-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "psychiatra" [41]
[ + Dodaj cytat]Wiesz, osobiście uważam, że ludzie, którzy chodzą do psychiatry, powinni się leczyć na głowę.
Żaden naczelnik nie cieszy się takim szacunkiem u swoich podwładnych, jak lekarz psychiatra u swych obłąkanych.
Zaczął się zastanawiać, co może zrobić w tej sytuacji. Przecież nie zasugeruje psychiatrze wizyty u psychiatry.
- Dzisiaj mam przesłuchanie do szkolnego przedstawienia Romea i Julii. - Kiedy jej mina ze znękanej zmienia się w pełną zachwytu, otwieram drzwi garażu. - To nic wielkiego.
- To... cudownie! - wykrzykuje. - Wiedziałam, że niepotrzebny ci psychiatra!
Potrzebuję chwili, żeby zaskoczyć.
- Chciałaś wysłać mnie do psychiatry?
Tata wspomniał o tym raz, kiedy byli w separacji, ale raczej na zasadzie „gdybyśpotrzebowała-komuś-się-wyga-dać". Nie żeby uważał mnie za stukniętą czy nienormalną.
- To nie był mój pomysł. - Mama zamyka mnie w drętwym półuścisku, prawą rękę trzymając pod ostrym kątem, jakby miało jej się coś stać, gdyby przytuliła mnie za bardzo. - Twój ojciec jest kretynem, ale to nie nowina. Tłumaczyłam mu, że ty się po prostu wolniej rozwijasz. Mojej córce jest pisane bycie gwiazdą!
[...] kto zostawia między poczekalnią a pokojem ordynacyjnym lekarza drzwi otwarte, ten należy do pospólstwa i nie zasługuje na uprzejme przyjęcie.
Pożegnał się, ściskając moją dłoń, a na jego twarzy zagościł prawdziwy, szczery uśmiech, jakże inny od tych sztucznych, terapeutycznie doszywanych uśmieszków, które za każdym razem serwowali mi znawcy ludzkiej psychiki.
Psychiatra zapytał grzecznie:
-Czy jest pan idiotą, czy samobójcą?
Z tych dwóch opcji nie dało się wybrać lepszej.
Choroba to jest stan medyczny. Pacjent to rola społeczna. Pacjentem jest ten, kto chodzi do lekarza, leczy się, bierze lekarstwa. To, czy jakiś chory zostanie pacjentem, jest sprawą jego decyzji. Przyjęcie roli pacjenta wynika w gruncie rzeczy z poczucia bezradności wobec własnego cierpienia i wiary, że uzyskamy pomoc. Wymaga też odwagi. W naszym kraju – i nie tylko – trzeba mieć sporo odwagi, żeby pójść do psychiatry.
Chodząc ulicami Paryża, Georges spotykał czasem któregoś ze swoich uleczonych pacjentów. (…) Mowa ich nie różniła się od mowy pierwszego lepszego przechodnia. Handlowali albo siedzieli w jakimś okienku. W najlepszym razie stali przy maszynie. Kiedy nazywał ich jeszcze swymi przyjaciółmi i gośćmi, zadręczali się jakąś ogromną winą, którą ponosili za wszystkich, może swoją małością, będącą w śmiesznej dysproporcji z wielkością zwyczajnych ludzi, zdobywaniem świata, śmiercią, którą teraz nagle uważali znowu za zjawisko normalne. Ich zagadki wygasły, dawniej żyli dla zagadek, obecnie żyli dla wszystkiego, co dawno zostało rozwiązane.
- Czy wiedziałeś, że wciąż leczę się na depresję?(…)
- Od początku wiedziałem, przecież zawoziłem cię już raz do przychodni.
- No tak pamiętam, ale wciąż nie wiem: co ty na to? Nie przeszkadza ci to? Ludzie reagują bardzo negatywnie…
- Ludzie… Co cię obchodzą jacyś ludzie? Skup się na nas!(…)
- A ty?
- Kasiu, wszystko jest w porządku! (…)
- Naprawdę ci to nie przeszkadza?(…)
- Nie. Stanowczo jestem za tym, żeby ktoś pomógł ci wrócić do zdrowia. I nieważne czy jest to nefrolog, ortopeda czy psychiatra. Jesteś bardzo wrażliwa, wiem to, ale to akurat uważam za twoją największą zaletę. - Znów zobaczyłam ten czarujący uśmiech, aż sama musiałam się uśmiechnąć.