cytaty z książki "Odcięta ręka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ciekaw jestem, jaki rodzaj upadków mógł uprawiać przed śmiercią ten biedny Radiguet, on, który ledwie mleko obeschło mu pod nosem, dosiadał Pegaza i ulatywał... jak ulatywać chciał często mój jeż-niezgrabiasz.
W Dompierre ludzie ulatywali w powietrze, i to całymi plutonami, zdmuchiwani przez potworne wybuchy min, wybuchy łańcuchowe, komora eksplodowała za komorą, niejeden spadał już tylko pod postacią krwawego deszczu.
W białe wino odcinek nasz nie obfitował raczej, lał się za to ów specjalny rodzaj wińska czerwonego — i wszyscy byli pijani trwogą, znużeniem i tym nowym winem z Apokalipsy.
A my do końca wojny zostalibyśmy w La Grenouillère, tak tam było przytulnie,
lecz idąc na tyły, nie byliśmy nigdy pewni, czy wrócimy, i na tym polegało trzecie wielkie świństwo tej wojny, że nie wiedzieliśmy,
czy ujrzymy jeszcze ten zaciszny kącik, który urządziliśmy sobie z nakładem najwyższych kosztów, i to na odcinku najbardziej zrąbywanym,
szałasy zbudowane z takim trudem, minimalny komfort, który nie bacząc na ryzyko zdołaliśmy tam zaprowadzić, okopy wyporządzone wśród olbrzymich wysiłków,
odwagi, wytrwałości, zbijającego z nóg uporu, bo setki i setki razy musieliśmy wszystko zaczynać od nowa,
uginaliśmy się dźwigając bale, szpule drutu kolczastego, belki, tarcze pancerne, arkusze falistej blachy, ciężary wszelkiego rodzaju, skrzynie z amunicją, a częściej broniliśmy tych naszych stanowisk
łopatą i motyką, niż karabinem. Były to cierpienia szare i skromne. Temu wszystkiemu zbywało na chwale.
Ale znałem niejednego, co pokochał wreszcie swój szaniec, nawet jeśli tkwił tam całą zimę po pas w wodzie, gdyż był to jedyny skrawek ukochanej francuskiej ziemi,
jaki posiadał kiedykolwiek na własność, bronił go, bronił tej dziury, co przybierała jego kształt, a w końcu kształt ów odtworzyła dokładnie, jak forma,
ponieważ wciąż opierał się łokciami, plecami, szorował ją brzuchem i tyłkiem w godzinach nużącego czuwania i chandry, kochał tę dziurę,
jeśli nawet za dnia horyzont miał przesłonięty gębą truposza lub ograniczony szańcem naprzeciw, tę własną ludzką dziurę, co zawalając się odziewała żołnierza w mundur z błota
i gdzie przy każdej zmianie ten lub ów znajdował grób, jak w sraczu bez wyjścia, o słodka Francjo, piękna mogiło moja!