Nie bardzo wiem, jak doświadczenie życiowe przekłada się na wiedzę o literaturze. Wyobrażam sobie, że są ludzie o ogromnym doświadczeniu życiowym, którzy w życiu nie przeczytali ani jednej książki. Mogliby zapytać literaturoznawców, ale ich nazwisk nikt nie zna i raczej nie byłaby to dobra reklama.

Nie bardzo wiem, jak doświadczenie życiowe przekłada się na wiedzę o literaturze. Wyobrażam sobie, że są ludzie o ogromnym doświadczeniu życiowym, którzy w życiu nie przeczytali ani jednej książki. Mogliby zapytać literaturoznawców, ale ich nazwisk nikt nie zna i raczej nie byłaby to dobra reklama.

Jakby najważniejsza była "wiedza o literaturze" to rzeczywiście powinni spytać literaturoznawców, ale chodziło mi raczej o to, że spytali samych dziennikarzy i pisarzy nie wiadomo właściwie w imię czego, a byłoby naprawdę fajnie, gdyby spytali ludzi, którzy oprócz tego, że mają coś do powiedzenia, mają różne doświadczenia życiowe: na przykład, nie wiem, profesora nauk humanistycznych, profesora nauk ścisłych, powstańca, zakonnika, polityka, założyciela fundacji charytatywnej, podróżnika, człowieka, który osiągnął sukces finansowy, etc - to by było dopiero ciekawe. I jak najbardziej mogłyby to być osoby znane z mediów, jeśli już takie ma być kryterium. W takim zestawieniu na pewno mógłby się znaleźć również pisarz, chociaż dziennikarz to już nie wiem po co.

Jakby najważniejsza była "wiedza o literaturze" to rzeczywiście powinni spytać literaturoznawców, ale chodziło mi raczej o to, że spytali samych dziennikarzy i pisarzy nie wiadomo właściwie w imię czego, a byłoby naprawdę fajnie, gdyby spytali ludzi, którzy oprócz tego, że mają coś do powiedzenia, mają różne doświadczenia życiowe: na przykład, nie wiem, profesora nauk...

Jasne, ale chodziło o to, żeby te nazwiska były rozpoznawalne, żeby czytelnicy wiedzieli, z kim się nie zgadzają, bo z profesorem nauk humanistycznych dyskusja jest mało zabawna, wierz mi ;)

Jasne, ale chodziło o to, żeby te nazwiska były rozpoznawalne, żeby czytelnicy wiedzieli, z kim się nie zgadzają, bo z profesorem nauk humanistycznych dyskusja jest mało zabawna, wierz mi ;)

Nie wierzę Ci :D Bycie profesorem nie oznacza, że ktoś staje się automatycznie nudnym belfrem. Często wręcz przeciwnie. Poza tym medialnych profesorów nie jest tak znowu mało. Poza tym to media kreują to, kto jest rozpoznawalny. Nie jestem przekonana co do zasadności takiego a nie innego konceptu eksperckien listy i uważam że łatwo można by go było ulepszyć. :)

Nie wierzę Ci :D Bycie profesorem nie oznacza, że ktoś staje się automatycznie nudnym belfrem. Często wręcz przeciwnie. Poza tym medialnych profesorów nie jest tak znowu mało. Poza tym to media kreują to, kto jest rozpoznawalny. Nie jestem przekonana co do zasadności takiego a nie innego konceptu eksperckien listy i uważam że łatwo można by go było ulepszyć. :)

Nie, oczywiście, że nie wszyscy są nudnymi belframi, ale spróbuj takiego profesora pokonać w walce na argumenty ;) Wyobrażam sobie, że mogło być gorzej, wolę już pisarzy i dziennikarzy niż serialowe gwiazdki :)

Nie, oczywiście, że nie wszyscy są nudnymi belframi, ale spróbuj takiego profesora pokonać w walce na argumenty ;) Wyobrażam sobie, że mogło być gorzej, wolę już pisarzy i dziennikarzy niż serialowe gwiazdki :)

Właśnie miałam wspomnieć, że dobrze, że nie spytali aktorów, to grupa zawodowa której traktowanie jako alfy i omegi wartej spytania o opinię w każdym temacie wyjątkowo działa mi na sierść. :D Mnie by nie zależało na tym, żeby być w stanie kogoś pokonać w walce na argumenty, ale fajnie byłoby poznać opinie osób o zróżnicowanych priorytetach, a do tego o, em, bogatym życiu wewnętrznym intelektualnym i/lub duchowym!

Właśnie miałam wspomnieć, że dobrze, że nie spytali aktorów, to grupa zawodowa której traktowanie jako alfy i omegi wartej spytania o opinię w każdym temacie wyjątkowo działa mi na sierść. :D Mnie by nie zależało na tym, żeby być w stanie kogoś pokonać w walce na argumenty, ale fajnie byłoby poznać opinie osób o zróżnicowanych priorytetach, a do tego o, em, bogatym życiu...

I tu się z Tobą zgodzę, powinna jeszcze powstać lista ekspercka, ale pomyśl, jakby wtedy rzesze czytelników narzekały, że takie trudne książki :P

I tu się z Tobą zgodzę, powinna jeszcze powstać lista ekspercka, ale pomyśl, jakby wtedy rzesze czytelników narzekały, że takie trudne książki :P

Masz na myśli arcydzieła takie jak "Pani Dalloway" (feminizm) i "Fikcje" (postmodernizm)? Bo nie wiem, jak można z czystym sumieniem te książki nazwać "wypocinami".

