W jakim środowisku jest źle widziane? A wyobraź sobie reakcję "dresów", którzy widzą kolegę-dresa czytającego "Lolitę" lub choćby "Harry'ego Pottera" ;)

W jakim środowisku jest źle widziane? A wyobraź sobie reakcję "dresów", którzy widzą kolegę-dresa czytającego "Lolitę" lub choćby "Harry'ego Pottera" ;)

Dresy to spoko chłopaki :) Zawsze jak koło nich przechodzę to pyają się, czy mi pomóc. W sensie rozwiązwania problemu...
A tak na serio, to nie potrafię tego zrozumieć. Nawet taki dres może czytać.
Chociaż tu na lc jest użytkownik, który czyta tylko w autobusie, bo w domu nie może. ;)

Dresy to spoko chłopaki :) Zawsze jak koło nich przechodzę to pyają się, czy mi pomóc. W sensie rozwiązwania problemu...
A tak na serio, to nie potrafię tego zrozumieć. Nawet taki dres może czytać.
Chociaż tu na lc jest użytkownik, który czyta tylko w autobusie, bo w domu nie może. ;)

Nie wal głową w ścianę tylko idź poczytaj :D

Nie wal głową w ścianę tylko idź poczytaj :D

W gimnazjum miałem kolegę-dresa i jakoś nigdy nie czepiał się mnie że czytam, a zdarzało mi się na przerwy brać jakieś lekkie urban fantasy. Dresy potrafią być dobre chłopaki, nigdy nie mów nigdy :P

W gimnazjum miałem kolegę-dresa i jakoś nigdy nie czepiał się mnie że czytam, a zdarzało mi się na przerwy brać jakieś lekkie urban fantasy. Dresy potrafią być dobre chłopaki, nigdy nie mów nigdy :P

"7+ książek? Przecież to spokojnie można zrobić w miesiąc." Aha. Zazdroszczę życia. To wychodzi jedna książka na 4 dni. Niektórzy studiują i/lub pracują, mają ponadto obowiązki w domu, nie wspominając nawet o opiece i wychowywaniu dzieci i nie mogą wygospodarować tyle czasu, żeby "spokojnie" przeczytać jedną książkę w 4 dni. Jak ja przeczytam książkę tygodniowo to jestem z siebie naprawdę dumna. Więc lepiej nie mierzyć wszystkich swoją miarą i mieć choć trochę zrozumienia dla innych ludzi, bo żebym ja (i wielu ludzi w moim otoczeniu) mogła spokojnie przeczytać książkę w 4 dni, musiałabym rzucić prace/studia/przestać sprzątać/gotować czyt. zostać pasożytem.

"7+ książek? Przecież to spokojnie można zrobić w miesiąc." Aha. Zazdroszczę życia. To wychodzi jedna książka na 4 dni. Niektórzy studiują i/lub pracują, mają ponadto obowiązki w domu, nie wspominając nawet o opiece i wychowywaniu dzieci i nie mogą wygospodarować tyle czasu, żeby "spokojnie" przeczytać jedną książkę w 4 dni. Jak ja przeczytam książkę tygodniowo to jestem z...

Dziękuję za nazwanie mnie pasożytem, bardzo uroczo z twojej strony. Nadal uważam że 7+ książek na rok to niedużo :) Polecam ograniczyć facebooka, to na prawdę zwiększa tępo czytania.

Dziękuję za nazwanie mnie pasożytem, bardzo uroczo z twojej strony. Nadal uważam że 7+ książek na rok to niedużo :) Polecam ograniczyć facebooka, to na prawdę zwiększa tępo czytania.

naprawdę piszemy łącznie :) A facebooka nie mam, polecam nie oceniać innych, ale cóż. Ktoś kto czyta jedną książkę na 4 dni pewnie wie wszystko.

naprawdę piszemy łącznie :) A facebooka nie mam, polecam nie oceniać innych, ale cóż. Ktoś kto czyta jedną książkę na 4 dni pewnie wie wszystko.

Ja czytam jedną książkę na cztery dni. Wiem wszystko.
Stolica Węgier? Budapeszt
Rok bitwy pod Grunwaldem? 1410
Jak miał na drugie Piłsudski? Klemens
Kto dowodził wojskami rzymskimi w bitwie pod Kannami? Warron
Nawiasem - Dzięki za komplement. Dopiero 7 minut nowego dnia, a już obsypują mnie komplementami.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć ludzi wytykającym innym błędy w komentarzach.
:)))

Ja czytam jedną książkę na cztery dni. Wiem wszystko.
Stolica Węgier? Budapeszt
Rok bitwy pod Grunwaldem? 1410
Jak miał na drugie Piłsudski? Klemens
Kto dowodził wojskami rzymskimi w bitwie pod Kannami? Warron
Nawiasem - Dzięki za komplement. Dopiero 7 minut nowego dnia, a już obsypują mnie komplementami.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć ludzi wytykającym innym błędy w...

