-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Cytaty z tagiem "giovanni" [29]
[ + Dodaj cytat]Myślałam, że jest łatwiej, jeśli się tego spodziewamy, że nie powinno to sprawiać tyle bólu. Miałam jednak wrażenie, jakby pewna część mnie umarła razem z nim.
Stał się cieniem człowieka, którego pamiętałam z dzieciństwa.
Życie.
On już go nie doświadczał. Nie było go w tym ciele. Odszedł.
Patrzyłem w jej piękne, zielone oczy, które wypeł iał teraz wielki smutek. Nie, nie tylko teraz. Zawsze. Zawsze miały w sobie smutek.
Dostrzegłem moment, w którym się załamała. Jej twarz wyrażała rozpacz. Pomyślałem, że może ostatni szew, który trzymał ją w kupie, właśnie się rozchodził. Nitka puszczała.
Przez chwilę miałem wrażenie, że patrzyłem na dziecko. Obserwowałem ją od samego początku. Zachowywała opanowanie, milczała aż do przesady, pokazywała siłę, ale jednocześnie była kompletnie bezbronna. Właśnie w tym momencie to pokazała. Przyglądałem się twarzy zagubionej małej dziewczynki, która wywoływała we mnie zażartą potrzebę sprawowania nad nią opieki. Szlachetność zawsze miała jednak drugą stronę. Mroczne intencje skrywałem pod fasadą dobra. Wiedziałem, że nie powinienem stawiać się jako wzór. Ten instynkt... Chęć chronienia... Tak naprawdę były jedynie pragnieniem posiadania. Potrzebą zawładnięcia.
Jeśli tak właśnie postępowała, to coś musiało się jej przytrafić. Coś, co złamało ducha wojowniczki, bo z pewnością uległość nigdy jej nie cechowała. Mógłbym postawić na to swoje życie.
Łzy niosły ze sobą ukojenie. Ofiarowałam swój ból. Pozwalałam komuś innemu ponieść go przez moment.
Wyglądała, jakby znajdowała się na skraju jakiegoś urwiska. Jakby stała nad przepaścią i zamierzała skoczyć. Jej starannie kontrolowane życie - poczynając od koczka, przez nieskazitelny apartament, po chłodną fasadę - zaraz miało się rozpaść.
Wróciłem myślami do tego, co się między nami wydarzyło. Jak użyła mojego ciała niczym zasłony i schowała się przed całym światem. Płakała, choć starała się to ukryć. Pewnie sądziła, że tego nie zauważyłem. Jednak jej ciche łkanie zdawało się rozciągać w nieskończoność. Jak rozpacz bez dna.
Miała kamienny wyraz twarzy, nie mogłem odczytać z niej żadnej emocji. Nawet jednego przeklętego odczucia. Zdawała się równie niedostępna, co piękna. Niczego nie pragnąłem bardziej niż dotarcia do niej.