cytaty z książek autora "Jamie McGuire"
Nie wiedziałem, że się
zagubiłem, dopóki mnie nie odnalazłaś. Nie zaznałem uczucia
samotności aż do pierwszej nocy, którą spędziłem w łóżku bez
ciebie. Jeśli coś mi się w życiu udało, to tylko dzięki tobie.
Czekałem na ciebie, Gołąbku.
Należę do mojej ukochanej, a moja ukochana należy do mnie.
Nigdy nie dawaj za wygraną, kiedy walczysz o to, czego pragniesz.
-Akurat.Nie pozwolę, żeby odwoził cię do domu zupełnie obcy człowiek.A jeśli zacznie się do ciebie dobierać?
-Oby!Jest fajny!
Od pierwszego spotkania w nas obojgu coś się zmieniło, a cokolwiek to było, sprawiło, że staliśmy się sobie niezbędni. Z nieznanych mi powodów byłam dla niego kimś wyjątkowym, a on, chociaż starałam się z tym walczyć, był kimś wyjątkowym dla mnie.
- Mam spuścić łomot Finchowi? Dać nauczkę? Zlikwiduję go, jeśli chcesz.
- Gdybym chciała go zlikwidować, powiedziałabym mu po prostu, że Prada zbankrutowała. Sam odebrałby sobie życie.
Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jestem zagubiony, póki mnie nie znalazłaś. Nie wiedziałam, co znaczy samotność, do czasu, kiedy spędziłem pierwszą noc bez ciebie.
-Abs?-zadrwił-Co to, trening fitnessu ?
-Lepsze to niż Gołąbek-odciełam się z równą dozą szyderstwa-Wkurzający ptak, który sra na chodniki.
Nie umrę, bo zbyt wielu osłów wyłazi ze skóry, żeby zająć moje miejsce. Będę żył wiecznie z czystej złośliwości.
Pozwalanie sobie na uczucia sprawia, że łatwo nas zranić.
Dawno temu postanowiłem, że będę wykorzystywał harpie, póki nie pojawi się gołębica. Istota, która nikomu nie wchodzi w paradę, tylko zajmuje się swoimi sprawami, stara się przejść przez życie, nie tłamsząc nikogo swoimi potrzebami czy samolubnymi zwyczajami. Dzielna. Sympatyczna. Inteligentna. Piękna. Łagodna. Towarzyszka na całe życie. Niedostępna, póki się nie przekona, że może ci zaufać.
- Nie mów mi, co mam robić! Nie jestem twoją własnością!
Odwrócił się z twarzą wykrzywioną gniewem, podszedł do łóżka, oparł ręce na materacu i się nachylił.
- Ale ja jestem twoją!!! - Żyły wystąpiły mu na szyi, kiedy to wykrzyczał. Z kamienną twarzą napotkałam jego wzrok. Spojrzał na moje usta, dysząc ciężko. - Należę do ciebie... - wyszeptał.
Zwykle nauczycielami zostają ci, którzy sami nic nie potrafią.
- Nie twoja wina - odrzekła Tess. - To normalne, że chcemy dokądś przynależeć, więc ma sens, że ciągnie cię do obu: do Elliotta, i do Juniper.
- Jeździsz porsche? - Roześmiałam się.
- Nie byle jakim porsche. Model dziewięćset jedenaście GT trzy. To duża różnica.
- Niech zgadnę. Miłość twojego życia. (...)
- Nie, to tylko samochód. Miłością mojego życia będzie kobieta, która przyjmie moje nazwisko.
(...) nie lubię, gdy ktoś z góry coś zakłada tylko dlatego, że mam waginę.
-Nie przekroczyłem dozwolonej prędkości.
-Dozwolonej na autostradzie!
Może to tylko ze mną jest tak. Może tylko ze mną i z nią. Może razem tworzymy mieszankę, która albo spowoduje eksplozję, albo stopi się w jedno. W każdym razie wydawało mi się, że w chwili, w której ją spotkałem moje życie stanęło na głowie. I za nic nie chciałem żeby było inaczej.
Kiedy minie smutek, zawsze będę się bawił, zawsze będę walczył. Z całych sił.
Zamiast zostać kimś szczególnym, stałam się jego słabością.
- W dniu, kiedy pojawiłeś się na naszym drzewie genealogicznym, chciałem je ściąć.
- Nie możesz wydostać kogoś z ruchomych piasków, jeżeli sama w nich tkwisz.
-Idę o zakład, że Hoffman cię uderzy.
-A jeśli nie? Co wygram?
Wzruszyłam ramionami. Travis wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Jeśli ty wygrasz, przez miesiąc nie będę uprawiał seksu. Ale jeśli ja wygram, będziesz musiała przez miesiąc ze mną mieszkać.
Dawałam się ponieść emocjom, ale ilekroć próbowałam go odtrącić, bałam się, że w końcu mi się uda.
Szafa pękała w szwach od ciuchów. Westchnęłam ciężko, odgarniając włosy z twarzy. W całym tym bałaganie z trudem odszukałam podkoszulek. Kiedy zdejmowałam go z wieszaka, Travis zaszedł mnie od tyłu i objął w talii.
-Przestraszyłeś mnie! - zawołałam z pretensją w głosie.
Przesunął dłońmi po mojej skórze. Inaczej niż zwykle - powoli, z rozmysłem. Zamknęłam oczy, kiedy przyciągnął mnie do siebie, ukrył twarz w moich włosach i musnął nosem szyję. Dotyk jego nagiego ciała sprawił, że dopiero po chwili zaprotestowałam.
-Travis....
- Jest czyjąś córką, Travis. Co zrobisz, jeśli ktoś kiedyś potraktuje podobnie twoją córkę?
- Ujmę to w ten sposób: dla mojej córki lepiej będzie, żeby nie zdejmowała majtek przed jakimś osłem, którego dopiero co poznała.