„Czas huraganów”. Nowa powieść Fernandy Melchor

LubimyCzytać LubimyCzytać
13.08.2021

Meksyk słynie między innymi z karteli narkotykowych znanych z wyjątkowej brutalności i bezwzględności. Jednocześnie to kraj wielkich sprzeczności i przepaści społecznych, w tym również tych ekonomicznych, między miastami i terenami wiejskimi. Na prowincji wciąż kultywowane są w uwspółcześnionej formie dawne wierzenia i tradycje. Fernanda Melchor w wielokrotnie nagradzanej powieści „Czas huraganów” portretując meksykańskie miasteczka, zadaje pytania o naturę zła i jego krzewienie się w kulturach gloryfikujących męskość i siłę.

„Czas huraganów”. Nowa powieść Fernandy Melchor

Szeptucha w meksykańskim wydaniu

„Nazywali ją Wiedźmą, tak samo jak jej matkę. Była Małą Wiedźmą, gdy stara zajęła się leczeniem i rzucaniem uroków, i po prostu Wiedźmą, kiedy została sama, w roku, w którym osunęła się ziemia. Jeśli miała jakieś inne imię, zapisane na wymiętym przez upływ czasu i nadjedzonym przez robaki papierze […] jeśli kiedyś nadano jej imię i przypisano nazwiska jak innym ludziom w miasteczku, nikt nigdy ich nie poznał.”

Czas huraganów Fernanda MelchorLa Matosa – fikcyjne meksykańskie miasteczko uosabia cechy charakterystyczne dla rejonu, z którego pochodzi Fernanda Melchor. Miejscowy folklor jest wciąż bogaty i obficie czerpiący z tradycji. Wiedźma pełni w nim rolę ludowej uzdrowicielki i zaklinaczki znającej się na urokach, sporządzaniu wywarów, jednocześnie posiadając siły nadprzyrodzone. Do znachorki przychodzi się po „wywary, o których nadal mówiły kobiety w miasteczku: kleiki, dzięki którym można zniewalać mężczyzn, zupełnie sobie ich podporządkować; breje, które sprawiają, że mężczyźni na zawsze dają sobie spokój; herbatki, dzięki którym po prostu się o nich zapomina; wreszcie wywary, które niszczą nasienie spuszczone w ich brzuchy przez tych bydlaków, co to natychmiast umknęli w swoich ciężarówkach; no i tamte jeszcze silniejsze mikstury, które podobno odciągają dusze od kuszącego blasku samobójstwa”.

Bezimienna wiedźma z „Czasu huraganów”, wzorem swoich poprzedniczek i szeptuch na całym świecie, mieszka na skraju osady, w domu zagubionym pośród pól, z dala od ludzkich spojrzeń i domostw. Z jednej strony cieszy się popularnością wśród miejscowych, którzy chyłkiem i w sekrecie szukają u niej pomocy. Z drugiej narażona jest na ostracyzm z powodu swojej działalności i wywołuje zazdrość z uwagi na domniemane bogactwa i skrywane skarby.

 „Wiedźmy wpadną w przepaść, prosto do jeziora piekielnego ognia; jedna, bo jest demonem, druga za wszystkie zbrodnie popełnione za pomocą czarów: […] a przede wszystkim za wyciąganie z łona złych kobiet prawnie posianego tam nasienia”. Wiedźma wzbudza zawiść u mieszkańców La Matosy, ale też i strach. Mężczyźni boją się jej mocy, gardzą nią za udzielane kobietom rady i przygotowywane dla nich napary z ziół. Kiedy pewnego dnia rozkładające się zwłoki czarownicy zostają odkryte w rzece przez grupę dzieci, tubylcy ruszają na poszukiwanie skarbów i pieniędzy rzekomo ukrytych w zniszczonym domu.

Głos Meksykanki

Fernanda Melchor to jedna z najbardziej znanych współczesnych pisarek latynoamerykańskich. Za powieść „Czas huraganów” zdobyła nagrodę Anny Seghers za 2019 rok i miejsce na krótkiej liście International Booker Prize 2020. Pomysł na fabułę powieści został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami – morderstwem popełnionym na kobiecie, przez mężczyznę oskarżającym ją o czary. Ciało ofiary zostało znalezione w kanale w stanie Veracruz, który słynie z wydobycia ropy naftowej. Początkowo Melchor planowała napisanie książki utrzymanej w konwencji literatury faktu, jednak zrezygnowała z tego pomysłu z uwagi na wysoki poziom lokalnej przestępczości i działalność karteli narkotykowych na obszarze, gdzie doszło do zabójstwa. Zamiast tego postanowiła przekształcić historię w powieść i przedstawić za pomocą fikcji problem przemocy i ubóstwa występujący na terenach słabo rozwiniętych.

Meksykańska pisarka stała się głosem ofiar okrutnych przestępstw. Mówi w imieniu kobiet i dzieci, mniejszości seksualnych i dyskryminowanych grup społecznych. Bez ogródek pokazuje prawdziwą twarz współczesnych mieszkańców meksykańskich prowincji i miast oraz usiłuje dotrzeć do natury zła. Demaskuje mit machismo – kult silnego, władczego i agresywnego mężczyzny. Staje po stronie pokrzywdzonych, ale stara się też wniknąć w umysły sprawców przemocy i zrozumieć skąd bierze się ich brutalność.

Kiedy wymiar sprawiedliwości podporządkowuje się silniejszemu, zamiast chronić słabszych

Wysoki poziom przestępczości, w tym działalność zorganizowanych grup handlujących narkotykami jest jednym z najbardziej palących problemów Meksyku, który z uwagi na położenie geograficzne między Stanami Zjednoczonymi a Ameryką Południową stał się krajem tranzytowym na drodze przemytu kokainy, heroiny i marihuany. To handel narkotykami odpowiada za skorumpowanie urzędników administracji publicznej i policjantów. Okrutność działania karteli doprowadziła do rozpoczęcia wojen gangów i porachunków mafijnych, pochłaniających tysiące ofiar rocznie, w których giną też zwykli, przypadkowi ludzie. Kwitnie handel ludźmi, korupcja, prostytucja i przemyt nielegalnych emigrantów za północną granicę.

Bezprawiu i wzrostowi agresji sprzyja przepaść ekonomiczna między najbogatszymi i najuboższymi oraz pogłębiające się różnice społeczne. Policjanci nierzadko współpracują z lokalną mafią i realizują jej interesy, co przekłada się na niską wykrywalność przestępstw i niezapadanie wyroków skazujących. Nieuchronność surowej kary nie odstrasza potencjalnych sprawców zbrodni, bo zdecydowana większość z zabójców czy gwałcicieli nigdy nie staje przed sądem. Za to gangsterzy kierujący kartelami narkotykowymi stają się milionerami, wymienianymi w pierwszej dziesiątce najbogatszych ludzi w Meksyku.

I taki przerażający portret meksykańskiego społeczeństwa wydziera z kart powieści Melchor. Przekupiona policja stosująca brutalne metody przesłuchań i tortury, dbająca przede wszystkim o własne interesy. Gdy nikt nie stoi na straży prawa i nie wymierza sprawiedliwości, plenią się bestialskie mordy, rozboje i gwałty na kobietach, dzieciach i homoseksualistach. Kiedy sądownictwo nie działa, dokonują się samosądy i rządzi prawo pięści i silniejszego.

Kobiety w czasach przemocy

Melchor w „Czasie huraganów” stworzyła obraz wszechogarniającej przemocy rodzącej się z braku perspektyw, nienawiści wobec słabszych i ubóstwa spowodowanego nadmierną liczbą urodzeń. Od lat czterdziestych XX wieku utrzymuje się w Meksyku gwałtowny przyrost naturalny. Liczebność ludności rośnie o pięćdziesiąt procent szybciej od średniej światowej. Jednak chociaż wydłużyła się średnia długość życia, jego warunki i poziom odstają znacznie od tych panujących w krajach rozwiniętych. Aktualnie aż czterdzieści procent Meksykanów nie ukończyło 15 roku życia, a połowa mieszkańców kraju nie podlega żadnym ubezpieczeniom społecznym.

W tych realiach szczególnie widoczny jest rozdźwięk i nierówności pomiędzy pozycją kobiet a mężczyzn. W latynoamerykańskiej kulturze wciąż dominuje typ macho, który żąda uległości i podległości od swojej partnerki, uważając, że jej miejsce jest w domu. Jednocześnie traktuje ją instrumentalnie i nią gardzi, bo jest od niego gorsza. Jak instruuje dorastającego chłopca jeden z bohaterów wykreowanych przez Melchor, „sam wiesz, co robią babki, gdy chcą cię przy sobie zatrzymać: kiedy nie patrzysz, wrzucają ci do wody albo zupy kilka kropli swojej krwi albo kładą ci kroplę na pięcie, kiedy śpisz, to wystarczy, żebyś zrobił dla nich każdą głupotę […] Niektóre są jeszcze bardziej cwane i zbierają w górach bieluń, […] robią z niego napar sprawiający, że głupiejesz i dajesz się zdominować, padasz do ich stóp jak niewolnik, nawet się nie zorientujesz kiedy”.

W takich społecznościach paradoksalnie to często jednak kobieta utrzymuje rodzinę. Zajmuje się domem, do tego pracuje ciężko, ponad własne siły – a jeśli nie ma innego wyjścia i perspektyw, prostytuuje się. Matki i ciotki radzą dojrzewającym dziewczynkom jak utrzymać przy sobie partnera i zmusić go do łożenia na dzieci. „Ten świat należy do ludzi żwawych, stwierdziła władczo, jeśli się wahasz, zgniotą cię. […] mężczyźni tacy już są: pierdolone łajzy i darmozjady, którym trzeba narobić wokół uszu, żeby był z nich jakiś pożytek”.

La Matosa to nie jest miejsce na czułość i sentymenty, miłość zdaje się w nim nie istnieć, możliwe jest co najwyżej przywiązanie i pogodzenie z własnym losem. Królują w nim odurzeni i pijani chłopcy oraz „kobiety zmęczone życiem, kobiety, które szybko się przekonywały, że nie dadzą już rady wymyślać się na nowo z każdym poznanym facetem”. Dziewczynki szybko zauważają, że ich rówieśnikom wolno więcej od nich, a one same są warte tylko tyle, że potrafią odciążyć swoje matki w opiece nad młodszym rodzeństwem i zajmowaniem się domem. Nierówność płci jest odwiecznym porządkiem, w rytm którego toczy się codzienność. Nikomu nie przychodzi nawet do głowy jej kwestionować.

Fernanda Melchor

Jak wylęga się zło

Fernanda Melchor sięga w głąb psychiki bohaterów „Czasu huraganów” i analizuje z jakich powodów stali się tacy, a nie inni. Bada, jak kształtowały się ich osobowości. Śledzi wpływ środowiska i otoczenia na postawy miejscowej ludności i jej charaktery. Zagląda w dusze i umysły kolejnych postaci, którym oddaje głos. Wśród nich jest Yesenia, zwana Jaszczurką z uwagi na swój wygląd, Munra, niepełnosprawny mężczyzna, utrzymywany przez żonę pracującą na ulicy, bardzo młoda Norma ponosząca odpowiedzialność nie za swoje czyny, Brando, chłopiec wkraczający w dorosłość wychowywany przez samotną matkę dewotkę.

Przemoc i morderstwa dla mieszkańców La Matosy to nieodłączny element ich codzienności. Egzystencji przepełnionej biedą, nierzadko głodem i poniżeniem. Słaby staje się silniejszy po tym, jak poniży słabszego od siebie. Mężczyzna staje się męski, jest machismo, jeśli przedmiotowo traktuje kobiety, upija się i przejawia pełne niczym nieuzasadnionej agresji i brutalności zachowania.

„Mówi się, że przez upał ludzie wariują […] Że winę za tyle nieszczęść ponoszą złe wibracje, że te pozbawione głowy, poćwiartowane, zawinięte, zamknięte w workach ciała pojawiające się przy drogach polnych albo w wykopanych pospiesznie fosach wokół miejscowości to efekt tego, co wisi w powietrzu. Zabici w strzelaninach i wypadkach samochodowych, ofiary zemsty klanowej, gwałty, samobójstwa, zabójstwa w afekcie”.

Melchor pokazuje, że u podstaw fali nienawiści i szeroko pojętej przemocy – fizycznej, psychicznej, seksualnej leży dyskryminacja, brak perspektyw, ubóstwo i utrwalanie pewnych wzorców przekazywanych przez pokolenia. Szerzą się: homofobia, szowinizm i pogarda dla inności. Brak empatii i wartości moralnych powoduje, że nic nie powstrzymuje tubylców przed popełnieniem zbrodni.

Dzieci dorastają zbyt wcześnie i stają się częścią tego samego schematu, nie darząc szacunkiem nikogo. „Matka właściwie do niczego się nie nadawała: nie pracowała, nie zarabiała, ciągle siedziała w kościele albo przykuta do telewizora, oglądała te swoje telenowele i czytała plotkarskie gazety, a jej jedynym wkładem w świat był dwutlenek węgla, który wydychała. Zupełnie nieskomplikowane i niepotrzebne życie. Zabić ją oznaczało wyświadczyć jej przysługę, było aktem miłosierdzia”.

Los powtórzony – młodość bez perspektyw

Kolejne pokolenia meksykańskiej młodzieży z prowincji stają przed tymi samymi problemami – jak znaleźć pracę, wyrwać się z kręgu patologicznych zachowań akceptowanych w ich otoczeniu. Wcześnie poznają działanie alkoholu i narkotyków oraz łatwe i szybkie pieniądze, jakie można zarobić na prostytuowaniu się. Używki pozwalają znosić szarą rzeczywistość wypełnioną ubóstwem i wszechobecną przestępczością. „Alkohol przynajmniej sprawiał, że dobre rzeczy stawały się jeszcze lepsze, łatwiej można było znieść różnych idiotów”.

Bohaterowie „Czasu huraganów” powielają losy swoich rodziców i dziadków. Balansują na granicy skrajnego ubóstwa, mieszkają w warunkach nader skromnych, pozbawieni są podstawowych wygód i udogodnień, jak bieżąca woda czy kanalizacja. Niemożność znalezienia stałej pracy pcha kobiety na pobocza dróg, którymi przejeżdżają ciężarówki, a młodych chłopców w stronę karteli narkotykowych. Od wczesnej młodości handlują już środkami odurzającymi i własnymi ciałami, tylko po to, by zarobić na alkohol i narkotyki. Konsekwencje takiego stylu życia ujawniają się szybko – w postaci niechcianych ciąż, chorób wenerycznych, AIDS i uzależnień. Gwałty, pobicia i zabójstwa nikogo nie bulwersują, wpisują się bowiem w specyfikę lokalnego życia, są zwykłym codziennym ryzykiem, na które narażony jest każdy.

Natalia Martyn

Przytoczone w tekście cytaty pochodzą z powieści Fernandy Melchor „Czas huraganów”, w tłumaczeniu Katarzyny Sosnowskiej, Wydawnictwo MOVA 2021.

Przeczytaj fragment powieści Czas huraganów

Czas huraganów

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
mimbla 13.08.2021 18:54
Czytelnik

Super okładka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
madeline 13.08.2021 10:34
Czytelniczka

Przyciąga i okładka i tytuł. Fabuła mimo tego, że raczej jest z tych ciężkich, może być interesująca. Zwróciła moją uwagę, tym bardziej, że ostatnio szukam jakichś nowych, ciekawych autorów z mniej znanych części świata.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 13.08.2021 10:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post