Filmowe okładki są dla gawiedzi (nie obrażając gawiedzi). Działa to - niestety chyba działa, inaczej wydawcy się mylą, stawiając na takie okładki książek - na tej samej zasadzie, którą zdefiniował inż.Mamoń dla piosenek: ,,Proszę pana ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. To... Poprzez... No, reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę?".
To samo z książką - jak mogę chcieć kupić książkę, którą po po raz pierwszy widzę?? A jak na okładce jest zdjęcie z filmu, który jest znany, to Mamoń kupi. Ja na pewno nie.

Filmowe okładki są dla gawiedzi (nie obrażając gawiedzi). Działa to - niestety chyba działa, inaczej wydawcy się mylą, stawiając na takie okładki książek - na tej samej zasadzie, którą zdefiniował inż.Mamoń dla piosenek: ,,Proszę pana ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. To... Poprzez... No, reminiscencję. No jakże może...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Bardzo niewiele filmów dostarcza dobrego materiału, który wzbogaci okładkę książki. Wnioskując z podanych w dyskusji przykładów i z własnych doświadczeń, wolę gdy projekt okładki nie ma nic wspólnego z filmem a najlepiej nic wspólnego z fotografią. Lubię czysto graficzne wizerunki, które pobudzają wyobraźnię i nie podają wszystkiego od razu na tacy.
Jest taki film, który zaprzecza moim preferencjom, ale niestety akurat w tym przypadku wydawcy książek z naszego kraju pobłądzili jak dzieci we mgle. "Milczenie owiec". Świetny thriller Johnatana Demme'a (1991) utkwił mi w pamięci również za sprawą godnego tego filmu plakatu, który stał się jego znakiem firmowym. Okładka tego filmu powstała w czasach sprzed zabójczych dla estetyki możliwości Photoshopa, jest minimalistyczna, pozbawiona efekciarstwa, ładnie skomponowana i mistrzowsko oddaje klimat grozy tego filmu.
Książka (1988), na której zresztą opierał się scenariusz filmowy, zdobyła popularność w naszym kraju już po premierze, w guglu można obejrzeć kilka wydań. Chyba ostatnie jako tako wygląda, reszta to paskudne siermięgi z głównymi aktorami na okładkach. W życiu mnie nie naszło pragnienie by to przeczytać, do dzisiaj znam tylko film. Gdzieś tkwi obawa, że film jednak jest lepszy niż pierwowzór, a do takich wniosków owe okładki się przyczyniają, choć wiem że to mało sensowne. Dlaczego wydawcy nie wykorzystali tego niepokojąco pięknego motywu z plakatu? Nie wiem. Przecież jakieś prawa do wykorzystania wizerunków filmowych od producenta filmu musieli uzyskać, skoro Jodie Foster i Anthony Hopkins wyzierają z okładek? Dopiero jedna z ostatnich edycji na okładce ma trupią główkę, ale bez twarzy Jodie robi się z tego coś, czemu brakuje właściwości...

Bardzo niewiele filmów dostarcza dobrego materiału, który wzbogaci okładkę książki. Wnioskując z podanych w dyskusji przykładów i z własnych doświadczeń, wolę gdy projekt okładki nie ma nic wspólnego z filmem a najlepiej nic wspólnego z fotografią. Lubię czysto graficzne wizerunki, które pobudzają wyobraźnię i nie podają wszystkiego od razu na tacy.
Jest taki film, który...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mnie o ból serca, za każdym razem jak na nią patrzę, przyprawia okładka "Kochanka królowej" http://lubimyczytac.pl/ksiazka/195286/kochanek-krolowej.
I bynajmniej nie dlatego, że jest brzydka, tylko że dość zasadniczo przekłamuje rzeczywistość. Johann Friedrich Struensee z grającym go Mikkelsenem ma tyle wspólnego co płyta wiórowa z drewnem. Zresztą Alicia Vikander z królową Karoliną Matyldą podobnie. I jak nie czepiam się filmu (był świetnie zrobiony i aktorsko i technicznie) choć kilka wątków zdecydowanie przekoloryzowanych (Matylda aż taką sierotą życiową nie była, umiała walczyć o swoje), tak okładka jednak nie powinna być żywcem ściągnięta z plakatu. Niech czytelnik użyje wyobraźni, niech wyrobi sobie własne zdanie o postaciach, a nie liczy na to, że Struensee to będzie taki charyzmatyczny bóg sexu jak Mikkelsen. Bo nie będzie. A o Karolinie nie na darmo mówiono, że jej jedynym atutem jest porcelanowa cera...

