Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Głupich książek się nawet nie bierze do recenzji

Tak z ciekawości, skąd wiesz @Renax, że książka jest głupia?

Głupich książek się nawet nie bierze do recenzji

Tak z ciekawości, skąd wiesz @Renax, że książka jest głupia?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Opinie "recenzenckie" od razu widać (najcześciej po długości) i jest na nie jeden sposób tutaj - przewijać, przewijać i jeszcze raz przewijać by dokopać się do tych "rzeczywistych" ;)
Nie wiem jak inni, ale ja takich opinii nie czytam, chyba że pochodzą od "zaufanych" osób, które znam lub wiem, że są rzetelne.

Może jestem dziwna, ale jeśli chodzi o LC to ja ogólnie trzymam się z daleka od osób które wszystkie książki oceniają mniej więcej na tym samym poziomie i zachwycają się dosłownie WSZYSTKIM (są tony takich profili).

Opinie "recenzenckie" od razu widać (najcześciej po długości) i jest na nie jeden sposób tutaj - przewijać, przewijać i jeszcze raz przewijać by dokopać się do tych "rzeczywistych" ;)
Nie wiem jak inni, ale ja takich opinii nie czytam, chyba że pochodzą od "zaufanych" osób, które znam lub wiem, że są rzetelne.

Może jestem dziwna, ale jeśli chodzi o LC to ja ogólnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Trzcionka czy dobrze rozumiem, że długie opinie to opinie "zlecone"? Chyba jednak nie. To jak z książkami ocenianymi po okładce. Ja sama nie współpracuję z wydawnictwami a opinie piszę dość rozległe, czasem to kwestia emocji, natłoku myśli, które dana pozycja wzbudza. Więc nie o długość tutaj chyba chodzi a o zaangażowanie autora opinii i sposób, w który opowiada swoje wrażenia. Dla mnie "omijalne" są raczej opinie, które zgodnie z zapotrzebowaniem wydawnictw niewiele mówią o wartości skupiając się jedynie na zawartości :) Pozdrawiam

@Trzcionka czy dobrze rozumiem, że długie opinie to opinie "zlecone"? Chyba jednak nie. To jak z książkami ocenianymi po okładce. Ja sama nie współpracuję z wydawnictwami a opinie piszę dość rozległe, czasem to kwestia emocji, natłoku myśli, które dana pozycja wzbudza. Więc nie o długość tutaj chyba chodzi a o zaangażowanie autora opinii i sposób, w który opowiada swoje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Katarzyna - a gdzie ja napisałam, że każda długa opinia to opinia recenzencka? ;)
Abstrahując, ja czytam opinie osób które obserwuje, ale tak bezpośrednio pod książkami - długie opinie to dla mnie ostateczność, NAJCZĘŚCIEJ takie opinie to spoiler na spoileru, mniejszy lub większy, wiec omijam od baaardzo dawna. Fabułę i bohaterów chcę poznać z książki a nie czyjeś opinii.
Opisy okładkowe też czytam pobieżnie, aby tylko z grubsza rozeznać się czy dana książka to mój klimat.

@Katarzyna - a gdzie ja napisałam, że każda długa opinia to opinia recenzencka? ;)
Abstrahując, ja czytam opinie osób które obserwuje, ale tak bezpośrednio pod książkami - długie opinie to dla mnie ostateczność, NAJCZĘŚCIEJ takie opinie to spoiler na spoileru, mniejszy lub większy, wiec omijam od baaardzo dawna. Fabułę i bohaterów chcę poznać z książki a nie czyjeś opinii....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

talia44 - właśnie z tego powodu omijam opinie recenzenckie. Jakoś tak zawsze dziwnie się składa, że wszystkie są bardzo pozytywnie oceniane. Nie jest to dla mnie tak do końca wiarygodne.

talia44 - właśnie z tego powodu omijam opinie recenzenckie. Jakoś tak zawsze dziwnie się składa, że wszystkie są bardzo pozytywnie oceniane. Nie jest to dla mnie tak do końca wiarygodne.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Księgowa
Ale czy po wystawieniu dajmy na to 5 negatywnych recenzji wydawnictwo dalej będzie chciało z Państwem współpracować?
A zastanowiłaś się, czy recenzent, który wystawił pięciu kolejnym książkom negatywne recenzje, ma ochotę dalej współpracować z wydawnictwem, które same takie gnioty mu przysyła? Jeśli dla recenzenta głównym celem współpracy jest zdobywanie darmowych książek, to chyba zależy mu na tym, żeby przynajmniej część tych książek była dobra, nie zdobywa ich przecież po to, żeby gromadzić metry albo kilogramy makulatury, tylko dla wzbogacania własnej biblioteczki, prawda? Jeśli więc wydawnictwo produkuje i wysyła tylko to, co się recenzentowi nie podoba, to nie widzę celu pisania dobrych recenzji tylko po to, żeby nie zrywać współpracy i dostawać kolejne gnioty.
A jeśli większość książek jest w porządku (zdaniem recenzenta - jego gust to już odrębna kwestia), większość dostaje od danego recenzenta wysokie noty, bo jego zdaniem na to zasługują, to od czasu do czasu jakąś nawet miażdżącą recenzję wydawnictwo przełknie, poważny recenzent nie ma powodu, żeby się hamować i wystawiać laurki w strachu przed zerwaniem współpracy. Niepoważnych nie czytuję, bo nie uważam za wartych czytania.

@Księgowa
Ale czy po wystawieniu dajmy na to 5 negatywnych recenzji wydawnictwo dalej będzie chciało z Państwem współpracować?
A zastanowiłaś się, czy recenzent, który wystawił pięciu kolejnym książkom negatywne recenzje, ma ochotę dalej współpracować z wydawnictwem, które same takie gnioty mu przysyła? Jeśli dla recenzenta głównym celem współpracy jest zdobywanie darmowych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niektórzy recenzują książkę przedpremierowo, np. współpracując z wydawnictwem.
Ot i cała tajemnica:)

Niektórzy recenzują książkę przedpremierowo, np. współpracując z wydawnictwem.
Ot i cała tajemnica:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

ok, rozumiem @allison, czyli jednak ważna jest polityka promocyjna wydawnictwa, ergo jego majętność, bo żeby kilkadziesiąt recenzentów-blogerów zdążyło otrzymać książki, przeczytać je i zrecenzować (a czytelniczy Lubimyczytać.pl dać recenzjom plusa) WL musiało odpowiednio wcześnie wysłać te egzemplarze, itp... czyli całą 'kampanię' rozkręcić. Ale nie sądziłam - o naiwności! - że to się przekłada na notowania książki na tym portalu. To nie jest oczywista oczywistość, czy może tylko ja mam takie spaczone widzenie.
Czemu np. jak jeden mąż recenzenci LC nie wezmą sobie na warsztat jakieś niszowej książki powiedzmy wydawnictwa Wytwórnia, Kinderkulka czy jakiegoś Kartonika? Bo to nie zasila recenzentów darmowymi egzemplarzami na dwa tygodnie przed premierą?
Współpraca z wydawnictwami to jedno, proszę Państwa, a ten portal to drugie

ok, rozumiem @allison, czyli jednak ważna jest polityka promocyjna wydawnictwa, ergo jego majętność, bo żeby kilkadziesiąt recenzentów-blogerów zdążyło otrzymać książki, przeczytać je i zrecenzować (a czytelniczy Lubimyczytać.pl dać recenzjom plusa) WL musiało odpowiednio wcześnie wysłać te egzemplarze, itp... czyli całą 'kampanię' rozkręcić. Ale nie sądziłam - o naiwności!...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Czy wydawnictwo wymaga "laurkowych" recenzji? Nie, przynajmniej nie ma o tym mowy wprost. Kiedyś, gdy parałam się recenzowaniem w zamian za darmowy egzemplarz żadne z wydawnictw, z którymi współpracowałam nie stawiało takich warunków. Jeśli trafił mi się chłam, to po prostu o tym pisałam, argumentując obficie. Problem kilkakrotnie pojawił się, gdy oceniałam pracę wydawnictwa. Zazwyczaj kończyło się na mniej lub bardziej nieprzyjemnej wymianie zdań, ochłodzeniu stosunków, czasem zerwaniem współpracy.

Zatem to, o czym wspominają przedmówczynie faktycznie w dużej mierze zależy od recenzenta, a raczej od tego, jak traktuje tę współpracę (dla mnie zawsze najważniejsza była zgoda z samą sobą, tj. nie wystawiłabym "laurki", gdyby książka na to nie zasługiwała, a jeśli ceną byłoby zerwanie, to trudno). No ale to prehistoria, obecnie nie współpracuję z wydawnictwami, bo zazwyczaj książek u mnie w domu więcej niż jestem w stanie przeczytać. Poza tym wolę sama je sobie dobierać. Rozumiem jednak, że dla niektórych obawa zakończenia współpracy (w końcu chętnych na ich miejsce jest wielu) powoduje, że ich recenzje dalekie są od rzetelności. Szczerze mówiąc: ani mnie to ziębi, ani parzy. Może wynika to z tego, że nie wierzę w obiektywizm, może dlatego, że zazwyczaj oceniam recenzentów za jakość opinii (tak, tak - i "laurkę" trzeba umieć napisać).

Czy wydawnictwo wymaga "laurkowych" recenzji? Nie, przynajmniej nie ma o tym mowy wprost. Kiedyś, gdy parałam się recenzowaniem w zamian za darmowy egzemplarz żadne z wydawnictw, z którymi współpracowałam nie stawiało takich warunków. Jeśli trafił mi się chłam, to po prostu o tym pisałam, argumentując obficie. Problem kilkakrotnie pojawił się, gdy oceniałam pracę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@bromba - do końca nie wiem, co Ci się na co przekłada i jakie wnioski wyciągnęłaś z oceny powieści.
Zacznę do tego, że osobiście sama wybieram książki do recenzowania i robię to starannie, co oznacza, że nie wezmę jakiegoś durnowatego romansidła albo "erotycznych" wypocin. Mogę sobie na to pozwolić, bo z racji mojego zawodu i sprawdzonego w branży nazwiska (na co sobie ciężko zapracowałam) zazwyczaj to wydawnictwa o mnie zabiegają, a nie odwrotnie.
Moje recenzje są obiektywne, piszę je, odwołując się nie tylko do własnych emocji, ale i do kontekstów kulturowych (i zapewniam, że potrafię odróżnić wartościową książkę od chłamu).

