-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Szczęście ma smak szarlotki“ Weroniki PsiukLubimyCzytać2
-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano7
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
Cytaty z tagiem "jezus" [273]
[ + Dodaj cytat]Łaską Bożą oświecona, czułam wyraźnie, że Jezus, zgadzając się teraz na zniesienie czekających Go mąk, ofiarowując siebie samego na zadośćuczynienie Boskiej sprawiedliwości za grzechy świata, Boskość swą niejako ściśle połączył z Najświętszą Trójcą, by z nieskończonej dla nas miłości oddać się za grzechy świata całej grozie i ogromowi smutku i cierpienia, głównie w swym najczystszym i najwrażliwszym człowieczeństwie prawdziwym a niewinnym, by tylko ogniem miłości serca swego człowieczego uzbroić się przeciw czekającym Go trwogom i cierpieniom.
Czy również z historycznego punktu widzenia nie jest o wiele bardziej logiczne, że ta wielkość tkwi już w samych początkach i że postać Jezusa w rzeczywistości rozsadzała wszystkie dostępne kategorie i można ją rozumieć tylko w perspektywie tajemnicy Boga?
W sali zrobiła się wielka cisza, a Jezus wzmocniony przez Boga, głosem mocnym i pełnym majestatu, głosem Słowa wiecznego, rzekł z niewypowiedzianą godnością: "Jam jest! Tyś powiedział! A zaprawdę powiadam wam, wkrótce ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Majestatu Bożego i zstępującego w obłokach niebieskich".
Przy tych słowach rozjaśniła się postać Jezusa, a nad Nim otworzyło się Niebo, w którym ujrzałam Boga Ojca wszechmogącego, w postaci niewypowiedzianej, przeto tego już nie potrafię opisać. Widziałam, że aniołowie i sprawiedliwi modlą się i wstawiają się do Boga Ojca za Jezusem. Równocześnie zaś czułam, jakby Bóstwo Jezusa przemawiało zarazem z Ojca i z Jezusa: "Gdybym mógł cierpieć, cierpiałbym chętnie. Lecz jako Bóg nie mogę, więc z litości przyjąłem na się ciało w Synu, by Syn Człowieczy cierpiał; jestem bowiem najsprawiedliwszy. I oto Syn Człowieczy dźwiga na sobie grzechy tych wszystkich, grzechy całego świata".
Pod Kajfaszem zaś ujrzałam otwarte całe piekło jako ponury ognisty krąg pełen straszydeł. On stał nad nim, jakby tylko cienką przegrodą oddzielony, a złość piekła przenikała jego istotę. W ogóle cały dom wydał mi się podobny do piekła, występującego nagle z ziemi. Jezus wypowiedział uroczyście, że jest Chrystusem, Synem Boga, więc piekło zadrżało ze strachu przed Nim [...].
Tak więc odeszli arcykapłani od prawdziwego Baranka paschalnego. Pospieszyli do kamiennej świątyni, by zabić i spożyć wyobrażenie ofiary, a spełnienie tego wyobrażenia, prawdziwego Baranka Bożego, kazali sprośnym katom wieść na ołtarz krzyża. Rozeszły się tu drogi ofiary wyobrażającej i spełnionej. Arcykapłani pozostawili nieczystym, okrutnym katom czystego, przebłagalnego Baranka Bożego, którego starali się zewnętrznie zbezcześcić i zanieczyścić ohydą swej podłości, i pospieszyli do kamiennej świątyni ofiarować baranki oczyszczone, umyte i pobłogosławione. Jak starannie przestrzegali tego, by nie zanieczyścić się zewnętrznie! A tymczasem obryzgani byli plugastwem swych serc grzesznych, kipiących złością, zawiścią i szyderstwem. "Niech krew Jego spadnie na nas i na dzieci nasze" - wołali i tymi słowami spełniali niejako ten akt ceremonii, gdy ofiarujący kładł rękę na głowę ofiary. Tu rozeszły się drogi wiodące do ołtarza prawa i do ołtarza łaski.
Tak to pierwsze, rzewne nabożeństwo Kościoła zapisało się w kochającym, macierzyńskim sercu Maryi mieczem boleści, przepowiedzianym przez Symeona. Ona wpoiła je w swe otoczenie, współczujące z Nią, i tak przeszło to nabożeństwo do naszego Kościoła. Święty ten dar, przekazany przez Boga sercu Matki, a przez Nią przechodzący z serca do serca Jej dzieci - trwa niezmiennie jako tradycja naszego Kościoła.
Tak stojąc między krzyżem Jezusa a dobrego łotra, na prawo od zwłok Zbawiciela, ujął włócznię obiema rękami i z taką gwałtownością wbił ją w zapadnięty, naciągnięty bok Zbawiciela, że włócznia, przebiwszy wnętrzności i serce, wyszła troszkę lewym bokiem, utworzywszy małą ranę. Gdy następnie włócznię nagle wyciągnął, buchnął z szerokiej rany prawego boku obfity strumień krwi i wody, oblewając zbawieniem i łaską jego podniesione do góry oblicze. W tej chwili zeskoczył Kassius z konia, upadł na kolana i bijąc się w piersi, głośno wobec wszystkich wyznał Jezusa i oddał Mu cześć.
Pyta więźnia, dlaczego postanowił wrócić właśnie teraz.
„Przeszkadzasz nam”, rzecze, „Twoje idee były bardzo piękne, ale tylko nam udaje się je zastosować w praktyce. Może w przeszłości Inkwizycja zostanie surowo oceniona”, argumentuje, „ale teraz jest niezbędna i doskonale spełnia postawione przed nią zadania. Po co gadać o pokoju, kiedy w ludzkich sercach trwa bezustanna wojna ? Po co mówić o lepszym świecie, skoro ludzkie serca przepełnia nienawiść ? Nie warto poświęcać życia w imię ludzkości pogrążonej wciąż w poczuciu winy. Mówiłeś, że wszyscy ludzie są równi, że mają w sobie boskie światło, ale zapomniałeś o tym, że są też bardzo zagubieni i potrzebują przywództwa. Nie przeszkadzaj nam w pracy i wynoś się stąd”, kończy swój wywód Wielki Inkwizytor.
W celi zapada cisza, a po chwili Jezus podchodzi do niego i całuje go w policzek.
„Być może masz rację” , przyznaje. „Jednak moja miłość jest silniejsza.
Zbawienie nie zwalnia nas od cierpienia. Chrystus jest naszym Przewodnikiem właśnie dlatego, że sam cierpiał. Przewodnik nie jest ostatnim, który wkracza na nowe terytorium, ale pierwszym. Poszedł On przed nami, aby służyć jako wzór do naśladowania i aby uzdolnić nas do podążania za Nim.
Oto zostałem zabity, a włócznia przebiła mój bok.Oto miałem wam dać odkupienie mą męką i śmiercią. Ale wtedy zstąpiła Bestia, wniknęła w martwe ciało i rana na boku się zabliźniła. A Bestia złamała Krzyż, schodząc z żelazem i ogniem w dłoniach. I zamiast królestwa miłości oraz pokoju nastały rządy Bestii.
- Jesteś dobru - pochwalił Jezus żołnierza.
- Ja jestem tylko mniej zły od innych, od wielu.