Mnie o ból serca, za każdym razem jak na nią patrzę, przyprawia okładka "Kochanka królowej" http://lubimyczytac.pl/ksiazka/195286/kochanek-krolowej.
I bynajmniej nie dlatego, że jest brzydka, tylko że dość zasadniczo przekłamuje rzeczywistość. Johann Friedrich Struensee z grającym go Mikkelsenem ma tyle wspólnego co płyta wiórowa z drewnem. Zresztą Alicia Vikander z królową...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mi na myśl od razu przychodzi saga "Pieśń lodu i ognia" Martina. To, czym ozdabiane były początkowe 4 tomy woła o pomstę do nieba. Z pewnością nikt nie zwróciłby na nie w księgarni uwagi gdyby nie adaptacja telewizyjna i piękne, estetyczne okładki towarzyszące kolejnym sezonom.

Mi na myśl od razu przychodzi saga "Pieśń lodu i ognia" Martina. To, czym ozdabiane były początkowe 4 tomy woła o pomstę do nieba. Z pewnością nikt nie zwróciłby na nie w księgarni uwagi gdyby nie adaptacja telewizyjna i piękne, estetyczne okładki towarzyszące kolejnym sezonom.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Z tego, co pamiętam, to w Polsce opublikowano go najpóźniej w 2005 roku, a oryginalnie jeszcze wcześniej, a twórcy filmu niejako "odkopali" tę książkę w czasie boomu na młodzieżowe dystopie/antyutopie :) A to jedna z tych pierwszych.

Z tego, co pamiętam, to w Polsce opublikowano go najpóźniej w 2005 roku, a oryginalnie jeszcze wcześniej, a twórcy filmu niejako "odkopali" tę książkę w czasie boomu na młodzieżowe dystopie/antyutopie :) A to jedna z tych pierwszych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Zawsze uważałam filmowe okładki za obowiązkowe "potforki", ale od jakichś dwóch lat coraz częściej zauważam takie, które są naprawdę o niebo lepsze od pierwowzorów. Pierwszy na myśl przychodzi mi "Więzień Labiryntu" czy "Dawca", których wcześniejsze okładki są średnie, a filmowe, przynajmniej moim zdaniem, fantastyczne. Co jednak nie odkupi tych tysięcy sprzedanych brzydactw :\

Zawsze uważałam filmowe okładki za obowiązkowe "potforki", ale od jakichś dwóch lat coraz częściej zauważam takie, które są naprawdę o niebo lepsze od pierwowzorów. Pierwszy na myśl przychodzi mi "Więzień Labiryntu" czy "Dawca", których wcześniejsze okładki są średnie, a filmowe, przynajmniej moim zdaniem, fantastyczne. Co jednak nie odkupi tych tysięcy sprzedanych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Filmowe okładki książek to jeden z czynników, dzięki którym ostatecznie utożsamiamy aktora z postacią, ograniczając jednocześnie wyobraźnię. Jak już ktoś słusznie zauważył, nawet ich tworzenie nie zawiera w sobie wiele wysiłku ze strony projektantów.
Niesamowicie mnie denerwuje jednak gdy w księgarniach i bibliotekach są dostępne jedynie okładki filmowe jak na przykład:

- Atlas chmur[bookLink]155296|Atlas chmur[/bookLink] - tylko raz natknęłam się na inne wydanie a mianowicie z Uczty Wyobraźni i to przypadkiem.
- Złodziejka książek[bookLink]204005|Złodziejka książek[/bookLink] - miałam szczęście że czytałam ją długo przed ekranizacją.

