-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać2
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "fantasy" [251]
[ + Dodaj cytat]
- Czego stoisz jak słup? Szybciej, proś o spodnie - szepnęłam.
- Odbiło ci! - syknął Len w odpowiedzi. - Biedak jest w takim stanie, że zdejmie własne.
- No to kuj żelazo, póki gorące! Wystarczy tego reklamowania starmińskich szwaczek.
- To ty... to ty jesteś... telepatą? - jęknęłam.
- Absolutnym - odpowiedział po prostu. - Myśli, pamięć, podświadomość, uczucia, dźwiękowe, smakowe i optyczne wspomnienia. Pełnie podłączenie, żeby je cholera wzięła!
Pojęcie rozrywki w rozumieniu Morrigan odbiega znacznie od mojego wyobrażenia o rozrywce. Jak przystało na Szafarkę Śmierci uwielbia przedłużające się wojny. Trzyma się tam zwykle z Kali i walkiriami i razem urządzają sobie na polu bitwy coś w rodzaju babskich wieczorów.
- Ujdzie jak jest - powiedział Len, po czym złapał za róg i podniósł wóz. Bez większego wysiłku, spokojnie. I trzymał w ten sposób ze dwanaście minut, póki ja, nie mając najmniejszego pojęcia o remoncie wozów, najpierw nałożyłam koło zła stroną, a potem znów zła stroną. Od tamtej chwili żywię głębokie przekonanie że koła mają nie dwie strony, a minimum cztery, a dziurek to w ogóle pięć.
Len przebrał się w luźny strój do konnej jazdy i pozostawił gościnnym gospodarzom nieprzebijaną kurtkę i samostojące spodnie. Nie wątpię, że relikwie te jeszcze długo będą dekorować ich gościnną izbę.
Powiedz mi, Tool, o czym myślisz najczęściej?
Imass wzruszył ramionami. – O bezcelowości, przyboczna.
– Czy wszyscy Imassowie o niej myślą?
– Nie. Większość w ogóle nie myśli.
– A to dlaczego?
Przechylił głowę. – Dlatego, że to bezcelowe, przyboczna.
Po czterdziestu dwu latach bycia wilkołakiem - powiedział , napotykając wzrok wiedźmina - wręcz wypadało wreszcie kogoś zagryźć.
Im dalej wzwyż i im dalej w głąb, tym wszystko staje się większe. Wnętrze jest zawsze większe od tego, co na zewnątrz.
- Co ty tam robisz?
- Obserwuję! – krótko odpowiedziała zielarka, pochylając się nad żukiem. – Opryskałam pędy wywarem z tojadu.
- I co?
- On je zjada!
A myślałaś, że ogłosi głodówkę na znak protestu? - prychnęłam.
- Nie, wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz czekam aż zacznie zdychać!
- Od dawna?
- Od jakiś trzech godzin.
- To prędzej on ciebie wykończy!
[…]
- O ile wiem najmocniejszym ze stworzonych przez was insektycydów, do tej pory, są kobieciny i małolaty cebrzykami, a agronomowie umieją tylko powiedzieć: „Ażebyś się, cholerniku, udławił!”.
Rozprostowałam palce, efektownie strzelając kostkami.
- Ażebyś się, cholerniku, udławił! – rzuciłam, dodając parę zaklęć.
Chwilowa pauza w wojsku pasiastego wroga zmieniła się w narastający szelest. To zamorskie żuki osypywały się, zlatując w bruzdy. Ostatni raz drygając członowanymi łapkami, zastygały na zawsze. Zbyt późno zrozumiałam czemu radzi się odprawiać egzorcyzmy, stojąc na brzegu pola, I jak się teraz mamy wydostać? Po jest jednolitej, chrzęszczącej masie?
- Czysta robota!- ochryple rzuciła zielarka, oglądając podniesionego żuka przez lupę. – Faktycznie zdechły! Ale dlaczego?
Może się udławiły? – zasugerowałam niewinnie
Kella zapatrzyła się na mnie ze szczerym przerażeniem.