-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Cytaty z tagiem "wybitność" [7]
[ + Dodaj cytat](....) człowiek utalentowany łatwiej i szybciej godzi się ze śmiercią niż beztalencie. A przecież umierając, traci o wiele więcej niż beztalencie! Miernota za wszelką cenę chce żyć długo.
Tylko ponadprzeciętny człowiek może być tolerancyjny. Miernota nie może i taka jest prawda. Niektórzy mierni ludzie próbują być tolerancyjni, żeby wyglądać na wybitnych.
Miernota musi tolerować ponadprzeciętność tylko jeśli się ją do tego zmusi.
Prosty rachunek – pomyślał Calvino – stawia nas wobec nierozwiązywalnej zagadki: liczba osób uznanych, już po śmierci, za „Wielkich artystów” jest znacznie wyższa od liczby osób, które były uznane za takowych w latach wcześniejszych, jeszcze za swojego życia.
Jedyny trzeźwy wniosek jest taki, że śmierć dobrze służy sztuce. Gdyby wszyscy artyści byli nieśmiertelni, prawdopodobnie nie mielibyśmy do tej pory ani jednego „wielkiego artysty”. Można by powiedzieć, że na szczęście nie są nieśmiertelni – pomyślał Calvino.
Fakt, że każdy człowiek godny i wybitny żyje w ukryciu.
Pozwolę sobie jeszcze na jedną uwagę; nie znające się na rzeczy władze państwowe narzucały szkole już od dwóch pokoleń kult miernoty. Wyniknęło to z mylnego zapatrywania, jakoby społeczeństwa rozkwitały przez podnoszenie przeciętnego poziomu. Skutek wzięto za przyczynę. Przeciętna miernota podnosi swój poziom automatycznie w miarę, jak niebosiężnieją szczyty. Życie historyczne społeczeństw rozwija się przez wybitność personalizmów, a gdy tego zabraknie, poziom społeczny opada. Ogół winien służyć talentowi za piedestał. Dbajmy o szczyty, a reszta na pewno się znajdzie. Gdy ogół przestaje patrzeć w górę (bo nie ma na co), przestanie też stąpać pod górę. Zupełnie to fałszywa droga, żeby szkołę urządzać dla miernoty, a zdolniejszych oddawać do osobnych szkół "na elitę".
Doświadczenie poucza, jak dalece nie sposób orzec na pewno, który z żaków szkolnych rozwinie się w talent, a który stępieje potem na miernotę; toteż wybieranie "elity" pomiędzy chłopcami jest po prostu fałszywą grą. Tacy wybrańcy tępieją zwykle od samej zarozumiałości. Są to eksperymenty antypedagogiczne. W klasie zaś szkolnej zdolniejsi są niezbędni, ażeby stanowić drogowskaz w górę i zachętę.
Źródłem wybitności jest dwadzieścia tysięcy upadków na tyłek.
Nie wiem, czy moje utwory są wybitne, a jeśli założyć, że są wybitne, to na ile.