cytaty z książki "Galapagos"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dlaczego milion lat temu tak wielu z nas umyślnie nokautowało swe mózgi alkoholem, pozostaje do dziś intrygującą zagadką. Być może usiłowaliśmy w ten sposób skierować ewolucję na właściwe tory - w kierunku zmniejszenia ludzkich mózgów.
Dla niektórych dziewcząt zajść w ciążę jest równie łatwo , jak złapać katar. Była w tym niewątpliwie jakaś analogia. Zarówno katar, jak i dzieci powodowane były przez mikroskopijne żyjątka, które niczego tak nie uwielbiały, jak błonę śluzową.
- Chłopcze - powiedział ojciec - pochodzisz z długiej linii stanowczych, zaradnych mikroskopijnych kijanek, z których każda wygrała swój wyścig.
No cóż, tak czy tak, nie skomponowałby IX symfonii Beethovena.
To jeszcze jedna rzecz, do jakiej zdolni byli niegdysiejsi ludzie, rzecz już dziś nieznana; radość na samą myśl o zdarzeniach, które jeszcze nie maiły miejsca i które w ogóle mogły się nie zdarzyć. Moja matka była w tym niezła. Pewnego dnia mój ojciec miał porzucić science fiction i zamiast tego napisać coś, co chcieli czytać bez wyjątku wszyscy. A my mieliśmy kupić wtedy nowy dom w jakimś pięknym mieście, eleganckie ciuchy i tak dalej. Matka sprawiała, że zastanawiałem się, po co Bóg tak się męczył, stwarzając realny świat.
Wielkim problemem w owych czasach było nie wariactwo, lecz to, że ludzkie mózgi były zbyt wielkie i zbyt kłamliwe, by mogły być użyteczne.
Dzisiejsze psy nadal nie potrafią nawet pływać pod wodą, choć miały na naukę milion lat. Opieprzają się ciągle jak za dawnych czasów. Wciąż jeszcze nawet nie potrafią łapać ryb. Mógłbym właściwie powiedzieć, że przez ten czas cała reszta świata zwierząt, z wyjątkiem ludzi, uczyniła zadziwiająco mało dla ulepszania taktyki walki o byt.
Milion lat temu odbywały się żarliwe debaty na temat, czy ludzie powinni, czy nie powinni używać mechanicznych środków powstrzymujących spermę od zapłodnienia jajeczka lub usuwających zapłodnione jajeczko z macicy po to, by liczba ludzi nie przerosła możliwości ich wykarmienia.
Ten problem jest już dzisiaj całkowicie załatwiony, przy czym nikt nie musi robić niczego wbrew naturze. Mieczniki i rekiny utrzymują ludzką populację w ryzach i nikt nie głoduje.
Kapitan popatrzył na gwiazdy, a jego wielki mózg powiedział mu, że w skali kosmosu Ziemia jest nieistotnym pyłkiem kurzu i że nie ma większego znaczenia to, co się z nim stanie. Do tego właśnie wykorzystywały swoją nadmierną pojemność takie wielkie mózgi - do ględzenia w tym stylu. Dzisiaj już nie uświadczysz podobnie myślących ludzi.
Nawiasem mówiąc, dojrzałość płciową osiągają dzisiaj mężczyźni w wieku sześciu lat lub coś koło tego. Kiedy w czasie rui taki sześciolatek napotka kobietę, nic go nie powstrzyma przed stosunkiem płciowym.
Współczuję mu, ponieważ wciąż jeszcze pamiętam, co czułem mając szesnaście lat. To piekielna tortura być tak podnieconym. Ani wtedy, ani teraz orgazm nie przynosi ukojenia. Orgazm, potem mija dziesięć minut, no i co? Nie pozostaje nic innego, tylko zafundować sobie następny. A tu jeszcze trzeba odrobić lekcje!
I ciągle jeszcze ludzie śmieją się równie często jak niegdyś, i to pomimo zredukowanych mózgów. Jeśli leżą w grupce na plaży i któryś z nich pierdnie, wszyscy śmieją się i śmieją, dokładnie tak, jak to robili ludzie milion lat temu.
Tak więc Kolumbijczycy płynęli sobie gdzieś wśród moczarów, kierując się w stronę otwartego oceanu i domu, spożywając pierwszy od tygodni przyzwoity posiłek, w błogim przeświadczeniu, że radar czuwa nad ich bezpieczeństwem niczym obrotowa Matka Boska, która nigdy nie pozwoli, aby stała im się jakakolwiek krzywda. Cóż, mało wiedzieli.
Ocknijcie się, idioci! Skąd wam strzeliło do głowy, że papier może być tyle wart?
W epoce wielkich mózgów wszystko, co da się zrobić, będzie zrobione- więc lepiej siedź na dupie.
Jak mógłbym opisać schyłkowe lata Kapitana? Można powiedzieć, że czuł się zrezygnowany i zrozpaczony. Rzecz jasna, by czuć się w ten sposób, nie musiał koniecznie zostać rozbitkiem na Santa Rosalii.
Ten nowy materiał wybuchowy uchodził w oczach wojskowych naukowców za wielkie dobrodziejstwo. Jak długo zabijali ludzi przy użyciu konwencjonalnej, a nie nuklearnej broni, tak długo chwalono ich jako humanitarnych polityków. Wydawało się, że dopóki nie zostanie użyta broń atomowa, dopóty nikt nie nazwie po imieniu całego tego zabijania, które odbywało się od zakończenia drugiej wojny światowej, a które było, w rzeczy samej, trzecią wojną światową.
W końcu samiec porzucił to, czym się tak pilnie zajmował, a mianowicie totalne nieróbstwo. Dojrzał samicę. Odwrócił wzrok i zaraz potem znowu na nią popatrzył. Nadal nie ruszał się z miejsca i nie wydawał żadnych dźwięków. Zarówno samiec, jak i samica głuptaka potrafi dać głos, lecz w trakcie całego tańca godowego oboje milczeli jak zaklęci.
Od wynalazcy odeszła żona - nawiasem mówiąc, to samo przytrafiło się mojemu ojcu - a jego dzieci usiłowały wsadzić go do czubków.
Tak, a po ubiciu interesu Ekwador mógłby przesłać telegraficznie kawałki tej fatamorgany do urodzajnych krajów i otrzymać w zamian prawdziwe jedzenie.
I ludzie mogliby wsunąć całe to jedzenie, mniam, mniam, mlask, mlask, aż nie zostałoby z niego nic poza gównem i wspomnieniami. I co potem, mały Ekwadorze?
Co przedsiębiorstwo telefoniczne złączyło, niech człowiek nie waży się rozłączać.
Dziewczynki ćwiczyły z ojcem Fitzgeraldem chóralny śpiew, kiedy cała reszta plemienia została zasprayowana środkami owadobójczymi.
Tak, a Mary doprowadziła się do stanu tak bliskiego śmierci, że zobaczyła błękitny tunel wiodący w Zaświaty. W tym momencie zbuntowała się przeciwko swojemu wielkiemu mózgowi, który przywiódł ją tak daleko. Ściągnęła z głowy plastikowy pokrowiec i zamiast umierać - zeszła na dół, gdzie natknęła się na Jamesa Waita dokarmiającego sześć kanka-bońskich dziewczynek fistaszkami, oliwkami, kandyzowanymi czereśniami w likierze i koktajlowymi cebulkami dobywanymi zza baru.
Owa scena niezgrabnego miłosierdzia miała zapisać się w jej mózgu na resztę życia. Mary uwierzyła raz na zawsze, że James Wait jest niesamolubną, zdolną do współczucia i miłości ludzką istotą. Ponieważ miał on wkrótce dostać fatalnego zawału serca, nie było już szans na to, że wydarzy się coś, co mogłoby zmienić jej opinię na temat tego obrzydliwego typa.
Pomijając już wszystko inne, James Wait był mordercą.
W ciągu całego mojego życia nie było takiego dnia, żeby w różnych zakątkach planety nie toczono co najmniej trzech wojen.
Wszystko było dość zabawne, tylko nie bardzo chciało mu się śmiać.
I ludzie mogliby wsunąć całe to jedzenie, mniam, mniam, mlask, mlask, aż nie zostałoby z niego nic poza gównem i wspomnieniami.
- Ci wszyscy ludzie - ciągnął - chełpią się, jacy to niby z nich twardziele i jak łatwo im przetrwać. Ale tego nie mogą powiedzieć o sobie jedynie zwłoki.
Był to, moim zdaniem, najbardziej diaboliczny aspekt owych pradawnych wielkich mózgów. W rzeczy samej, mawiały one do swoich właścicieli:
"Prawdopodobnie to, co robimy, jest czystym kretyństwem, ale przecież nie możemy tego nie robić. To właściwie jest śmieszne, jak się o tym pomyśli".
No i potem, jak gdyby w transie, ludzie naprawdę to robili - zmuszali niewolników do walki na śmierć i życie na cyrkowej arenie, żywcem palili na publicznych placach ludzi, których poglądy były lokalnie niepopularne; budowali fabryki, których jedynym przeznaczeniem było zabijanie na skalę przemysłową, wysadzali w powietrze całe miasta i tak dalej, i tak dalej.
Było późne popołudnie, gorętsze niż zawiasy na klapach piekła.
W istocie obiegowe opinie wpływały na ludzkie działania niemal w takim stopniu, jak niezbite fakty, a podlegały tak nieoczekiwanym zmianom, jakim fakty nigdy nie mogłyby ulec.