Największym kłamstwem które mnie boli jest to gdy słyszę jak zakłamywana jest historia. Gdy Polskę oskarża się o to że jest odpowiedzialna za Holokaust. Nie ma gorszego i mocniej zapadającego kłamstwa niż to

Największym kłamstwem które mnie boli jest to gdy słyszę jak zakłamywana jest historia. Gdy Polskę oskarża się o to że jest odpowiedzialna za Holokaust. Nie ma gorszego i mocniej zapadającego kłamstwa niż to

Kłamstwo – zjawisko na tyle codzienne, że już nie wzbudza żadnych kontrowersji.
Robimy to z różnych powodów – nie potrafimy zachować się asertywnie, czasem kłamiemy dla dobra kogoś, a czasem dla swojego. Ta historia będzie przykładem kłamstwa które pomogło mojej koleżance.
Był to nerwowy czas dla osób wchodzących w dorosłość, ostatni etap edukacji, czas matur.
Rzecz dzieje się w dniu egzaminu ustnego. Pamiętam swoją maturę ustną, czy to z polskiego, czy angielskiego, obie były tak samo stresujące, bardziej niż pisemne. Dużo bardziej ograniczony czas, siedzenie oko w oko z egzaminatorem, odpowiadanie na pytania, na podstawie których jesteśmy oceniani, bez możliwości dłuższego zastanowienia, temat który nie podpasuje.
I tak też było w przypadku owej koleżanki- nagła pustka w głowie, konieczność odwołania się do lektury której się nie czytało. Jak to się mówi- tonący brzytwy się chwyta.
Na poczekaniu, licząc że to nie zostanie sprawdzone, wymyśliła książkę, autora, a motywy które miała uwzględnić, tak zręcznie wplotła w fabułę tej powieści, że wszystko wydawało się spójne i logiczne.
Zdała ją – z najlepszym wynikiem w klasie.
Kłamstwo, którego nie była zwolenniczką pomogło jej otrzymać świadectwo dojrzałości.
Jednak po ogłoszeniu wyników stało się coś, czego nie mogła się spodziewać – jedna z egzaminatorek podeszła do niej, i powiedziała że również czytała tą książkę i pochwaliła jej wybór pozycji. Przypadek? Czy kolejne kłamstwo?

Kłamstwo – zjawisko na tyle codzienne, że już nie wzbudza żadnych kontrowersji.
Robimy to z różnych powodów – nie potrafimy zachować się asertywnie, czasem kłamiemy dla dobra kogoś, a czasem dla swojego. Ta historia będzie przykładem kłamstwa które pomogło mojej koleżance.
Był to nerwowy czas dla osób wchodzących w dorosłość, ostatni etap edukacji, czas matur.
Rzecz...

Dawno temu podarowałem znajomej książkę:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/34745/wszystko-co-mezczyzni-wiedza-o-kobiet...

Po kilku tygodniach, gdy miałem okazję ponownie ją odwiedzić, zauważyłem tę książkę na półce i zapytałem znajomą czy już jasne jest dla niej ile my mężczyźni wiemy o kobietach.

Odpowiedziała, że książka jest świetna. Jedna z lepszych jakie w ostatnim czasie czytała. Zapytałem więc, co takiego winduje ją na szczyt jej listy. Odpowiedziała, że przede wszystkim rzetelność i przenikliwość autora w kwestii zbadania tematu. Niewiele stron, ale za to czystego mięsa i konkretów, czyli coś co najbardziej sobie ceni w pozycjach z zakresu psychologii/socjologii.
Tak mi się podobała jej szczegółowa recenzja książki, że wciąż drążyłem temat. W trakcie rozmowy wymieniła kilka losowych mitów i stereotypów o tym jak mężczyźni postrzegają kobiety, a także konkretne strony, które uznała za najbardziej wartościowe, dopowiadając, że przynajmniej raz w tygodniu do nich wraca.

Powstrzymując się od śmiechu dopytałem, czy ma jakiś ulubiony cytat z książki, na co odpowiedziała, że kilka, jednak nie wymieni ich z głowy, ale ma je zaznaczone. Nalegałem, by zajrzała do książki i przytoczyła ten, który uważa za najlepszy.

Niechętnie podeszła do książki, otworzyła ją na rzekomo odznaczonej stronie z ulubionym cytatem i przewracając kolejne strony zaczęła śmiać się z samej siebie.

Każdy kto miał okazję przeczytać tę książkę wie, że moja znajoma nigdy wcześniej jej nie otworzyła:)

Dawno temu podarowałem znajomej książkę:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/34745/wszystko-co-mezczyzni-wiedza-o-kobiet...

Po kilku tygodniach, gdy miałem okazję ponownie ją odwiedzić, zauważyłem tę książkę na półce i zapytałem znajomą czy już jasne jest dla niej ile my mężczyźni wiemy o kobietach.

Odpowiedziała, że książka jest świetna. Jedna z lepszych jakie w ostatnim...

Napiszę o jednym z najpiękniejszych kłamstw w literaturze, z książki "Tajemnica pani Ming” Érica-Emmanuela Schmitta. Francuski przemysłowiec rozmawia tu z babcią klozetową. Pani Ming uwielbiała opowiadać o swoich dzieciach, dziesięciorgu dzieciach dokładnie. Liczba pociech robi wrażenie, choć jest możliwa oczywiście. No chyba, że jesteśmy w Chinach, a ten kraj w roku 1977 wprowadził zakaz posiadania więcej niż jednego dziecka. Wszystko w celu ograniczenia przyrostu naturalnego. Zatem pani Ming i jej dzieci byłyby obarczone wieloma dolegliwościami prawnymi, przede wszystkim tzw. opłatami za obsługę. Jednak postawa pani Ming, jej opowieści o dzieciach oraz o sposobach obejścia „polityki planowania rodziny” wzbudza w francuskim przemysłowcu uznanie i niedowierzanie. Początkowo uważa, że babcia ma tendencję do ubarwiania rzeczywistości. Oszołomienie miesza się z nutką niepewności. Czy rzeczywiście kłamała, czy mówiła prawdę?

Napiszę o jednym z najpiękniejszych kłamstw w literaturze, z książki "Tajemnica pani Ming” Érica-Emmanuela Schmitta. Francuski przemysłowiec rozmawia tu z babcią klozetową. Pani Ming uwielbiała opowiadać o swoich dzieciach, dziesięciorgu dzieciach dokładnie. Liczba pociech robi wrażenie, choć jest możliwa oczywiście. No chyba, że jesteśmy w Chinach, a ten kraj w roku 1977...

Kłamać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. Najśmieszniejsze i zarazem najgorsze kłamstwo z jakie kiedykolwiek słyszałem pamiętam z podstawówki. W szkole był zakaz wychodzenia poza teren placówki w czasie lekcji i przerw. Oczywiście połowa osób nie stosowała się do tego nakazu. Na długiej przerwie można było zobaczyć tłum ludzi wybierających do sklepu naprzeciwko. Pamiętam, kiedy w lecie mój kolega poszedł do lodziarni, aby kupić sobie loda. Na przerwie podeszła do niego Pani i zapytała skąd to ma. Wiedział, że nie ma szans się z tego wytłumaczyć, więc próbował przekonać Panią, że wziął go z domu na drugie śniadanie i jeszcze mu się nie dopuścił. To było bardzo zabawne.

Kłamać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. Najśmieszniejsze i zarazem najgorsze kłamstwo z jakie kiedykolwiek słyszałem pamiętam z podstawówki. W szkole był zakaz wychodzenia poza teren placówki w czasie lekcji i przerw. Oczywiście połowa osób nie stosowała się do tego nakazu. Na długiej przerwie można było zobaczyć tłum ludzi wybierających do sklepu naprzeciwko....

Znali się od dawna, z tysięcy rozmów, spotkań, ukradkiem wysyłanych sobie zdjęć. Niewypowiedziany romans trwał w międzyczasie, bo mówili ze sobą o wszystkim tylko nie o miłości. To była dziwna zażyłość, na którą oboje nie mieli w głównym nurcie swojego życia ani grama miejsca, on był mocno żonaty, ona dość poważnie zaręczona, on był bardzo ważną personą w Warszawie, ona rozwijała naukową karierę w Poznaniu. Wszystko nie po drodze i wszystko trochę zbyt daleko. A jednak rozmawiali codziennie, a mimo to widywali się regularnie, powierzali sobie najskrytsze myśli i obawy, powierzali sobie niemal wszystko. Jan i Łucja, Łucja i Jan. Aż zniknęła. Bez powodu i ostrzeżenia. I nie mógł jej znaleźć. Nigdzie jej nie było. Nie rozumiał i nie wiedział, że nawet nie miała na imię Łucja... wymyśliła to imię, wymyśliła siebie dla niego, a potem po prostu skończyła opowieść. Milczeniem.

Znali się od dawna, z tysięcy rozmów, spotkań, ukradkiem wysyłanych sobie zdjęć. Niewypowiedziany romans trwał w międzyczasie, bo mówili ze sobą o wszystkim tylko nie o miłości. To była dziwna zażyłość, na którą oboje nie mieli w głównym nurcie swojego życia ani grama miejsca, on był mocno żonaty, ona dość poważnie zaręczona, on był bardzo ważną personą w Warszawie, ona...

Jako dziecko miałam ogromnie wybujałą wyobraźnię, co wiązało się z mówieniem bzdur i kłamaniem. Zauważyłam nawet pewną zależność - im częściej powtarzałam lub wspominałam dane kłamstwo, coraz mocniej w nie wierzyłam.
Będąc w podstawówce organizowaliśmy występ z okazji Dnia Matki. Razem z moimi dwiema koleżankami miałyśmy wymyślić układ taneczny. By zostać liderką grupy opowiedziałam im historię, że kilka lat wcześniej uczęszczałam na lekcje baletu, co oczywiście było nieprawdą. Jednak poskutkowało.
Drugą sytuację pamiętam równie dobrze jak pierwszą. Podczas szkolnego apelu powiedziałam mojej pierwszej szkolnej miłości, że potrafię pływać... w powietrzu! Gdy zażądał dowodów, odpowiedziałam, że musi być przynajmniej wody po kostki, bym mogła to uczynić. Jaki to mogłoby mieć związek? Któż to wie...
Wspominając to mimowolnie się uśmiecham. Dawne kłamstwa zdają się niewinne, w przeciwieństwie do tych wypowiadanych obecnie. Niestety, jako ludzie mamy to w naturze. Tylko wolny człowiek nie musi uciekać się do oszukiwania i właśnie takim człowiekiem być pragnę. Wciąż się uczę i staram dyscyplinować, jednak droga do celu jest kręta i długa.

Jako dziecko miałam ogromnie wybujałą wyobraźnię, co wiązało się z mówieniem bzdur i kłamaniem. Zauważyłam nawet pewną zależność - im częściej powtarzałam lub wspominałam dane kłamstwo, coraz mocniej w nie wierzyłam.
Będąc w podstawówce organizowaliśmy występ z okazji Dnia Matki. Razem z moimi dwiema koleżankami miałyśmy wymyślić układ taneczny. By zostać liderką grupy...

Mojej matce przytyło się, i to dość znacznie, kiedy miałem jakieś 9-10 lat. Jakoś tak wyszło, że wkręciłem sobie, że będę miał młodszego brata, a ona nie powiedziała wprost, jaka jest prawda. ,,Braciszkiem'' chwaliłem się wszędzie, do momentu, aż babcia usłyszała od pani w sklepie, iż gratuluje jej trzeciego wnuka...

Mojej matce przytyło się, i to dość znacznie, kiedy miałem jakieś 9-10 lat. Jakoś tak wyszło, że wkręciłem sobie, że będę miał młodszego brata, a ona nie powiedziała wprost, jaka jest prawda. ,,Braciszkiem'' chwaliłem się wszędzie, do momentu, aż babcia usłyszała od pani w sklepie, iż gratuluje jej trzeciego wnuka...

Kiedy pogoda jest niesprzyjająca, a człowiek chce pograć w tenisa ziemnego, wybiera się na korty pod tak zwanym balonem. W czasie spaceru z kolegą, gdy mijaliśmy właśnie takie zakryte korty w Bytomiu, kolega zapytał hipotetycznie, ile trwa ich przygotowanie. Nie mogłam się powstrzymać przed zażartowaniem i całkiem poważnie rzekłam, że zbierają się w 20 i dmuchają ustami. Powiedziałam to tak wiarygodnie, że kumpel uwierzył. Aż ja nie mogłam uwierzyć, że przyjął to jak aksjomat. Nie wyprowadzałam go z kłamstwa i do dziś pewnie jest przekonany, że dokładnie w ten sposób powstaje balon oslaniajacy zawodnikom miejsce do grania. W slangu po prostu zrobiłam go w konia, a że śmieszy mnie to nawet teraz, gdy o tym wspominam, nigdy nie wyjawię mu prawdy.

Kiedy pogoda jest niesprzyjająca, a człowiek chce pograć w tenisa ziemnego, wybiera się na korty pod tak zwanym balonem. W czasie spaceru z kolegą, gdy mijaliśmy właśnie takie zakryte korty w Bytomiu, kolega zapytał hipotetycznie, ile trwa ich przygotowanie. Nie mogłam się powstrzymać przed zażartowaniem i całkiem poważnie rzekłam, że zbierają się w 20 i dmuchają ustami....

Za młodziaka jedynym źródłem finansowania, może nie licząc drobnych kradzieży, zawsze była w domu mama. Ale jakby nie patrzeć, zawsze chciała wiedzieć na co tym razem żebrzę pieniądze. Sumienie nie pozwalało mi jej okłamywać, zawsze odpowiadałem jej szczerze.
Hej mamo daj piątaka
- a na co ?
Na fajki, na piwko, na flaszkę,
Hahaha ty mój zgrywusie, i piątka lądowała z kieszeni, a ja szedłem do sklepu po piwo, po fajki na pół, czy dorzucić się do czeskiej wódki od sąsiada z bloku obok, bo ognisko w lesie się szykowało.
I za każdym razem przechodziło to z uśmiechem na twarzy. Ta nieszczęśliwa piątka najczęściej była niezmienna, i dawała duże szanse sukcesu w żebractwie domowym. Taka niegroźna sumka.
Ale najważniejszy był święty spokój mojej matki, która za każdym razem komplementowała moje poczucie humoru, odbierając moje "kłamstwo" pozytywnie.
Trochę namotałem ale moja prawda dla mej matki była kłamstwem, w które wierzyła, gdy jej nie okłamywałem. Ech dzieciństwo na blokach.......

Za młodziaka jedynym źródłem finansowania, może nie licząc drobnych kradzieży, zawsze była w domu mama. Ale jakby nie patrzeć, zawsze chciała wiedzieć na co tym razem żebrzę pieniądze. Sumienie nie pozwalało mi jej okłamywać, zawsze odpowiadałem jej szczerze.
Hej mamo daj piątaka
- a na co ?
Na fajki, na piwko, na flaszkę,
Hahaha ty mój zgrywusie, i piątka lądowała z...