Czytać więcej - to jedno. Czytać szybciej - coś zupełnie innego. Wiadomo, jest zjawiskiem drażniącym, gdy osobie dorosłej sporo czasu zajmuje zrozumienie dość prostego tekstu. Techniki szybkiego czytania przydają się podczas przeglądania prasy codziennej czy instrukcji obsługi nowej pralki. Nie wyobrażam sobie jednak czytania Hłaski, Steinbecka, Myśliwskiego, Tulli czy Kuczoka na wyścigi. Nie mogłabym pozbawić się delektowania się każdym zdaniem, każdą konstrukcją. Pewnie, że czasem nie ma wyjścia i trzeba się stołować w fast foodzie - ale czyż nie cudniej jest niespiesznie celebrować wykwintny posiłek w eleganckich okolicznościach? Choć może łatwo mi mówić, bo przy moim slow reading i tak potrafię pochłonąć kilkaset stron dziennie.

Czytać więcej - to jedno. Czytać szybciej - coś zupełnie innego. Wiadomo, jest zjawiskiem drażniącym, gdy osobie dorosłej sporo czasu zajmuje zrozumienie dość prostego tekstu. Techniki szybkiego czytania przydają się podczas przeglądania prasy codziennej czy instrukcji obsługi nowej pralki. Nie wyobrażam sobie jednak czytania Hłaski, Steinbecka, Myśliwskiego, Tulli czy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czytać szybko to można literaturę fachową, jak trzeba na jutro albo na wczoraj. Ale beletrystykę? Nigdy!

Czytać szybko to można literaturę fachową, jak trzeba na jutro albo na wczoraj. Ale beletrystykę? Nigdy!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja czytam stronę na minutę (chyba że akcja bardzo mnie wciągnęła to wtedy przyspieszam) i mi to w zupełności wystarcza :)

Ja czytam stronę na minutę (chyba że akcja bardzo mnie wciągnęła to wtedy przyspieszam) i mi to w zupełności wystarcza :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Czytam bardzo szybko, chociaż nigdy nie uczyłam się żadnych technik - tak już mam od dzieciństwa, od momentu, gdy nauczyłam się czytać.

I niestety, czasami to szybkie czytanie jest dla mnie przekleństwem, gdy chcę delektować się lekturą. Muszę ją sobie wtedy umiejętnie dozować, np. kilkanaście, kilkadziesiąt stron dziennie (tak czytam od dłuższego czasu "Don Kichota" w nowym tłumaczeniu), bo włączenie hamulca jest tu bardzo trudne. On działa w moim przypadku tylko przy czytaniu poezji.

Przydaje mi się natomiast ta umiejętność, gdy trzeba przeczytać jakieś dokumenty czy coś, co mnie nie interesuje, a muszę to poznać w związku z pracą.

Czytam bardzo szybko, chociaż nigdy nie uczyłam się żadnych technik - tak już mam od dzieciństwa, od momentu, gdy nauczyłam się czytać.

I niestety, czasami to szybkie czytanie jest dla mnie przekleństwem, gdy chcę delektować się lekturą. Muszę ją sobie wtedy umiejętnie dozować, np. kilkanaście, kilkadziesiąt stron dziennie (tak czytam od dłuższego czasu "Don Kichota"...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czytanie ma być przyjemnością, nie wyścigiem. Oczywiście, że chciałbym mieć więcej CZASU na czytanie, ale życie nie składa się tylko z czytania książek. Zresztą nie powstałyby kolejne, gdyby ludzie tylko siedzieli i czytali.

Rozumiem, że niektórym osobom jest to bardzo przydatne. Ale jeśli czytam Dostojewskiego, Tołstoja czy innego autora, to nie robię to po to, żeby szybko skończyć. Robię to po, żeby wejść w ten świat, spróbować go zrozumieć. Poza tym szybkie czytanie, brak analizy, niczego nas nie uczy. Nie zastanawiamy się nad tym, co czytamy, bo tylko pędzimy.

Tyle się mówi o tym, żeby w życiu zwolnić. A tymczasem z każdej strony bombardują nas informacjami, jak zrobić coś szybko. Może wcale tego nie potrzebujemy? Będę czytał, ale tylko dla własnej przyjemności. Lubię po przeczytaniu książki, jeszcze trochę posiedzieć w tym świecie i go ocenić własnym okiem. Nie zaś zajadać kolejną pozycję. To nie fast food.

Zgodzę się natomiast z poprzednikiem, że dzieci warto uczyć czytać zanim pójdą do szkoły. Dotyczy to nie tylko czytania, ale również np. liczenia. Dzieci są pojętne i sporo rzeczy przyswajają, jeśli im się to umożliwi. Tylko nie mylcie tego z chorą ambicją, narzucaniu czegoś dziecku. Chodzi o zwykłe zainteresowanie, pokazanie podstaw.

Czytanie ma być przyjemnością, nie wyścigiem. Oczywiście, że chciałbym mieć więcej CZASU na czytanie, ale życie nie składa się tylko z czytania książek. Zresztą nie powstałyby kolejne, gdyby ludzie tylko siedzieli i czytali.

Rozumiem, że niektórym osobom jest to bardzo przydatne. Ale jeśli czytam Dostojewskiego, Tołstoja czy innego autora, to nie robię to po to, żeby...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

nie, na mojej liście noworocznych postanowień wcale nie ma: szybciej czytać. W ogóle nie mam takiego założenia. Chcę nadal delektować się słowem pisanym, chcę czytać takie książki, że fragmenty czytam po kilka razy, że zapisuję cytaty w swoim magicznym notesie, że się zamyślam czytając i że żałuję, że już skończyłam czytać. Ubolewam, że życie jest tak krótkie i że przeczytam tylko niewielką część książek, jaką do tej pory zaoferował mi świat, ale ważniejsze jest dla mnie rozkoszowanie się słowem niż pogoń za następną książką, aby zdążyć przeczytać jak najwięcej.

nie, na mojej liście noworocznych postanowień wcale nie ma: szybciej czytać. W ogóle nie mam takiego założenia. Chcę nadal delektować się słowem pisanym, chcę czytać takie książki, że fragmenty czytam po kilka razy, że zapisuję cytaty w swoim magicznym notesie, że się zamyślam czytając i że żałuję, że już skończyłam czytać. Ubolewam, że życie jest tak krótkie i że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zapraszamy do dyskusji.

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post