Znów słyszę te dziwne dźwięki w mojej głowie...
Cała drżę. Moje przemoczone ubranie nie daje mi szans na ogrzanie się pod pierzyną. Wokół szyi mam owinięty mój stary wełniany zielony szalik, który kiedyś dostałam od babci na gwiazdkę. Nic nie pamiętam. Co się stało? - W kółko zadaję to pytanie. Pamiętam tylko jak wracając do domu jadłam mandarynki a potem tylko lód i śnieg. Dużo śniegu...
Gdzie ja jestem? Ostrożnie otwieram oczy. Rozmazane przedmioty w końcu odzyskują ostrość. Widzę wielką szafę i biurko a na nim stos porozrzucanych map i papierów.
Ostrożnie wstaję. Tracę równowagę, za szybko się podniosłam. Powoli szum w głowie ustaje. Teraz mam pewność że znajduje się w moim pokoju. Tylko co to za bałagan?! Podchodzę bliżej i potykam się o wielkie buciory, obklejone śniegiem. Od dziecka miałam problem z obuwiem, a teraz moja stopa jest tak wielka, że zmuszona jestem kupować buty w męskich sklepach.
Co to za papiery? Mogę przysiąc że pierwszy raz widzę je na oczy. Ale chwila. Czy to nie moje pismo? Tak! Tu tu jest mój podpis! Spostrzegam paszport. Chwytam go w drżące ręce i ostrożnie otwieram. W oczy rzuca mi się moje zdjęcie z podpisem Elwira Kowalska. Co się dzieje! Ja nie mam tak na imię! Co to za lewe dokumenty? Chwytam pierwszą z brzegu mapę i odkrywam, że przedstawia biegun północny.
Tracę równowagę i upadam na ziemię mocno uderzając się przy tym w głowę. Wtem z szafy dobiegł krzyk. Roztrzęsiona powoli wstaję. Teraz szafa zatrzęsła się od uderzenia. Wystraszona cofnęłam się. Wszystko zaczęło do mnie docierać. Jakiś mężczyzna woła o pomoc! Pewnie ktoś porwał tego nieszczęśnika i zamknął go w szafie? Ale dlaczego u mnie w domu? Wtem wszystko do mnie dotarło. Może to moja sprawka? Może choruje na jakąś chorobę np. rozdwojenie jaźni. Nie to nie możliwe, chociaż często nie pamiętam tego co robiłam wcześniej. Zdruzgotana podchodzę do szafy. Drżącymi rękami łapię za klamkę i otwieram drzwi. Nie mogę uwierzyć własnym oczom to Święty Mikołaj!

Znów słyszę te dziwne dźwięki w mojej głowie...
Cała drżę. Moje przemoczone ubranie nie daje mi szans na ogrzanie się pod pierzyną. Wokół szyi mam owinięty mój stary wełniany zielony szalik, który kiedyś dostałam od babci na gwiazdkę. Nic nie pamiętam. Co się stało? - W kółko zadaję to pytanie. Pamiętam tylko jak wracając do domu jadłam mandarynki a potem tylko lód i śnieg....

-Panie inspektorze Schweer, mamy odpowiedź, Mikołaja porwał Grinch!

-A któż to taki?!

-Ee...według danych jest to zielonoskóra, zła do szpiku gwiazda filmowa, która wystąpiła między innymi w filmie "Grinch : świąt nie będzie!"

-A toto znam, z dziećmi oglądałem. Jak to się stało ,że ta zagadka została rozwiązana beze mnie?!

-Był pan zaskakująco długo w łazience, a w tym czasie my-ja i pani Renia-rozwiązaliśmy tajemnicę.

-Jaka znowu pani Renia?! I jak zrobiliście to tak szybko?

-Pani Renia jest tutejszą sprzątaczką. Wtedy jeszcze jej nie zdążyliśmy przesłuchać, ale ona sama do nas przyszła, ponieważ zauważyła kilka dziwnych faktów. Po pierwsze, w stajni leżały tajemnicze zielone niteczki, prawdopodobnie wełniane. Po drugie, w stajni i na zaśnieżonym podjeździe nasza sprzątaczka znalazła skórkę mandarynki. Po trzecie, zaraz za zakrętem odciśnięte na śniegu były wielkie buciory.

-I..

