Nie kręcę nosem na to, co czytają. Jestem świadoma tego, że masy czytają masowo produkowaną papkę. Ale chciałabym zobaczyć, którą papkę czytają, a nie o której tylko najgłośniej słyszeli. Czy czytają coś mniej obecnie reklamowanego, czy są tytuły, których popularność utrzymuje się pomimo przeminięcia reklam? I czy może są czytane jakieś książki lepsze, ambitniejsze, które zdobyły uznanie dzięki swojej wartości, nie przebojową kampanią reklamową?
Tego nam nie pokazują i mała szansa by pokazali :(

Kliknięcia lub niekliknięcia czytających ten apel użytkowników mają niestety znikome znaczenie w porównaniu do wejść z reklam i z google'a :(

Nie kręcę nosem na to, co czytają. Jestem świadoma tego, że masy czytają masowo produkowaną papkę. Ale chciałabym zobaczyć, którą papkę czytają, a nie o której tylko najgłośniej słyszeli. Czy czytają coś mniej obecnie reklamowanego, czy są tytuły, których popularność utrzymuje się pomimo przeminięcia reklam? I czy może są czytane jakieś książki lepsze, ambitniejsze, które...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja też popieram, żeby był ranking z półki przeczytane.
Niestety potwierdzają to wyniki sprzedaży książek w Empiku i innych. Nie kręć nosem na Empik, ale w moim mieście powiatowym to jedyna księgarnia. Jest jeszcze jedna, ale oferuje jeszcze mniej.Przepraszam jeszcze mam Biedronkę. Jeżeli ktoś nie pasjonuje się czytaniem i czyta od czasu do czasu to nie będzie szukał po księgarniach internetowych tylko kupował w księgarni dostępnej, a to najczęściej jest Empik. Tak ludzie czytają to co jest reklamowane i nie wymaga wysiłku w poszukiwaniach. Już dawno stwierdziłam, że jestem dziwadłem czytelniczym i się z tym pogodziłam.

Ja też popieram, żeby był ranking z półki przeczytane.
Niestety potwierdzają to wyniki sprzedaży książek w Empiku i innych. Nie kręć nosem na Empik, ale w moim mieście powiatowym to jedyna księgarnia. Jest jeszcze jedna, ale oferuje jeszcze mniej.Przepraszam jeszcze mam Biedronkę. Jeżeli ktoś nie pasjonuje się czytaniem i czyta od czasu do czasu to nie będzie szukał po...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja chyba należę do tych mas :-)

Ja chyba należę do tych mas :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

I bardzo dobrze, chociaż patrząc się na to co czytasz i na trendy, niestety wątpię. Za dużo u Ciebie fantasy. Przykro mi nie łapiesz się na masy-:)

I bardzo dobrze, chociaż patrząc się na to co czytasz i na trendy, niestety wątpię. Za dużo u Ciebie fantasy. Przykro mi nie łapiesz się na masy-:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Niestety potwierdzają to wyniki sprzedaży książek w Empiku i innych.
Potwierdzają tylko częściowo. Czyli nie tyle potwierdzają, co mają część wspólną. A ja bym chciała zobaczyć statystyki dotyczące czytania, a nie jakieś tam listy różne różnych rzeczy dotyczące (klikanie, kupowanie w wybranych miejscach), które mają pewną część wspólną. To przecież oczywiste, że pewne głośne tytuły ludzie czytają i to czytają masowo. Nie trzeba do tego żadnych list i rankingów, wystarczy przejść się do empiku, zobaczyć eksponowane półki, postać chwilę przy kasie obserwując zakupy klientów albo rozglądać się po ludziach w komunikacji zbiorowej - pewne głośne tytuły są popularne, to wiadomo.
Dlatego robienie jakichś list i zauważanie, że są na nich wysoko pozycjonowane m.in. te tytuły, których byśmy się spodziewali, nie ma żadnego sensu. Interesujące jest to, jakie tytuły są rzeczywiście czytane, a nie to, że część z nich to te, których mogliśmy się spodziewać, interesujące są te, o których nie wiemy tego z góry, zanim obejrzymy ranking. A tych się nam nie pokazuje!

Dalej: wyniki sprzedaży potwierdzają czytanie książek nowych, tych samych zresztą, które są obecnie reklamowane, ale nic nie mówią o czytaniu książek starszych, które można czytać i wielu je czyta wcale ich teraz nie kupując - bo kupili je inni, rodzina, znajomi, biblioteki, bo stare egzemplarze są powszechnie dostępne i mnóstwo czytelników pożycza, nie musi kupować.
Chciałabym wiedzieć, czy "Harry'ego Pottera", "Władcę pierścieni" lub "Pana Tadeusza" czyta teraz więcej osób niż "365 dni", czy może rzeczywiście ta książka jest tak popularna, że bije te starsze na głowę - nie dowiem się, bo ani "Trendy LC", ani "Bestsellery Empiku" nic nie mówią o czytaniu, nic o pozycjach starszych, dawno powszechnie dostępnych, tylko o tym co aktualnie reklamowane lub z innej przyczyny podniecające i o tym co świeżo kupowane. Staroci nie widać, zapomnijmy o ich istnieniu, kupujmy nowe, bo tylko nowe się liczy!
A podobno konsumpcjonizm jest be...