Obie te książki były wydane w porządnej oprawie z twardą okładką a teraz są wydawane w filmowej obwolucie która też z tego względu jest gorsza jakościowo. Niestety nie można nigdzie dostać tych książek w innych okładkach.

Filmowe okładki książek to jeden z czynników, dzięki którym ostatecznie utożsamiamy aktora z postacią, ograniczając jednocześnie wyobraźnię. Jak już ktoś słusznie zauważył, nawet ich tworzenie nie zawiera w sobie wiele wysiłku ze strony projektantów.
Niesamowicie mnie denerwuje jednak gdy w księgarniach i bibliotekach są dostępne jedynie okładki filmowe jak na przykład:

...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Patrząc na okładkę Królewskich snów widzę Jagiełłę a nie Holoubka. Ale to pewnie dlatego, że okładka wygląda raczej na obraz - portret króla, niż na zdjęcie aktora.
Na podobnej chyba zasadzie książka Carte Blanche ma okładkę filmową. Zdaje się, że film powstawał równocześnie z książką. Nie wykluczone więc, że twórca zarówno powieści jak i scenariusza filmowego od razu widział Chyrę w roli głównej. Szkoda jednak, że narzuca tę wizję ludziom, którzy na film się nie wybierają.
Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć filmową okładkę, jeśli aktor umieszczony na zdjęciu fizycznie przypomina bohatera książki. Ale Will Smith na okładce Jestem legendą Mathesona to już stanowczo nieporozumienie. Potem człowiek który filmu nie widział czyta książkę i czeka w którym momencie pojawi się młody czarnoskóry bohater. I tak naprawdę to ja przez tę okładkę długie lata nie kupowałam tej książki. Kilka innych filmowych działało na mnie podobnie.

Patrząc na okładkę Królewskich snów widzę Jagiełłę a nie Holoubka. Ale to pewnie dlatego, że okładka wygląda raczej na obraz - portret króla, niż na zdjęcie aktora.
Na podobnej chyba zasadzie książka Carte Blanche ma okładkę filmową. Zdaje się, że film powstawał równocześnie z książką. Nie wykluczone więc, że twórca zarówno powieści jak i scenariusza filmowego od razu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dla mnie okładka ma niewielkie znaczenie - przede wszystkim liczy się to, co jest w środku książki.
Irytują mnie jedynie okładki, które wykorzystują takie same lub bardzo podobne motywy (np. Primavera [bookLink]8983|Primavera [/bookLink], Ocalić Julię [bookLink]171683|Ocalić Julię [/bookLink], Złoto czarownic [bookLink]145880|Złoto czarownic [/bookLink] i Migdałowa Madonna [bookLink]129778|Migdałowa Madonna [/bookLink] albo Toskańska róża [bookLink]131106|Toskańska róża [/bookLink] i Apetyt [bookLink]218531|Apetyt [/bookLink]).

A okładki filmowe to przede wszystkim chwyt marketingowy, który doskonale działa na kupujących, zwłaszcza tych, którzy wybierają książki na prezent dla kogoś albo nie są zorientowani w ofertach rynku wydawniczego.

Dla mnie okładka ma niewielkie znaczenie - przede wszystkim liczy się to, co jest w środku książki.
Irytują mnie jedynie okładki, które wykorzystują takie same lub bardzo podobne motywy (np. Primavera [bookLink]8983|Primavera [/bookLink], Ocalić Julię [bookLink]171683|Ocalić Julię [/bookLink], Złoto czarownic [bookLink]145880|Złoto czarownic [/bookLink] i Migdałowa Madonna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej