-
ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski16
Cytaty z tagiem "pogrzeb" [106]
[ + Dodaj cytat]Jest ceremonia pogrzebowa, jest testament, jest ubezpieczenie. Ale nikt nie mówi Ci co dzieje się potem, kiedy teoretycznie wszystko powinno powoli wracać do normy. Myślę, że to nie tyle powrót do normy, ile udawanie normalności.
Za szóstym strzałem pułkownik otrzymał śmiertelną ranę, po czym z właściwym sobie humorem stwierdził, że zmuszony jest się pożegnać, mając ważne sprawy do załatwienia na mieście. Po czym, zapytawszy o drogę do przedsiębiorcy pogrzebowego, opuścił nas.
Czym jest śmierć i czym jest pogrzeb w rozumieniu człowieka współczesnego? My, którzy żyjemy w wielkich miastach, wiemy, że pogrzebom nie wolno kroczyć głównymi ulicami; zepchnięto je na peryferie [...].
Widok twej trumny mógłby zakłócić czyjś spokój - nie wolno zakłócać cudzego spokoju.
Śmierć jest tylko sprawą krewnych zmarłego. Śmierć i pochówek stały się jakby sprawą wstydliwą. Jakby ludzie wstydzili się, że są tak potężni, tak mądrzy i tak pełni życia, i tak doskonali, a jednak umierają i pozostają wobec śmierci bezradni...
Nie była to babcia. Był to jej odświętny czepek z białymi, jedwabnymi wstążeczkami, a pod nim jej rudawe włosy. Ale ten zaostrzony nos, te wciągnięte w głąb wargi, wystający podbródek, te żółte, przezroczyste, złożone ręce, po których widać było, że są zimne i sztywne, nie należały do niej. Była to jakaś obca, woskowa lalka, a w owym wystawianiu i składaniu jej hołdu tkwiło coś przerażającego. I Hanno patrzył w stronę pokoju pejzażowego, jak gdyby za chwilę miała się tam ukazać prawdziwa babcia... Nie ukazała się jednak. Umarła. Śmierć przemieniła ją na zawsze w woskową figurę, której powieki były tak nieubłaganie, tak nieprzystępnie mocno zamknięte...
Zbrodnia była najpiękniejszym haftem na płótnie jej życia.
Jestem przeciwna pogrzebom w starym stylu. Przyjeżdża rodzina, której ten zmarły nie widział dwadzieścia pięć lat. Do kaplicy z ciałem? Po co? Tylko cyrk z tego jest. Wszyscy udają, jaki on był wspaniały, a podpatrują, czy ciotka przyjechała w nowym, czy w starym płaszczu. Najlepiej jest pójść tam, gdzie ten zmarły najlepiej się czuł. Do gospody, do ogrodu, do jego pokoju i tam go powspominać w gronie najbliższych, którzy naprawdę go lubili. Wypić za niego kieliszek wina, pośpiewać. Ze śmiercią nic nie zrobisz, więc chociaż ci, którzy zostali, niech się z tego nie smucą, niech rozstaną się z tą osobą radośnie.
Ktoś, kto rozpowszechnia tę bzdurę, że czas goi rany, a potem zabliźnia, jest wierutnym kłamcą. I z pewnością nigdy nie był na pogrzebie swojego dziecka lub brata, którego zabił. I nigdy nie wrócił po tym pogrzebie do mieszkania, w którym nie można żyć, nie potykając się na każdym kroku o wspomnienia.
(...) ojciec nigdy nie powiedział złego słowa o innych ludziach ani też nikogo naprawdę nie skrzywdził. (...) wiele w życiu nie osiągnął (...), ale nie zasługiwał na to, żeby tamtego dnia rodzina milczała na jego temat.
- Przepraszam - mówię teraz, zbierając się do odejścia. - Tak mi przykro, tato.
Odchodzę przestraszony.
Przestraszony, ponieważ nie chcę, żeby mój pogrzeb był tak żałosny i pozbawiony znaczenia.
Chcę słów na pogrzebie.
Ale to chyba znaczy, że trzeba wcześniej mieć jakieś życie.
Czy istnieje naród, który ma w zwyczaju opowiadać na pogrzebach dowcipy?