-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać60
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Cytaty z tagiem "demokracja" [239]
[ + Dodaj cytat]Powiedziałem mojemu nowemu koledze, że zawsze byłem za królami i cesarzami, że teraz, w tym marnym czasie, szczególnie mi ich brakuje, ponieważ demokracja nie zaspokaja pragnień estetycznych ani mitologicznych i człowiek czuje się w niej nieco opuszczony.
Demokracja polityczno-gospodarcza nie powstanie tylko poprzez odnowienie lub stworzenie instytucji demokratycznych - instytucje te mogą się utrzymać i rozwijać wyłącznie tam, gdzie panuje określona kultura etyczna, ba, sama demokracja jest w swoim jądrze właśnie specyficzną kulturą stosunków międzyludzkich.
Praktykowana dzisiaj demokracja to coraz bardziej synonim przekupstw za głosy oraz napędzania i nagradzania partykularnych interesów.
cała to historia z królami i książętami narusza przyrodzoną ludzką godność. Wszyscy rodzimy się równi. Niedobrze mi się robi od tego.
Nie ma nic bardziej absurdalnego, niż wyrażać opinię, że sztuka współczfesna nie rozwija żadnego projektu kulturowego lub politycznego, a jej subwersywne właściwości nie wynikają z żadnego podłoża teoretycznego. Jej projekt, dotyczący warunków pracy i produkcji przedmiotów kulturowych jako mutacji życia w społeczeństwie, będzie wydawał się nijaki umysłom wykształconym w mule kulturowego darwinizmu oraz amatorom intelektualnego "demokratycznego centralizmu".
Polska demokracja nie była systemem rządów narzuconym neutralnemu krajowi. Została wywalczona przez opozycjonistów w 1947 roku, strajkujących robotników Poznania w roku 1956, studentów w roku 1968, stoczniowców w roku 1970, robotników Radomia w roku 1976, działaczy KIK-u, KOR-u, ROPCiO, Solidarności i wszystkich ludzi w kraju i za granicą, którzy walczyli o obalenie sowieckiej dominacji. Należeli do nich lewicowi robotnicy, będący tradycyjnymi katolikami, prawicowi, ale wyznający populizm i egalitaryzm chłopi, intelektualiści wszystkich orientacji i tradycyjni konserwatyści z klasy średniej. Większość z nich była wychowana w świecie komunizmu, odrzucającym takie fundamenty demokracji jak prawo własności, rządy prawa i osobista odpowiedzialność. Wychowanie w tym świecie wyrobiło w nich także kontestacyjną postawę wobec państwa i wszystkich organów władzy."
Oto, drogi Bernardzie-Henri, pierwsze źródło (źródło, które uznaję za zaszczytne) mojego niezaangażowania: pewna ideologiczna skromność granicząca z ateizmem. Rosjanie z całą pewnością nie mają poczucia, że żyją w demokracji. Myślę, że dość powszechnie to olewają, a kimże ja jestem, by wytykać im błędy? Przez wiele lat mieszkałem w kraju (Francja), w którym dysponowałem prawem głosu, lecz wcale z niego nie korzystałem. Na płaszczyźnie politycznej ciągle podejmowano różne działania, zwłaszcza w kwestii zdrowia publicznego, które całkowicie potępiałem. Przywołam luźno zakaz głupi i uparty, produktów uznawanych za „narkotyki”; niekończące się i nudne kampanie przeciwko alkoholizmowi, za używaniem prezerwatyw, przeciwko kokainie, słodzonym pokarmom – cóż tam jeszcze? Absurdalną niemożliwość kupienia bez recepty powszechnie używanych lekarstw. I bardziej od wszystkiego innego, co samo w sobie symbolizuje całą resztę, powolne, nieubłagane kleszcze, które w przeciągu kilku lat zacisnęły się nad osobami palącymi. Wszystko to w znacznym stopniu przyczyniło się do tego, że odizolowałem się od świata, i uczyniło ze mnie kogoś, kto absolutnie nie uważa się za obywatela. Niestety, nie przesadzam: stopniowo przyzwyczaiłem się postrzegać przestrzeń publiczną jako wrogie terytorium, upstrzone upokarzającymi i absurdalnymi zakazami przez które przechodzę tak szybko, jak tylko to możliwe, by udać się z jednego prywatnego mieszkania do innego prywatnego mieszkania. Terytorium, na którym w każdym razie absolutnie nie jestem mile widziany, gdzie nie mam własnego miejsca i gdzie nic miłego i ciekawego mnie nie spotka.
Ratunek dla Indii leży we wrodzonej anarchii i krnąbrności ich mieszkańców i w politycznych formacjach. nawet nasi stukający obcasami, maszerujący hinduscy naziści są tak niezdyscyplinowani, że aż chaotyczni. Nie potrafią na zebraniu utrzymać zgody dłużej niż pięć minut. Starać się narzucić Indiom system korporacyjny to tak, jakby próbować zarzucić żelazną sieć na falujący ocean, chcąc zmusić go do uległości.
Demokracja potwornie poniżyła jednostkę, a niebawem ją unicestwi, jak to czyniły wielkie teokratyczne despotyzmy.
Gdyby się był urodził kilkaset lat temu, w którejś z barwnych epok przeszłości, miałby ściśle określona pozycje społeczną oraz odpowiadające jej stanowisko i dochody. Ale nad jego epoką unosił się anioł demokracji, który rozpostarłwszy nad wszystkimi klasami grube skrzydła ogłosił, iż "wszyscy ludzie są równi - to znaczy wszyscy, którzy posiadają parasole