Masz na myśli arcydzieła takie jak "Pani Dalloway" (feminizm) i "Fikcje" (postmodernizm)? Bo nie wiem, jak można z czystym sumieniem te książki nazwać "wypocinami".

Ekhem czy wszystko z tobą w porządku? Jeszcze raz: "Nie sprawdzałem wyników, ale głowę dam sobie uciąć, że na tej liście obejdzie się bez feministycznych i postmodernistycznych wypocin !!!zachwalanych przez "autorytety"!!!" Aby wiedzieć co zachwalały autorytety zajrzyj na drugą listę.
Powiedzieć, że Borges był postmodernistą czy szerzej powiedzieć, że realizm magiczny należy do postmodernizmu http://reactiongifs.me/wp-content/uploads/2014/04/vladimir-putin-laughing.gif

Ekhem czy wszystko z tobą w porządku? Jeszcze raz: "Nie sprawdzałem wyników, ale głowę dam sobie uciąć, że na tej liście obejdzie się bez feministycznych i postmodernistycznych wypocin !!!zachwalanych przez "autorytety"!!!" Aby wiedzieć co zachwalały autorytety zajrzyj na drugą listę.
Powiedzieć, że Borges był postmodernistą czy szerzej powiedzieć, że realizm magiczny...

Autorytety zachwalały m. in. Panią Dalloway właśnie. Dlatego pytam, czy uważasz tę powieść za "wypociny", bo jeśli tak, to trochę słabo. Realizm magiczny nie jest kategorią literacką, a Borges to zdecydowanie postmodernizm, polecam doskonały esej Johna Bartha "Literatura wyczerpania", który wyjaśni Ci, dlaczego tak jest.

Autorytety zachwalały m. in. Panią Dalloway właśnie. Dlatego pytam, czy uważasz tę powieść za "wypociny", bo jeśli tak, to trochę słabo. Realizm magiczny nie jest kategorią literacką, a Borges to zdecydowanie postmodernizm, polecam doskonały esej Johna Bartha "Literatura wyczerpania", który wyjaśni Ci, dlaczego tak jest.

Szczerze to Woolf jest słabą, a raczej była pisarką. Przeczytałem tylko jeden jej esej i Fale i to uważam za strasznie słabe może Pani Dalloway będzie lepsza, nie wiem. Czemu słabo? Ja się nie poddaję jakimś małpom za klawiaturami i nie przyjmuję ich wyroków z bożym namaszczeniem. Zaskoczę cię, ale Mistrz i Małgorzata oprócz fragmentów Piłata jest strasznie słaba.

Oh czytałem Johna Bartha mój nauczyciel literatury katował nas jakimiś miernotami innymi "wielkimi znawcami literatury" i wmawiał uparcie, że wszystko się skończyło jak to on mówił:"Literatura konsumuje samą siebie!" niedługo dojdzie do tego, że Franciszek Villon zostanie ogłoszony postmodernistą. Realizm magiczny, romantyzm, klasycyzm, impresjonizm etc to to kategorie filozoficzne a dokładniej estetyczne i jako takie wchodzą w sztukę czy to sztukę słowa czy obrazu czy muzyki. Tak na prawdę nie ma, żadnej kategorii literackiej wszystko to co zwykło się używać do dookreślania książek to tylko terminy filozoficzne, które przekładają się na język literatury, tak samo z realizmem magicznym.

Szczerze to Woolf jest słabą, a raczej była pisarką. Przeczytałem tylko jeden jej esej i Fale i to uważam za strasznie słabe może Pani Dalloway będzie lepsza, nie wiem. Czemu słabo? Ja się nie poddaję jakimś małpom za klawiaturami i nie przyjmuję ich wyroków z bożym namaszczeniem. Zaskoczę cię, ale Mistrz i Małgorzata oprócz fragmentów Piłata jest strasznie słaba.

Oh...

Słabo, bo to jest wybitna literatura. W ogóle smutne są takie komentarze. Małpy za klawiaturą, to dobre, muszę sobie zapisać, rozumiem, że wszystkie literaturoznawcze autorytety to takie małpy, czy masz na myśli jakichś szczególnych? Realizm magiczny nie istnieje jako kategoria literaturoznawcza w badaniach literackich. Terminy filozoficzne oczywiście mają zastosowanie w literaturoznawstwie, ale nie wiem, skąd pomysł, że pojęcia takie jak klasycyzm czy impresjonizm są terminami filozoficznymi przystosowanymi do potrzeb literatury. Aha, w języku polskim mamy takie coś jak przecinki, polecam spróbować, bo tekst bez nich czyta się zdecydowanie trudniej.

Słabo, bo to jest wybitna literatura. W ogóle smutne są takie komentarze. Małpy za klawiaturą, to dobre, muszę sobie zapisać, rozumiem, że wszystkie literaturoznawcze autorytety to takie małpy, czy masz na myśli jakichś szczególnych? Realizm magiczny nie istnieje jako kategoria literaturoznawcza w badaniach literackich. Terminy filozoficzne oczywiście mają zastosowanie w...

Empikowi to raczej za nic nie jest wstyd, więc wiesz... xD

Empikowi to raczej za nic nie jest wstyd, więc wiesz... xD