cytaty z książek autora "Fredrik Backman"
Kochać kogoś, to jak wprowadzić się do nowego domu - mawiała Sonja. - Na początku człowiek zachwyca się tym, co nowe, każdego ranka się dziwi, że to należy do niego, jakby się bał, że w każdej chwili ktoś może wpaść przez drzwi i powiedzieć, że zaszła pomyłka, że wcale nam nie przysługuje takie piękne mieszkanie. Ale z biegiem lat fasada niszczeje, tu i ówdzie drewno pęka i już kocha się ten dom nie za to, jaki jest doskonały, tylko raczej dlatego, że nie jest. Człowiek uczy się jego wszystkich kątów i zakamarków. Jak otwierać drzwi, żeby klucz nie blokował się w zamku, kiedy jest zimno na dworze. Które deski w podłodze się uginają, kiedy się po nich stąpa, i jak otwierać drzwi szafy, żeby nie skrzypiały. To właśnie to, te wszystkie małe tajemnice sprawiają, że to naprawdę jest twój dom.
Zbudował dla niej półki, a ona wypełniła je książkami, w których ludzie zapisywali całe stronie swoimi uczuciami. Natomiast Ove znał się na rzeczach, które można było zobaczyć i dotknąć. Beton i cement. Szkło i stal. Narzędzia. Rzeczy, które można było wyliczyć. Rozumiał proste kąty i jasne instrukcje. Plany i rysunki techniczne. Rzeczy, które można było narysować na papierze. Był człowiekiem czerni i bieli.
Ona była kolorem. Wszystkimi jego kolorami.
Kiedy dzieje się coś strasznego, ludzie z rzeczywistego świata mówią zawsze, że smutek, tęsknota i ból serca 'zmniejszają się z czasem', ale to nieprawda. Smutek i tęsknota są niezmienne, ale gdyby wszyscy byli zmuszeni nosić je z sobą całe życie, nikt nie byłby w stanie tego wytrzymać. Smutek by nas sparaliżował. Dlatego pakujemy go w torby i znajdujemy jakieś miejsce, gdzie można go zostawić.
Nie musisz lubić wszystkich dzieci. Tylko to jedno. A dzieci wcale nie potrzebują najlepszych rodziców na świecie, potrzebują swoich rodziców.
- Robisz kupę? - pyta Ana niewzruszenie z ustawi pełnymi chipsów.
- Nawet jeśli, a ty w tym czasie jesz chipsy, to i tak tylko ja uznałabym to za obleśne.
- Dlaczego niby miałabym to uznać za obleśne? - pyta Ana. - Przecież nawet nie widzę tej kupy! - tłumaczy sięgając po więcej chipsów.
- Z tobą coś jest nie tak.
- Ze mną? To ty mówisz o kupie. A czy coś jest nie tak z twoją kupą? Jesteś chora?
- Przestań!
- Lepka? Nie powinna być lepka.
On był czernią i bielą, a ona kolorami. Wszystkimi jego kolorami.
Nie wie, kiedy Kent przestał się przejmować tym, co ludzie o niej myślą. Wie, że kiedyś się przejmował. Kiedy jeszcze na nią patrzył, jakby wiedział, że tu jest.
Mówi się, że najlepsi mężczyźni rodzą się ze swych błędów i potem są o wiele lepsi, niż gdyby nie błądzili wcale.
Wystarczy tylko jeden promień słońca, żeby przepędzić cienie.
samotność jest jak głód; człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak jest głodny, dopóki nie zacznie jeść.
najpotężniejszą mocą śmierci nie jest to, że sprawia że ludzie umierają, lecz to, że ludzie którzy zostają opuszczeni, nie chcą już żyć.
Śmierć to przedziwna sprawa. Ludzie przez całe życie zachowują się tak, jakby nie istniała, a jednak z ważniejszych powodów, dla których żyją. Niektórzy wcześniej zdobywają tę świadomość i żyją mocniej, bardziej konsekwentnie, wściekle.
Niektórzy potrzebuję jej ciągłej obecności, żeby pamiętać o tym, co jest jej przeciwieństwem. Inni zaś są nią tak zaabsorbowani, że siadają w poczekalni na długo, zanim zapowiedziała swoje przybycie.
Lękamy się jej, choć większość z nas najbardziej boi się tego, że śmierć dotknie kogoś innego, a nie nas. Bo największy lęk związany ze śmiercią to ten, że może nas pominąć i zostawić całkiem samych.
Wszystkie drogi prowadzą cię do tego, do czego jesteś przeznaczony
Wiesz, co jest najgorsze w byciu rodzicem? Zawsze jest się ocenianym za najgorsze momenty. Można zrobić milion rzeczy dobrze i jedną źle, a i tak już zawsze jest się rodzicem, który gapił się w telefon, gdy w parku dziecko dostało huśtawką w głowę. (...) Rodziców definiują ich niepowodzenia.
Krytykowanie innych nikomu nie przychodzi z większą łatwością niż tym, którzy sami nic nie robią, tylko krytykują tych, którzy próbują chociaż od czegoś zacząć.
- Kocha go pani? Pani męża? - pyta chłopiec tak szybko, że Britt-Marie prawie tnie go w ucho.
Britt-Marie usuwa włosy z jego ramienia wierzchem dłoni. Zatapia spojrzenie w skórze jego głowy.
- Tak.
- Dlaczego go tu w takim razie nie ma? - pyta Pirat.
- Bo czasami nie wystarcza kochać - mówi Britt-Marie.
Nie zadzieraj z kimś, kto ma więcej wolnego czasu niż ty.
[...] człowiek poślubi tę, w której nie może się połapać. A potem życie mu mija na próbach jej zrozumienia.
- Ty Ove, tańczysz w środku, kiedy nikt tego nie widzi. I za to zawsze będę cię kochała. Czy chcesz, czy nie chcesz.
Jedną z najgorszych chwil w życiu każdego człowieka jest przypuszczalnie uświadomienie sobie, że w pewnym wieku więcej życia ma się już za sobą niż przed sobą. I kiedy nie leży przed nami ogrom czasu, trzeba znaleźć inne rzeczy, którymi się żyje. Wspomnienia na przykład. Popołudnia w słońcu z czyjąś dłonią w swojej dłoni. Zapach świeżo rozkwitłych rabatek. Niedziele w kawiarni. Wnuki, być może. Człowiek znajduje sposób, by żyć przyszłością kogoś innego.
Nigdy później nie ma się już takich przyjaciół jak w wieku piętnastu lat.
Bo o to właśnie zadanie rodzica: być ramionami. Tymi, na których siedzą dzieci, podziwiając świat, gdy są małe, stać na nich, sięgając chmur, gdy są duże, i opierać się o nie, gdy się wahają i wątpią. Dzieci nam ufają, to przytłaczająca odpowiedzialność, jeszcze się nie zorientowały, że tak naprawdę nie wiemy, co robimy.
- Jest bardzo ładna. Młoda. Nie obwiniam go, bynajmniej - mówi w końcu Britt-Marie.
- Na pewno niezła z niej bitch! - wyrywa się dziewczynie w nagłym ataku chęci wsparcia.
- Co to znaczy? - pyta Britt-Marie, wyglądając na obrażoną.
Dziewczyna odchrząkuję.
- To znaczy... To coś złego.
Britt-Marie spuszcza wzrok na talerz.
- Ha. To miło z pani strony.
- Drogie restauracje mają większe odstępy między stolikami. W samolotach w pierwszej klasie nie sprzedaje się miejsc pośrodku. Ekskluzywne hotele mają osobne wejścia dla gości wynajmujących apartamenty. Najdroższą rzeszą, jaką można sobie kupić w tym gęsto zaludnionym świecie, jest dystans.
Kilka chwil. Człowiek, jakikolwiek, ma tak niewiele okazji, by je przeżyć. Zapomnieć o czasie i skoczyć. Kochać coś bez opamiętania. Eksplodować z namiętności. Kilka razy, kiedy jesteśmy dziećmi, może, jeśli nam to dane. Ale potem, ile oddechów bierzemy poza nami samymi? Ile czystych uczuć sprawia, że cieszymy się, śmiejąc się na głos bez wstydu? Ile mamy szans, żeby zostać pobłogosławionym utratą pamięci?
Dziwną rzeczą z miasteczkami przy drodze jest to, że można znaleźć równie wiele powodów, aby z nich wjechać, jak i wymówek, żeby w nich zostać. Część ludzi nigdy nie przestanie się zajmować jednym lub drugim.
Bo dziś oczekuje się od nas nieustannie, że sprostujemy niepojęcie wielu rzeczom. Mamy mieć pracę, dach nad głową i rodzinę, do tego płacić podatki, nosić czystą bieliznę i pamiętać hasło do cholernego wi-fi. Niektórym z nas nigdy nie udaje się zapanować nad tym chaosem, więc życie po prostu toczy się dalej, Ziemia gna w kosmosie z prędkością dwóch milionów kilometrów na godzinę, a my w panice błądzimy po jej powierzchni jak zagubione skarpetki.
- Ludzie nie zakochują się w płci, pani Anno-Leno. Zakochują się w idiotach.