Planując sobotnie/niedzielne wycieczki w miejsca, których jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać, ale słyszeliśmy, że warto je zobaczyć. Jeśli nie wycieczka, to wieczorne kino, albo popołudnie na basenie, bądź bardziej ekstremalnie wycieczka górska z parkiem linowym w tle. Na nudę zawsze zadziała taka rozrywka z aparatem wypełnianym zdjęciami wspomnień, których nie da się zobaczyć, jednak nie sposób ich sobie nie przypomnieć zaglądając do albumu.

Planując sobotnie/niedzielne wycieczki w miejsca, których jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać, ale słyszeliśmy, że warto je zobaczyć. Jeśli nie wycieczka, to wieczorne kino, albo popołudnie na basenie, bądź bardziej ekstremalnie wycieczka górska z parkiem linowym w tle. Na nudę zawsze zadziała taka rozrywka z aparatem wypełnianym zdjęciami wspomnień, których nie da się...

Sama w związku nie jestem, ale zawsze fascynowało mnie jak to jest, że moi rodzice od 25 lat jeszcze się jakoś trzymają. Nie chodzi o to, że ze sobą tylko wytrzymują, ale tworzą piękną relację, która stale się rozwija i ewoluuje. Myślałam, myślałam i w końcu spytałam się o to mamie. Sama nie dałam rady wymyślić jakiejś sensownej odpowiedzi. Mama w pierwszym momencie się uśmiechnęła i po dłuższej chwili odpowiedziała:
„Stawiamy sobie cele. Na początku, tak zaraz po ślubie, chcieliśmy jeszcze trochę poszaleć i zbudować dom. Potem urodzili się chłopcy, więc cała nasza uwaga skupiła się na nich oraz na pracy. W 2002 roku pojawiłaś się ty.”

Ciągle nie byłam usatysfakcjonowana tą odpowiedzią. Więc zapytałam się mamie jak to było z tą rutyną w związku, skoro ciągle chodzili do pracy i opiekowali się dziećmi. Udręka!

„Z Wami nie mogliśmy się nudzić. Każdy dzień był zupełnie inny. Fakt, trochę się namęczyliśmy, ale zobacz jak teraz jest cudownie. Wychowywanie dzieci mamy prawie za sobą, urodziła nam się wnuczka, a teraz budujemy busa i wyruszamy w świat. Zwiedzanie to nasz taki kolejny cel. Widzisz, mówiłam, że o to głównie chodzi! I o miłość, nie o jakieś tam fajerwerki czy randki na księżycu, ale o poczucie bezpieczeństwa oraz bycia kochanym.”

Sama w związku nie jestem, ale zawsze fascynowało mnie jak to jest, że moi rodzice od 25 lat jeszcze się jakoś trzymają. Nie chodzi o to, że ze sobą tylko wytrzymują, ale tworzą piękną relację, która stale się rozwija i ewoluuje. Myślałam, myślałam i w końcu spytałam się o to mamie. Sama nie dałam rady wymyślić jakiejś sensownej odpowiedzi. Mama w pierwszym momencie się...

przełamaniem rutyny w naszym związku okazał się taniec. Dwoje dorosłych ludzi nie mających pojęcia o tańcu klasycznych postanowiło po 5 latach małżeństwa zapisać się na taniec. Każda lekcja była niczym nowy, nieznany świat. Wspólne odkrywanie czegoś nowego bardzo zbliża.
Nie raz na zajęciach był śmiech, nie raz płacz, ale jest to oderwanie się od rzeczywistości i przeniesienie do innej rzeczywistości.

przełamaniem rutyny w naszym związku okazał się taniec. Dwoje dorosłych ludzi nie mających pojęcia o tańcu klasycznych postanowiło po 5 latach małżeństwa zapisać się na taniec. Każda lekcja była niczym nowy, nieznany świat. Wspólne odkrywanie czegoś nowego bardzo zbliża.
Nie raz na zajęciach był śmiech, nie raz płacz, ale jest to oderwanie się od rzeczywistości i...

Jesteśmy już mężem ze sobą bardzo długo. Rutyna nas nie dopada:) Po prostu bardzo się kochamy; dużo rozmawiamy ze sobą, mamy wspólne hobby różnego rodzaju, więc zawsze mamy osobę do towarzystwa. Ale najważniejsze jest to, że dajemy sobie przestrzeń w związku. Każdy ma czas dla siebie, na czytanie książek, słuchanie muzyki i wiele, wiele innych.. Jeżeli ktoś na prawdę się kocha, nie ma czegoś takiego, jak rutyna. :)

Jesteśmy już mężem ze sobą bardzo długo. Rutyna nas nie dopada:) Po prostu bardzo się kochamy; dużo rozmawiamy ze sobą, mamy wspólne hobby różnego rodzaju, więc zawsze mamy osobę do towarzystwa. Ale najważniejsze jest to, że dajemy sobie przestrzeń w związku. Każdy ma czas dla siebie, na czytanie książek, słuchanie muzyki i wiele, wiele innych.. Jeżeli ktoś na prawdę się...

Najlepszym przeciwnikiem rutyny jest szaleństwo, chociaż by takie małe.
Dlatego często spontanicznie organizujemy jakieś wspólne wyjazdy, wycieczki rowerowe. Czasami jadąc czy wracając, spontanicznie skręcamy w inną drogę i patrzymy dokąd nas zaprowadzi. Czasami jest to jakaś mała kawiarnia, czasami trafiamy ma piknik czy grilla. Dzięki temu nigdy się nie nudzimy.

Najlepszym przeciwnikiem rutyny jest szaleństwo, chociaż by takie małe.
Dlatego często spontanicznie organizujemy jakieś wspólne wyjazdy, wycieczki rowerowe. Czasami jadąc czy wracając, spontanicznie skręcamy w inną drogę i patrzymy dokąd nas zaprowadzi. Czasami jest to jakaś mała kawiarnia, czasami trafiamy ma piknik czy grilla. Dzięki temu nigdy się nie nudzimy.

Rutyna, bo ufamy, że wszystko już wiemy. Rutyna, bo słowo zaskoczenie jest równie prawdziwe co cud. Rutyna, bo zanym dotyk, smak, zapach. Rutyna, bo wszystko przybrał określony bieg i wyłamanie się z niego wydaje się niebiezpieczne. Jak przełamać rutynę? Oszukaj swoje zmysły, daj się poprowadzić czemuś innemu. Pozwól inny ruch, na inną kolejność, inne doznani3. Odważy się zaryzykować. Idź na wystawę w ciemności, zjedz kolację w ciemności. Wybierz się w miejsce, które wyzwoli to co w sobie zamykasz. Obudź uspane zmysły a zobaczysz swoją inną twarz, a co najważniejsze - inne zachowania swojego towarzysza.

Rutyna, bo ufamy, że wszystko już wiemy. Rutyna, bo słowo zaskoczenie jest równie prawdziwe co cud. Rutyna, bo zanym dotyk, smak, zapach. Rutyna, bo wszystko przybrał określony bieg i wyłamanie się z niego wydaje się niebiezpieczne. Jak przełamać rutynę? Oszukaj swoje zmysły, daj się poprowadzić czemuś innemu. Pozwól inny ruch, na inną kolejność, inne doznani3. Odważy się...

Jakimś cudem udało nam się znaleźć złoty środek na połączenie miłości z przyjaźnią. Potrafimy planować poważne rzeczy związane z poważnym życiem, ale też w chwilach, które tego nie wymagają, jesteśmy po prostu... - jakby to nazwać - zdrowo walnięci. Robimy sobie psikusy, żartujemy, nabijamy się ze wszystkiego i wszystkich. Staramy się nie spinać o byle pierdółki. I przede wszystkim rozmawiamy. Bardzo dużo i o wszystkim. Znajdujemy nowe rzeczy, które nas interesują i wspólnie je poznajemy.
Czasem nawet potrafimy robić z siebie głupka, aby ta druga połówka uśmiała się do łez. Na przykład ostatnio przyszła paczka zapakowana w sporą ilość folii bąbelkowej. Mój partner owinął się nią, położył na podłodze i zaczął się turlać po pokoju, sprawdzając, czy zacznie strzelać.
Rutyna nie ma prawa przekroczyć naszego progu, bo najzwyczajniej w świecie pozostajemy sobą i nie boimy się czasem poluzować "gumkę", żeby potraktować życie z ogromnym przymrużeniem oka.

Jakimś cudem udało nam się znaleźć złoty środek na połączenie miłości z przyjaźnią. Potrafimy planować poważne rzeczy związane z poważnym życiem, ale też w chwilach, które tego nie wymagają, jesteśmy po prostu... - jakby to nazwać - zdrowo walnięci. Robimy sobie psikusy, żartujemy, nabijamy się ze wszystkiego i wszystkich. Staramy się nie spinać o byle pierdółki. I przede...

Zawsze i wszędzie pomaga: PODRÓŻ. Może być to wyprawa w znane zakątki albo zupełnie nowe, jeszcze nieodkryte. Może być to wycieczka długa albo krótka. Nieistotne. Jak to mówią w podróży nie liczy się cel, a to co przed osiągnięciem celu nas spotyka. Całe przygotowania, droga, przygody podczas niej, stacje benzynowe, sklepy, lasy, złapane kapcie w oponach, ciepło, deszcz, wiatr, burza, zagubiony bagaż, zatrucie pokarmowe, wysypka, fotografie, narzekania, opóźnienia, tłok, korki i ta druga połówka z którą odrywasz się od codzienności i to wszystko przeżywasz. Każda podróż jest inna, za każdym razem pozostawi nowe wspomnienia, na których będą opierały się trwały dalej szczęśliwe związki.

Zawsze i wszędzie pomaga: PODRÓŻ. Może być to wyprawa w znane zakątki albo zupełnie nowe, jeszcze nieodkryte. Może być to wycieczka długa albo krótka. Nieistotne. Jak to mówią w podróży nie liczy się cel, a to co przed osiągnięciem celu nas spotyka. Całe przygotowania, droga, przygody podczas niej, stacje benzynowe, sklepy, lasy, złapane kapcie w oponach, ciepło, deszcz,...

Mam znajomych, którym właśnie rutyna próbowała namieszać w małżeństwie z kilkuletnim stażem. Jeszcze niedawno przed złowieszczą rutyną byli żywiołową parą pod tym względem, ale jednak każdego to dopada. Więc zawalczyli i zamówili sobie "Challenge box"- taki pakiet wyzwań na wszystkie soboty całego roku. Każde wyzwanie było zapakowane w kopertę czerwoną dla niej i/lub czarną dla niego i z kluczykiem do kolejnego wyzwania po zaliczeniu poprzedniego. Nie wiedzieli co miał partner w kopercie i nie mogli się tym dzielić, każde musiało sprostać temu co było napisane. Super zabawa! Pierwsze wyzwanie tak w skrócie "całowanie w miejscu publicznym", drugie "akcja w przebieralni sklepu" itp. z co raz większym stopniem trudności i wymaganiami. Niczego nie byli pewni, bawili się jak młoda para. Świetne pomysły autora box-a pozwoliły im na odkrywanie siebie na nowo. Wiem że nie ukończyli jeszcze wyzwań, ale dzielnie ratują swój związek przed wymarciem pożądania.

Mam znajomych, którym właśnie rutyna próbowała namieszać w małżeństwie z kilkuletnim stażem. Jeszcze niedawno przed złowieszczą rutyną byli żywiołową parą pod tym względem, ale jednak każdego to dopada. Więc zawalczyli i zamówili sobie "Challenge box"- taki pakiet wyzwań na wszystkie soboty całego roku. Każde wyzwanie było zapakowane w kopertę czerwoną dla niej i/lub czarną...