-Wszyscy wiedzą, że Grinch od dawna naprawdę chce unicestwić świętego Mikołaja i już kilkanaście lat stara się to zrobić. Biedak jednak przeżywa kryzys wieku średniego, i nie myśli już tak strategicznie. Dowody były niepodważalne, gdyż tylko Grinch nosi niemodne zielone wełniane szaliki, i ogromne buty, które okazały się być ortopedycznymi. Chytrus, wiedząc o słabości Mikołaja do mandarynek, zwabił go nimi do swojego worka, a sam worek taszczył aż trzy kilometry do swojego jeepa. Ale widocznie nie zabezpieczył się dostatecznie, skoro tak łatwośmy go przyskrzynili!

-Gratulacje, Elizjuszu! I zdrowie pani Reni!

-Panie inspektorze Schweer, mamy odpowiedź, Mikołaja porwał Grinch!

-A któż to taki?!

-Ee...według danych jest to zielonoskóra, zła do szpiku gwiazda filmowa, która wystąpiła między innymi w filmie "Grinch : świąt nie będzie!"

-A toto znam, z dziećmi oglądałem. Jak to się stało ,że ta zagadka została rozwiązana beze mnie?!

-Był pan zaskakująco długo w łazience, a w...

Świętego Mikołaja porwał…Hagrid – pół-olbrzym, gajowy w Hogwarcie. A było to tak: Profesor Dumbledore wysłał Mikołajowi list z prośbą aby wygłosił w Hogwarcie wykład pod tytułem „Magia świąt”. Jednak sowa z listem widocznie musiała zabłądzić w drodze na biegun, więc wysłano Hagrida aby osobiście sprowadził Mikołaja do Hogwartu. Stąd ślady wielkich buciorów oraz nitki z zielonego szalika (Hagrid dostał taki szal od Pani Wesley- mamy Rona). Skórka mandarynki spadła z brody Gajowego (wcześniej olbrzym objadał się tymi owocami). Ale chwileczkę- zapytacie pewnie: jak dobry Hagrid mógł porwać Mikołaja? Otóż Dumbledore wiedział, że na Mikołaja czyha zły Voldemort, więc nakazał Hagridowi sprowadzenie Świętego do Hogwartu wbrew wszystkiemu. Oczywiście na miejscu dyrektor magicznej szkoły wyjaśnił całą sytuację Mikołajowi a ten był wdzięczny, że siły dobra uprzedziły Voldemorta.

Świętego Mikołaja porwał…Hagrid – pół-olbrzym, gajowy w Hogwarcie. A było to tak: Profesor Dumbledore wysłał Mikołajowi list z prośbą aby wygłosił w Hogwarcie wykład pod tytułem „Magia świąt”. Jednak sowa z listem widocznie musiała zabłądzić w drodze na biegun, więc wysłano Hagrida aby osobiście sprowadził Mikołaja do Hogwartu. Stąd ślady wielkich buciorów oraz nitki z...

Wiadomości z ostatniej chwili. Na całym świecie zanotowano brak prezentów pod poduszką. Czy Mikołaj został porwany? a może przeszedł na emeryturę? Dzieci z każdego zakątka globu zadają sobie pytanie-czy nie byliśmy wystarczająco grzeczne? Funkcjonariusze Europolu przy współpracy z elfami mieli dotychczas tylko nieznaczące poszlaki. Sytuacja przybrała ciekawy obrót, gdy okazało się, że nie wszystkie dzieci zostały pominięte przy rozdawaniu prezentów. Otóż jest jeden naród, którego małe latorośle znalazły pod poduszką wyjątkowo pokaźne podarki. To Rosja. Czy jest to międzynarodowa afera i czy jest w to powiązany Dziadek Mróz? Na te i inne pytania spróbujemy odpowiedzieć w następnym wydaniu "Faktów na faktach".

Wiadomości z ostatniej chwili. Na całym świecie zanotowano brak prezentów pod poduszką. Czy Mikołaj został porwany? a może przeszedł na emeryturę? Dzieci z każdego zakątka globu zadają sobie pytanie-czy nie byliśmy wystarczająco grzeczne? Funkcjonariusze Europolu przy współpracy z elfami mieli dotychczas tylko nieznaczące poszlaki. Sytuacja przybrała ciekawy obrót, gdy...

Ten nikczemnik Jack Sparrow!
Płynąc na swojej ukochanej "Czarnej Perle" ze swoją załogą,jak to zwykle ma w zwyczaju.Chciał świętować fakt,że pokonał kapitana Barbosę.Zszedł do spiżarni po swój ulubiony trunek,szuka tego rumu i szuka,za chwilę krzyczy "Dlaczego rum zawsze się kończy?!"
Nagle wpadł na pomysł skąd wziąć rum!Porwie Świętego Mikołaja!

