-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "usta" [68]
[ + Dodaj cytat]Nie wychodziłem na ulicę od osiemdziesięciu czterech dni. (...) Nie chcę nikogo spotkać. Przestałem się golić, zesztywniały mi szczęki, pewnie dlatego, że z nikim nie rozmawiam. Czy można cofnąć w rozwoju usta?
Moją głowę wypełniał On. Jego zapach, jego oczy, jego usta. Był wszędzie, otaczał mnie trzymał w uścisku choć tak naprawdę prawie mnie nie dotykał. Przesłonił mi świat, zamroczył umysł, zahipnotyzował. Stał się spełnionym marzeniem.
Conor otworzył usta i buchnął z nich ogień, chcący pochłonąć wszystko, strawić ciemność i drzewo, spalić je razem z całym światem, wypalając wszystko do szczętu.
-Bo gniew rodzi nienawiść i ból. A tak długo, jak będzie w tobie ból, nigdy nie zaznasz szczęścia...
Zamarł. A potem podszedł do niej i nachylił się tak nisko, że jego oczy znajdowały się dokładnie naprzeciw jej ust. Dzieliła ich odległość oddechu.
-Uważasz, że ja jeszcze na nie zasługuję? - wyszeptał.
Kiedyś myślałam, że poznawanie siebie nawzajem, dzielenie sekretów, zbliża ludzi. Więc mówiłam o moich sekretach, aby być z kimś blisko. Jakże podle się czułam, dowiedziawszy się, że moje najpilniej strzeżone tajemnice już następnego dnia były przekazywane z ust do ust! Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę, że ujawnianie swoich uczuć innej osobie niekoniecznie przybliża cię do niej, a czyni cię bezbronnym. Uznałam nawet, że czas z ludźmi lepiej spędzać w milczeniu.
W rozmowach Marty z Dorotą, Dagmara Góralska zawsze pozostawała Tępą Dzidą. Na początku Marta używała określenia Wary Obciągary, z powodu ust Dagmary, monstrualnie powiększonych kwasem hialuronowym w Wiadomo Jakim Celu, ale Dorota uznała, że jest to zbyt wulgarne.
Myślę, że kiedy oddychasz śmiercią, nikt nie dotknie twoich ust. Przestraszą się trupiego smrodu...
Takie wspomnienie ma wielu głuchych. Przy stole spotyka się cała rodzina. Głusi przyglądają się słyszącym. Starają się nadążyć za tym, co widzą. Zwracają uwagę na rzeczy dla innych nieważne: wujek ma wargi schowane pod wąsami, babcia, opowiadając, zakrywa dłonią część twarzy, ciocia odwraca głowę raz w jedną, raz w drugą stronę. Głusi obserwują poruszające się usta. Odgadują, kto komu odpowiada. Spóźniają się na początek zdania, bo orientują się, kto się odezwał, dopiero wtedy, gdy inni patrzą na mówiącego. Nagle wszyscy zaczynają się śmiać.
- O co chodzi? - pytają głusi.
Potem, potem - odczytują z ruchu ust dobrze znane słowo.
Ileż różnych rzeczy może znaczyć w twoich ustach „Dobrego dnia”!
Nie ma ciekawszego rozmówcy od kogoś, kto uważnie słucha i w ten sposób okazuje zrozumienie. I nic nudniejszego od człowieka, który zmienia temat, by skupić uwagę na sobie, albo zaczyna licytację na opowieści. Tacy ludzie w rzeczywistości w ogóle nas nie słuchają; czekają jedynie na swoją kolej, by otworzyć usta.