Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Desmond18
Marookko
Molek
Anita
Damian

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Desmond18
Marookko
Molek
Anita
Damian

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Andrzej Żmuda – 32 lata. Z wykształcenia nauczyciel historii. Nie mogąc znaleźć zatrudnienia w zawodzie rozpoczął pracę w pobliskiej fabryce urządzeń AGD. Żył w przekonaniu że jest to praca tylko na chwilę, na przeczekanie. Po 6 latach pracy zarabiał 2750zł brutto i miał stanowisko zakupowca. Jego życie toczyło się od 1-ego do 1-ego.
Pewnego dnia coś w nim pękło. Akurat tego dnia odbywała się rada nadzorcza w firmie. Bez pytania wszedł do sali konferencyjnej, przedstawił się, po czym powiedział:
-Chciałem tylko Państwa uświadomić jak wygląda nasza firma. Dział reklamacji to fikcja. Klienci odkupują od naszych dealerów części , które my wysyłamy im za darmo. Proszę się także przyjrzeć jak to możliwe że zużywamy tak dużo cyny oraz gdzie znika raportowany złom. No i ta nowa prasownica nadal nie dotarła. Tzn dotarła faktura za nią. Jeszcze nasi przedstawiciele handlowi na rynek niemiecki. Może sprzedaż byłaby troszkę większa gdyby potrafili się chociaż przedstawić po niemiecku? Zapytajcie o to kierownika działu – ich wujka. Podpisane wypowiedzenie zostawiam na biurku.
Wychodząc z zakładu nie wiedział o tym dlaczego to zrobił. Myślał tylko jak spłaci kolejną ratę kredytu.
Nazajutrz podczas spaceru zadzwonił telefon:
-Halo? Panie Andrzeju? Z tej strony Tony Car prezes zarządu. Sprawdziłem rzeczy o których Pan wspomniał na wczorajszej radzie. Chciałbym z Panem pomówić o pracy na stanowisku kontrolera finansowego…
„Nie podejmując walki, przegrywasz przed startem”

Andrzej Żmuda – 32 lata. Z wykształcenia nauczyciel historii. Nie mogąc znaleźć zatrudnienia w zawodzie rozpoczął pracę w pobliskiej fabryce urządzeń AGD. Żył w przekonaniu że jest to praca tylko na chwilę, na przeczekanie. Po 6 latach pracy zarabiał 2750zł brutto i miał stanowisko zakupowca. Jego życie toczyło się od 1-ego do 1-ego.
Pewnego dnia coś w nim pękło. Akurat...

Brat Jacka, Robert, założył fundację na rzecz chorych dzieci. Organizacja ta zbierała pieniądze na operacje i zabiegi, które miały uratować życie ich małych podopiecznych. Prezes cieszył się wielkim szacunkiem i poważaniem. Był bardzo obrotny i szybko umiał sobie zjednać ludzi, zwłaszcza tych hojnych. Niestety, okazało się, że pod płaszczykiem tej organizacji charytatywnej, prowadzi nielegalne interesy i większość pieniędzy wydaje na alkohol oraz panienki. Nie wzruszał go los chorych dzieci. Tak naprawdę wpadł na pomysł jej prowadzenia, by mieć więcej kasy dla siebie i móc szybko zarobić. Jacek dowiedział się o tym przez przypadek. Przyszedł do biura brata, ale go nie zastał. Na stole leżały sfałszowane faktury i olbrzymie rachunki opiewające na kilka tysięcy złotych z różnych pubów oraz knajp. Rozsypane były też okruchy białego proszku i na pewno nie był to cukier. Jacek skojarzył fakty. Rzeczywiście ostatnio jego bratu lepiej się powodziło, ale nigdy by nie pomyślał, że robi to kosztem biednych, chorych dzieci. Był rozdarty wewnętrznie i zastanawiał się co ma zrobić? Wydać brata czy zachować wszystko w tajemnicy, tylko dla siebie? Jednak, gdy popatrzył na ulotki ze zdjęciami smutnych twarzyczek pełnych bólu, na które miały być zbierane pieniądze, nie miał już wątpliwości. Chwycił za telefon i wykręcił numer policji....