Ten nikczemnik Jack Sparrow!
Płynąc na swojej ukochanej "Czarnej Perle" ze swoją załogą,jak to zwykle ma w zwyczaju.Chciał świętować fakt,że pokonał kapitana Barbosę.Zszedł do spiżarni po swój ulubiony trunek,szuka tego rumu i szuka,za chwilę krzyczy "Dlaczego rum zawsze się kończy?!"
Nagle wpadł na pomysł skąd wziąć rum!Porwie Świętego Mikołaja!

Zagadka wydaje się zastanawiająca, ale jej rozwiązanie może być zdecydowanie bliżej niż nam się zdaje. Zbierzmy fakty. Odciski wielkich butów pokazują, że ktoś wszedł prosto do kwatery Mikołaja. Nie bawił się w żadne zamaskowanie swoich poczynań, nie obawiał się też, że ktoś go nakryje. Po prostu pewny siebie wkroczył głównym wejściem. Nitki z szalika oznaczają, że prawdopodobnie musiał się rozbierać. Zdejmowana albo zakładana kurtka mogła zahaczyć o szalik i wypruć jakaś nitkę. Bardzo istotna jest też barwa. Zielony to kolor, z którym chyba najmniej jest kojarzony Mikołaj. A zdecydowanie bardziej są elfy. Pozostaje jeszcze sprawa skórki mandarynki. Uważam, że osoba, która zostawiła je zrobiła to celowo. Chciała pokazać, że coś tutaj się działo. Dlatego także nie zacierała śladów butów.
Wnioskuję, że mamy drugie dno w tej sprawie.
Nie ma żadnego porywacza. To Mikołaj upozorował swoje porwanie. Przesłuchania elfów wykazały, że ostatnio narzekał na swoją pracę, był przybity i marzył mu się odpoczynek. Mimo to cały czas pracował i starał się nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Jego działanie musiało być spontaniczne. Jeden elf mówi, że słyszał, jak pokłócił się z panią Mikołajową i udał prosto do swojego biura. Ślady na śniegu są jego, w końcu to on ma tak dużą stopę. Ubrał zielony szalki, żeby nie rzucać się w oczy. A skórkę rzucił, bo jadł mandarynki, więc były pod ręką i mogły wskazać, że ktoś wziął go siłą.
Rodzi się jednak nowe pytanie. Gdzie się udał?

Zagadka wydaje się zastanawiająca, ale jej rozwiązanie może być zdecydowanie bliżej niż nam się zdaje. Zbierzmy fakty. Odciski wielkich butów pokazują, że ktoś wszedł prosto do kwatery Mikołaja. Nie bawił się w żadne zamaskowanie swoich poczynań, nie obawiał się też, że ktoś go nakryje. Po prostu pewny siebie wkroczył głównym wejściem. Nitki z szalika oznaczają, że...

To na pewno Gargamel! Znów chciał zrobić na złość biednym Smerfom! Smerfy tak się cieszyły, że niedługo dostaną prezenty od Świętego Mikołaja! Najprawdopodobniej usłyszał, że małe niebieskie stworki śpiewają wesołe piosenki o Mikołaju, że nie mogą doczekać się jego wizyty, że szykują całą wioskę na przybycie wyjątkowego gościa. Zezłościł się bo przecież Smerfy nigdy na cześć Gargamela nie urządziły żadnego przyjęcia. Musiał się z zazdrości rozprawić z brodatym, postawnym mężczyzną w czerwonej czapce, który przypominał mu do złudzenia Papę Smerfa! Ach, jak on nie cierpi Smerfów i tego Mikołaja! I wszystko się zgadza. To on musiał porwać Świętego Mikołaja! Duży odcisk buta na śniegu – pasuje! To przecież Gargamel nosi czerwone buty rozmiar 45. Nikt nie ma tutaj wątpliwości. Następna poszlaka to zielone nitki, podobno z zielonego szalika. Ale skąd mamy pewność, że chodzi tu na pewno o szalik? Gargamel ma przecież strój z pocerowanymi łatami – być może są one przyczepione zielonymi nićmi! Może szarpał jakiegoś elfa i wtedy wypadła zielona nitka! Nie wykluczajmy tego. A co do skórek mandarynki… przecież Gargamel nie mógł wyruszyć ze swojego domu w tak daleką podróż na Biegun Północny bez prowiantu. Musiał zjeść parę mandarynek przed porwaniem Mikołaja żeby mieć siłę obezwładnić go! Myślę, że nikt nie ma już wątpliwości co do winy Gargamela! Ale nie martwmy się. Papa Smerf i jego Smerfy uratują zaraz naszego Świętego Mikołaja!