Nie wytykam błędów. Gdybym była nazistą gramatyki to z poprzednich wypowiedzi mogłabym wypisać ich całe spektrum (chociażby "tępo"). Jednak nieznajomość tak podstawowych słów, uzywanych nie tylko powszechnie, ale też zwyczajnie często przez każdego z nas po prost razi w oczy. Aż ciezko uwierzyc, że ktoś tak oczytany ma problemy z pisowanią.
Ja natomiast potrafię zrozumieć wiele, dziwią mnie jednak osoby, które nie umieją/nie chcą zrozumieć innych i muszą ich oceniać przez pryzmat własnego "ja", swojego życia i codzienności. Każdy powinien spokojnie czytać jedną książkę na cztery dni, a jeśli tego nie robi to jest troglodytą. Nie ważny jest powód, nie ważne jego życie. Książki jak widać nie są w stanie nauczyć empatii.

Nie wytykam błędów. Gdybym była nazistą gramatyki to z poprzednich wypowiedzi mogłabym wypisać ich całe spektrum (chociażby "tępo"). Jednak nieznajomość tak podstawowych słów, uzywanych nie tylko powszechnie, ale też zwyczajnie często przez każdego z nas po prost razi w oczy. Aż ciezko uwierzyc, że ktoś tak oczytany ma problemy z pisowanią.
Ja natomiast potrafię zrozumieć...

Tak, 25-35, a nawet bywa, że i 40-60 zł to jak dla mnie duży wydatek na książkę, którą często bywa, że przeczyta się raz i o raz za dużo. Co prawda jest jeszcze ewentualna opcja, że ktoś ją od nas odkupi, ale wciąż twierdzę, że proporcje w cenie książki są niemiarodajne. Dlatego przyznam się bez bicia, że książki kupuję dosłownie od święta. Jednak zgadzam się, że i ten argument można obalić, bo od czego są biblioteki! Jedyny nasz nakład przy tym, to koszt biletu na dojazd autobusem, czy czym tam jeszcze. Dlatego mimo, że jak wspomniałam kupuję od święta, to czytam bez przerwy :)
Z całą resztą się zgadzam!

Tak, 25-35, a nawet bywa, że i 40-60 zł to jak dla mnie duży wydatek na książkę, którą często bywa, że przeczyta się raz i o raz za dużo. Co prawda jest jeszcze ewentualna opcja, że ktoś ją od nas odkupi, ale wciąż twierdzę, że proporcje w cenie książki są niemiarodajne. Dlatego przyznam się bez bicia, że książki kupuję dosłownie od święta. Jednak zgadzam się, że i ten...

co do cen: ja uwielbiam książki kupować, mam ogromna frajdę, jeśli w dobrej cenie znajdę to, co lubię - a moi przyjaciele, wiedząc o tym, bez skrępowania ode mnie pożyczają. De facto prowadzę nieformalną bibliotekę dla bardzo wąskiego i bardzo zaufanego grona osób, które czasem mają inne priorytety finansowe, a czasem inne książki na półce (te od nich pożyczam z kolei ja). Cena książki nie stanowi żadnej bariery - kto chce przeczytać, ten znajdzie sposób, kto nie chce - i za darmo nie skorzysta.

co do cen: ja uwielbiam książki kupować, mam ogromna frajdę, jeśli w dobrej cenie znajdę to, co lubię - a moi przyjaciele, wiedząc o tym, bez skrępowania ode mnie pożyczają. De facto prowadzę nieformalną bibliotekę dla bardzo wąskiego i bardzo zaufanego grona osób, które czasem mają inne priorytety finansowe, a czasem inne książki na półce (te od nich pożyczam z kolei ja)....

Seriale aktualnie, to już nie te same(raczej dość głupie) sitcomy i obyczajówki co jeszcze 10-20 lat temu, można było nie zauważyć, ale po 2005 roku zmieniło się bardzo wiele w tej kwestii, a i ekranizacje książek mamy coraz lepsze (coraz częściej lepsze niż tekst oryginalny), ja sama w tym roku widziałam więcej oryginalnych i inteligentnych seriali niż podobnych książek. Gry komputerowe to obecnie bardzo prężnie rozwijający się sport, czego o garbieniu się nad książką raczej nie można powiedzieć.

Seriale aktualnie, to już nie te same(raczej dość głupie) sitcomy i obyczajówki co jeszcze 10-20 lat temu, można było nie zauważyć, ale po 2005 roku zmieniło się bardzo wiele w tej kwestii, a i ekranizacje książek mamy coraz lepsze (coraz częściej lepsze niż tekst oryginalny), ja sama w tym roku widziałam więcej oryginalnych i inteligentnych seriali niż podobnych książek....

@Simek a kto powiedział, że trzeba z wszystkiego rezygnować? Wystarczy podzielić swój czas na kilka zainteresowań.

Co do gier to jest tylko kilka, które można zaliczyć do esportu - lol, dota, sc2, cs:go itd, reszta to jakby nie patrzeć - garbienie się godzinami przed ekranem komputera (pomijam już, że odsetek osób, które na tym zarabiają jest mały).

@Simek a kto powiedział, że trzeba z wszystkiego rezygnować? Wystarczy podzielić swój czas na kilka zainteresowań.

Co do gier to jest tylko kilka, które można zaliczyć do esportu - lol, dota, sc2, cs:go itd, reszta to jakby nie patrzeć - garbienie się godzinami przed ekranem komputera (pomijam już, że odsetek osób, które na tym zarabiają jest mały).