Gratuluję wygranej 👏

Gratuluję wygranej 👏

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Gosia
koloola
ZaBOOKowana
memexoxo
Gosia_6

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Gosia
koloola
ZaBOOKowana
memexoxo
Gosia_6

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Krótka historia jednej znajomości
Było jak w piosence. Morza szum, ptaków śpiew...Sopot, szłam przez skwer. Nie, psa na pewno nie było. Ale był On. Przystojny brunet z prześlicznymi bursztynowymi oczami. I odtąd dzień za dniem upływał razem nam. Molo o zachodzie słońca,spacer dziką plażą. Ale przyszedł dzień, kiedy rozstać musieliśmy się, gdyż wakacji nadszedł kres. Pocałunki, pożegnania, obietnice. Ale życie zweryfikowało deklaracje. Oddaleni od siebie setkami kilometrów nigdy więcej nie spotkaliśmy. Została garść pocztówek, zaschnięta róża i wyblakła już dziś fotografia. I wspomnienia, których nikt nie może odebrać.

Krótka historia jednej znajomości
Było jak w piosence. Morza szum, ptaków śpiew...Sopot, szłam przez skwer. Nie, psa na pewno nie było. Ale był On. Przystojny brunet z prześlicznymi bursztynowymi oczami. I odtąd dzień za dniem upływał razem nam. Molo o zachodzie słońca,spacer dziką plażą. Ale przyszedł dzień, kiedy rozstać musieliśmy się, gdyż wakacji nadszedł kres....

Parę lat temu będąc studentką byłam zauroczona moim wykładowcą. Nie dość, że inteligentny to do tego cholernie przystojny. Wyglądał dość młodo, więc na początku studiów wzięłam go za studenta ostatniego roku. Do czasu, kiedy nie przyszedł na pierwsze zajęcia w semestrze letnim i poinformował, że to z nim będziemy mieć przyjemność mieć zajęcia. Wtedy też okazało się, że wstawanie na ósmą, wcale nie jest takie trudne i że można dojechać na nie na czas. Semestr o dziwo szybko się skończył i nastała sesja.
Ostatni egzamin zawaliłam. Byłam zdołowana wizją kampani wrześniowej i chcąc poprawić sobie humor zagadałam do tego wykładowcy na FB.
Ku mojemu zdziwieniu, wykładowca połknął haczyk i pisaliśmy ze sobą do 5 nad ranem. Nie minęły dwa dni a w mojej skrzynce znowu pojawiła się od niego wiadomość. Od tamtego czasu pisaliśmy ze sobą codziennie. Któregoś wieczoru postanowiliśmy się spotkać. Chcąc uniknąć spotkania kogoś z uczelni, wybraliśmy się na spacer do lasu na obrzeżach miasta. Randka była cudowna i wkrótce zaczęliśmy się spotykać ze sobą codziennie.
Miałam wrażenie, że spotkałam miłość swojego życia. Pech chciał, że parę miesięcy później usłyszałam rozmowę pewnej studentki z grupką jej znajomych, która chwaliła się z kim zaczęła pisać na Tinderze. Tego samego dnia założyłam swój profil, wrzucając pierwsze lepsze zdjęcie modelki z internetu. Pech chciał, że zostaliśmy sparowani. Jakie było jego zdziwienie gdy zamiast modelki na randce zobaczył mnie. Jeszcze tego samego dnia, mój nieco przedłużony wakacyjny romans dobiegł końca.

Parę lat temu będąc studentką byłam zauroczona moim wykładowcą. Nie dość, że inteligentny to do tego cholernie przystojny. Wyglądał dość młodo, więc na początku studiów wzięłam go za studenta ostatniego roku. Do czasu, kiedy nie przyszedł na pierwsze zajęcia w semestrze letnim i poinformował, że to z nim będziemy mieć przyjemność mieć zajęcia. Wtedy też okazało się, że...

Miałam kiedyś prawdziwy wakacyjny romans. Poznałam go w dorywczej pracy, którą podjęłam, by dorobić przed studiami. Nasze biurka stały obok siebie i tak z nieśmiałych spojrzeń stworzyło nam się mało zauroczenie. Potem razem wychodziliśmy na przerwę, wracaliśmy po pracy tym samym autobusem, a nocami rozmawialiśmy przez telefon. On był 6 lat ode mnie starszy i wydawał się mnie, dziewiętnastolatce, bardzo męski i dojrzały (ha, ha).
Praca się skończyła, a fascynacja została. Do tego stopnia, że pewnego dnia, mówiąc rodzicom, że jadę z koleżankami na wakacje, wybrałam się do niego niemal na drugi koniec Polski. Spędziliśmy upojny tydzień we dwoje i... jakoś wszystko rozeszło się po kościach. Z mojej strony uczucie wygasło dosyć szybko, on też nie zabiegał o podtrzymanie znajomości. I z wielkiej miłości pozostała kupka popiołu.

Miałam kiedyś prawdziwy wakacyjny romans. Poznałam go w dorywczej pracy, którą podjęłam, by dorobić przed studiami. Nasze biurka stały obok siebie i tak z nieśmiałych spojrzeń stworzyło nam się mało zauroczenie. Potem razem wychodziliśmy na przerwę, wracaliśmy po pracy tym samym autobusem, a nocami rozmawialiśmy przez telefon. On był 6 lat ode mnie starszy i wydawał się...

Dokładnie 8 lat temu, w sierpień upalny jak ten, w głowie zawrócił mi pewien ciemnooki brunet. Wysoki, z pięknym uśmiechem i niskim głosem. Poznałam go przez przyjaciela, na basenie. Od słowa do słowa i w ciągu kilku godzin staliśmy się nierozłączni. Potem były wspólne spacery, liczenie spadających gwiazd, zwiedzanie Krakowa nocą i odkrywanie siebie nawzajem.
Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy pierwszy raz nasze dłonie się splotły.
Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego pocałunku.
Nigdy nie zapomnę tego, jak pierwszy raz powiedział mi, że mnie kocha. I że nikt więcej, tylko ja. Ja na zawsze.

I tak ta wakacyjna miłość trwa do dziś. Od 6 lat po ślubie, od 4 lat w rodzicielstwie. :)

Dokładnie 8 lat temu, w sierpień upalny jak ten, w głowie zawrócił mi pewien ciemnooki brunet. Wysoki, z pięknym uśmiechem i niskim głosem. Poznałam go przez przyjaciela, na basenie. Od słowa do słowa i w ciągu kilku godzin staliśmy się nierozłączni. Potem były wspólne spacery, liczenie spadających gwiazd, zwiedzanie Krakowa nocą i odkrywanie siebie nawzajem.
Nigdy nie...

Kilka lat temu przeżyłam krótki, dwumiesięczny romans podczas pracy w Tunezji jako rezydent turystyczny.
Pewnego dnia znajomy z hotelu, w którym pełniłam tzw. dyżury hotelowe dla turystów, podszedł do mnie, aby porozmawiać. Wcześniej wymienialiśmy tylko ukradkowe spojrzenia. Ujęło mnie w nim to, że zaintrygował go we mnie mój poważny wyraz twarzy i od razu zaprosił na spotkanie przy kawie.
Nie należę do kobiet, które natychmiast obdarowują wszystkich mężczyzn uśmiechem, a raczej tych wybranych, jeżeli im zaufam i czuję się dobrze w ich towarzystwie. A jednocześnie doceniam konkretnych mężczyzn. Dlatego ku mojemu zaskoczeniu znajomość rozwijała się pomyślnie, a towarzyszyły jej liczne kolacje z lokalną kuchnią, kawy w ukrytych knajpkach, szum fal i zapach jaśminu w powietrzu, co z pewnością spotęgowało we mnie różne nieznane wcześniej emocje.
Tamtego lata wyjątkowo byłam otwarta na nowe znajomości, aby urozmaicić ten etap zawodowy, dać sobie szansę na związek i przywieźć więcej wspomnień do Polski, oprócz standardowo pięknych pejzaży i często trudnych potyczek z klientami.
Jednak mój wrodzony rozsądek jak i pewne zachowania tego mężczyzny budzące niepokój a wynikające m.in. z silnych różnic kulturowych, niestety nie pozwoliły przenieść tej relacji na grunt europejski.
Czasem myślę, jak by wyglądało moje życie, gdybym poszła za tym uczuciem, ale wciąż mam wrażenie, że prawdziwa miłość mojego życia gdzieś jest i we właściwym czasie pozwoli się odkryć, a wszelkie inne relacje przed nią, mają mnie na nią właściwie ukierunkować.

Kilka lat temu przeżyłam krótki, dwumiesięczny romans podczas pracy w Tunezji jako rezydent turystyczny.
Pewnego dnia znajomy z hotelu, w którym pełniłam tzw. dyżury hotelowe dla turystów, podszedł do mnie, aby porozmawiać. Wcześniej wymienialiśmy tylko ukradkowe spojrzenia. Ujęło mnie w nim to, że zaintrygował go we mnie mój poważny wyraz twarzy i od razu zaprosił na...

Wakacyjny romans, to historia , która jest nie jest taka jak każdy by sobie wyobrażał.
Był czerwiec, wszystko kręciło się wokół mojej pracy czułam , że zaczynam się dusić , lecz zbliżał się upragniony i wyczekiwany urlop. Nie mieliśmy specjalnych planów , chciałam po prostu odpocząć. Z mężem zaczęliśmy się mijać, jego nie było 2 tyg , a jak jest to ja pracuje i mamy dla siebie tylko wieczory dla siebie. Pierwszy weekend spędziliśmy w domu. Byłam tak wyczerpana, że mimo iż spałam miałam wrażenie, że nie spałam w cale. Wyjechaliśmy do Szklarskiej Poręby i tam wszystko się zaczęło.... Miał 32 lata, niebieskie oczy, dołeczki w policzkach, wyrzeźbione ramiona, po prostu mój typ..gotował niesamowicie. Dbał o mnie , codzienne spacery , wyprawy w nieznane..romantyczne wieczory. Zaskoczyłam go seksowną bielizną i szpilkami, których nigdy nie noszę. Cały czas flirtował ze mną, prawił mi komplementy, planował dalsze wakacje, wspólny czas. Pojechaliśmy do Karpacza tam rzuciłam wezwanie by jak najszybciej wejść na Śnieżkę , byłam tak podekscytowana bo dał radę. Nigdy się nie spodziewałam, że będę mieć romans .. z własnym mężem! tak właśnie z nim . Jesteśmy ze sobą 10 lat a odkryliśmy siebie na nowo. Wystarczył wyjazd i nie myślenie o pracy bym sobie uświadomiła jak bardzo kocham , bardziej niż na początku. Najpiękniejsze jest to , że podarował mi długo oczekiwane cząstkę siebie i mnie .Sprawił , że zawsze będzie w moim sercu.

Wakacyjny romans, to historia , która jest nie jest taka jak każdy by sobie wyobrażał.
Był czerwiec, wszystko kręciło się wokół mojej pracy czułam , że zaczynam się dusić , lecz zbliżał się upragniony i wyczekiwany urlop. Nie mieliśmy specjalnych planów , chciałam po prostu odpocząć. Z mężem zaczęliśmy się mijać, jego nie było 2 tyg , a jak jest to ja pracuje i mamy dla...

Gdy miałam siedemnaście lat, moja ciocia zaprosiła mnie do siebie na wakacje. Miałam spędzić u niej całe wakacje, w zamian za pomoc w opiece nad jej dziećmi. Ja mieszkałam na drugim końcu Polski, więc wizja spędzenia dwóch miesięcy z dala od domu była niezwykle kusząca. Codziennie od rana do południa pilnowałam kuzynów, a wieczorami miałam czas tylko dla siebie. Bardzo lubiłam wieczorne spacery brzegiem morza i właśnie tak poznałam Bartka. Był ode mnie trzy lata starszy. Między nami zaiskrzyło już od pierwszego spotkania. W ciągu kilku dni poznaliśmy się tak dobrze, że zaczęliśmy się rozumieć bez słów. Był moją pierwszą miłością. Niestety czas mijał i wakacje dobiegły końca. Rozstaliśmy} się, ponieważ wiedzieliśmy, że za duża odległość nas dzieli abyśmy mogli być razem. Bardzo długo nie mogłam o nim zapomnieć. Mam nadzieję, że również on czasem mnie wspomina.

Gdy miałam siedemnaście lat, moja ciocia zaprosiła mnie do siebie na wakacje. Miałam spędzić u niej całe wakacje, w zamian za pomoc w opiece nad jej dziećmi. Ja mieszkałam na drugim końcu Polski, więc wizja spędzenia dwóch miesięcy z dala od domu była niezwykle kusząca. Codziennie od rana do południa pilnowałam kuzynów, a wieczorami miałam czas tylko dla siebie. Bardzo...