cytaty z książki "Umarli nie tańczą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Było ciemno i niczego nie było widać tu, na dnie rzeki, ale nade mną światło przecinało wodę niczym promyk słońca pośród deszczu. I już wiedziałem. On tam był. Był tam przez cały czas.
I pomyślałem o tamtym rowie i poprzedzającej go nocy. W głębi mnie istniał konflikt. Byłem kłębkiem strachu i spokoju. Strachu, ponieważ Amanda mogła mieć rację. Spokoju- z racji nadziei, że właśnie tak było. Gdyby On znajdował się tam przez cały czas, wówczas moje wątpliwości okazałyby się nieuzasadnione i zamieniły w swoje przeciwieństwo. Uświadomiłem sobie, że to właśnie przywiodło mnie tam, na to miejsce, i także dlatego stałem teraz w wodzie.
Myślę, że jest tak z większością ludzi. Odnosimy rany, ale w końcu zdrowiejemy.
Nie wiem, czy odwracał wzrok, ponieważ nie chciał patrzeć na moje wilgotne oczy, czy nie chciał, abym to ja zobaczył jego łzy.
Nie, ja mam na myśli ową słodycz, która pojawia się, gdy otwierasz oczy i uświadamiasz sobie w delikatnym świetle dnia o brzasku, że twoja żona przysunęła swoją twarz do twojej i że oddychasz teraz powietrzem, którym ona oddycha. Ową słodycz, która pojawia się, gdy sobie to uświadamiasz, a następnie zamykasz oczy i czujesz ten łagodny podmuch jej oddechu muskający twoje rzęsy. Słodycz, która pojawia się, gdy po tym, jak już odczujesz ten łagodny podmuch, zapadasz w sen, a wasze oddechy dzielić będą to samo powietrze.
Skończywszy czternaście czy piętnaście lat, zapytałem dziadka:
-Papa, dlaczego właśnie wieże?
Uśmiechnął się, wyciągnął z kieszeni scyzoryk, zaczął czyścić nim każdy paznokieć z osobna i spojrzał gdzieś ponad pastwisko.
- Niektórym trzeba wskazać właściwy kierunek- powiedział.- Ja również się do nich zaliczam.