-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać331
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Cytaty z tagiem "cierpienie" [2 475]
[ + Dodaj cytat]Ludzie muszą mieć nadzieję, kto nie ma nadziei, tego złamie cierpienie.
Bóg nie zawsze oszczędza dobrym ludziom cierpienia. Ojciec nie oszczędził Syna, a Syn nie oszczędził Matki. Jego Męce musi towarzyszyć Jej współczucie. Niecierpiący Chrystus, który nie spłaciłby dobrowolnie długu winy ludzkiej, zostałby sprowadzony do poziomu kierownika etycznego; a Matka, która nie dzieliłaby Jego cierpień, byłaby niegodną swej wielkiej roli.
Po nikim tak człowiek nie widzi dokładnie starości, jak po starzejących się ojcu, matce. To starość, która nas boli, z którą współcierpimy, na którą jesteśmy skazani, aby się w niej przeglądać i odnajdywać siebie. Może to dzięki ich starości przyzwyczajamy się i do własnej i z większym zrozumieniem ją znosimy.
Czy to ma być szczyt ziemskiego szczęścia, cel życia – kochać? Nie sądzę, aby tak było. Raczej może to być największą klęską dla śmiertelnika, stratą czasu jedynie, bezpłodną udręką uczucia.
No i jakie to uczucie, Sancho?(...) Mieć świadomość, że jesteś odpowiedzialna za cierpienie kogoś, kogo najbardziej kochasz?
Cierpiałem wieczystym znużeniem
Przenikającym w rdzeń.
Na takim świecie nie wolno rodzić dzieci. Nie wolno przedłużać cierpienia. Nie wolno rozmnażać tych chutliwych zwierząt, które nie wiedzą, co to stałość uczuć, które powodują się kaprysami i zachciankami pchającymi je raz w tym, to znów w innym kierunku.
Беда с так называемыми хорошими людьми. Им плюй в лицо, переходи дорогу, точи ногами - а они терпят.
[Z tak zwanymi dobrymi ludźmi jest kłopot. Możesz im napluć w twarz, stawać na drodze, kopać ich - a oni nic tylko cierpią.] tłum. tsantsara, s.112.
(...) jakiś czas temu miałem depresję (...). To było nie do zniesienia. Nikt nie mógł mi pomóc. Nie mogłem się niczego uczepić. Kiedy mówię "nie do zniesienia", uważam, że to słowo jest bardzo dalekie od prawdy. To było śmiertelne, tak. To było tak, jak gdybym topił się w powietrzu. Nie mogłem otworzyć żadnego okna na ulicę, na świat, na kogokolwiek. Uduszenie. Jak powiedzieć jeszcze... Tygodnie i miesiące, w czasie których każdy ruch wymagał znacznego wysiłku i zadawał mi tyleż cierpienia co bezruch. Nie do wytrzymania, tak, to to. Absolutnie nie do wytrzymania. Potrawy straciły smak. Umarły, który by nie umarł. Żywy, który nie byłby już żywym. Sam na pustyni bez granic. Albo przeciwnie, w celi otoczonej murami bardzo wysokimi, z szarym światłem u samej góry, niezdolny przeczytać książki. I cóż mnie obchodzi to, co mówili ludzie? Ich słowa obojętne albo przyjazne, albo przykre, nie dochodziły do mnie lub odpychałem je, uciekałem od nich. Na sam ich widok, kiedy przechodzili ulicą, jeden za drugim, zrywały mnie mdłości (...). Ale też nie mogłem znieść samotności. Mijały dni i dni, i dni, a ja krążyłem od drzwi do okna od okna do drzwi, nie mogąc się zatrzymać. To nie był lęk, to była nuda, nuda materialna, nuda fizyczna, ani poruszać się, ani stać. Wszystko było cierpieniem, gangreną duszy. Oby tylko to nie wróciło. Każda sekunda dłużyła się bez końca. Azylem był sen. Nie mogłem spać cały dzień, niestety! A kiedy spałem, śniło mi się, że się nudzę.
Zawsze wątpiłem, czy można umrzeć z żalu. Człowiek nie kładzie się tak po prostu i nie umiera tylko dlatego, że tego chce.