-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać60
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Cytaty z tagiem "media" [149]
[ + Dodaj cytat]Nikt nie mówi, że posiadanie czy kontrolowanie mediów daje gwarancję władzy, tylko, że stwarza nierówność. Można oczywiście media ograć, można je mieć i posługiwać się nimi tak topornie, na odlew, że efekt będzie przeciw skuteczny - Jak PiS w czasie swoich rządów. Ale umiejętnie użyte media potrafią mocno wpływać na nastroje, lęki czy oczekiwania. To za pomocą telewizji w czasie karnawału Solidarność w ciągu roku złamano w Polakach ducha, wymęczono ich obrazami bałaganu, pustych półek i zimnych kaloryferów. Tak, że kiedy przyszło do konfrontacji, do stanu wojennego, większość społeczeństwa nie zdobyła się na stawienie oporu. Mimo, że wcale nie wierzyła w powtarzanie przez tę samą telewizję oskarżeń, że Solidarność to antypolska dywersja za pieniądze.
Wszędzie miarą socjalizacji jest stopień podatności na działanie przekazów medialnych. Zresocjalizowany bądź potencjalnie aspołeczny jest ten, kto jest w niewystarczającym stopniu podatny na działanie środków przekazu. Wszędzie uważa się, że informacja powoduje przyspieszenie krążenia sensu, wytwarza wartość dodaną sensu, stanowiącą odpowiednik wartości ekonomicznej pochodzącej z przyspieszonego obrotu kapitału. Uznaje się, że informacja tworzy komunikację, a nawet jeśli marnotrawstwo osiąga tu ogromne rozmiary, pomimo to – na co panuje powszechna zgoda – w sumie powinna pojawić się nadwyżka sensu, której redystrybucji można by dokonać aż po najmniejsze szczeliny gmachu społecznego – podobnie jak – na co również panuje powszechna zgoda – materialna produkcja, pomimo swoich dysfunkcji i swej nieracjonalności, tak czy siak powinna prowadzić do coraz większej zamożności i społecznej harmonii. Wszyscy jesteśmy współwinni powstania tego mitu i uporczywego przy nim trwania.
Najistotniejsza zmiana, jaka zaszła w ciągu ostatnich dwudziestu lat, wiąże się z nieprzerwaną ciągłością spektaklu. Nie polega ona na udoskonaleniu medialnego oprzyrządowania spektaklu, które już wcześniej osiągnęło wysoki szczebel rozwoju: że spektakularna dominacja zdołała po prostu wyhodować pokolenie w pełni podległe jej prawom. Z gruntu nowe warunki, w jakich przyszło żyć niemal wszystkim przedstawicielom tego pokolenia, współtworzą doskonałe i wyczerpujące streszczenie tego wszystkiego, co spektakl obecnie uniemożliwia; jak również tego, na co zezwala.
Przeżycia medialne są drugorzędnym doświadczeniem życiowym
Nie warto śnić o rewolucji dokonanej poprzez treść, nie warto marzyć o rewolucji dokonanej za pośrednictwem formy, ponieważ środek przekazu i rzeczywistość stanowią odtąd nieodgadnioną w swej prawdzie mgławicę. Stwierdzenie owej implozji treści, pochłonięcia sensu, zaniku samego środka przekazu, rozpłynięcia się wszelkiej dialektyki komunikacji w całkowitej samozwrotności modelu, implozji sfery społecznej w masie, może wydawać się oznaką katastrofizmu i desperacji. Jest nią jednak jedynie w ramach idealizmu, który nadal włada naszym poglądem na informację. Wszyscy karmimy się żarliwym idealizmem sensu i komunikacji, idealizmem komunikacji za pomocą sensu, a z tego punktu widzenia właśnie zagraża nam 'katastrofa sensu'.
Co do Jarosława Kaczyńskiego uważam, że to ciekawy człowiek, skomplikowany i na swój sposób wielki. Można się go bać, nienawidzić, ale to jest facet na poważnie, a nie taki picuś-glancuś i polityczny Kalibaka... Przecież rządził tylko kilka lat, a już dwie dekady całe polskie życie publiczne kręci się wokół niego, rząd istnieje tylko po to, żeby on nie rządził, a wpływowe media codziennie zajmują się dyskredytowaniem każdego jego słowa i ruchu. Trudno mi znaleźć światowy precedens dla takiej sytuacji.
Alfred J. Ayer, znany filozof języka, odkrył kiedyś rzecz nadzwyczaj – zdawałoby się – banalną. A mianowicie, że zdania typu „X jest popularny” lub „X przestał być popularny” tak naprawdę w niczym nie informują o Iksie, lecz tylko o tych, którzy je głoszą. Film Ashby’ego jest jak gdyby ilustracją tej tezy. To inni – widownia, społeczeństwo – stwarzają pewien image, narzucają wizerunek zależnie od swojej woli, a niezależnie od jednostki. Człowiek bez przeszłości ktoś znikąd, pusta karta – oto najlepszy materiał do podobnych operacji. W „Wystarczy być” marionetka ludzka, produkt telewizyjnego przemysłu, znajdzie się pod pręgierzem kamer, a manipulatorzy po programie zakrzykną: „Cóż za błyskotliwy umysł”. I oczywiście, bo sami go stworzyli.
(...) Rzecz kończy się ironicznym: „świadomość określa nasz byt”, co może znaczyć różne rzeczy, ale tu znaczy, że jednostka może się dziś dobić wszystkiego bez żadnej zasługi, bo i tak jej losem steruje fałszywa świadomość innych. Jest tylko jeden warunek: trzeba być nijakim, trzeba wyglądać jak wzorcowy produkt anonimowej inżynierii społecznej, należy być zerem. I można powiedzieć, że wielu się to udaje.
Działa tu silny bodziec konkurencji. Skoro poszła amerykańska telewizja, musiały pójść również amerykańskie agencje prasowe. Skoro poszły amerykańskie, musiał iść Reuter i AFP. Skoro poszedł reporter z NBC, musiał pójść reporter z BBC. Poniesiony ambicją patriotyczną, jako jedyny Polak w towarzystwie, postanowiłem dołączyć do grupy, która zdecydowała się na desperacki marsz.
Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach zrozumieliśmy, że właśnie rodzaj mechanizmów, poprzez które informacja jest przekazywana i rozpowszechniana w społeczeństwie, w zasadniczy sposób określa samo funkcjonowanie tego społeczeństwa.
Jeśli jednak już coś inkorporowałeś, to jest to już Twoje i nikt nie zdoła Ci tego odebrać. Jednak w przeciwieństwie do takiej postawy większość ludzi najczęściej myśli tak: "Skoro mam te buty, to oznacza to, że jestem w nich atrakcyjny!". Tymczasem inkorporowana wersja powinna brzmieć: "Jestem atrakcyjny, więc ubiorę moją atrakcyjność w te buty!".