Cytaty z tagiem "ukochany" [21]
[ + Dodaj cytat]Dla ocalenia drogich sercu osób przed złem potrafiłabym dochować największej tajemnicy.

W moim świecie nie istniało znowu nic prócz niego - jego ciasno obejmujących mnie ramion, jego słodkiego oddechu, jego warg ledwie kilka centymetrów od moich własnych.

Jest moim wrogiem, dręczycielem, demonem
Moim ukochanym.

Bardzo wiele nie mówią człowiekowi o śmierci, a jedną z najważniejszych spraw to to, jak długo ukochani umierają w naszych sercach. To tajemnica i tak powinno być, bo kto by chciał w ogóle zbliżyć się do drugiego człowieka, gdyby wiedział, jaki trudny jest ten etap pożegnalny? W sercu ukochani umierają po trochu, może nie? Jak roślina, kiedy się wyjedzie i zapomni poprosić sąsiadkę, żeby raz na jakiś czas przeleciała się po domu z konewką, i to takie smutne...

Partner życiowy staje się błyszczącym lustrem, w którym odbija się dla świata nasz emocjonalny indywidualizm.

Wystarczy, że w błysku chwili ujrzę innego pod postacią bezwładnego, jakby wypchanego przedmiotu, abym przeniósł swoje pragnienie z tak unicestwionego obiektu na samo pragnienie; to mojego pragnienia pragnę, a ukochana osoba staje się już tylko jego zausznikiem. Unosi mnie myśl o wielkiej sprawie pozostawiającej daleko za sobą osobę, z której uczyniłem pretekst (tak przynajmniej mówię sobie, szczęśliwy, że mogę się wznieść, poniżając innego): poświęcam obraz dla Wyobraźni. I jeśli przyjdzie dzień, w którym będę musiał podjąć decyzję o porzuceniu innego, gwałtowna żałoba, która mnie wówczas schwyci, będzie żałobą po samym Imaginarium: to ona była ukochaną strukturą, a ja opłakuję utratę miłości, a nie tę czy inną osobę.

I jeszcze długo po miłosnym związku, który się uciszył, zachowuję zwyczaj rojenia sobie osoby, którą kochałem: czasami ogarnia mnie lęk, gdy telefon się spóźnia i przy każdym intruzie zdaje mi się, że rozpoznaję ukochany niegdyś głos: jestem inwalidą, którego wciąż boli amputowana noga.

Joanna Szmidt sprzedała ponad pięćdziesiąt milionów egzemplarzy książek na całym świecie i zdobyła dwadzieścia prestiżowych nagród literackich. A pana jedynym osiągnięciem jest regularne zamienianie tlenu w dwutlenek węgla”.

Mówiłem sobie, że Łucja, choćbym nie wiem jak bardzo ją kochał i choćby była nie wiem jak jedyna, jest nierozdzielna od sytuacji, w jakiej spotkaliśmy się i zakochali w sobie. Wydawało mi się, że jest jakiś błąd w rozumowaniu, jeśli człowiek abstrahuje ukochaną istotę ze wszystkich okoliczności, w których ją poznał i w których ona żyje, jeśli z zapamiętałą wewnętrzną koncentracją usiłuje ją oczyścić ze wszystkiego, co nie jest nią samą, a więc również i z historii, którą wspólnie przeżyli i która tworzy ramy ich miłości.

Wiedziony szczególną logiką, podmiot zakochany dostrzega innego jako Wszystko (niczym tamten jesienny Paryż ) i zarazem owo Wszystko wydaje mu się zawierać całą resztę, której nie może wypowiedzieć. Inny całym sobą wytwarza w nim wizję estetyczną: podmiot chwali go za doskonałość, szczyci się, że wybrał aż taką doskonałość; wyobraża sobie, że chce być, podobnie jak on sam, kochany nie ze względu na taką czy inną zaletę, lecz za całość, i przyznaje mu tę całość pod postacią słowa pustego, bo Całości nie można wyszczególnić bez jej zubożenia: w Cudowny! nie kryje się żadna zaleta, lecz tylko całość afektu. Kiedy jednak cudowny mówi wszystko, to mówi zarazem o tym, czego temu wszystkiemu brakuje; chce oznaczyć to miejsce innego, w które wczepia się szczególnie moje pragnienie, lecz miejsca tego nie da się oznaczyć; niczego o nim nigdy się nie dowiem; mój język będzie zawsze błądził, jąkał się, próbując je wypowiedzieć, lecz za każdym razem wydam z siebie tylko słowo puste, będące niczym stopień zerowy wszystkich miejsc, w których powstaje moje bardzo szczególne pragnienie tego innego.
