-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać204
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Cytaty z tagiem "podroze" [237]
[ + Dodaj cytat]Było to serce trudne do zrozumienia. Kiedyś zawsze tak chętne do wyjazdu, teraz chciało dotrzeć za wszelką cenę do miejsca przeznaczenia. Niekiedy opowiadało historie pełne tęsknoty, kiedy indziej znów zachwycało się wchodem słońca na pustyni i wyciskało skrywane łzy z oczu chłopca. Biło szybciej, gdy opowiadał mu o skarbie, i zwalniało, gdy jego wzrok ginął w dali pustynnego horyzontu. Ale nie milkło nigdy (...).
Najlepszą częścią podróży nie jest dotarcie do celu, tylko te wszystkie szalone rzeczy, które dzieją się pp drodze.
Z czasem nauczyłem się wyjeżdżać bez słowa. Również dlatego, że w szale opowiadania wszystkim o swoich planach i wyobrażania sobie czekającej mnie podróży w dniu wyjazdu czułem, jakbym już ją przeżył. Przeżywałem przyszłe emocje, rozmawiając o nich, a teraźniejszość stawała się przeszłością. Można powiedzieć, że wyprzedzałem samego siebie.
Tak jak wtedy, tak i teraz nie ma jednej Afryki. Nie można o tym zapominać. Afryk jest wiele, cztery co najmniej: Afryka Północna, ogromny pas rozciągający się od wybrzeża Morza Śródziemnego do Sahary, Afryka Zachodnia, Afryka Wschodnia i Południowa. Każdy z tych regionów jest zupełnie inny.
W tamtej chwili rozumiałam doskonale, co Will próbował mi opisać dwa lata temu: przez kilka minut, czując w ustach nieznajome smaki i sycąc oczy nieznajomymi widokami, egzystowałam tylko w tym jednym momencie. Byłam w nim całkowicie obecna, moje zmysły żyły, całe moje ja otwierało się na nowe doświadczenia wokół. Byłam w jedynym miejscu na świecie, w jakim mogłam być.
Gdy tylko rozgryziemy niuanse kulturowe i zrozumiemy schematy, jakimi podążają myśli Japończyków, życie w Tokio staje się czystą przyjemnością. Chwilami odnosimy wrażenie, jakby ktoś ustawił wszystkie elementy niezbędne do gry na szachownicy i przesuwał je specjalnie dla nas, aby żyło nam się wygodniej. Oczywiście dzieje się tak do czasu, gdy zechcemy coś zrobić na swój gajdziński, nieodpowiedzialny sposób i wyjdziemy poza obowiązujące schematy. Jednak czystą głupotą jest żądać, aby kraj, do którego przyjeżdżamy, rządzący się swoimi własnymi prawami, miał się dostosowywać do naszych wymogów wyniesionych z innej rzeczywistości.
To jest jak ze spotkaniem swojej drugiej połowy, partnera życiowego. Gdy natychmiast wszystko inne traci znaczenie i ewentualne "wady" schodzą na dalszy plan. Podobnie jest z miejscami na świecie, o czym dobrze wiedzą wszyscy zapaleni podróżnicy. W którymś momencie trafia się takie miejsce, z którym natychmiast nawiązujemy pewien rodzaj duchowej więzi i w jednej chwili, bez zastanowienia, wskakujemy na głęboką wodę, niczym więziona dotąd w wiadrze ryba, którą nagle wylano razem z zawartością do oceanu pełnego wspaniałej różnorodności.
Tu nie ma takich pieniędzy, których nie można wydać. I tyczy się to całego Tokio i każdej tematyki.
W tym leży fatalność a zarazem urok podróży, że dzięki niej stają się dla ciebie określone i dostępne miejsca, które się dawniej kryły gdzieś w nieokreśloności i niedostępności. Ta określoność i dostępność zakreśla ci wszakże niewidzialne granice, których już nigdy nie przekroczysz.
Jeżeli twoja dusza, porzuciwszy ciało, przeniesie się w strony całkiem ci nie znane, będzie mogła wędrować tamtymi okolicami zarówno w blasku słońca, jak podczas deszczu, zarówno wiosną, jak zimą, wolny duch w krainie duchów. Jeżeliś jednak zawitał dokądś jako człowiek z krwi i kości i przez pewien czas tam bawił, już się zamknęło wokół ciebie więzienie rzeczywistości. Skoro zechcesz po latach wrócić duchem do zwiedzanej niegdyś miejscowości, nie wyjdziesz już poza obręb doświadczeń w tamte dni zebranych. I nieodmiennie, w nużącej monotonii nawrotów, będzie ci się jawił ten krajobraz widziany o tej samej co wtedy porze dnia i roku. Nie zdołasz go przeobrazić wedle swojego zechcenia. Skazanyś już na to, aby zawsze oglądać go takim, jakim ci się ukazał, kiedyś tam zawędrował. Oto jest klątwa, która ciąży na duszy podróżnika. Rzeczywistość podcięła skrzydła jego wyobraźni. Ten, co wiele podróżował, jest mocniej przykuty do ziemi, niż ten, co nie podróżował wcale. Wydaje mi się on najbardziej śmiertelny spośród wszystkich śmiertelników. (Max Dauthendey „Mroki Himalajów”).
- Ona nie podróżuje przejściami, prawda? Składa w ofierze szczeniaczki i przemierza stulecia na miotle?
Henry odkaszlnął w pięść.
- Zapewniam, że twoja babcia cioteczna to wyjątkowo ciepła osoba. To znaczy na swój sposób... w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Miesiąca maja, ściśle mowiąc.