Cytaty z tagiem "fantasy" [181]
[ + Dodaj cytat]Fantastyka okazała się u nas literaturą, ruchem, wspólnota, jeżykiem nowej kosmicznej cywilizacji. Jest w niej naiwność, entuzjazm Verne’a i Clarke’a, ale tez liryczność Ray’a Branbury’ego, polityczna podejrzliwość Orwella, narkotyczne i metafizyczne odloty Philipa Dicka, kulturowe rebusy Jorge Luisa Borgesa […], logiczne gry Lewisa Carolla, mitologia Tolkiena, nowoczesna groza Kinga i antyreligijne prowokacje Jamesa Blisha. Od wyboru, do koloru.

Nie wiedziała już, czy cios zadał pejcz, czy może magia. Nie miało to znaczenia, wszystko bolało podobnie. Zlewało się w jeden ciąg krwi i odrazy. Odrazy, jaką czuła do niego za to, co jej robił. Odrazy, jaką czuła do samej siebie – za to, że nie miała siły, by go powstrzymać.

Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Jego dotyk parzył. Zakręciło mi się w głowie, ale nie z powodu rany. Zanim mnie puścił, nasze spojrzenia się spotkały. Przez chwilę wydawało mi się, że dostrzegłam w jego oczach troskę, jednak bardzo szybko przysłoniła ją dobrze wyćwiczona obojętność.

Poczułam pieczenie na nadgarstku – bransoleta wypuszczała z siebie delikatną czerwoną łunę, serce zajął strach.
– Tesso, wracamy. Sigarr nas obroni.
– Przed czym? Przed majakami? – Z gardła przyjaciółki wydostał się histeryczny śmiech, zaraz jednak spoważniała. – Obudź się, Lori, bo nie chcę cię znowu stracić.

Bransoleta przesunęła się na nadgarstku, raniąc skórę.
Zadrżałam na wspomnienie niedawnych chwil.
Strach nagle wydał się taki błahy. Bo już dłużej nie bałam się tej mocy, tych wszystkich tajemnic, tego mroku, który zdawał się otaczać rzeczywistość.
O, nie.
Teraz byłam przerażona.

Nie słuchałam dłużej, nic się nie liczyło poza jednym – nie mogłam pozwolić Tessie umrzeć. Głowa przyjaciółki przekrzywiła się na bok, a puste oczy patrzyły wprost na mnie. Brak życia w źrenicach przebił moje serce. Wszystko zwolniło, zupełnie jakbym istniała poza czasem. Nie opieraj się – podpowiedział wewnętrzny głos. Coś we mnie pękło i wróciła mi świadomość. Bransoleta zabłyszczała wszelkimi odmianami czerwieni, ofiarując własną energię. A ja ją przyjęłam. Krew w żyłach przyśpieszyła i przypominała wrzącą lawę. Wyczułam otaczające mnie cząsteczki energii, w których tkwiła magia. Więc tak to wygląda.

Słowa są zbyt cenne, żeby beztrosko je rzucać. Nie muszę mieć nadnaturalnej władzy, by o tym wiedzieć, gdyż widziałam to na własne oczy. Słowa wymagają szacunku. Są cudowne. Są straszne. Są darem i przekleństwem. Nigdy nie zapomnę, co potrafią uczynić.
Ponieważ przez słowa straciłam wszystko.

- [...] Kiedy pierwsze krasnoludy napotkały pierwszych ludzi, były zszokowane, że jesteśmy od nich o wiele więksi. Nazywały nas ,,wielgusami'' i, jak mi się zdaje, uważają nas za przerośniętych, niezdarnych i głupich gamoni.
- Ale to nieprawda! - zaoponował Henwyn i dla potwierdzenia swoich słów z całą siłą walnął pięścią w stół, przy okazji strącając talerzyk i katapultując jego zawartość przez okno.
- Możliwe. - Fentongoose popatrzył powątpiewająco na chłopaka. - Ale krasnoludy w to wierzą. I dlatego są przekonane o swojej wyższości nad nami. Mimo to ich pogarda do ludzi nie może się równać ze wstrętem, jaki mają do goblinów. Postrzegają je bardziej jak zwierzęta, zainteresowane tylko bijatyką i napychaniem brzuszków.
- To też nieprawda! - zakrzyknął Skarper ponad wrzawą dobiegającą z podwórka, gdzie banda goblinów naparzała się o ciasteczka.

Dobry człowiek musi znosić w życiu wiele złych rzeczy, które czyhają niemal na każdym zakręcie. Dlaczego? Ponieważ ma w sobie coś, czego świat mu w skrycie zazdrości. Siłę. Bo dobro nie jest słabością, lecz siłą. Trzeba odwagi, żeby być dobrym człowiekiem" .

Skoro wasze pokolenie uznaje kapitalne rzeźby za tandetę, a boską architekturę za coś trywialnego, wnioskuję, iż wasze dzieci poza pijaństwem i podrzędnymi uciechami nie poddadzą się innym przyjemnościom. Zatracicie sens życia, a przerwy między ucztami wypełni pustka i dalekosiężna depresja!
