cytaty z książek autora "Wallace Stevens"
W domu była cisza, a świat był spokojny. / Czytelnik stał się książką; letnia noc / Była jak świadomość bycia książką./ W domu była cisza, a świat był spokojny./ Dało się słyszeć słowa, jakby nie było książki, / A przecież czytelnik pochylał się nad kartkami, / I chciał tak pozostać, tak bardzo chciał być / Uczonym, któremu objawi się prawda książki, / A letnia noc to doskonałość myśli. / W domu była cisza, bo tak musiało być. / Ta cisza była częścią znaczenia i umysłu: / Dostępem do doskonałości na stronie.
noc jest tylko dekoracją dla nas, którzy
Jesteśmy doskonale wierni naszym osobnym jaźniom,
W bladym świetle, które rzucamy na siebie nawzajem.
Musi
Budować nową scenę. Musi stanąć na tej scenie
I, jak zdesperowany aktor, powoli
I z uwagą wypowiadać słowa, które już w uchu,
Najdelikatniejszym uchu umysłu, powtarzają
Dokładnie to, co samo usłyszeć. Na ten dźwięk
Niewidoczna publiczność zaczyna słuchać,
Nie sztuki, ale samej siebie, wyrażonej
W uczuciu jakby dwojga ludzi, jakby dwóch
Uczuć zlewających się w jedno. Aktor jest
Metafizykiem w ciemności.
Wiersz musi opierać się inteligencji
Prawie do końca.
Trzeba nam znosić nasze myśli przez całą noc, aż
Jasna oczywistość znieruchomieje na mrozie.
Płacz liści. To nie płacze boska uwaga, to nie jest ludzki płacz
Ani dym po zdmuchniętych bohaterach.
To płacz liści, które nie umieją wyjść poza siebie.
Noc nie wie nic o śpiewach nocy.
Jest tym, czym jest, jak ja jestem, jaki jestem:
I dostrzegając to, najlepiej dostrzegam siebie
I ciebie.
Racjonaliści w kwadratowych kapeluszach
Myślą w kwadratowych pokojach,
Patrzą na podłogę,
Patrzą na sufit
Ograniczają się
Do trójkątów prostokątnych
Gdyby spróbowali rombów,
Stożków, zaokrągleń,elips-
na przykład elipsy półksiężyca-
racjonaliści nosiliby sombrera.
Palma na końcu umysłu
Za ostatnią myślą, wyrasta
W dekoracjach z brązu,
Złotoskrzydły ptak na palmie
Śpiewa obcą pieśń, pozbawioną
Ludzkiego sensu i uczucia.
Była jedyną stwórczynią świata,
W którym śpiewała. A kiedy śpiewała, morze,
Choćby było już jaźnią, stawało się jaźnią
W jej śpiewie...
miała tylko ten jeden świat,
O którym śpiewała i śpiewem stwarzała.
W letnie poranki będzie śpiewać
Giętki, burzliwy krąg człowieczy,
Na chwałę słońcu, gdy słońce nie jest
Bogiem, a jest, jak bóg wśród ludzi
Być mógłby, nagi, dzikim źródłem.
Powietrze jest powietrzem,
Jego pustka połyskuje wokół nas.
Jego dźwięki to nie anielskie sylaby,
Lecz nasze duchy nieuformowane, wyrazistsze
W rozszalałych umysłach
A światło,
Które wychowuje serafinów i jest dla nich
Fryzjerem aureol, płodnym jubilerem –
Czy słońce sporządzono dla aniołów czy dla ludzi?
Smutni ludzie ulepili anioły ze słońca.
A z księżyca ulepili opiekuńcze duchy,
Które wiodły ich po śmierci znowu do aniołów.
Niech to będzie jasne: jesteśmy ze słońca
I dnia, a nie kolczastej nocy.
Potem cały teatr zamieniono
Na coś innego. Jego przeszłość stała się pamiątką.
Musi być żywy, musi opanować mowę konkretnego miejsca.
Musi stawić czoło mężczyznom tego czasu i wyjść na spotkanie
Kobietom tego czasu. Musi myśleć o wojnie
I odnajdywać to, co będzie odpowiednie. Musi
Budować nową scenę. Musi stanąć na tej scenie
I, jak zdesperowany aktor, powoli
I z uwagą wypowiadać słowa, które już w uchu,
Najdelikatniejszym uchu umysłu, powtarzają
Dokładnie to, co chce ono usłyszeć. Na ten dźwięk
Niewidoczna publiczność zaczyna słuchać,
Nie sztuki, ale samej siebie, wyrażonej
W uczuciu jakby dwojga ludzi, jakby dwóch
Uczuć zlewających się w jedno. Aktor jest
Metafi zykiem w ciemności, szarpie
Instrument, szarpie obojętną strunę, która wydaje
Dźwięki przechodzące czasem w niespodziewanie czyste tony,
Obejmujące cały umysł, poniżej którego zejść nie potrafi ,
Poza który nie chce wykroczyć.
Musi
Być odnajdywaniem zadowolenia, może
Być o mężczyźnie na łyżwach, tańczącej kobiecie, kobiecie
Która czesze włosy. Poemat jako akt umysłu.
Pajęczyny twoich oczu
Są przymocowane
Do ciała i kości
Jak do traw lub powały.
Jestem tym, co mnie otacza.
Dla kobiet jest to zrozumiałe.
Nie jest się księżniczką
Sto jardów od powozu.
A światło,
które wychowuje serafinów i jest dla nich
Fryzjerem aureol, płodnym jubilerem-
czy słońce sporządzono dla aniołów czy dla ludzi?
Uważam, że stała praca to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mi się przydarzyły. Wprowadza do mojego życia ład i porządek.
Demokryt wyłupił sobie oko, ponieważ nie umiał spojrzeć na kobietę, nie myśląc o niej jak o kobiecie. Gdyby przeczytał kilka naszych powieści, rozszarpałby swe ciało na strzępy.
Mowa to nie brudna cisza
Wyklarowana. Mowa to cisza jeszcze bardziej zabrudzona,
coś więcej niż tylko imitacja dla ucha.
Istnieją słowa
lepsze bez autora, bez poety.
Musiał wybierać. Nie był to jednak wybór
wykluczających się rzeczy. Nie był to wybór
Pomiędzy, ale spośród.
Życie jest sprawą ludzi, nie miejsc. Dla mnie jednak życie jest sprawą miejsc i tu tkwi problem.
Musimy w jakiś sposób oczyścić wyobraźnię z romantyzmu. Nawet bez szczególnego wysiłku inteligencji czujemy, że wyobraźnia jako metafizyka przeżyje logiczny pozytywizm bez szwanku. A zarazem czujemy-tym razem w przebłysku inteligencji- że nie jest ona tego warta, jeżeli dalej ma być kojarzona z romantyzmem. Wyobraźnia należy do najwyższych zdolności człowieka. Romantyzm ją ogranicza. Wyobraźnia to wolność umysłu.
W poprzednim pokoleniu musielibyśmy powiedzieć, że wyobraźnia jest jednym z aspektów konfliktu między człowiekiem a przyrodą. Dziś powiedzielibyśmy raczej, że jest ona aspektem konfliktu między człowiekiem a zorganizowanym społeczeństwem.
Teraz pragnęła tylko, by wrócił jej siebie.
Nie pragnęła podarków. To jego ramiona
Byłyby naszyjnikiem, pasem, spełnieniem.