To na pewno Gargamel! Znów chciał zrobić na złość biednym Smerfom! Smerfy tak się cieszyły, że niedługo dostaną prezenty od Świętego Mikołaja! Najprawdopodobniej usłyszał, że małe niebieskie stworki śpiewają wesołe piosenki o Mikołaju, że nie mogą doczekać się jego wizyty, że szykują całą wioskę na przybycie wyjątkowego gościa. Zezłościł się bo przecież Smerfy nigdy na...

Tajne/Poufne
Raport
Za zniknięcie Mikołaja, Świętego odpowiedzialne są znane nam koła od lat próbujące zawrócić bieg czasu i przywrócić postać właściwego świętego, biskupa Mirry. Koła te aktywnie walczą o odzyskanie wizerunku świętego właściwego dla niektórych krajów Europy. Zdaniem wiadomych kół "przerośnięty krasnal z północy" zawłaszczył sobie postać biskupa, wycinając w pień jego chrześcijańskie korzenie. Znane nam osobistości z kół głoszących hańbę Mikołaja w czerwonej czapie i ze zmodyfikowanymi genetycznie reniferami, od lat podejmowały rozmaite kroki w celu zdyskredytowania osobnika z północy. Z braku powodzenia dotychczasowych poczynań zdecydowały się na krok znaczący i desperacki. Porwanie może przyczynić się do nagłośnienia problematycznej kwestii i stanowić znaczący postęp na drodze walki o odzyskanie św. Mikołaja.
Do decyzji: w jak szerokim zakresie podjąć działania operacyjne.

Tajne/Poufne
Raport
Za zniknięcie Mikołaja, Świętego odpowiedzialne są znane nam koła od lat próbujące zawrócić bieg czasu i przywrócić postać właściwego świętego, biskupa Mirry. Koła te aktywnie walczą o odzyskanie wizerunku świętego właściwego dla niektórych krajów Europy. Zdaniem wiadomych kół "przerośnięty krasnal z północy" zawłaszczył sobie postać biskupa, wycinając w...

-Szerloku i co wydaje Ci się że wiesz o kim mowa?
- Nie kotkad wiem że moje czasy już minęły, wzrok już nie ten i myśl słabsza ale wychowałem Cię na dobrą następczynie. Powiedz mi kim jest ten złoczyńca, który chce nam zniszczyć święta
- Pamiętasz taki artykuł prasowy z 2006 roku, wówczas to powstał ruch przeciw świętemu Mikołajowi a w zasadzie przeciw Coca coli jako głównemu promującemu święta i kult mikołaja. Ruch powstał jak wiesz w Niemczech
- A skąd te zielone nitki, mandarynki i duże stopy?
- Przecież to oczywiste, że akcja wróciła po latach tak nagle bo Bawarczycy podczas Octoberfest za dużo wypili. To było zaplanowane już od września a Bawarczycy w trakcie porwania mieli swoje ludowe czapki z zieloną przepaską, Mikołajowi zatkano usta mandarynkami skradzionymi z zaplecza do przygotowania grzanego wina i smakowego piwa.
- Jakie mandarynki, chyba pomarańcze?
- Nie, w tym roku się pomylono i zakupiono do grzańca mandarynki. Nie przeszkadzaj, a w zasadzie już skończyłam bo dużego niemieckiego buta to Ci wyjaśniać chyba nie muszę?

-Szerloku i co wydaje Ci się że wiesz o kim mowa?
- Nie kotkad wiem że moje czasy już minęły, wzrok już nie ten i myśl słabsza ale wychowałem Cię na dobrą następczynie. Powiedz mi kim jest ten złoczyńca, który chce nam zniszczyć święta
- Pamiętasz taki artykuł prasowy z 2006 roku, wówczas to powstał ruch przeciw świętemu Mikołajowi a w zasadzie przeciw Coca coli jako...

Zły wilk[bookLink]234040|Zły wilk[/bookLink]

Zły wilk[bookLink]234040|Zły wilk[/bookLink]

 [bookCover]234040|Zły wilk[/bookCover]