-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant15
Cytaty z tagiem "wspinaczka" [59]
[ + Dodaj cytat]Optymizm jest jednak niebezpiecznie odporny na fakty i przykre doświadczenia. Trudno nam przyznać, że spędzanie czasu na łonie natury często oznacza długotrwałe próżnowanie w celi o wilgotnych nylonowych ścianach – we wnętrzu namiotu.
Dawno, za nieboszczki Czechosłowacji, biwakowaliśmy w kolebie pod Rywocinami. Tamtego ranka mżyło i nawet ze śpiworów nie wyszliśmy. Jakież było nasze zdumienie, kiedy na pobliskiej turni zobaczyliśmy sprawnie wspinającą się dwójkę Słowaków. Lało, a mimo to jeden z nich ruszył do gór z głośnym: spróbuję. Trochę było nam wstyd. Wracam do tego zdarzenia, ponieważ mówi sporo o czekaniu. Być może bardziej wynika z naszych przeświadczeń, zafiksowanych wyobrażeń niż z zewnętrznych, fizycznych uwarunkowań.
Z wolnością jak ze wspinaniem – mówić o niej i na serio ją uprawiać to odległe zdarzenia. W Tatrach szybko się wie, kto opowiada, a kto praktykuje. Góry mówią "sprawdzam".
Góry obnażają. Zdzierają z ludzi maski. W momencie kiedy jesteś głodny, walczysz o życie, na wierzch wychodzi to, co masz w środku. Nie ukryjesz się. Broad Peak pokazał mi, jaka może być cena ambicji. Wszyscy chcieliśmy wejść na szczyt i każdy z nas za to zapłacił.
Obóz znika z oczu i w tym momencie uświadamiam sobie dwie rzeczy - panującą wokoło ciszę i naszą samotność. Pierwszy raz w życiu rozumiem,co to znaczy być zupełnie odizolowanym od ludzi, od społeczeństwa. Działa to cudownie uspokajająco. Dociera do mnie, jak bardzo czuję się wolny - mogę przecież robić, co zechcę, kiedy chcę i jak chcę. Nagle wszystko wygląda inaczej. Apatyczny nastrój ustępuje miejsca podniecającej myśli, że w tej chwili odpowiadamy tylko przed sobą i nikt nie może nam w niczym przeszkodzić, ani przyjść z pomocą...
Himalaizm składa się z setek małych rzeczy. Jeśli zaniedbasz jedną rzecz, to może nic się nie stanie, ale jeśli trzy, to nie wejdziesz na szczyt. Jeśli zaniedbasz sześć, to się odmrozisz. Zapomnisz o dziesięciu - zginiesz.
Kruczoczarny klin piramidy szczytowej był wyraźnie widoczny, górując nad otaczającymi graniami. Wyniesiony wysoko w zasięg prądów strumieniowych o prędkości ponad 200 km/h, rozcinał swoją masą opływający go huragan, tworząc w nim wyłom, za którym ciągnął się na wschód pióropusz lodowych kryształów - jak długi jedwabny szal. Wpatrując się w tę smugę na tle nieba, uświadomiłem sobie, że wierzchołek Everestu sięga dokładnie tego samego poziomu, co niosący mnie w przestworzach hermetyczny Airbus 300. W tym momencie dotarło do mnie, że chcę wspiąć się na wysokość przelotową odrzutowca, i zamiar ten wydał mi się niedorzeczny, a nawet szalony. Poczułem, że pocą mi się dłonie.
Po opuszczeniu względnego komfortu bazy wyprawa faktycznie stawała się niemal masochistycznym przedsięwzięciem. Stosunek cierpienia do przyjemności wypadał zdecydowanie na korzyść tego pierwszego i był o rząd wielkości większy niż na jakiejkolwiek górze, na której się wspinałem. Szybko doszedłem do wniosku, że zdobywanie Everestu jest głównie czymś w rodzaju szkoły wytrzymywania bólu. Przyszło mi na myśl, że poddając się trwającym całe tygodnie doznaniom znoju, nudy i cierpienia, większość z nas prawdopodobnie poszukuje przede wszystkim swoistego katharsis.
- Zwariowałaś?! odkrzyknął. - Króliki nie wspinają się na drzewa! Jeśli sądzisz, że zamierzam wejść na górę, to jesteś bardziej walnięta niż to drzewo, w które wali Dzięcioł!