Niestety potwierdzają to wyniki sprzedaży książek w Empiku i innych.
Potwierdzają tylko częściowo. Czyli nie tyle potwierdzają, co mają część wspólną. A ja bym chciała zobaczyć statystyki dotyczące czytania, a nie jakieś tam listy różne różnych rzeczy dotyczące (klikanie, kupowanie w wybranych miejscach), które mają pewną część wspólną. To przecież oczywiste, że pewne...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czyli dochodzimy do jednego wspólnego wniosku, aby był ranking książek, które w danym miesiącu znalazły si e na półce przeczytane.

Czyli dochodzimy do jednego wspólnego wniosku, aby był ranking książek, które w danym miesiącu znalazły si e na półce przeczytane.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ale cały problem w tych comiesięcznych zestawieniach jest taki, że wcale nie pokazują tego, co ludzie najczęściej czytają! Oczywiście można się spodziewać, że część tytułów byłaby taka sama, bo ludzie rzeczywiście masowo czytają rozmaite reklamowane gnioty, ale część tytułów w zestawieniu wyraźnie jest tylko klikana, czytelników ma malutko, a z kolei jest prawdopodobnie trochę takich tytułów, raczej tych od dawna uznanych, które ludzie czytają, które rzeczywiście są popularne, a tutaj tego nie widać, bo pokazuje się tylko to, co klikalne, niezależnie od czytalności, czytanie bez masowego klikania się tu nie liczy.
Nie pokazuje nam się, ilu ludzi lubi disco polo. Są tacy, ale ilu, tego się stąd nie dowiemy. Pokazują nam tu, ilu ludzi usłyszało fragment disco polo w przerwie reklamowej i nie tylko nie dowiemy się, ilu z nich słucha disco polo także w innych okolicznościach, z własnej woli, ale nawet nie ma rozróżnienia na tych, którzy fragmentu wysłuchali cierpliwie czekając na dalszy ciąg programu, a którzy w panice przełączyli kanał po usłyszeniu pierwszych dźwięków. Sprawdzenie co jest reklamowane i paniczna ucieczka jest liczona jako "popularność" książki. Książka, która była na rynku obecna przez jeden dzień i została wycofana z uwagi na wyrazy oburzenia z racji jej wydania, jest "popularna" na 21 miejscu - mając na LC zaledwie 47 "czytelników", z których część śmiało przyznaje, że książki w całości nie czytali, oznaczyli ją jako przeczytaną by ocenić na podstawie fragmentów - w jaki sposób taka książka jest popularniejsza od wszystkich tych, które mają setki i tysiące czytelników?
Takie bzdury nam się tu wmawia i o to jest oburzenie, że jako popularne są przedstawiane książki nieczytane, a nie o to, że niewybredny lud czyta byleco i przedstawia nam się ranking tego niewybrednego czytania, wyraz bezguścia tłumu. Ja bym chciała to bezguście tłumu zobaczyć, ale w rzetelnym zestawieniu tego, co jest czytane, a nie co jest klikane.

Ale cały problem w tych comiesięcznych zestawieniach jest taki, że wcale nie pokazują tego, co ludzie najczęściej czytają! Oczywiście można się spodziewać, że część tytułów byłaby taka sama, bo ludzie rzeczywiście masowo czytają rozmaite reklamowane gnioty, ale część tytułów w zestawieniu wyraźnie jest tylko klikana, czytelników ma malutko, a z kolei jest prawdopodobnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

No właśnie nawet tego nie pokazuje. Pokazuje tyle, że o głośnych książkach wiemy i że w nie klikamy. Ale ani trochę nie pokazuje tego, czy te książki czytamy lub nawet kupujemy, czy daliśmy się na ten marketing nabrać, albo ilu z nas nabrać się dało, a ilu wykazało się odpornością i czyta co innego. I czy jakieś wartościowe co innego, reklamowane czy niereklamowane, wygrywa z przereklamowanymi produktami.
Tego nie chcą nam pokazać, a skoro od dawna się tego bezskutecznie domagamy, to myślę, że można tu już podejrzewać celowe ukrywanie takich danych, pytanie tylko: komu i dlaczego na tym zależy?

No właśnie nawet tego nie pokazuje. Pokazuje tyle, że o głośnych książkach wiemy i że w nie klikamy. Ale ani trochę nie pokazuje tego, czy te książki czytamy lub nawet kupujemy, czy daliśmy się na ten marketing nabrać, albo ilu z nas nabrać się dało, a ilu wykazało się odpornością i czyta co innego. I czy jakieś wartościowe co innego, reklamowane czy niereklamowane, wygrywa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej