Też to zauważyłem. Te z XX wieku są znacznie lepsze od tych z XXI.

Też to zauważyłem. Te z XX wieku są znacznie lepsze od tych z XXI.

To też pewnie ale mi raczej chodziło o to, że im czytelnik dojrzalszy tym książki Kinga wydają się mniej ciekawe i raczej męczą swą monotonią.

To też pewnie ale mi raczej chodziło o to, że im czytelnik dojrzalszy tym książki Kinga wydają się mniej ciekawe i raczej męczą swą monotonią.

Tyle nienawiści. Nazywanie kogoś grafomanem, nie przeczytawszy ani jednej jego książki, również nazwałabym niewskazanym.

Tyle nienawiści. Nazywanie kogoś grafomanem, nie przeczytawszy ani jednej jego książki, również nazwałabym niewskazanym.

Typowy przykład czytania bez zrozumienia. Nie nienawiść przeze mnie przemawia, a realizm. To że nie przeczytałem, jak pisałem, nie znaczy że się nie zabierałem w swoim czasie, ale w rezultacie nie doczytałem. Czytałem Ludlumów i Alistairów MacLeanów, ale stwierdziłem, że szkoda oczu na ten typ literatury. Kinga po prostu nie zmęczyłem żadnej pozycji, którą próbowałem zgłębić. Poniał ?

Typowy przykład czytania bez zrozumienia. Nie nienawiść przeze mnie przemawia, a realizm. To że nie przeczytałem, jak pisałem, nie znaczy że się nie zabierałem w swoim czasie, ale w rezultacie nie doczytałem. Czytałem Ludlumów i Alistairów MacLeanów, ale stwierdziłem, że szkoda oczu na ten typ literatury. Kinga po prostu nie zmęczyłem żadnej pozycji, którą próbowałem...

Ten realizm mógłby przemawiać bez zarzucania innym głupoty
i ignorancji.

Ten realizm mógłby przemawiać bez zarzucania innym głupoty
i ignorancji.

A mnie niezmiennie bawi jak nikt znikąd, człowiecze internetowe popłuczyny zarzucają komuś kto coś osiągnął (bynajmniej nie w sporcie) miałkość i ignorancję. Ot taki zawistny troll.
Było: "nie karmić" na tabliczce przed postem, ale mi się użaliło.

A mnie niezmiennie bawi jak nikt znikąd, człowiecze internetowe popłuczyny zarzucają komuś kto coś osiągnął (bynajmniej nie w sporcie) miałkość i ignorancję. Ot taki zawistny troll.
Było: "nie karmić" na tabliczce przed postem, ale mi się użaliło.

@byłem_fprefectem - czyli przeciętny człowiek ma siedzieć cicho w piwnicy i nic nie mówić ? XD

@byłem_fprefectem - czyli przeciętny człowiek ma siedzieć cicho w piwnicy i nic nie mówić ? XD

@Skellen z pewnością jest masa książek, których ty byś nie przeczytał, kiedy inni by je wychwalali. Ale nie tobie etykietować - co jest warte, a co nie warte czytania. Bo jedni wolą rozrywkę, a inni poezję.

Poza tym każdy twórca ma dzieła lepsze i gorsze. Także tym bardziej nie godzi się oceniać całej twórczości na podstawie jakiegoś wyrywku. Po Lśnienie, czy Zieloną milę sięgnąłeś?

Przeczytaj książkę Kinga - Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika. Zobaczysz, że jako człowiek, jest naprawdę normalnym, świetnym gościem z poczuciem humoru. Długą drogę przebył, by stać się pisarzem. Można też dowiedzieć się jak pisze, jak powstały niektóre z opowiadań. Spojrzysz na Kinga z całkiem innej perspektywy. I nie chodzi o to, byś go pokochał i zaczytywał się jego twórczością, ale zobaczył - kim on jest.

@Skellen z pewnością jest masa książek, których ty byś nie przeczytał, kiedy inni by je wychwalali. Ale nie tobie etykietować - co jest warte, a co nie warte czytania. Bo jedni wolą rozrywkę, a inni poezję.

Poza tym każdy twórca ma dzieła lepsze i gorsze. Także tym bardziej nie godzi się oceniać całej twórczości na podstawie jakiegoś wyrywku. Po Lśnienie, czy Zieloną milę...

@dymitrop czy mógłbyś rozwinąć swoją wypowiedź, bo albo ja Ciebie nie rozumiem, albo Ty nie zrozumiałeś mnie

@dymitrop czy mógłbyś rozwinąć swoją wypowiedź, bo albo ja Ciebie nie rozumiem, albo Ty nie zrozumiałeś mnie

@Karolina i @Byłem_Fprefectem:

Może jestem nikim, dla was na pewno, nie zmienia to jednak faktu, że mam prawo do swoich opinii, z którymi wy z kolei nie musicie się zgadzać. Proste jak je***ie. Wszystko i wszyscy podlegają ocenie. Także twórczość poczytnych autorów. Poczytnych nie znaczy, że wybitnych. Zdajecie sobie chyba sprawę, że to nie musi iść w parze? Czy też nie ?
Także tak. Człowiecze internetowe, jak raczyło napisać o mnie inne człowiecze internetowe, ma pełne prawo do swojego zdania i wyrażania opinii. Możesz nie podzielać mojego punktu widzenia, ale nie musisz mnie obrażać. I jeszcze do @Karolina.
Ja nie mówię, że King jest złym człowiekiem. Może być sympatycznym i ciepłym gościem, świetnie nadającym się na kumple itp. Twierdzę tylko, że on, jak i inni celebryci, zrobili by samym sobie dużą uprzejmość, gdyby oszczędniej wypowiadali się publicznie na tematy np. polityczny, społeczne, religijne, ponieważ przeważnie nie mają w tej materii nic mądrego do powiedzenia, a niestety ich opinie, ze względu na ich pozycję, mają szeroki wydźwięk wśród rzesz odbiorców. Ot i tyle.
Krótko mówiąc, skoncentrujmy się na tym, na czym się znamy. I już uprzedzam atak, że najpierw piszę, że każdy może wyrażać swoją opinię, a potem zabraniam tego Kingowi. Otóż, nawet najgłupszy pogląd wyrażony np. przeze mnie, nie wyrządza w rezultacie żadnych szkód, poza tym, że jakiś @byłem_fprefectem wpadnie w amok i mnie zwyzywa. Natomiast gdy robi to znana na szerokim świecie postać, ciesząca się w dodatku pewną estymą, wtedy szody mogą być potencjalnie duże i dlatego wstrzemięźliwość jest wskazana.

@Karolina i @Byłem_Fprefectem:

Może jestem nikim, dla was na pewno, nie zmienia to jednak faktu, że mam prawo do swoich opinii, z którymi wy z kolei nie musicie się zgadzać. Proste jak je***ie. Wszystko i wszyscy podlegają ocenie. Także twórczość poczytnych autorów. Poczytnych nie znaczy, że wybitnych. Zdajecie sobie chyba sprawę, że to nie musi iść w parze? Czy też nie ?
...

Czyli: ja mogę obrażać celebrytów nazywając ich głupcami, ale mnie nie wolno. I gdzie ja cię obrażałem, pisząc prawdę? (bynajmniej nie w amoku) Jak i nikt ci nie odbiera prawa do opinii, nawet tak beznadziejnie głupich. Wręcz przeciwnie, więcej pajacowania dla ciebie to wiecej radości dla mnie.

Czyli: ja mogę obrażać celebrytów nazywając ich głupcami, ale mnie nie wolno. I gdzie ja cię obrażałem, pisząc prawdę? (bynajmniej nie w amoku) Jak i nikt ci nie odbiera prawa do opinii, nawet tak beznadziejnie głupich. Wręcz przeciwnie, więcej pajacowania dla ciebie to wiecej radości dla mnie.

@Skellen ale ty w pierwszej swojej wypowiedzi nie wyrażasz opinii, tylko zwyczajnie obrażasz - czytelników Kinga, samego Kinga i nie tylko. Jest pewna różnica między wyrażeniem - opinii i określeniem jej jako - racjonalną, realistyczną (faktyczną), od zwykłego wylania czegoś pod wpływem emocji.
Bo na podstawie, czego mówisz o Kingu - grafoman, nie zapoznając się samodzielnie nawet z połową jego twórczości? To tak jakby powiedzieć, że fani Jacksona do zakute łby bez słuchu, znając zaledwie 3 jego utwory puszczone w radiu.

Polityka to syf i większość się z tym zgodzi, ale to co robią inni - ich sprawa. Ludzie i tak robią, co robią. I nie zgodzę się z tym, że ty jako mniej sławna osoba od Kinga możesz sobie mówić, co chcesz, bo nie ma to znaczenia. Owszem ma.

Jeżeli tysiąc takich szaraczków jak ja, czy ty, a może nawet milion, czy miliard będzie obstawać przy tym samym np. że trzeba zabijać, gnębić daną grupę albo stawać w obronie ludzi gnębionych w sieci, to uwierz mi - ma to wpływ.

I tak długo jak - jednostki będą uważać, że oni jako pojedyncze osoby nie wyrządzą dużej szkody, tak długo będzie szerzyć się przemoc w sieci - ale to nie jest Westworld.

Tym chcę jedynie zaznaczyć, że każda twoja opinia ma znaczenie. Inaczej nikt by się nią nie przejął :)

Pozdrawiam.

@Skellen ale ty w pierwszej swojej wypowiedzi nie wyrażasz opinii, tylko zwyczajnie obrażasz - czytelników Kinga, samego Kinga i nie tylko. Jest pewna różnica między wyrażeniem - opinii i określeniem jej jako - racjonalną, realistyczną (faktyczną), od zwykłego wylania czegoś pod wpływem emocji.
Bo na podstawie, czego mówisz o Kingu - grafoman, nie zapoznając się...

Gdzie ja obrażałem celebrytów, pisząc o nich prawdę?
Pff, ha ha ha. Good one.
A co do ciebie głupio mądry cwaniaczku, rozmowa z tobą nie ma najmniejszego sensu. Typ, który zawsze wie lepiej. Spadówa leszczu. EOT.

p.s. I to się nazywa obraza, bo nie lubię jak wąż pierdzi.

Gdzie ja obrażałem celebrytów, pisząc o nich prawdę?
Pff, ha ha ha. Good one.
A co do ciebie głupio mądry cwaniaczku, rozmowa z tobą nie ma najmniejszego sensu. Typ, który zawsze wie lepiej. Spadówa leszczu. EOT.

p.s. I to się nazywa obraza, bo nie lubię jak wąż pierdzi.

@Karolina Ok, więc moja wypowiedź, jak widać ma znaczenie, ale jej zasięg rażenia jest minimalny, lub nieporównanie mniejszy, niż zasięg rażenia takiej samej opinii wypowiedzianej przez celebrytę. Jeżeli jako fanka prozy Kinga poczułaś się obrażona moim pierwszym postem, to przepraszam.

Nie trzeba brać udziału w bitwie pod Grunwaldem, aby znać z grubsza jej przebieg, a co ważniejsze, wynik końcowy. Można mieć opinię na temat czyjejś twórczości czytając opracowania innych, z których zdaniem nasze pokrywało się w 100% przy innych okazjach, które z kolei mogliśmy zweryfikować, na podstawi własnych, empirycznych doświadczeń...

@Karolina Ok, więc moja wypowiedź, jak widać ma znaczenie, ale jej zasięg rażenia jest minimalny, lub nieporównanie mniejszy, niż zasięg rażenia takiej samej opinii wypowiedzianej przez celebrytę. Jeżeli jako fanka prozy Kinga poczułaś się obrażona moim pierwszym postem, to przepraszam.

Nie trzeba brać udziału w bitwie pod Grunwaldem, aby znać z grubsza jej przebieg, a co...

@Skallen Nie godzi się naskakiwać na ludzi i zarzucać im czytanie "bez zrozumienia", kiedy samemu nie pamięta się, co się napisało. Pisanie pod wpływem emocji. Nie reaguj jak osoba, która musi się bronić przed stadem wygłodniałych wilków. Po prostu bierz świadomie odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. Każdy może coś źle sformułować lub napisać pod wpływem chwili, owszem - mi samej się nie raz to zdarza. Jednak zdanie zawsze można poprawić (utrzymać) lub zmienić - bez jakiejś "walki".

A tu fragment twojej wypowiedzi:
[...] gdy wszelkiej maści celebryci - w tej liczbie: aktorzy, muzycy, śpiewacy, i/lub piosenkarze (śpiewacy i piosenkarze to nie to samo), pisarze (w tym J.K. Rowling) - robią z siebie skończonych głupców. Najczęściej takimi są, ale mają ambicję głośno i wyraźnie wyartykułować swoją miałkość i ignorancję. Głośne ujadanie, cecha głupców, którzy - jak to się mówi - raz za razem zaprzepaszczają okazję, aby milczeć. Dołączył do tej grupy King i jakoś w ogóle mnie to nie dziwi. Osobiście nie przeczytałem ani jednej książki tego poczytnego grafomana, [...]

Dodatkowo obrażasz też ludzi, którzy zareagowali na twoją wypowiedź. Nie mając na celu obrazy ciebie, ale odniesienia się właśnie do tego, co napisałeś.
Także nie rozumiem, skąd ta agresja.

@Skallen Nie godzi się naskakiwać na ludzi i zarzucać im czytanie "bez zrozumienia", kiedy samemu nie pamięta się, co się napisało. Pisanie pod wpływem emocji. Nie reaguj jak osoba, która musi się bronić przed stadem wygłodniałych wilków. Po prostu bierz świadomie odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. Każdy może coś źle sformułować lub napisać pod wpływem chwili, owszem -...

@byłem - tego nie da się prościej powiedzieć

@byłem - tego nie da się prościej powiedzieć

@Skallen Nie jestem fanką Kinga i nie poczułam się urażona, ale i tak miło, że wziąłeś wdech... Po prostu nie fajnie czytać wypowiedzi, w których zwyczajne naskakuje się na ludzi - nawet ich nie znając.
King ma dystans do siebie i do wielu ludzi. Poza tym on ma duże poczucie humoru - także jego wypowiedź traktuję humorystycznie i zapewne taki był jego cel :)

A polityka... lepiej po styczności z nią, iść się wyżyć w miejscu gdzie nikomu nic złego nie zrobimy. Sama się wściekam na tych polityków, ale cóż - pieniądze i władza.

@Skallen Nie jestem fanką Kinga i nie poczułam się urażona, ale i tak miło, że wziąłeś wdech... Po prostu nie fajnie czytać wypowiedzi, w których zwyczajne naskakuje się na ludzi - nawet ich nie znając.
King ma dystans do siebie i do wielu ludzi. Poza tym on ma duże poczucie humoru - także jego wypowiedź traktuję humorystycznie i zapewne taki był jego cel :)

A polityka......

@dym prosto jest, tylko bez sensu

@dym prosto jest, tylko bez sensu

@Skellen "Gdzie ja obrażałem celebrytów, pisząc o nich prawdę?" Zaznaczam, że nie wnikam czy masz rację co do Kinga, ale tak to już jest, że jak nazwiesz głupca głupim, dziwk*rza dziwk*rzem a dewianta dewiantem, to zaraz zaczną pokrzykiwać coś o mowie nienawiści i hejcie. Co prawda jak nazwiesz nie głupiego głupim, to i tak zaczną krzyczeć, ale jakoś ciszej niż w pierwszym przypadku. Jak to pisał Orwell: "In a time of deceit telling the truth is a revolutionary act". Są też tacy c mylą prawdę z byciem uprzejmym i miłym.

@Karolina och jak ja lubię słuchać tej liberalnej narracji jaka to polityka jest zła, jaki to syf - to jest tak uroczo naiwne, że nawet nie potrafię się z tego śmiać, tylko nabieram lekkiego rumieńca.

"Bo na podstawie, czego mówisz o Kingu - grafoman, nie zapoznając się samodzielnie nawet z połową jego twórczości? To tak jakby powiedzieć, że fani Jacksona do zakute łby bez słuchu, znając zaledwie 3 jego utwory puszczone w radiu." No nie mogę się powstrzymać, zabawmy się. Bo na podstawie, czego mówisz o Goebbelsie - zbrodniarz, nie zapoznając się samodzielnie z nim ani z jego pamiętnikami? Będziesz wierzyła jakimś żydowskim kalumniom i jakimś zacietrzewionym historykom? To tak jakby powiedzieć, że chrześcijanie to kanibale, bo ponoć jedzą jakieś ciało Chrystusa i piją Jego krew. A na poważnie, nie muszę być sprawcą czy ofiarą gwałtu, aby wiedzieć że raczej nie chciałabyś go doświadczyć. Ba, nie muszę nawet znać sprawcy/ofiary gwałtu, aby to wiedzieć. Tym się różnimy od reszty zwierząt, że nasze poznanie i gromadzenie wniosków nie jest zależne li tylko od zmysłów. Za pomocą różnych wnioskowań możemy obejść się - czy to całkowicie, czy częściowo np. korzystając z doświadczeń innych - bez pomocy samodzielnego poznawania wszystkiego na własnej skórze.

@Skellen "Gdzie ja obrażałem celebrytów, pisząc o nich prawdę?" Zaznaczam, że nie wnikam czy masz rację co do Kinga, ale tak to już jest, że jak nazwiesz głupca głupim, dziwk*rza dziwk*rzem a dewianta dewiantem, to zaraz zaczną pokrzykiwać coś o mowie nienawiści i hejcie. Co prawda jak nazwiesz nie głupiego głupim, to i tak zaczną krzyczeć, ale jakoś ciszej niż w pierwszym...

@Varant Powiem tylko, że zaprzeczasz sam sobie. Chyba się nieco zakręciłeś. No cóż, tak bywa.

@Varant Powiem tylko, że zaprzeczasz sam sobie. Chyba się nieco zakręciłeś. No cóż, tak bywa.

@Karolina Powiem tylko, że zaprzeczasz sama sobie. Chyba się nieco zakręciłaś. No cóż, tak bywa.

Widzisz ja też tak mogę napisać.

@Karolina Powiem tylko, że zaprzeczasz sama sobie. Chyba się nieco zakręciłaś. No cóż, tak bywa.

Widzisz ja też tak mogę napisać.

" A na poważnie, nie muszę być sprawcą czy ofiarą gwałtu, aby wiedzieć że raczej nie chciałabyś go doświadczyć. Ba, nie muszę nawet znać sprawcy/ofiary gwałtu, aby to wiedzieć."

Akurat to porównanie jest jak dla mnie zupełnie nietrafione. Ocenianie książki bez przeczytania to jak ocenianie nowej potrawy bez jej spróbowania. Niby wiesz z czego zrobiona, niby ktoś Ci powiedział, że smaczna, ale dopóki nie spróbujesz to nie wiesz czy jest smaczna dla Ciebie. Gust jest sprawą bardzo indywidualną i chyba nie ma 2 osób, których gusta zgadzałyby się w 100%. Owszem, można sugerować się opinią innych osób, co nie znaczy, że zawsze będzie to zgodne z tym, jak sami byśmy coś ocenili.

Natomiast gwałt jest pojęciem ogólnie znanym, wszyscy wiedzą co to jest i jak to się odbywa. I o ile każdy wie czy chciałby go doświadczyć czy nie, o tyle dopóki to się nie stanie to nie ma pojęcia jak by to osobiście odebrał, w jaki sposób wpłynęłoby to na jego/jej psychikę, bo każdy jest inny. Jedna osoba nie pozbiera się po tym do końca życia, a inna z czasem dojdzie do siebie.

" A na poważnie, nie muszę być sprawcą czy ofiarą gwałtu, aby wiedzieć że raczej nie chciałabyś go doświadczyć. Ba, nie muszę nawet znać sprawcy/ofiary gwałtu, aby to wiedzieć."

Akurat to porównanie jest jak dla mnie zupełnie nietrafione. Ocenianie książki bez przeczytania to jak ocenianie nowej potrawy bez jej spróbowania. Niby wiesz z czego zrobiona, niby ktoś Ci...

@Varant Dzięki za wsparcie. Czasami człowiek napisze coś od serca, zgodnie z sumieniem i w oparciu o swoją najlepszą wiedzę, a stado lemingów rzuci się na niego, że niewydarzony troll, taki i owaki, nieświatowy ćwok. Bo jak powszechnie wiadomo postępowy świat porozumiewa się tylko okrągłymi zdaniami, przyciętymi na miarę banałami i broń Boże nie mówi nic, co w dobrym towarzystwie, mogłoby spowodować zgrzyt. Wielu woli popełnić seppuku, niż być autorem takiego towarzyskiego faux pas. Oj oj, jakie to straszne. Tym bardziej dziękuję, że znalazła się choć jedna osoba, która ma w d**ie fałszywe konwenanse, przykrywające cienkim, misternie tkanym dywanikiem, toczącą się pod stopami kloakę.

@Karolina w tym co piszę nie ma ani agresji, ani nienawiści, ani emocji, w których to rzekomo chlapnę coś, czego potem bym żałował. Źle mnie zrozumiałaś i jak sądzę, tak już chyba zostanie. Jak napisał kolega @Varant. Problemem obecnego szeroko pojętego społeczeństwa przynależnego do tzw. zachodniej kultury, kultury białego człowieka (choć z tą zachodnią kulturą- jej kondycją - jest coraz gorzej [wali się jak domek z kart na naszych oczach, a im dalej geograficznie w stronę mitycznego zachodu, tym gorzej]), polega na krępującej zdrowy rozsądek, wszechogarniającej poprawności politycznej. Wobec niej, zaprzecza się albo przemilcza niezbite dotąd fakty, a prawda staje się nikomu niepotrzebnym, zaściankowym i ciemnogrodzkim anachronizmem. Poprawność polityczna, broń lewactwa, stała się batem na przyzwoitość, tradycyjną moralność i etykę wywodzącą się z cywilizacji łacińskiej. Nie widzieć tego, to być ślepym. I nie ma tu nic do rzeczy moja uprzejmość lub jej brak. Tak po prostu jest. Nie widzisz upadku łacińskiej cywilizacji, gwałtownego i postępującego coraz szybciej? Jesteś ślepy i co tu ukrywać, zwyczajnie głupi. Ale ok. Dość o tym. Znowu mnie poniosło hehe, emocje wzięły górę ^^. Nie, nic z tego. Ręka mi nie zadrżała, a powieka nie pyknęła :)

Reasumując i kończąc całą tę dyskusję, pomijając wszystko inne, a wracając do meritum:
Od początku chciałem w sumie napisać ni mniej, ni więcej tylko to, że mam głęboko w d**ie co King myśli o Trumpie i czy go gdzieś tam zbanował, zablokował czy co tam jeszcze. Nie interesuje mnie to. Co więcej, nie mogę dojść po kiego grzyba takie durnoty zamieszcza redakcja LC na swoim portalu. Że co? Taka to ważna z czytelniczego punktu widzenia wiadomość, że nie można jej pominąć? Bzdura. Nic nie wnoszący durny news, mający podłoże polityczne. Na zasadzie: wszystkie ręce na pokład- dokopać, Orbanowi, dokopać Kaczorowi, dokopać Trumpowi. Toż to przecież faszyści, których wybrał durny naród. Ten motłoch, taki niewyrobiony towarzysko i kulturalnie. Zaściankowy, zabobonny i moherowy. Demokracja jest ok, ale wtedy, gdy rządzą nasi. I tak to się kręci.
A tak się dziwnie składa, że większość mediów, portali, różnych narzędzi społecznościowych, znajduje się w rękach różowych i lewych braci. Wyznawców nowego marksizmu, zwanego soft vel marksizmem-lesbianizmem. I walą oni na lewo i (głównie) prawo w konserwatywne, tradycyjnie prawicowe wartości. Pojawia się okazja dowalić Trumpowi, ok. King coś tam rzygnął- cool, wrzucimy na portal. Niech wszyscy wiedzą, że wielki King obok innych wielkich pluje na Trumpa. Znakiem tego, że prezydent USA jest be i passe, bo nikt z liczących się "fajnych" nie szanuje go, głośno dając temu wyraz. Prymitywne i głupie. Tyle w temacie. Takie jest moje zdanie i moja opinia. I proszę, Karolina, nie nudź, nie umoralniaj, bo kulą w płot. Zbudź się :)
The end.

@Varant Dzięki za wsparcie. Czasami człowiek napisze coś od serca, zgodnie z sumieniem i w oparciu o swoją najlepszą wiedzę, a stado lemingów rzuci się na niego, że niewydarzony troll, taki i owaki, nieświatowy ćwok. Bo jak powszechnie wiadomo postępowy świat porozumiewa się tylko okrągłymi zdaniami, przyciętymi na miarę banałami i broń Boże nie mówi nic, co w dobrym...

@Skellen Zakręceni ludzie :) Obeszło cię - dajesz o tym dość dosadnie znać. I masz prawo mieć swoje zdanie, ale nie masz prawa bezpodstawnie obsmarowywać ludzi - od takich czy siakich. Sam pewnie nie lubisz, jak ludzie oceniają ciebie na podstawie pogłosek, nieporozumień itd. I tylko o to się sprawa rozchodzi. A wy jakieś filozofie tu wykładacie.

A szanowny kolega @Varant nie wie, co pelecie. A ty nawet nie zwracasz na to uwagi. Myślałam, że mam do czynienia z osobą myślącą, ale...

Po prostu przy swoim obstaję - nikt nie ma prawa wydawać osąd na temat człowieka w oparciu o jakieś ploty, szczątkowe informacje itd. Ani ja, ani ty, ani @Varant. To tylko rzut, informacja jak masa innych w sieci - prawda, nieprawda, dobrze, nie dobrze to jedno, ale mówić, że wszyscy to ignoranci, głupcy i grafomani, bezmózgi itd. No, chyba to jest gruba przesada. A wg. @Varanta to oczywiście nie trolling i hejt. Chyba nie trzeba niczego tutaj więcej dodawać, Panowie. Wasze wypowiedzi mówią o was najwięcej i każdy wyrobi sobie na ich podstawie własne zdanie o was - bo przecież to mówi o was najwięcej (wg. waszego rozumowania).

@Skellen Zakręceni ludzie :) Obeszło cię - dajesz o tym dość dosadnie znać. I masz prawo mieć swoje zdanie, ale nie masz prawa bezpodstawnie obsmarowywać ludzi - od takich czy siakich. Sam pewnie nie lubisz, jak ludzie oceniają ciebie na podstawie pogłosek, nieporozumień itd. I tylko o to się sprawa rozchodzi. A wy jakieś filozofie tu wykładacie.

A szanowny kolega @Varant...

Wydaje mi się, że te krotochwile: i Kinga, i Trumpa nie zasługują, by z ich powodu obrzucać się wzajemnie inwektywami (pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że nie są godne uwagi odnotowania, ale redakcja ma chyba odmienne zdanie na ten temat).

@ Skellen, też nie jestem zainteresowana prywatnymi poglądami wszelkiej maści artystów i Artystów (użyte małe i duże litery odzwierciedlają jedynie nasz gust w tej mierze). Jeśli o mnie chodzi, to niezainteresowanie dotyczy zarówno i tych, których poglądy są zgodne z moimi, i tych po przeciwnej stronie barykady. Nie podoba mi się jednak sposób, w jaki to stanowisko przedstawiłeś. Ponadto górnolotnie stwierdzasz, że "poprawność polityczna, broń lewactwa, stała się batem na przyzwoitość, tradycyjną moralność i etykę wywodzącą się z cywilizacji łacińskiej" I Ty w ten sposób im hołdujesz? W takiej formie, tj. obrażając innych? Ciekawe.
Na marginesie wspomnę, że słowo "leming" jest dla mnie tak samo bezużyteczne semantycznie, jak "troll", "hejt" etc. Pierwotne znaczenie ewoluowało w mało pożadanym kierunku i stosuje się je zwykle w postaci knebla dyskusyjnego lub w celu obrażenia oponenta (i tak: "trollem" bywa często osoba o odmiennym stanowisku, a "lemingiem" osoba zgadzająca się z ogółem (z odgórnym założeniem deficytu inteligencji). Używanie wulgaryzmów (choćby wykropkowanych) uważam za niedopuszczalne na publicznym forum (w końcu mamy tu użytkowników w różnym wieku, a serwis jest serwisem zrzeszającym miłośników słowa pisanego). Wzajemne obrażanie (w stylu: kto komu bardziej dowali) świadczy o braku umiejętności prowadzenia dyskusji, wyrażania swojej opinii i jej obrony.

@ Karolino, nie muszę (jeszcze czego!)przedzierać się przez całą twórczość pisarza, by móc określić go mianem grafomana (abstrahuję w tym miejscu od Kinga, bo go nie czytuję, więc nie wiem, jak jest z jego pisarstwem). Artyści to osoby publiczne i jeśli decydują się publicznie wyrażać swoje prywatne poglądy, to muszą liczyć się i z tym, że te poglądy zostaną poddane swoistej wiwisekcji. Oczywiście, że w ocenie twórczości nie powinny mieć znaczenia (chyba, że stricte wiążą się z twórczością), ale ludzie sa różni i często oceniają przez ten pryzmat. Obawy Skellena o siłę ich wydźwięku nie są jednak bezpodstawne (por. głosik przeciętnego zjadacza chleba a głos osoby znanej).

Wydaje mi się, że te krotochwile: i Kinga, i Trumpa nie zasługują, by z ich powodu obrzucać się wzajemnie inwektywami (pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że nie są godne uwagi odnotowania, ale redakcja ma chyba odmienne zdanie na ten temat).

@ Skellen, też nie jestem zainteresowana prywatnymi poglądami wszelkiej maści artystów i Artystów (użyte małe i duże litery...

@byłem_fprefectem to że Ty go nie widzisz, to nie znaczy, że go tam nie ma

@byłem_fprefectem to że Ty go nie widzisz, to nie znaczy, że go tam nie ma

@dymitrop wiesz, ja cię już kompletnie nie rozumiem. Mówisz coś do mnie, ja ci mówię, że to co mówisz jest bez sensu, a ty mi przez kolekjne kilka wypowiedzi starasz się wmówić, że jest sens zamiast go wyłuszczyć. Dla mnie ona nadal nie ma sensu, a nikogo innego ona nie obchodzi (mnie zresztą chyba już też nie).

@dymitrop wiesz, ja cię już kompletnie nie rozumiem. Mówisz coś do mnie, ja ci mówię, że to co mówisz jest bez sensu, a ty mi przez kolekjne kilka wypowiedzi starasz się wmówić, że jest sens zamiast go wyłuszczyć. Dla mnie ona nadal nie ma sensu, a nikogo innego ona nie obchodzi (mnie zresztą chyba już też nie).

@Karolina "Wasze wypowiedzi mówią o was najwięcej i każdy wyrobi sobie na ich podstawie własne zdanie o was - bo przecież to mówi o was najwięcej (wg. waszego rozumowania)."

Was, wasze, waszego, o was, was, was. Was is das. Masło maślane. Ty wyrobiłaś sobie opinię o mnie, ja o tobie. I super. Nie ciągnijmy tej jałowej dyskusji, nie ma sensu. Miłego dnia.

@Malena

Posprzeczać można się o nic, jak również w kwestiach zasadniczych. Tak uroda (cecha) gatunku ludzkiego.

"Nie podoba mi się jednak sposób, w jaki to stanowisko przedstawiłeś. Ponadto górnolotnie stwierdzasz, że "poprawność polityczna, broń lewactwa, stała się batem na przyzwoitość, tradycyjną moralność i etykę wywodzącą się z cywilizacji łacińskiej" I Ty w ten sposób im hołdujesz? W takiej formie, tj. obrażając innych? Ciekawe."

Czasami trzeba łopatologicznie. Jak napisałem: można posługiwać się okrągłymi słówkami, miłymi dla ucha i nieszeleszczącymi. Można za pomocą banalnych stwierdzeń próbować budować swoją, ładnie przyciętą i pasującą na każdą okoliczność opinię. Można...

Wiele słów zostało wypaczonych w najnowszej historii- na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Najjaskrawszym przykładem termin tolerancja- słowo wytrych lewackich elyt, którym wszelkie mniejszości, walą po głowie większość, by wyrwać dla siebie kolejne pola przestrzeni publicznej, prawnej, administracyjnej. Epatują swoją wyuzdaną i wulgarną postawą, a gdy osoba o normalnej estetyce skrzywi usta w niesmaku, zostaje "skillowana" nalepką- nietolerancyjny moher. Niereformowalny prymitywny i zacofany typ, nie idący z postępem. Nie ma zgody na niezgodę! I tak tolerancja jest ok, dopóki zarządza nią michnikowszczyzna i lewacka elyta świata. Pacyfizm, ekologizm, tolerancja i wiele innych wypaczonych słów, staje się narzędziem do niewolenia niezależnej, zdroworozsądkowej myśli. W takim świecie niestety żyjemy. To tyle w temacie semantyki. P.s. Oczywiście trzeba z tym walczyć.

Używanie wulgaryzmów, jeżeli uzasadnione (czasami aby wzmocnić wagę i/lub ekspresję przekazu itp.), jest jak najbardziej dopuszczalne. I nie jest to mój wymysł. Z wulgaryzmami mamy do czynienia także, a może przede wszystkim w literaturze, niezależnie od ciężaru gatunkowego i literackiego. Jeżeli wykropkowywałem, to nie przez delikatność (tu akurat się zgadzam: wulgaryzm jest wulgaryzmem niezależnie od kropek), a aby uniknąć ewentualnego zbanowania, za wypisywanie owych. Na wielu forach i portalach nie dopuszcza się wulgaryzmów, ale w wykropkowanej formie, już tak. To tyle. Pozdrawiam :)

@Karolina "Wasze wypowiedzi mówią o was najwięcej i każdy wyrobi sobie na ich podstawie własne zdanie o was - bo przecież to mówi o was najwięcej (wg. waszego rozumowania)."

Was, wasze, waszego, o was, was, was. Was is das. Masło maślane. Ty wyrobiłaś sobie opinię o mnie, ja o tobie. I super. Nie ciągnijmy tej jałowej dyskusji, nie ma sensu. Miłego dnia.

@Malena

...

Skellen, w tym, co piszesz masz i pewną ogólną rację, tylko niewłaściwie (a może zbyt prosto) próbujesz przypisać winę za taki stan rzeczy jednej ze stron, chcąc nie chcąc, przybierając ten sam ton, z którym walczysz, który Cię mierzi. Przyjrzymy się bliżej Twojej ostatniej wypowiedzi, choć we wszystkich stosujesz ten sam sposób przekonywania. Piszesz, że słowo tolerancja stało się bronią, tak chętnie wykorzystywaną przez innych do walki o - jak to określiłeś - "wyrwanie dla siebie kolejnych pól przestrzeni publicznej, prawnej, administracyjnej". To prawda, tak też i bywa, choć już samo to, że ktoś musi coś komuś wyrywać, o czymś świadczy, ale w porządku, pomińmy tę uwagę. Wróćmy do meritum. Jesteś oburzony tym, że osoba niezgadzająca się na to, dostaje etykietkę "nietoleracyjny moher" lub inną mniej lub bardziej obraźliwą. Rozumiem Twoje oburzenie, nawet byłabym je skłonna podzielać, gdyby nie to, że Ty postępujesz podobnie. Też etykietkujesz: lewactwo, lemingi, michnikowszczyzna, lewackie elyty etc., etc. Widzisz, stosujesz ten sam rodzaj broni, tylko stoisz po drugiej stronie barykady, że się tak dla uproszczenia wyrażę. Zakładasz z góry (nie będę wnikać, czym jest to spowodowane, bo otarłabym się o obrazę, a tego staram się unikać i to nie ze względu na moje przekonania polityczne, ale to, że tak mnie wychowano), że ludzie wybierają jakiekolwiek obozy i ślepo idą za głosami swoich guru (w domyśle nie korzystają z własnych mózgów). To już nadinterpretacja, nadużycie. Nie zostawiasz nawet marginesu na to, że ktoś może podzielać poglądy, bo w nie wierzy, bo sam doszedł do podobnych wniosków, a nie, że zostały mu one w mniej lub bardziej subtelny sposób narzucone (oczywiście, że zdarzają się ludzie, którzy klękają przed swoimi autorytetami i ślepo za nimi podążają, ale zdarzają się jednak też i tacy, którzy po prostu mają tożsame zdanie na daną sprawę). Jesteś w stanie to sprawdzić? Nie, wolisz wrzucić wszystkie osoby, których zdanie jest niezgodne z Twoim do jednego worka z nalepką "lewactwo", "lemingi". Tak jest prościej. Tylko, że nie ma w takim postępowaniu miejsca na dyskusję, na próbę zrozumienia drugiej strony. Jest jedynie miejsce na etykietkowanie i przerzucanie się mniej lub bardziej obrażliwymi inwektywami.

Pewnie, że posprzeczać się można, ale nie wydaje mi się, by powyższe wypowiedzi można zakwalifikować do tego miana.

Stosowanie wulgaryzmów na publicznym forum uważam za niedopuszczalne i to nie z tej racji, choć trochę też, że młodzież czyta etc. To publiczna przestrzeń (ani całkowicie Twoja, ani moja, ale wszystkich) i z szacunku do tych "wszystkich" powinny panować tu określone reguły. To trochę tak, jakbym znalazła się w obcym domu, wśród obcych ludzi. Przecież nie będę "rzucać mięsem" w takim miejscu. Owszem wulgaryzmy są częścią języka, spotykamy je: i w życiu, i w literaturze. Nie zmienia to jednak faktu, że nie trzeba się do nich uciekać, by uzasadnić swoje stanowisko (dla mnie to raczej wyraz słabości piszącego, słabości w argumentacji, braku emocjonalnego opanowania etc.). W literaturze to środek artystyczny i jego użycie można usprawiedliwić.

Nie uciekniemy od pewnych reguł i zasad, bo człowiek nie jest "samotną wyspą". Żyje wśród ludzi i czasem trzeba się dostosować, by to życie dla wszystkich było w miarę znośne.

Również pozdrawiam ;)

Skellen, w tym, co piszesz masz i pewną ogólną rację, tylko niewłaściwie (a może zbyt prosto) próbujesz przypisać winę za taki stan rzeczy jednej ze stron, chcąc nie chcąc, przybierając ten sam ton, z którym walczysz, który Cię mierzi. Przyjrzymy się bliżej Twojej ostatniej wypowiedzi, choć we wszystkich stosujesz ten sam sposób przekonywania. Piszesz, że słowo tolerancja...

@Malena Nie będę odnosił się do pierwszej części wypowiedzi, bo za dużo miejsca i czasu zajęłoby mi wyjaśnienie, że nie jest tak jak piszesz, i dlaczego pewne rzeczy nie są tożsame. Powiem tylko, że gdy etykietkuję, to nie poszczególne jednostki, tylko ogół- grupy ludzi, zjawisk, trendów. W takim wypadku, jeżeli ktoś się czuje obrażony przez moją wypowiedź..., a to już o czymś świadczy. Prawda? Coś jest na rzeczy, skoro ktoś czuje się obrażony, ponieważ odniósł personalnie do siebie. Oczywiście upraszczam na użytek dyskusji, ale chodzi mi o mechanizm.

W temacie tolerancja polecam ten filmik:

https://www.youtube.com/watch?v=RwJaoP5knwM

W ogóle polecam poczytać i pooglądać troszkę Pana Krzysztofa Karonia. I nie tylko.

Powiem też jedną, rzecz. Gdy wie się, co wyrabia się w Polsce od 27 lat i dlaczego tak się dzieje. Gdy wie się co dzieje się w Europie i w tym całym eurokołchozie i dlaczego, wtedy w niektórych sytuacjach naprawdę ciężko powstrzymać się od ostrzejszego tonu, gdy ignorant oświadcza, że 2+2=5. Albo 6, lub też 7. Ponieważ nieważny jest wynik, ważne jest kto ten wynik serwuje trzódce.

Publiczne forum internetowe, jest w pewnym sensie odpowiednikiem takiego londyńskiego hyde parku, gdzie każdy mógł wyjść na mównicę i mówić co mu ślina na język przyniesie, bez konsekwencji. Oczywiście, administrator danego portalu ustala regulamin i najczęściej egzekwuje, aby poruszać się w jego ramach. Jednak porównanie publicznego portalu do przyjścia w gości do czyjegoś domu jest nieadekwatne do sytuacji.
Młodzież, ach ta młodzież. Mogłaby cię bardzo zadziwić w tej materii.

Jeszcze raz podkreślę- nie uważam wulgaryzmów, gdy nie są stosowane nagminnie w charakterze przecinka, za nic zdrożnego. Stanowią element żywego języka, czy się komuś podoba, czy nie.
To tak jak żona mojego przyjaciela. Ogląda tylko filmy typu komedia romantyczna. Ponieważ taki z niej wrażliwy pączuś, że nienawidzi przemocy, trudnych i niewdzięcznych tematów itp. I fajnie. Tyle tylko, że realne życie nie jest romantyczną komedią. Bywa piękne, ale także brutalne i pełne bólu, przemocy, niesprawiedliwości. Schowanie się w kokonie (zakrycie oczu rączkami, jak to często robią dzieci, gdy chcą pozostać niewidzialne) nie spowoduje, że zło tego świata zniknie raz na zawsze.
Dlatego nie zachowujmy się jak mimozy które kochają róże, ale gdy ukłuje kolec, obrażają się na cały świat. Serio, bardzo to niepoważne.

Również i ponownie pozdrawiem ;)

@Malena Nie będę odnosił się do pierwszej części wypowiedzi, bo za dużo miejsca i czasu zajęłoby mi wyjaśnienie, że nie jest tak jak piszesz, i dlaczego pewne rzeczy nie są tożsame. Powiem tylko, że gdy etykietkuję, to nie poszczególne jednostki, tylko ogół- grupy ludzi, zjawisk, trendów. W takim wypadku, jeżeli ktoś się czuje obrażony przez moją wypowiedź..., a to już o...

@Skellen,
wątpię, żeby mogło mnie coś jeszcze zadziwić na tym świecie (młodzież tym bardziej). Nie zmienia to jednak faktu, że w swoich wypowiedziach reprezentuję siebie, wyłącznie siebie, a nie jakąś bliżej nieokreśloną grupę ludzi, odpowiadam więc za to: co mówię i jak mówię (w tym przypadku piszę). Argument, że inni używają gorszego słownictwa, bo tak zrozumiałam Twoje stwierdzenie, nie sprawi, że ja też dołączę i będę sypać wulgaryzmami, próbować usilnie przekonać ich do swoich racji, a tych nieprzekonanych obrzucać inwektywami. Tobie wulgaryzmy w słowie pisanym nie przeszkadzają, więcej: lubisz się nimi posiłkować, a mi przeszkadzają, i to nie dlatego, że jestem wydelikacona, ale dlatego, że nie potrzebuję (zwłaszcza na publicznych forach) takiej formy ekspresji, nie potrzebuję się silić na oryginalność, nie potrzebuję ich do wyjaśnienia komuś czegokolwiek, nie potrzebuję ich do uzasadnienia swoich racji. O tym, jak je odbieram już pisałam.

Porównanie do Hyde Parku uważam za mało trafne. Tu mamy portal miłośników książek, to nie wiec, na którym przedstawia się swoje poglądy polityczne, walczy z rzeczywistymi bądź urojonymi wrogami, czy też z całym złem tego świata. Wszystkich łączy czytanie, więc może warto to wykorzystac, tj. wykorzystać to, co nas łączy, a nie dzieli. Dyskutować można z wszystkimi, i o wszystkim (i z tymi, z którymi się zgadzamy, i z tymi o odmiennych poglądach), nie obrażając przy tym nikogo.

"Schowanie się w kokonie (zakrycie oczu rączkami, jak to często robią dzieci, gdy chcą pozostać niewidzialne) nie spowoduje, że zło tego świata zniknie raz na zawsze".

Nie wiem, w jakim kierunku podążyłeś w swoich rozważaniach, bo na pewno nie w moim (chyba w kierunku żony przyjaciela). Nie mnie ją oceniać, bo jej nie znam. Może nie warto uciekać się do protekcjonalności, zwłaszcza gdy nie zna się swego rozmówcy.

Jeśli mam się odnieść do tego górnolotnego stwierdzenia, to powiem tak: zło tego świata nie zniknie, ani za sprawą chowania głowy w piasek, ani krzyku, wrzasku; nie zniknie, bo jest nieodłącznie związane z człowiekiem, z jego naturą. Oczywiście można sobie idealistycznie (utopijnie) zakładać, że jesteśmy w stanie je wyeliminować, wykorzenić.

Dalej piszesz, nie wiem, czy to do mnie, czy to odezwa do społeczności LC, byśmy nie zachowywali się jak mimozy, że obrażanie się jest niepoważne. Nie widzę tu osoby, która się obraziła na Ciebie. Po prostu nie podobał się Twoim awersarzom, do których i siebie zaliczam, sposób, w jaki wyrażasz swoje poglądy. Tyle. Tak, jak Tobie nie podoba się, że ktoś nazywa pewną grupę ludzi "nietolerancyjnymi moherami". Ty zasłaniasz się tym, że nie odnosisz się w swoich wypowiedziach do jednostek, tylko kierujesz je do ogółu (no ale w końcu ten ogół też ktoś tworzy i ma prawo go tworzyć, a skoro ma prawo go tworzyć, to ma też prawo wymagać poszanowania, niezależnie od Twego stosunku wobec tych osób). Wszelkie uogólnienia są zazwyczaj krzywdzące. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany (może to i banał, ale sprawdza się w życiu). Co dla Ciebie mądre, wzniosłe, dla innych może być głupotą, i odwrotnie.

Serdecznie dziękuję i jeszcze serdeczniej pozdrawiam.;)

@Skellen,
wątpię, żeby mogło mnie coś jeszcze zadziwić na tym świecie (młodzież tym bardziej). Nie zmienia to jednak faktu, że w swoich wypowiedziach reprezentuję siebie, wyłącznie siebie, a nie jakąś bliżej nieokreśloną grupę ludzi, odpowiadam więc za to: co mówię i jak mówię (w tym przypadku piszę). Argument, że inni używają gorszego słownictwa, bo tak zrozumiałam Twoje...

@Malena

"wątpię, żeby mogło mnie coś jeszcze zadziwić na tym świecie (młodzież tym bardziej). Nie zmienia to jednak faktu, że w swoich wypowiedziach reprezentuję siebie, wyłącznie siebie, a nie jakąś bliżej nieokreśloną grupę ludzi, odpowiadam więc za to: co mówię i jak mówię (w tym przypadku piszę). Argument, że inni używają gorszego słownictwa, bo tak zrozumiałam Twoje stwierdzenie, nie sprawi, że ja też dołączę i będę sypać wulgaryzmami, próbować usilnie przekonać ich do swoich racji, a tych nieprzekonanych obrzucać inwektywami. Tobie wulgaryzmy w słowie pisanym nie przeszkadzają, więcej: lubisz się nimi posiłkować, a mi przeszkadzają, i to nie dlatego, że jestem wydelikacona, ale dlatego, że nie potrzebuję (zwłaszcza na publicznych forach) takiej formy ekspresji, nie potrzebuję się silić na oryginalność, nie potrzebuję ich do wyjaśnienia komuś czegokolwiek, nie potrzebuję ich do uzasadnienia swoich racji. O tym, jak je odbieram już pisałam."

Toteż nie oczekuję od ciebie, że zaczniesz używać wulgaryzmów. Wyjaśniam tylko, dlaczego inni czasami tak czynią. Równocześnie nie zgadzam się z twoją oceną tego aspektu języka mówionego i pisanego. Jeżeli tego nie akceptujesz, trudno. Nie takie tuzy intelektu, dobrego smaku, tudzież świetnego wychowania z domu i szkół, posługują się takowymi, tak publicznie, jak i prywatnie, gdy uważają za stosowne, wiec wybacz, ale nie jesteś w tej materii ostatecznym i jedynie słusznym arbitrem.


"Porównanie do Hyde Parku uważam za mało trafne. Tu mamy portal miłośników książek, to nie wiec, na którym przedstawia się swoje poglądy polityczne, walczy z rzeczywistymi bądź urojonymi wrogami, czy też z całym złem tego świata. Wszystkich łączy czytanie, więc może warto to wykorzystac, tj. wykorzystać to, co nas łączy, a nie dzieli. Dyskutować można z wszystkimi, i o wszystkim (i z tymi, z którymi się zgadzamy, i z tymi o odmiennych poglądach), nie obrażając przy tym nikogo."

I znowu. Nie zgadzam się w całej rozciągłości powyższego wywodu. Pod każdym oficjalnym artykułem redakcja "zaprasza do dyskusji". Siłą rzeczy, gdy zderzają się ze sobą dwie wykluczające się wzajemnie opinie, powstaje sejmik. Oczywiście nie musi powstać, gdy ktoś nie odniesie się do opinii napisanej wcześniej, przez poprzednika. Jeżeli jednak użytkownik czuje przemożną chęć polemiki, nikt mu nie zabroni. I tak powstaje wiec. To jest ta część tego portalu, która na to pozwala i nazywana jest czasami forum. Myślę, że to jasne i nie wymagające większej ekwilibrystyki umysłowej.
Dodam tylko, że dyskusja, w której wszyscy się ze sobą zgadzają, jest pewnie przyjemna i pożądana, szczególnie w towarzystwie wzajemnej adoracji, ale mało interesująca.

"Nie wiem, w jakim kierunku podążyłeś w swoich rozważaniach, bo na pewno nie w moim (chyba w kierunku żony przyjaciela). Nie mnie ją oceniać, bo jej nie znam. Może nie warto uciekać się do protekcjonalności, zwłaszcza gdy nie zna się swego rozmówcy."

Protekcjonalność you say. Być może. Twoje subiektywne odczucie. Czasami rozmówca otrzymuje, co prowokuje.

"Jeśli mam się odnieść do tego górnolotnego stwierdzenia, to powiem tak: zło tego świata nie zniknie, ani za sprawą chowania głowy w piasek, ani krzyku, wrzasku; nie zniknie, bo jest nieodłącznie związane z człowiekiem, z jego naturą. Oczywiście można sobie idealistycznie (utopijnie) zakładać, że jesteśmy w stanie je wyeliminować, wykorzenić."

Nauka KK twierdzi, że jesteśmy w stanie. W tym celu musimy walczyć i ciężko pracować, nic nie przychodzi samo i w sposób łatwy, nie wymagający wysiłku, ale ostatecznym celem człowieka jest osiągnąć doskonałość. Nic zbyt idealistycznego i utopijnego, choć wymaga bardzo wiele czasu. Ale cóż znaczy nawet milion lat, wobec wieczności.
Czasami wrzask, jak to raczyłaś określić, w słusznej sprawie jest lepszy, niż godne, pełne wyższości milczenie. Bo aby zło zatriumfowało, wystarczy, aby dobrzy ludzie nie robili nic. Grzech zaniechania.

"Dalej piszesz, nie wiem, czy to do mnie, czy to odezwa do społeczności LC, byśmy nie zachowywali się jak mimozy, że obrażanie się jest niepoważne. Nie widzę tu osoby, która się obraziła na Ciebie. Po prostu nie podobał się Twoim awersarzom, do których i siebie zaliczam, sposób, w jaki wyrażasz swoje poglądy. Tyle."

Wasze prawo. Może się nie podobać. Mnie to tioto. Nie każdy podoba się każdemu. Nie wszystko co ktoś mówi trafia do wszystkich. W niektórych budzi zrozumienie, w innych jego brak. Czasami ujawniają się też skrajne reakcje. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić. W świecie, w którym nawet takie indywidua jak np. Breivik, cieszą się w pewnych kręgach estymą i posiadają swoich fanów i wyznawców, argument, że moja ostrzejsza wypowiedź nie spodobała się pewnej grupie użytkowników LC, zdaje się mało istotna. W każdym razie nie spędza mi snu z powiek. Tyle.

"Tak, jak Tobie nie podoba się, że ktoś nazywa pewną grupę ludzi "nietolerancyjnymi moherami". Ty zasłaniasz się tym, że nie odnosisz się w swoich wypowiedziach do jednostek, tylko kierujesz je do ogółu (no ale w końcu ten ogół też ktoś tworzy i ma prawo go tworzyć, a skoro ma prawo go tworzyć, to ma też prawo wymagać poszanowania, niezależnie od Twego stosunku wobec tych osób)."

Nudy. Ziew. Op pardon, zabrzmiało protekcjonalnie.

"Wszelkie uogólnienia są zazwyczaj krzywdzące. Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany (może to i banał, ale sprawdza się w życiu)."

Żyję zgodnie ze swoimi przekonaniami i staram się być uczciwy najpierw wobec siebie samego. Tylko tak można być uczciwym wobec innych. Wolę szorstką szczerość i uczciwość, niż wygładzoną i optycznie atrakcyjną nieszczerość, fałsz i obłudę.

"Co dla Ciebie mądre, wzniosłe, dla innych może być głupotą, i odwrotnie."

Tak, każdy ma swój gust. Każdemu ma prawo podobać się co innego. Muzyka, film, książka, sztuka teatralna, wiersz itp.
Inna sprawa, że i film i literatura itp. stanowią nośnik pewnych konkretnych treści. Tak więc film, który pod względem artystycznym ocenimy wysoko, pod względem przesłania i lansowanych postaw, może być szkodliwy społecznie. Tak jest bardzo często. Nie muszę dodawać, że to samo dotyczy literatury.

W kwestiach zasadniczych prawda jest jedna. Nie tak jak lansują liberałowie i libertyni, że każdy ma swoją prawdę. Nic innego tylko furtka do relatywizacji każdej wartości i świętości. Do obalenia i ośmieszenia każdego tabu, w celu wprowadzenia w życie swojej wizji społeczeństwa otwartego, pozbawionego zabobonu i ograniczeń wynikających z "ciemiężącej" ich tradycji i jakichś wyświechtanych i anachronicznych wartości.

Powtórzę, w sprawach zasadniczych, fundamentalnych jest się po właściwej stronie, albo nie. Ma się rację, albo błądzi. Pytanie czy świadomie, czy pod wpływem manipulacji.

W moim przekonaniu takie osoby jak m.in. King są szkodnikami klasy światowej (duży ciężar gatunkowy), gdyż zasięg ich światowy. Wiedząc o tym, nie serfuję po internecie wszędzie wypisując, że King mi się nie podoba, że szkodnik. Nie mam manii na jego punkcie. Ale jak widzę durną wrzutkę władz LC, jak ta powyżej, nie będę siedział cicho, tylko dlatego, żeby parę osób miało komfort nie czytania, czegoś, co w ich mniemaniu obraża. Wybacz.

Pozdrawiam serdecznie, raz i na zawsze i jeszcze raz, ostatecznie ;)

@Malena

"wątpię, żeby mogło mnie coś jeszcze zadziwić na tym świecie (młodzież tym bardziej). Nie zmienia to jednak faktu, że w swoich wypowiedziach reprezentuję siebie, wyłącznie siebie, a nie jakąś bliżej nieokreśloną grupę ludzi, odpowiadam więc za to: co mówię i jak mówię (w tym przypadku piszę). Argument, że inni używają gorszego słownictwa, bo tak zrozumiałam Twoje...

@Skellen,
No to małe sprostowanie, by ostatecznie zakończyć tę jałową (eufemizm) dyskusję. Nigdzie nie napisałam, że "jestem w tej materii ostatecznym i jedynym arbitrem". Nie śmiałabym nawet aspirować do tego miana. To obce mojej naturze. Wyraziłam jedynie swoje stanowisko, skoro Ty wyraziłeś swoje. Tak to zazwyczaj bywa w dyskusjach, a przynajmniej tak powinno być. O erystyce na publicznych forach można jedynie pomarzyć, zastąpił ją prymitywny, propagandowy bełkot, którym niektórzy muszą się kompulsywnie dzielić. Cóż zrobić... Może w ten sposób ratują resztki zdrowia psychicznego?

Tuzy intelektu... Zapytałabym o konkretne nazwiska (tak z ciekawości), ale nie warto ciągnąć tego dalej.

"Myślę, że to jasne i nie wymagające większej ekwilibrystyki umysłowej".

Niewymagające powiadasz? Chyba jednak wymagające, zwłaszcza w przypadkach, gdy bezrefleksyjnie (to moje subiektywne odczucie) wchłonie się w siebie obraźliwą terminologię i używa się jej do wyrażenia i obrony swoich (?) "odkrywczych i wiekopomnych" przemyśleń.

1. "Nauka KK twierdzi, że jesteśmy w stanie. W tym celu musimy walczyć i ciężko pracować, nic nie przychodzi samo i w sposób łatwy, nie wymagający wysiłku, ale ostatecznym celem człowieka jest osiągnąć doskonałość. Nic zbyt idealistycznego i utopijnego, choć wymaga bardzo wiele czasu. Ale cóż znaczy nawet milion lat, wobec wieczności".
2. "W kwestiach zasadniczych prawda jest jedna. Nie tak jak lansują liberałowie i libertyni, że każdy ma swoją prawdę. Nic innego tylko furtka do relatywizacji każdej wartości i świętości. Do obalenia i ośmieszenia każdego tabu, w celu wprowadzenia w życie swojej wizji społeczeństwa otwartego, pozbawionego zabobonu i ograniczeń wynikających z "ciemiężącej" ich tradycji i jakichś wyświechtanych i anachronicznych wartości".
3. "Powtórzę, w sprawach zasadniczych, fundamentalnych jest się po właściwej stronie, albo nie. Ma się rację, albo błądzi. Pytanie czy świadomie, czy pod wpływem manipulacji".

Zapachniało mi tu... a niech będzie, że Zamiatinem (Orwell zbyt oklepany) i jego przewspaniałą książką "My". Jeśli nie czytałeś - gorąco polecam!

A poza tym, te piękne, wzniosłe ogólniki: "jedyna prawda", "kwestie zasadnicze", "dążenie człowieka do doskonałości", "ach, cóż znaczy milion lat wobec wieczności", uniwersalne "wartości i świętości", "właściwa strona" "sprawy zasadnicze, fundamentalne" etc., etc. Ach! Och! Żeby druga strona mogła z Tobą podjąć dyskusję, musiałbyś zacząć od uszczegółowienia (bez relatywizmu - niestety! - się nie obejdzie, bo nikt nie siedzi w czyjejś głowie). Tak to można przerzucać się banałami w nieskończoność. Rozumiem jednak, że chowanie się za ogólnikami jest wygodniejsze. Że też pozwolę sobie posłużyć się Twoim sformułowaniem: Nudy. Ziew. Op pardon, zabrzmiało protekcjonalnie.

"Żyję zgodnie ze swoimi przekonaniami i staram się być uczciwy najpierw wobec siebie samego. Tylko tak można być uczciwym wobec innych. Wolę szorstką szczerość i uczciwość, niż wygładzoną i optycznie atrakcyjną nieszczerość, fałsz i obłudę".

Wspaniale. Nic tylko pogratulować. Domyślam się, że ta uczciwość wyrosła z tej prawdy absolutnej, niepodważalnej, nieskażonej relatywizmem; tej, którą udało Ci się odkopać, oczyścić ze zbędnych naleciałości.
Chyba obecnie jej odkrywanie nie nastręcza takich trudności, a przynajmniej nie powinno. Wystarczy sobie pooglądać TVP i poczytać odpowiednie gazety, literaturę i... już jest na wyciągnięcie ręki. Najprawdziwsza z wszystkich prawd. JEDYNA i ABSOLUTNA. Tak to niestety z prawdami bywa, że jest ich tyle, ile istot ludzkich.

"Ale jak widzę durną wrzutkę władz LC, jak ta powyżej, nie będę siedział cicho, tylko dlatego, żeby parę osób miało komfort nie czytania, czegoś, co w ich mniemaniu obraża. Wybacz".

Z tą durnotą to nie można się nie zgodzić. A co do wybaczenia: wybaczam ten brak komfortu, wybaczam nawet to "nie czytanie", a raczej nieczytanie. ;)

Skoro "ostatecznie" już użyłeś (trzymam za słowo i mam nadzieję, że ta ostateczność przeniesie się do braku kontynuacji tej arcyciekawej wymiany zdań), to ucieknę się do innego pożegnania:

Siła serdeczności pozdrowień wzrasta niepomiernie, bo więcej ich już tutaj nie zamierzam do Ciebie kierować. ;)

PS Jakież to śliczne połączenia językowe tworzysz: "Protekcjonalność you say" Urocze. Time to say goodbye. ;)

@Skellen,
No to małe sprostowanie, by ostatecznie zakończyć tę jałową (eufemizm) dyskusję. Nigdzie nie napisałam, że "jestem w tej materii ostatecznym i jedynym arbitrem". Nie śmiałabym nawet aspirować do tego miana. To obce mojej naturze. Wyraziłam jedynie swoje stanowisko, skoro Ty wyraziłeś swoje. Tak to zazwyczaj bywa w dyskusjach, a przynajmniej tak powinno być. O...

