-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
-
ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "jednosc" [80]
[ + Dodaj cytat]Bóg Wszechmogący posłał swojego Syna Jezusa na ten świat, aby dane ci było doświadczyć pełnego powrotu do Ojcowskiego serca. Jeśli wierzysz w Jezusa Chrystusa i akceptujesz jego dar zbawienia, możesz mieć pewność, że jesteś w pełnej jedności z Bogiem Ojcem.
Trzymała swą bolejącą głowę, jakby była dumna ze swego bólu, jakby chciała powiedzieć: ja — ja jedna umiem opłakiwać tego człowieka tak, jak on na to zasługuje. Lecz w chwili, gdy nasze dłonie trwały jeszcze w uścisku, wyraz strasznej rozpaczy pojawił się na jej twarzy i pojąłem, że ta kobieta należy do istot, które nie są igraszką czasu. Dla niej on umarł zaledwie wczoraj. I zaiste! to wrażenie było takie potężne, że i mnie się również wydało, iż umarł zaledwie wczoraj — nie, w tej oto chwili. Ujrzałem i ją, i jego w tej samej minucie — jego śmierć i jej boleść — ujrzałem jej ból w momencie jego śmierci. Rozumiecie? Widziałem ich razem — słyszałem ich razem.
Idea "jedności" promowana jest jako przeciwieństwo negatywnego zjawiska "podziału" albo, co gorsza, "dążenia do podziałów". Zgrzytam zębami, ilekroć słyszę o "polityce podziałów" - jakby polityka z definicji nie opierała się na podziałach.
- Ciągłe życie w strachu demoralizuje.
- Ale czasem jednoczy i wzmacnia - rzuciła Milka. - Budzi poczucie równości wobec śmierci. Wspólnoty w nieszczęściu.
Musimy trzymać się razem. Nikt inny nie chce mieć z nami nic wspólnego.
Prawda, że chcecie tak się złączyć w jedno, możliwie najściślej, żebyście się ani to w dzień, ani w nocy nie rozłączyli? Jeżeli tego chcecie, ja was spoję i zlutuję w jedno, tak że dwojgiem będąc, jedną się staniecie istotą. I aż do zgonu razem będziecie żyli, niby jeden człowiek, a potem, po wspólnej śmierci, będziecie w Hadesie nie dwojgiem istot, lecz znowu jednym cieniem. Więc patrzcie, czy tego pragniecie i czy będziecie zadowoleni, jeżeli wam się to pragnienie spełni.
Bezkresna samotność jednostki, jej całkowite odosobnienie wydawały się tym samym, co wzajemne oddziaływanie wszystkiego i wszystkich na wszystko i wszystkich. Przeciwieństwa wydawały się jednością, tak bardzo były sobie nawzajem potrzebne. Wszystko było zarazem i nieważne, i niezbędne. Zrozumiałem nagle, tak jakby zrozumienie to nastąpiło za pomocą nie znanego mi dota zmysłu, że naprawdę istnieje inność.
Codziennie wieczorem staram się robić spis ludzi, którzy mnie poruszyli. Jestem jak skąpiec liczący monety albo jubiler polerujący swoje perły. Kolekcjonuję ludzi w głowie. Próbuję w wielości twarzy uchwycić istotę jedności. Czasami zdarza się, że wszystko zlewa się w jeden bezkształtny wir ust, nosów, czół, ran, chorób, uśmiechów i jasnych spojrzeń. Wszystko się ze sobą miesza i twarze mi umykają. Nic nie szkodzi: Ellam onru. Wszystko jest jednym.
W tych minutach wszystko wydaje się możliwe: zwycięstwo i porażka, duma i wstyd, szaleńcza radość i deprymująca frustracja. W żadnej innej chwili poczucie jedności w drużynie nie jest silniejsze, a motywacja większa.
-Tęskniłem do Ciebie w każdej chwili. - Wyznał Rhys i nachylił się, by pocałować kącik moich ust.
-Do Twojego uśmiechu. - Jego wargi musnęły moje ucho, czym sprawił, że wyprężyłam lekko plecy.
-Do brzmienia Twojego śmiechu. - Przycisnął usta do mojej szyi tuż poniżej ucha, a ja przechyliłam głowę, aby mu ułatwić sprawę, gryząc się w język, żeby nie błagać go, by wziął więcej, by brał szybciej.
-Do Twojego zapachu. - Wymruczał. Zamknęłam oczy, a on zsunął dłonie po moich biodrach i chwycił mnie za pośladki, jednocześnie schylając się, by pocałować skórę na mojej szyi.
-Do dźwięków jakie wydajesz kiedy jestem w tobie. - Musnął językiem miejsce, które przed chwilą pocałował i wyzwolił ze mnie jeden z tych dźwięków. Następnie przycisnął usta do mojego obojczyka i całkowicie stopniałam w środku.
-Do mojej dzielnej, odważnej, genialnej towarzyszki. - Uniósł głowę, a ja z wysiłkiem uniosłam powieki. Spojrzałam mu w oczy, podczas gdy jego dłonie kreśliły leniwie zawijasy na moich plecach, schodziły na pośladki, po czym wracały wyżej.
-Kocham Cię. - Powiedział.