cytaty z książek autora "Marcin Mastalerz"
W ufnym spojrzeniu psa, w zaborczej czułości kota jest coś, co mnie zawsze rozkrochmala.
Z audycji powstańczego radia:
„Istotnie jest prawdą, że Niemcy już nigdy nie zdobędą Warszawy. Warszawa już nie istnieje”.
Celowanie. Strzał. Uskok. Celowanie. Strzał. Uskok. Zmiana magazynka. Celowanie. Strzał. Uskok. Celowanie. Strzał. Uskok. Celowanie. Strzał.
Hipnotyczny rytm tańca śmierci.
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami było sobie pewne miasto(...) I w tym mieście żył sobie chłopak. Miał rodzinę. Miał mnóstwo przyjaciół. Razem się bawili, tańczyli, chodzili na spacery, uczyli się. Aż pewnego dnia zły król, który chciał zawładnąć całym światem, napadł na ich kraj i powiedział:"Zabraniam wam wszystkiego, zabraniam wam się bawić, zabraniam wam się uczyć, nic nie możecie robić". Ale jednej rzeczy nie mógł im zabronić. Nie mógł im zabronić marzyć. Marzyć o dniu, w którym odzyskają wolność.
No właśnie. Nic innego nie mogliśmy zrobić. I tyle o tym.
I jak to jest, że dni dłużą się w nieskończoność a lata mijają niezauważenie?
Coś jest z tą Polską nie tak, że niepodlewana krwią usycha. I z nami chyba też jest coś nie w porządku - ile jeszcze trzeba powstań, zanim nauczymy się inaczej myśleć i działać ? Dlaczego potrafimy dla Polski bez sensu umierać, ale już żyć dla niej z sensem niekoniecznie ?
Wyobrażał sobie te ich żałosne przydomki – pewnie każdy Kowalski to „Kowal”, Malinowski - „Malina”, a Lewandowski - „Lewy”. No i, rzecz jasna, nie może zabraknąć Kmiciców, Skrzetuskich, Longinusów oraz Bohunów. Ciekawe, ilu gówniarzy w tym siedzi, bo jeśli dużo, to muszą się numerować – Kmicic Pierwszy, Kmicic Drugi i tak dalej.
Każdego dnia wydawało się, że gorzej już być nie może. Nazajutrz okazywało się jednak, że może.
Jak to się właściwie stało, że był tu teraz z tą grupą roześmianych chłopaków i dziewczyn, a przed chwilą deklamował rotę przysięgi nafaszerowaną wzniosłymi słowami w rodzaju „ojczyzna”, „niezłomnie”, „wyzwolenie z niewoli”, „honor”, „ofiara życia”. Naprawdę tego chcę? Strzelać do innych ludzi dlatego, że są Niemcami albo zdrajcami? No i kto to właściwie jest – „zdrajca”?
Wojna to sprawa geometrii i materiałoznawstwa. Szczególnie wojna w mieście. Żeby przeżyć, trzeba umieć błyskawicznie ocenić, pod jakim kątem i skąd może nadlecieć wystrzelony przez wroga pocisk. A potem w ułamku sekundy przeanalizować, jak to się ma do warunków oferowanych przez miejsce, w którym się akurat jest, i gdzie w związku z tym można się skryć.
,, Szlagiery rządzą. Jak nie chryzantemy, to ostatnia niedziela.Tylko nie wiadomo, czy pożyjemy aż tak długo. Niedziela dopiero pojutrze".
Odział Stefana nie składał się ze szczęściarzy. (…) Idąc z przygotowaną do strzału bronią przez piwnicę zalaną wodą do wysokości piersi, przypominali wyruszającą na łowy watahę wilków.
Szli zabijać. Równie cisi, równie dzicy i równie niebezpieczni.
I równie żądni krwi.
Ba. Rzecz w tym, że ja chyba w ogóle nie jestem interesującym człowiekiem. Ja, proszę pana, jestem cały z niepewności. Z lęku. Różnych smutków, smuteczków, melancholii i zadumy. Taki przypadek.
(...) Pan Bóg mądry jest i już On tam sobie z każdym kiedyś jak dobry ojciec porozmawia. I wcale nie z tego będzie rozliczał, ile kto kiedy dał księdzu na tacę. Ani niedziel i sakramentów rachował nikomu nie będzie. Nigdzie w Biblii nie stoi, żeby z Niego księgowy był.
...sztuka bardzo często jest papierkiem lakmusowym, który pod wpływem niewypowiedzianych jeszcze i nienazwanych napięć społecznych odbarwia się jako pierwszy. W każdym razie prawdziwa sztuka.
(...) dobrze jest na cmentarz chodzić i nawet groby trochę łzami podlać. Ale nie za bardzo. Żeby zmarli więksi i ważniejsi od żywych nie wyrośli od tych łez. O zmarłych pamiętać, owszem, trzeba, ale to o żywych trzeba się troszczyć, bo o tych, co odeszli, to już Pan Bóg dba osobiście.
Z wiekiem wyobraźnia się rozwija, a fantazja maleje, co jest zresztą najlepszym dowodem na to, że słowa te nie są synonimami.
M.M. - Mama ma 102 lata...
P.F. - 103 będzie za chwilę. Od 4 lat mieszka z nami. (...) Kiedy rano pomagam jej usiąść, podaję śniadanie, przytulam na dzień dobry.(...) Trzymając ją w ramionach, mam przecież świadomość, że wziąłem się z niej.
Kartkowe przydziały żywności dla Polaków przewidywały miesięcznie przeciętnie 4 kg. chleba, 2 kg. marmolady, czterdzieści deko mięsa, 20 deko cukru, 10 deko cukierków i 7 deko erzacu kawy, a czarnorynkowe ceny rosły z tygodnia na tydzień.
- No.
- Pan to no po polsku czy po angielsku powiedział?!
(...) wie, co to dobro, a co zło.
A jak człowiek to wie, to jeszcze wszystko jest dla niego możliwe. Nawet prawdziwa miłość. Bo miłość jest najważniejsza.
Ktoś kiedyś powiedział, że nic bardziej nie spaja rodzin niż nieszczęścia. Wspólnie przeżyte złe chwile łączą ludzi głębszym rodzajem więzi niż największe nawet radości. Każdy z nas nosi tę wiedzę w sobie. Na co dzień jest ona ukryta gdzieś głęboko w podświadomości, gdy jednak zdarza się tragedia, budzi się i każe nam być razem z bliskimi.
No bo niby dlaczego Pan Bóg miałby nas na Sądzie Ostatecznym rozgrzeszyć, gdybyśmy tym, których kochamy, nie potrafili złego darować?
Stare drzewa umierają, w ich miejsce sadzi się młode – tak jest ten świat urządzony, nie ma się na co zżymać. Najważniejsze, że sad trwa.
(...) Z własnej winy mogłem wszystko stracić.(...) I jest we mnie radość, że tamta historia sprzed lat nie ogołociła naszego związku z rzeczy najwartościowszych. (...) Ewa jest moją miłością, moją odwagą i męstwem moim. Gniewem, awanturą, moją zdradą, moim wstydem i przebaczeniem. Moją radością, niepokojem i troską. Moją dumą, moim życiem i wreszcie na koniec nadzieją na spotkanie w następnym świecie.
Z wiekiem wyobraźnia się rozwija, a fantazja maleje, co jest zresztą najlepszym dowodoem na to, że słowa te nie są synonimami.
Z wiekiem wyobraźnia się rozwija, a fantazja maleje.
Dzieło aktora jest jego własnością, od niego pochodzi, jest z niego. Jest swoistym dowodem tożsamości, świadectwem jego osobowości, wrażliwości, możliwości intelektualnych - na koniec umiejętności. I każde jest inne.
Akurat młodości zagrać nie można. Ona jest nie do podrobienia. Rembrandta można podrobić, dolary można podrobić, można udawać mądrość, a nawet miłość, ale młodości podrobić się nie da. Ona jest niepowtarzalna w swojej zapalczywości, w swoim entuzjazmie, w swojej naiwności.