@Skellen i @malena Osobom wypowiadającym się wyżej, w tym i mi, chodziło tylko o to, by nie wrzucać ludzi do jednego wora, by ich nie katalogować, bo ludzie są różni i się zmieniają. Ubieracie to w piękne słowa - ale proszę - to już wojna jakaś "intelektualna". Także przełknijcie kluskę i koniec. Możecie mnie zjechać, wyżyć się na mnie, ale już dajcie spokój. Jesteście inteligentni, to i bądźcie mądrzy...

Dajcie mi w twarz i się już rozejdźcie, proszę ładnie i grzecznie. Dziękuję wam bardzo. Naprawdę. Jesteście super i w ogóle... (Ale ten King wzbudza emocje).

Pozdrawiam :)

@Skellen i @malena Osobom wypowiadającym się wyżej, w tym i mi, chodziło tylko o to, by nie wrzucać ludzi do jednego wora, by ich nie katalogować, bo ludzie są różni i się zmieniają. Ubieracie to w piękne słowa - ale proszę - to już wojna jakaś "intelektualna". Także przełknijcie kluskę i koniec. Możecie mnie zjechać, wyżyć się na mnie, ale już dajcie spokój. Jesteście...

@ Skellen Generalnie, nie obchodzi mnie za bardzo co o tym myślisz, Twoja sprawa. Chciałbym tylko się dowiedzieć na jakie książki nie szkoda Twoich oczu?
Chociaż z 3 autorów / 3 tytuły?

@ Skellen Generalnie, nie obchodzi mnie za bardzo co o tym myślisz, Twoja sprawa. Chciałbym tylko się dowiedzieć na jakie książki nie szkoda Twoich oczu?
Chociaż z 3 autorów / 3 tytuły?

@Sebastian Proszę bardzo:

Wszystkie pozycje Waldemara Łysiaka z MW na czele. Większość dostępnych książek Miki Waltari z Egipcjaninem Sinuhe na czele. Wszystko co możliwe Sergiusza Piaseckiego z Kochankiem Wielkiej Niedźwiedzicy na czele. Jest tego znacznie więcej, ale jak trzy, to trzy ;)

@Sebastian Proszę bardzo:

Wszystkie pozycje Waldemara Łysiaka z MW na czele. Większość dostępnych książek Miki Waltari z Egipcjaninem Sinuhe na czele. Wszystko co możliwe Sergiusza Piaseckiego z Kochankiem Wielkiej Niedźwiedzicy na czele. Jest tego znacznie więcej, ale jak trzy, to trzy ;)

@Karolina Nie dramatyzuj. Nikt nie chce dać ci w twarz, bo niby za co? A nawet jakby powód się znalazł, to kobiet nie bije się po twarzy. Co najwyżej daje klapsa w pupę :D
No i poza wszystkim, nikt nie zmusza cię do czytania kolejnych odpowiedzi w tym wątku. Proste.

@malena Więc i ja pożegnam się oficjalnie, odnosząc się tylko do wzmianki o Orwellu.
Posługiwanie się nim jako przykładem, na oderwanie od rzeczywistości adwersarza, jest doskonałym dowodem na to, że następuje odwrócenie pojęć.
Np. dziś UBecy, SBecy, dawani komuniści i ich współpracownicy tzw. TW Boli wszelkiej maści, idą w jednym szeregu i walczą o demokrację (sic!), ubolewając, że następuje powrót do PRL, itp. etc. Jęczą ci, którzy ten PRL utrwalali przez 25 lat tworząc tzw. 3RP vel PRLbis. Gdy wyborcy oderwali ich od koryta, jęczą jakieś straszne farmazony. Generał Dukaczewski, szkolony w Moskwie, pieprzy w TVN 24 jak to państwo pisowskie zbliża się do Putina i zwraca ku białoruskim standardom... No istne jaja i komedia. Żaden satyryk nie wymyśliłby nic lepszego. Niemcy i urzędasy PE zarzucają innym nacją (Węgry, Polska) faszyzm. Niemcy! Mają czelność ! Ale lata pedagogiki wstydu z jednej strony, a z drugiej niemiecka polityka historyczna, dają taki efekt, że na świecie co i rusz pisze się i mówi: "polskie obozy koncentracyjne". Szlus.
Na tym polega manipulacja, historią, słowami, pojęciami...
Utopia Orwell realizuje się na naszych oczach, a zwie się UE. Cała ideologia, która napędza obecnych włodarzy unijnych instytucji, jako żywo wyrwana z 1984 i po trosze z Folwarku Zwierzęcego.
Jest i inna książka, snadnie pasująca do obecnej rzeczywistości serwowanej nam, przez zidiociałe elity europejskie, mianowicie Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya. Daruj więc sobie takie nieuzasadnione przytyki do mnie, bo jak już pisałem: kulą w płot.

Poleconą książkę, której nie miałem okazji poznać, z chęcią przeczytam.

Takie "śliczne połączenia językowe", zwane były onegdaj makaronizmami. Nie stosuję takiego zabiegu często, ale czasami samo ciśnie się na klawiaturę.

W tym duch pozwolę się pożegnać: See you later aligejter, baju baj krokodajl ^^

@Karolina Nie dramatyzuj. Nikt nie chce dać ci w twarz, bo niby za co? A nawet jakby powód się znalazł, to kobiet nie bije się po twarzy. Co najwyżej daje klapsa w pupę :D
No i poza wszystkim, nikt nie zmusza cię do czytania kolejnych odpowiedzi w tym wątku. Proste.

@malena Więc i ja pożegnam się oficjalnie, odnosząc się tylko do wzmianki o Orwellu.
Posługiwanie się nim...

Skellen i Malena, fakt UE jest przesiąknięta komunizmem, ale nie tym bolszewickim. Chodzi głównie o komunizm, który wyrósł z luksemburgizmu i ze szkoły krytycznej. Swego czasu szarą eminencją Wspólnot Europejskich (w latach 50, 60, 70 i 80) był Altiero Spinelli - włoski komunista. Polecam poczytać jego Manifest z Ventotene i dokumenty jakie wypracował Klub Krokodyla, widać wyraźnie, że UE wdraża to wszystko.

Skellen i Malena, fakt UE jest przesiąknięta komunizmem, ale nie tym bolszewickim. Chodzi głównie o komunizm, który wyrósł z luksemburgizmu i ze szkoły krytycznej. Swego czasu szarą eminencją Wspólnot Europejskich (w latach 50, 60, 70 i 80) był Altiero Spinelli - włoski komunista. Polecam poczytać jego Manifest z Ventotene i dokumenty jakie wypracował Klub Krokodyla, widać...

Dokładnie. Dlatego wyżej dałem linka do wypowiedzi Krzysztofa Karonia. Facet ma obcykany temat i przygotowany cykl wykładów w tym temacie. Wystarczy wrzucić sobie nazwisko w yt. Tłumaczy m.in. genezę powstania UE itp. Marsz przez instytucje jest właśnie autorskim pomysłem Spinelliego.
I tak, komunizm w wydaniu bolszewickim się nie sprawdził, więc teraz wprowadza się go w wersji soft, zwany przez np. Brauna, Michalkiewicza etc. marksizmem-lesbianizmem.

Dokładnie. Dlatego wyżej dałem linka do wypowiedzi Krzysztofa Karonia. Facet ma obcykany temat i przygotowany cykl wykładów w tym temacie. Wystarczy wrzucić sobie nazwisko w yt. Tłumaczy m.in. genezę powstania UE itp. Marsz przez instytucje jest właśnie autorskim pomysłem Spinelliego.
I tak, komunizm w wydaniu bolszewickim się nie sprawdził, więc teraz wprowadza się go w...

Oj przepraszam nie wiedziałem, że wrzucałeś jakiś filmik, jednakże jestem pozytywnie zaskoczony, że ktoś wreszcie głośno o nim powiedział. Na studiach przerabialiśmy Spinelliego, ale do tej pory głębsze opracowania dot. jego filozofii oraz planu politycznego, były przedmiotem jedynie akademickich rozpraw i dyskusji.

Jednak muszę sprostować jedną rzecz. Jeżeli pan Karoń powiedział, że marsz przez instytucje ,to autorski pomysł Spinelliego to się pomylił. To Antonio Gramsci zrewidował markisizm-leninizm, jego działania miały pomóc przezwyciężyć kryzys rewolucji typu leninowskiego. Co prawda Gramsci pozostawił naczelną zasadę Lenina "szturmu na centralne ośrodki władzy", ale zredefiniował owe centralne ośrodki władzy. Pisał o tym w wielu miejscach, z głowy mogę podać tylko cztery: "Per una preparazione ideologica di massa: introduzione al primo corso della scuola interna di partito","Scritti rivoluzionari. Dal biennio rosso al Congresso di Lione", "Il rivoluzionario qualificato" i "Note sul Machiavelli, sulla politica e sullo Stato moderno". Mówiąc prościej Gramsci w kwestiach teoretycznych zrewidował sztywne relacje stosunku bazy do nadbudowy, zaś w kwestiach praktycznych zrewidował leninowskie metody wprowadzania rewolucji. Jednak Gramsci był wielkim ortodoksem Marksa i Lenina, jego działalność miała na celu w dalszym ciągu wprowadzeni komunizmu typu bolszewickiego lub prawie bolszewickiego.

Jednakże to szkoła krytyczna dostosowała postulaty Gramsciego do ideologi i praktyki świata demoliberalnego/ burżuazyjnego. W ten sposób frankfurtczycy (tj. szkoła krytyczna) odcięła się od komunizmu bolszewickiego. Widząc że nie będzie dało się go wprowadzić w bogatych państwach zachodu, zaczęto opracowywać trzecią drogę komunizmu (obok bolszewizmu z jego odnogami i specyfikami narodowymi oraz luksemburgizmu) czyli tak zwany marksizm kulturowy, jak sądzę to co określiłeś pojęciem marksizmu-lesbianizmu, to właśnie wpomniany wyżej marksizm kulturowy.

Spinelli był jedynie praktykiem tych działań i wcielał w życie to o czym pisali Grmasci i frankfurtczycy. Większość jego prac teoretycznych to zwięzłe parafrazy grubych dzieł kolegów, dostosowane jednak do rzeczywistości politycznej, która nie znosi ględzenia intelektualistów.

