-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
-
ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
-
ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Cytaty z tagiem "impreza" [36]
[ + Dodaj cytat]- Dobry Boże - odparł Ben głosem przepełnionym skrajną boleścią. - O, słodkie Dzieciątko Jezu, przybądź i pociesz Twojego braciszka Bena. O, Panie. Skąp mnie w Twym miłosierdziu.
Wszyscy doskonale się bawią; mamy słońce, jest majówka, jesteśmy młodzi – co prawda ubieramy się niezbyt stosownie do wieku biologicznego i mieszkamy wciąż ze starymi, ale kto by się tam przejmował takimi mało istotnymi szczegółami. Ślizgamy się jak dzieci na lodzie, zaraz będzie bęc, ale potem zabawa zacznie się od nowa, karuzela, karuzela, niech nam życie aż tak nie doskwiera, barwy i doznania zakręcone, wymieszane, do przesady, aż do porzygu.
Klimat panował bardzo krakowski, w powietrzu unosił się zapach papierosów, jedni słuchali muzyki, drudzy zasypiali, inni podrywali się energicznie do tańca, by za chwilę bezsilnie okupować krawężnik; nieliczni mieli jeszcze nadzieję na oszukanie nocy, która odeszła i bezwstydnie obnażała tragizm nicnieznaczących trupich bohaterów tego martwego spektaklu.
Wiktorię obudził świąteczny kosmiczny ból głowy, w Wikipedii opisany jako kac, czyli zatrucie alkoholowe, plus nikotyna. Obok smacznie chrapała Laura. Wiktoria wstała po cichu i na paluszkach poszła oglądać straty. W salonie zastała krajobraz jak po bitwie! Na szklanym dizajnerskim stoliku stały puste butelki po winie, resztki jedzenia i - o zgrozo! - pełne popielniczki petów! Musiało być naprawdę ostro, jeśli zgodziła się na palenie w domu. Zaczęła kompulsywnie sprzątać, czyli zacierać ślady radości i zwierzeń poprzedniej nocy.
Ani kariera, ani hobby, ani zainteresowania nie mogą konkurować z ekstazą sobotniej nocy, kiedy centrum miasta zamienia się w Sodomę i Gomorę z filmu klasy B, niezniszczoną przez Boga tylko dlatego, że (trzeba przyznać) na ziemi są jeszcze gorsze miejsca wymagające natychmiastowej eliminacji. (…) W powietrzu czuć atmosferę święta, ale i zagrożenia. Zapach tanich perfum miesza się z wonią jedzenia na wynos (smażonego i tłustego), zwietrzałego alkoholu i wymiocin. Młodzi ludzie – zwłaszcza ci z ogolonymi głowami oraz drobnymi metalowymi przedmiotami w nosach i brwiach – zezują ze złością na świat, jakby w każdej chwili obawiali się ataku z dowolnego kierunku, albo jakby zostali pozbawieni czegoś, do czego mieli prawo. Niebezpiecznie jest spojrzeć im w oczy dłużej niż na ułamek sekundy: dłuższy kontakt wzrokowy zostałby zinterpretowany jako wyzwanie, zaproszenie do agresywnej reakcji. (…) Niedawno miałem pacjentkę z trwale uszkodzonym wzrokiem. Grupa dziewcząt w klubie potłukła szklanki i pocięła jej twarz i szyję postrzępionymi krawędziami, ponieważ zbyt długo i ze zbyt intensywnym zainteresowaniem przyglądała się chłopakowi jednej z nich. (…) Ludziom stojącym w kolejce do klubu Ritzy nie przeszkadza krew; nie zepsuje im ona wieczoru. Migocący neon różowej żarówki rzuca na nich przerywane niesamowite światło, podczas gdy bramkarze przeszukują ich dwójkami, sprawdzając czy nie próbują wnieść noży, które na co dzień nosi przynajmniej połowa z nich.
Uwielbiam ten moment imprezowej nocy. Alkoholowy szum nie jest już nawet szumem, tylko potężnym rykiem. Świat stoi przed tobą otworem i wszystko należy do ciebie, tu i teraz. Pewnie znacie to powiedzenie: wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ten etap zabawy jest od końca bardzo, ale to bardzo daleki. Przemawia - czy też ryczy - do mnie wprost: <