A w ogóle nie rozumiem tego ataku na recenzentów i współpracowników wydawnictw. Dla jednych to sposób na bezpłatne zdobycie książek, dla innych pasja (jedno nie wyklucza drugiego), dla jeszcze innych element codziennej pracy.

To, że książka zdobyła wysokie oceny, wcale nie musi oznaczać jakiegoś "niewolnictwa" wobec wydawnictwa. Nie przyszło Ci do głowy, że powieść po prostu zasługuje na wysoką notę, bo najzwyczajniej w świecie została napisana na poziomie?

Życzę więcej dystansu do świata:)

@bromba - do końca nie wiem, co Ci się na co przekłada i jakie wnioski wyciągnęłaś z oceny powieści.
Zacznę do tego, że osobiście sama wybieram książki do recenzowania i robię to starannie, co oznacza, że nie wezmę jakiegoś durnowatego romansidła albo "erotycznych" wypocin. Mogę sobie na to pozwolić, bo z racji mojego zawodu i sprawdzonego w branży nazwiska (na co sobie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@allison - moje wnioski są takie, że recenzje na portalu LC nie pojawiają się na zasadzie dobrowolnego zasilania wpisami, jak to sobie wyobrażałam (np. na takiej samej zasadzie jak na wikipedii; że ludzie z dobrej woli, z potrzeby serca i anonimowo - 'sprawdzone w branży nazwiska' nie są tam konieczne!, przykro mi - dzielą się swymi opiniami o książkach (niezależnie od tego, jak do nich dotarli: biblioteka, zakup własny, 'współpraca' z wydawnictwem itp), ale że nagłe wysypy zachwytów nad poszczególnymi tytułami pojawiają się stadami, w zależności od rytmu wysyłki działów promocyjnych majętnych wydawnictw! O ile umiem czytać ze zrozumieniem, nikomu nie zarzuciłam recenzowania chłamu czy romansideł i erotycznych wypocin, moja krytyka dotyczy działania tego portalu.
A z dystansem do świata u mnie bardzo dobrze, dzięki!

@allison - moje wnioski są takie, że recenzje na portalu LC nie pojawiają się na zasadzie dobrowolnego zasilania wpisami, jak to sobie wyobrażałam (np. na takiej samej zasadzie jak na wikipedii; że ludzie z dobrej woli, z potrzeby serca i anonimowo - 'sprawdzone w branży nazwiska' nie są tam konieczne!, przykro mi - dzielą się swymi opiniami o książkach (niezależnie od...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Myślę, że niepotrzebnie doszukujemy się bezstronności recenzentów. Logicznym jest, że żaden pracodawca nie byłby zadowolony z podważania klasy czy poziomu jego wyborów. Staram się intuicyjnie wybierać opinie, które są bardziej pisane sercem, w których widzę autentyczną fascynację lub zniesmaczenie lekturą. Ale to oczywiste, że czasem przychodzi nam się spotkać i z "laurką". Trudno, taka praca recenzentów a naszą rolą jest zaakceptowanie lub odrzucenie tego typu wpisów. Pozostaje weryfikować opinie i wyrabiać sobie zdanie na temat faktycznej "uczciwości" w ich wyrażaniu. To chyba działa na każdym polu gdzie ktoś zarabia a ktoś inny po prostu chce się tym czymś cieszyć :) Pozdrawiam

Myślę, że niepotrzebnie doszukujemy się bezstronności recenzentów. Logicznym jest, że żaden pracodawca nie byłby zadowolony z podważania klasy czy poziomu jego wyborów. Staram się intuicyjnie wybierać opinie, które są bardziej pisane sercem, w których widzę autentyczną fascynację lub zniesmaczenie lekturą. Ale to oczywiste, że czasem przychodzi nam się spotkać i z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Recenzje na LC to przecież nie tylko recenzje przedpremierowe, który mogą być rzeczywiście nie do końca wiarygodne. Jeśli się ma wątpliwości, wystarczy trochę poczekać na recenzje osób, które książkę kupiły i chcą się podzielić swoją opinią - tych na ogół jest sporo.

Recenzje na LC to przecież nie tylko recenzje przedpremierowe, który mogą być rzeczywiście nie do końca wiarygodne. Jeśli się ma wątpliwości, wystarczy trochę poczekać na recenzje osób, które książkę kupiły i chcą się podzielić swoją opinią - tych na ogół jest sporo.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post