Oj przepraszam nie wiedziałem, że wrzucałeś jakiś filmik, jednakże jestem pozytywnie zaskoczony, że ktoś wreszcie głośno o nim powiedział. Na studiach przerabialiśmy Spinelliego, ale do tej pory głębsze opracowania dot. jego filozofii oraz planu politycznego, były przedmiotem jedynie akademickich rozpraw i dyskusji.

Jednak muszę sprostować jedną rzecz. Jeżeli pan Karoń...

Ładna wiedza w temacie :) Je niestety już dawno w wieku po studenckim. Tego typu rzeczy zgłębiam amatorsko i własnym sumptem. Oczywiście co do Spinelliego masz rację- wcielał w praktyce z wielkim zaangażowaniem. Był głównym piewcą tej metody. Stąd pewnie powód mojego przekłamania. Modnie mówiąc: minąłem się z prawdą :D
Muszę odświeżyć słowa pana Krzysztofa, ale jestem niemal pewien, że to mój błąd a nie jego.

Tak poza tym, jestem w szoku, że takie rzeczy wykłada się na uczelniach. Karoń i nie tylko on, utyskuje właśnie na fakt, że wykształceni skądinąd ludzie, w ogóle nie mają pojęcia o Spinellim, Gramscim, szkołach fraknkfurckich, luksemburskich, tolerancjach represywnych itp.
Nie mówiąc o tym, że nie mają pojęcia, iż ogromna rzesza niemieckich prominentnych dziś polityków, związana była z takimi ugrupowaniami para terrorystycznymi i wprost terrorystycznymi jak np. RAF. Niewielu wie kim był w młodości i jakie czyny ma na sumieniu chociażby Joschka Fischer. Temat rzeka. Tak czy inaczej cieszę się, że jest więcej świadomych ludzi na tym portalu.

Ładna wiedza w temacie :) Je niestety już dawno w wieku po studenckim. Tego typu rzeczy zgłębiam amatorsko i własnym sumptem. Oczywiście co do Spinelliego masz rację- wcielał w praktyce z wielkim zaangażowaniem. Był głównym piewcą tej metody. Stąd pewnie powód mojego przekłamania. Modnie mówiąc: minąłem się z prawdą :D
Muszę odświeżyć słowa pana Krzysztofa, ale jestem...

Współczesne studia masowo produkują ćwierćinteligentów.

Jeszcze w XIX inżynier znał grekę i łacinę. Na studiach miał także zajęcia z literatury czy z podstaw sztuki. Dziś taki mgr inż. czasem nie wie, kto napisał "Tytusa Andronikusa", o Rembrandcie też nie słyszał, ale zna fabułę GoT, The Walking Dead czy obejrzał wszystkie części Avengersów, i tak sobie żyje sobie ten nasz mgr inż.

Nie lepiej jest na kierunkach humanistycznych i społecznych. Część fakultetów to pic na wodę - skok na kasę i ciepłe posadki dla kadry naukowej. Wielu studentów udaje, że się uczy; wielu wykładowców udaje, że wykład; zaś egzaminatorzy udają, że egzaminują; a potem jeden z drugim dostaje prawdziwy dyplom za branie udziału w wielkiej hucpie.

W dużej mierze studia dziś to taka lepsza zawodówka czy technikum. Opowieści o poziomie współczesnych prac magisterskich czy doktoratów pominę. Sytuacje gdzie student przez 5 lat nie przeczyta ani jednej książki, nie są czymś niezwykłym. Dorzućmy jeszcze proces boloński, zabójczy dla 90% uczelni, i będziemy mieć pełny ogląd sytuacji.

Owszem możliwe jest, że studenci i alumni nie mają pojęcia o wielu istotnych rzeczach, ale dla dociekliwych wiedza jest koła naukowe, seminaria, konferencje, praca własna w bibliotece. Niby nic trudnego, ale system tak deprawuje, że komu by się chciało studiować na studiach, lepiej jest się wyuczyć tego co zada wykładowca.

Sam miałem szczęście, bo studiowałem za granicą i to na uczelni, która pod każdym względem różniła od polskich placówek, no i miałem szczęście, że wybrałem mądrych i surowych mistrzów.

No popatrz to miał być krótki post, a poutyskiwałem sobie na edukację w PL. W każdym razie pozdrawiam!

Współczesne studia masowo produkują ćwierćinteligentów.

Jeszcze w XIX inżynier znał grekę i łacinę. Na studiach miał także zajęcia z literatury czy z podstaw sztuki. Dziś taki mgr inż. czasem nie wie, kto napisał "Tytusa Andronikusa", o Rembrandcie też nie słyszał, ale zna fabułę GoT, The Walking Dead czy obejrzał wszystkie części Avengersów, i tak sobie żyje sobie ten...

Wszystko co napisałeś o polskiej edukacji na poziomie wyższym (ale nie tylko), niestety przedstawia prawdziwy obraz. W wielkiej mierze przyczyną owego stanu rzeczy jest fakt, że środowiska akademickie także nie zostały zdekomunizowane (zlustrowane, wyczyszczone z PRLowskich złogów). Jest przyzwolenie na byle jakoś, ponieważ elity na to pozwalają. Jakie elity takie państwo. Wytłukli nam Niemcy i ruska bolszewia prawdziwy kwiat polskiej inteligencji, co stanowi rzeczywistą i niepowetowaną stratę (niedającą się oszacować w kontekście reparacji). Zastąpiono zaś swoimi urkami, w wielkiej mierze przywiezionymi "w teczkach" z Moskwy, aby budowały nowy porządek i ład na ziemiach polskich.
Teraz ich potomkowie, w drugim i trzecim pokoleniu, kontynuują swoją misję w dalszym ciągu... Smutne.

btw. mogę polecić wykłady Leszka Żebrowskiego do znalezienia na yt, w których świetnie ten mechanizm opisuje i objaśnia. Zresztą jego książki dostępne i na tym portalu.

W tej chwili na wokandzie, nomen omen, wałkuje się temat głębokich reform sądownictwa, i również chodzi o oczyszczenie środowisk prawniczych z niezlustrowanych "złogów", które patologizują całe środowisko i nie pozwalają na wprowadzenie głębszych zmian.
Dokładnie to samo, tylko ihmo w jeszcze większej skali, ma miejsce w środowiskach nauczycielskich, akademickich, naukowych. Blokowanie lukratywnych stanowisk młodym, zdolnym, niepowiązanym z układem, skutkuje tym, że owe strategiczne posady okupowane są przez starych repów, zwanych często "leśne dziadki".

Dlatego we wszelkich znaczących środowiskach (prawniczych, naukowych i akademickich, wojskowych, a także w służbie zdrowia, choć w mniejszym stopniu) potrzebna jest rewolucja. Prawdziwa zmiana jakościowa, która powinna dokonać się dawno temu. Inaczej dalej będziemy dreptać w miejscu, a nasz rozwój nie osiągnie tak wysokiego poziomu, jaki spokojnie moglibyśmy osiągnąć. Osobnym tematem jest, że nikt na świecie nie jest zainteresowany silną i dostatnią Polską, ze szczególnym uwzględnieniem najbliższych dużych sąsiadów.
Wspiera się więc rządy przyzwalające na wszelkie patologie toczące Polskę, a zwalcza takie, które pragną Polski silnej, suwerennej, bogatej i realnie coś znaczącej w regionie. Smutne, ale takie są fakty i warto o tym wiedzieć. Wtedy różne ruchy w PE wobec naszego kraju, stają się bardziej czytelne i oczywiste.

Uff, także się rozpisałem. Ten model już tak ma ^^

W takim razie kończę i również pozdrawiam ;)

Wszystko co napisałeś o polskiej edukacji na poziomie wyższym (ale nie tylko), niestety przedstawia prawdziwy obraz. W wielkiej mierze przyczyną owego stanu rzeczy jest fakt, że środowiska akademickie także nie zostały zdekomunizowane (zlustrowane, wyczyszczone z PRLowskich złogów). Jest przyzwolenie na byle jakoś, ponieważ elity na to pozwalają. Jakie elity takie państwo....

właśnie w czterech porach roku strzelił sobie w nogę opowiadaniem o naziście odnalezionym przez ucznia

właśnie w czterech porach roku strzelił sobie w nogę opowiadaniem o naziście odnalezionym przez ucznia

Kwestia gustu. Dla mnie właśnie to opowiadanie, podobnie zresztą jak zwł. "Ciało" oraz słynni "Skazani na Shawshank" są dowodem na dużą wszechstronność Kinga. Ekranizacje wszystkich trzech również są moim zdaniem znakomite.

A tak swoją drogą ciekawa jestem jak wypadła kolaboracja Stephena i jego syna Owena w "Śpiących królewnach". Opis zapowiada się co najmniej intrygująco i odświeżająco.

Kwestia gustu. Dla mnie właśnie to opowiadanie, podobnie zresztą jak zwł. "Ciało" oraz słynni "Skazani na Shawshank" są dowodem na dużą wszechstronność Kinga. Ekranizacje wszystkich trzech również są moim zdaniem znakomite.

A tak swoją drogą ciekawa jestem jak wypadła kolaboracja Stephena i jego syna Owena w "Śpiących królewnach". Opis zapowiada się co najmniej...

Sam pisarz kiedyś przyznał się w wywiadzie, że nie ma aspiracji aby zostać drugim Mannem czy Dostojewskim. Dodał też, że niezwykle bawi go, kiedy słyszy jak ktoś nadinterpretuje jego twórczość dodając, więcej treści i przesłania ponad to, co tam faktycznie jest. Mimo że King to nie moja bajka, to za tamten wywiad darzę go szacunkiem. Aha, to był wywiad z połowy lat dziewięćdziesiątych udzielony jakiejś brytyjskiej gazecie, chyba The Daily Telegraph, ale głowy za to nie dam.

Sam pisarz kiedyś przyznał się w wywiadzie, że nie ma aspiracji aby zostać drugim Mannem czy Dostojewskim. Dodał też, że niezwykle bawi go, kiedy słyszy jak ktoś nadinterpretuje jego twórczość dodając, więcej treści i przesłania ponad to, co tam faktycznie jest. Mimo że King to nie moja bajka, to za tamten wywiad darzę go szacunkiem. Aha, to był wywiad z połowy lat...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto