cytaty z książek autora "Anna Sawińska"
Gdy mężczyzna obiecuje kobiecie wierność, godzi się na sprzeczny z jego naturą kompromis. Kobieta ma mu ten dług spłacić. Obie strony w rezultacie tracą. Obie czują się poszkodowane przez życie. Ludzie nadal jednak wiążą się ze sobą. To presja norm społecznych, działająca z zewnątrz. Ale też i miłość, wewnętrzny ogień, na który szczególnie podatne są kobiety. Po co udawać, że jest inaczej?
Najmłodsze pokolenie nie jest lepsze. Wygoda to ich prawo. Całe swoje dzieciństwo spędzają na nauce, tak jak chcą tego rodzice, więc wszystko im się należy. I chłopcy, i dziewczyny mają dwie lewe ręce. Marzą im się cuda, ale zdobyte rękami kogoś innego. Wcześniej konserwatyzm, teraz roszczeniowość. Od jednego ekstremum do drugiego. Takie jest nasze społeczeństwo. My nic nie możemy zrobić z wyważeniem.
Faceci zarzucają kobietom, że po ślubie z aniołów przeobrażają się w wysysające krew wampirzyce, wyciskają z mężów ostatnie soki, byle tylko więcej zarabiali. A sami nie są lepsi. Zachowują się jak władcy, wszystko im pod nos trzeba podstawiać, wszystko mogą. Zero skrępowania, zwykłej przyzwoitości.
Długie włosy są pisanym przez czas pamiętnikiem przeszłości. Tak jak słoje kilkusetnych drzew stanowią zapis minionych dziejów, tak i włosy są niemym świadkiem zdobywanego w życiu doświadczenia. Średnio w jednym centymetrze keratynowej nitki zapisane jest wspomnienie lepszego bądź gorszego miesiąca z życia człowieka. Na jednym małym centymetrze można pomieścić narodziny, śmierć, miłość i zdradę. Wszystko w zależności od liczby kłód, jakie rzuca nam pod nogi los.
Rywalizacja zabiła zwykłą ludzką życzliwość. Nawet o śmierci myślimy już tylko w takich kategoriach.
Każdy się starzeje. Każdy umiera. Ale nikt tak do końca nie wierzy, że starość i śmierć przydarzą się właśnie jemu. Wypychamy ze świadomości naturalny bieg rzeczy, jakby on nas jakimś dziwnym trafem w ogóle nie dotyczył. Naśmiewamy się ze starości, ludzi starszych nie dostrzegamy. Żyjemy, jakbyśmy tego życia mieli po wieczność. Dajemy się starości i śmierci zaskoczyć. I tak opuszczamy ten świat. Do ostatniego momentu nie dowierzając, że nadszedł prawdziwy koniec.
Żeby coś zmienić, trzeba najpierw poznać siebie. Spojrzeć na swoje dobre i złe strony krytycznie, bez lukrowania. Trzeba zrozumieć, kim się jest, a nie udawać, że jest się tym, kim by się być chciało.
W roku 2019 internet obiega nagranie z ukrytej kamery, na którym Koreańczyk katuje swoją żonę. Wielokrotnie policzkuje ją i kopie, uderza pięściami w twarz i brzuch, Robi to niespiesznie, z nonszalancją ulicznego gangstera, precyzyjnie, jakby walił w worek treningowy (...). Obok stoi ich dwuletni syn i płacze. Swoim małym ciałkiem nieporadnie próbuje matkę zasłonić, potem ucieka. Trwa to trzy godziny. Kobieta ma połamane żebra.
W Korei przemoc wobec kobiet traktuje się jako sprawę trywialną, prywatną i nieistotną. To typowa kultura gwałtu. Wiek przyzwolenia dopiero w roku 2020 zostaje podwyższony z trzynastu do szesnastu lat. Sądy notorycznie wykazują pobłażliwość, jeśli chodzi o przestępstwa na tle seksualnym. Wyroki, jeśli już zapadają, zamieniane są na karę zawieszenia.
W Korei co godzinę zgłaszane są prawie cztery przypadki molestowania seksualnego. Dziewięćdziesiąt osiem procent napastników to mężczyźni, osiemdziesiąt sześć procent ofiar to kobiety, Badania rządowe z 2015 roku dowodzą, że osiem na dziesięć kobiet doświadcza którejś z form molestowania seksualnego w swoim miejscu zatrudnienia.
Indywidualizm jest równoznaczny z samotnością chaotycznie porozrzucanych puzzli, które posiadając niekompatybilne kształty, nie są w stanie dopasować się do siebie tak, żeby utworzyć spójną całość, kompletny obraz treści życia.
Wydaje mi się, że zbyt gorliwa samokontrola zastawia na mnie bardzo niebezpieczna pułapkę. Przesadzona oszczędność w okazywaniu uczuć może doprowadzić mianowicie do ich powolnego zaniku, oduczenia się podstawowych odruchów człowieczeństwa aż do momentu, kiedy nie czuje się już prawie nic.
Personifikując Koreę, przyrównałabym ją do postaci introwertyka, który najlepiej czuje się w znanym sobie otoczeniu i w wąskim gronie najbliższych przyjaciół. Jest on pasywnie przyjazny, mało stanowczy, niekonfliktowy, powściągliwy w słowach i okazywaniu zaufania. To raczej typ samotnika zwróconego ku własnemu "ja". Zanim coś przedsięweźmie, zastanowi się kilka razy. Kiedy już jednak podejmie się jakiegoś zadania, to można polegać na solidności ostatecznego wyniku jego działań.
Tak właśnie widzimy naszych partnerów - jako ludzi z określonym charakterem i bagażem życiowym, którzy są do nas bardzo podobni.
Telewizję uważam za jedno z najdoskonalszych narzędzi manipulacji, które stawia ludzi w jednym rzędzie identycznych pragnień i ambicji.
Kobiety nie potrzebują już mężczyzn, żeby godnie żyć.
Wolę nie myśleć. Myślenie prowadzi do smutnych wniosków. Pewnych rzeczy lepiej na głos nie wypowiadać, szczególnie jeżeli ma się już dzieci.
Gdy patrzy się na wszystko z góry, życie wydaje się o wiele prostsze. Człowiek ma wrażenie, że przynależy do tego świata, tam na dole, dopiero jak jest od niego daleko i kilka poziomów ponad, niczym Bóg.
Matki potrafią znieść więcej niż normalny człowiek.
Anachroniczne prawo łatwiej zmienić niż obyczaje.
Mózg ludzki jest bardzo plastyczny. Jeżeli uzna coś za rzeczywistość, to automatycznie zaczyna tą nową rzeczywistością żyć. Oszukuje siebie tak doskonale, że kłamstwo staje się prawdą.
Miłość przychodzi i odchodzi, jak wszystko.
Mówią, że ludzki mózg nie jest stworzony do odczuwania satysfakcji. Że trudno go zadowolić, że zawsze znajdzie dziurę w całym. Ale ja w to nie wierzę. Zmodyfikowana na indywidualne potrzeby, samoucząca się inteligencja do szczęścia zupełnie wystarczy. A już na pewno będzie dawała więcej satysfakcji i będzie bardziej godna zaufania niż jakikolwiek człowiek.
Praca ma być przyjemnością, to w końcu nasze życie.
Telewizja to bagno. Wsysa i pochłania człowieka w całości. Wbijane do głowy stereotypy trzeba potem neutralizować. Tak, żeby rozmówcy zobaczyli w tobie człowieka, a nie obiekt seksualny. By widzieli osobę z potencjałem, mającą coś do zaoferowania...
Kontestowanie istniejącego systemu, przeciwstawianie się owczemu pędowi, przecieranie nowych ścieżek... to ryzyko. Niewielu się na nie decyduje.
Rzadko kto jest w stanie unieść ciężar życia w namacalnym, społecznym wykluczeniu. To jest dopiero prawdziwe wyzwanie, prawdziwa samotność.
Lek, który służy ciału, musi być gorzki.
To, jak wyglądasz, decyduje o twoim miejscu w społeczeństwie.