Brat Jacka, Robert, założył fundację na rzecz chorych dzieci. Organizacja ta zbierała pieniądze na operacje i zabiegi, które miały uratować życie ich małych podopiecznych. Prezes cieszył się wielkim szacunkiem i poważaniem. Był bardzo obrotny i szybko umiał sobie zjednać ludzi, zwłaszcza tych hojnych. Niestety, okazało się, że pod płaszczykiem tej organizacji charytatywnej,...

Student 3 roku prawa Szymon lubi wyzwania zawodowe. Dużo czasu poświęca literaturze zawodowej. Potrzebował skorzystać z biblioteki i nie dawało mu coś spokoju w literaturze dotyczącej ustaw więc skorzystał z tego,że wybrał się do biblioteki.Uśmiechał się, gdyż myślami miał ochotę na sen. Siła edukacji zwyciężyła. Jego uwagę przyciągnęła dziewczyna, która patrzyła na niego kiedy szedł na uniwersytet. Nie mógł się skupić. Odwrócił się,gdyż spieszył się do swojego miejsca spokoju i ciszy. Znalazł się na miejscu i poszukał rozwiązań w literaturze, wykonał notatki. Po godzinie wyszedł z biblioteki zadowolony. Niestety uśmiech znikł w momencie, gdy zobaczył zbiegowisko ludzi. Spojrzał,że dziewczyna w karetce jest tą, którą zwróciła na niego uwagę. Nie mówiąc nic nikomu zaczął działać na własną rękę łamiąc zasady swojego przyszłego zawodu. Dowiedział się, że dziewczyna szukała schronienia, gdyż została skrzywdzona przez los - oszukana. Czuła strach i uciekła w obawie,że ją znajdą osoby, które ją skrzywdziły. Wówczas spotkała chłopaka nie chciała mu nic mówić. Szymon odnalazł oprawców Karoliny. Dokonał analizy zachowań ludzkich podczas kiedy oszukują innych oraz napisał o tym swoją pracę. Sprawa Karoliny nie została rozwiązana do końca, gdyż Szymon nie ujawnił swojej wiedzy w tej sprawie - niesprawiedliwość. Historia Karoliny uczy nas, abyśmy nie byli obojętni na ludzką krzywdę. Ludzie młodzi szukają pomocy, lecz my jesteśmy obojętni na ich problem. Pomóżmy zmienić nie jeden młody los.

Student 3 roku prawa Szymon lubi wyzwania zawodowe. Dużo czasu poświęca literaturze zawodowej. Potrzebował skorzystać z biblioteki i nie dawało mu coś spokoju w literaturze dotyczącej ustaw więc skorzystał z tego,że wybrał się do biblioteki.Uśmiechał się, gdyż myślami miał ochotę na sen. Siła edukacji zwyciężyła. Jego uwagę przyciągnęła dziewczyna, która patrzyła na niego...

Jestem początkującym pilotem lotniczym, kilka tygodni temu w bazie zauważyłem zbiorniki z rozpuszczonym aluminium. Zdziwiłem się bo nigdy nie słyszałem by nasz oddział transportował zawartości chemiczne. Zacząłem szperać w papierach, nic nie znalazłem, żadnej dokumentacji czy zgody na przelot z substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Postanowiłem przemilczeć sytuacje i obserwować dalszy jej przebieg. Jak się okazało, aluminium następnego dnia zostało załadowane do samolotu, zbiorniki podłączono do aparatury na kształt jakiegoś rozpylacza. Muszę przyznać że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Postanowiłem że udam się z tym do przełożonego.
Gdy zgłosiłem to do szefa, zbył mnie, udał że ma ważne spotkanie i wyszedł. Jeszcze tego samego dnia zostałem zwolniony. Zagrozili mi kodeksem prawnym ‘’radząc’’ bym tą informacje zachował tylko dla siebie. Wahałem się przez chwilę, ale w końcu przezwyciężyłem strach i udałem się na policje. Oskarżyłem lotnictwo o nielegalne rozpylanie szkodliwych substancji. Funkcjonariusze wyśmiali mnie, powiedzieli że są zajęci i nie mają czasu na głupie żarty. Byłem naiwny myśląc że zgłoszenie na policje coś pomoże. Przecież kto mógłby uwierzyć, że społeczeństwo jest zatruwane przez rząd? Sam w to nie wierzę, a jestem świadkiem całego zdarzenia. Jedyne co mi pozostało to media…
...Dziennikarz zrobił ze mną wywiad. Z początku spoglądał na mnie sceptycznie, lecz na koniec uznał to za bardzo dobry materiał i jak to nazwał ‘’wielką sprawę’’. Obiecał, że wywiad ukarze się w następnej gazecie. Wreszcie ktoś potraktował mnie poważnie. Przeczekałem kilka dni, ale artykuł w gazecie się nie pojawił, a dziennikarz zapadł się pod ziemię. Zacząłem się bać. Ogarniał mnie strach i bezsilność. Nie wiedziałem co począć. Doszedłem do wniosku, że z tym systemem w pojedynkę, nie można wygrać….

Jestem początkującym pilotem lotniczym, kilka tygodni temu w bazie zauważyłem zbiorniki z rozpuszczonym aluminium. Zdziwiłem się bo nigdy nie słyszałem by nasz oddział transportował zawartości chemiczne. Zacząłem szperać w papierach, nic nie znalazłem, żadnej dokumentacji czy zgody na przelot z substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Postanowiłem przemilczeć sytuacje i...

Był rok 2008. Do władzy doszedł Olek Abstynent. To było do przewidzenia, bo wszędzie miał układy. Tam, gdzie rączka rączkę myje, tam są korzyści. Agresywny, rasowy polityk. Nie zwracał uwagi na opozycję. Wielu próbowało mu zaszkodzić, ale zawsze dziwny zbieg okoliczności sprawiał, że na zapowiedziach się kończyło. A to komuś porwano syna, a to córka prawie została zgwałcona w parku, a żonę okradziono w biały dzień, a kamienie same wybijały szyby w środku nocy. Każdy się w końcu wycofywał, bo dobro najbliższych i ich bezpieczeństwo było najważniejsze. Do czasu. Trafił w końcu swój na swego. Zenon Chojrak nie miał rodziny, zawsze uchodził za samotnika. W kręgach znajomych szeptano o nim po cichu nazywając go „ łowcą sprawiedliwości”. Nos miał dobry, więc wywęszył grubą aferę w spółkach Skarbu Państwa. Państwowe posady Olek obsadzał swoimi. Smarował gdzie się dało, żeby tylko mieć pełnię władzy. Nawet z ojcem Grzybem był na towarzyskiej stopie. Zdobywał swój elektorat czczymi obietnicami ładu i porządku. Zenon zbierał dowody. Miał znajomości w ABW, CBŚ i CBA. Współpracował z licznymi policjantami. On im, a oni jemu. Coś za coś. Wszedł w układ z jednym niezależnym redaktorem, który zgodził się to opublikować, pod warunkiem, że będzie miał na wszystko papiery. I miał. Machina ruszyła. Posypały się głowy. Zdawało by się, że to już koniec Olka. To był koniec. Znaleziono go martwego w jego własnym mieszkaniu. Zenon Chojrak został zamordowany w marcu 2009 r.

Był rok 2008. Do władzy doszedł Olek Abstynent. To było do przewidzenia, bo wszędzie miał układy. Tam, gdzie rączka rączkę myje, tam są korzyści. Agresywny, rasowy polityk. Nie zwracał uwagi na opozycję. Wielu próbowało mu zaszkodzić, ale zawsze dziwny zbieg okoliczności sprawiał, że na zapowiedziach się kończyło. A to komuś porwano syna, a to córka prawie została zgwałcona...

Wielką, nieprzemożną irytację wywoływała u mnie zawsze niesprawiedliwość handlowa. Ilekroć brałem w sklepie samoobsługowym zabierałem różne bułki, raz amerykańską, innym razem ziarnistą, pełnoziarnistą, orkiszową i inne. Wachlarz rodzajów był bardzo rozpięty. Kwoty na wywieszkach każdorazowo były inne, na rachunku jednakże widniała jedna i ta sama kwota, bynajmniej nie najniższa. Apogeum mojej frustracji przypadła na dzień 16 października, kiedy pewna uboga Pani, chciała kupić najtańszą bułkę, nie miała jednak takiej możliwości, gdyż kasjerka upierała się, że ta bułka jest tą droższą. Przemogłem się, zawezwałem kierownika sklepu, przyczyniłem się do zawitania nowych standardów obsługi klienta w tej sieci. Od tamtego dnia każda bułka ma swoją wartość. Na samą myśl o osiągnięciu wytyczonego celu jest mi lekko i pięknie w głębi siebie, bo czuję, że dokonałem tego. I ta myśl, jak zegar mej duszy szemrząca w swym korycie szumi swym głosem kojąco, iż można by tym tonem otulić się w szczęściu na wieki.

Wielką, nieprzemożną irytację wywoływała u mnie zawsze niesprawiedliwość handlowa. Ilekroć brałem w sklepie samoobsługowym zabierałem różne bułki, raz amerykańską, innym razem ziarnistą, pełnoziarnistą, orkiszową i inne. Wachlarz rodzajów był bardzo rozpięty. Kwoty na wywieszkach każdorazowo były inne, na rachunku jednakże widniała jedna i ta sama kwota, bynajmniej nie...

To jak będzie? Panowie, spawanie ocynku to samobójstwo. Nie mamy wentylacji, masek ochronnych, BHP-owiec przymyka na to oko bo dla firmy ten kontrakt to żyła złota. Siwe włosy w miesiąc, nowotwory, impotencja, zwapnienie kości, nadkrzepliwość to was czeka już po miesiącu. Stówa szkodliwego miesięcznie wam tego nie zrekompensuje. Nie rozumiecie? Jesteśmy tu zabijani w białych rękawiczkach. To, co zarobicie oddacie dla lekarzy z nawiązką. Nie będzie was stać na opiekuna, który zmieni wam pieluchę.
Jasne Karol, masz rację wypieprzą nas z roboty ale tym samym przedłużą nam życie. Będziesz mógł cieszyć się tą swoją Baśką dużo dłużej  A tak przy okazji pozdrów ją od nas. Dzisiaj przyjadą ludzie z TV , nie bójcie się mówić, może skończy się to piekło. Niech ktoś opowie historię Mareczka, Jak wynieśli go za bramę ,jak stracił przytomność. Jak lała leżał w wymiocinach a z uszu sączyła się krew. Co? Nie ma chętnych. Trudno. Ja to opowiem. Opowiem jak umierał wyjąc z bólu. Pamiętajcie trzymajmy się razem, tylko wówczas coś tu zmienimy. Głowa do góry Krzychu. Widzę, że się boisz. Ta firma to nie koniec świata, jesteś fachowcem znajdziesz lepszą robotę.
To, co? Jutro punkt ósma gasimy sprzęt i przerywamy robotę. Walczmy o odszkodowania i godność, bo to najcenniejsze, co nam tu zostało. Koniec zebrania, wracajcie na stanowiska.

To jak będzie? Panowie, spawanie ocynku to samobójstwo. Nie mamy wentylacji, masek ochronnych, BHP-owiec przymyka na to oko bo dla firmy ten kontrakt to żyła złota. Siwe włosy w miesiąc, nowotwory, impotencja, zwapnienie kości, nadkrzepliwość to was czeka już po miesiącu. Stówa szkodliwego miesięcznie wam tego nie zrekompensuje. Nie rozumiecie? Jesteśmy tu zabijani w...

Jagoda trzymała kopertę w spoconych dłoniach. Pięć tysięcy złotych, to dla niej cały majątek. Udawała przed wszystkimi, że to nic takiego, wszyscy tak robią. Praca w prywatnej przychodni miała być krokiem do kariery pielęgniarskiej, ale Jagoda szybko nauczyła się, że to biznes, że wszystko można kupić, nawet ją. Tak, Jagoda dała się kupić. Doktor kupił ją pierwszą premią, którą otrzymała za milczenie na temat tego błędu w sztuce. Później płakała, premię oddała mamie, bo nie mogła w spokoju wydać pieniędzy. Za drugim razem już było łatwiej. Po prostu miała przyjąć kopertę od pacjenta i położyć w wyznaczonym miejscu. Doktor był czysty, nic nie wziął, wzięła Jagoda. Z miesiąca na miesiąc Jagoda coraz częściej ,,pomagała" i coraz więcej zarabiała. Ale dziś coś w niej pękło i stała teraz przed gabinetem, trzymając w spoconych dłoniach kopertę. To, co teraz zrobi, zaważy na całym jej życiu. Ale Jagoda nie mogła dalej brać udziału w wyłudzaniu pieniędzy, bo tak naprawdę wiedziała, że jest współwinna. Musiała to zakończyć, żeby wreszcie patrzeć spokojnie w lustro. Położyła kopertę w umówionym miejscu i podeszłą do telefonu. Wykręciła numer na policję.

Jagoda trzymała kopertę w spoconych dłoniach. Pięć tysięcy złotych, to dla niej cały majątek. Udawała przed wszystkimi, że to nic takiego, wszyscy tak robią. Praca w prywatnej przychodni miała być krokiem do kariery pielęgniarskiej, ale Jagoda szybko nauczyła się, że to biznes, że wszystko można kupić, nawet ją. Tak, Jagoda dała się kupić. Doktor kupił ją pierwszą premią,...

Nie mogę w to uwierzyć – dostałam awans !!!! Nareszcie, tak długo czekałam. Wypruwałam sobie żyły, siedziałam od rana do nocy i w końcu się doczekałam. Jestem szczęściarą. Zadowolona i dumna siedziałam przy wielkim biurku w oszklonym gabinecie z skórzanymi meblami. To jest mój wielki dzień, nigdy go nie zapomnę. Przychodzi Pani Kasia.
- Przyniosłam dokumenty, proszę podpisać.
- Dobrze, proszę je tutaj położyć. Zaraz wszystko przeczytam.
- Nie ma takiej potrzeby. Szkoda czasu. Wystarczy podpis.
- Przecież muszę wszystko sprawdzić ! Nie mogę się tak po prostu podpisać bez czytania.
- Irek wie o wszystkim. Zresztą Ania również. Tylko podpis i już mnie nie ma. Nie myślałaś chyba, że jesteś tutaj osobą decyzyjną. Jesteś tylko pionkiem, masz podpisywać i o nic się nie pytać. Czy to jasne ?
Byłam w szoku. Jak to ? Przecież od mojego podpisu wszystko zależało. Przetarg mógł być ustawiony a ja nic o tym nie wiem. I po co to wszystko ? Tyle wysiłku a teraz nic nie wiem i jeszcze jestem kozłem ofiarnym. Jak będzie afera to ja pójdę siedzieć ! W co ja wdepnęłam ? Muszę porozmawiać z Prezesem. Koniecznie. Zaraz, nie natychmiast. Tylko on może mi pomóc.

Nie mogę w to uwierzyć – dostałam awans !!!! Nareszcie, tak długo czekałam. Wypruwałam sobie żyły, siedziałam od rana do nocy i w końcu się doczekałam. Jestem szczęściarą. Zadowolona i dumna siedziałam przy wielkim biurku w oszklonym gabinecie z skórzanymi meblami. To jest mój wielki dzień, nigdy go nie zapomnę. Przychodzi Pani Kasia.
- Przyniosłam dokumenty, proszę...