cytaty z książek autora "Abraham Joshua Heschel"
Tylko ci, którzy karmią się zapożyczonymi słowami, wierzą, iż posiedli dar słowa. Człowiek wrażliwy wie, że to, co najbardziej wewnętrzne, co najbardziej istotne, nie da się wyrazić. Większa część tego, co dzieje się w nas - a często jest to część najlepsza - pozostaje naszą własną tajemnicą; musimy sami z tym się zmagać. Żaden język nie wyrazi poruszenia naszych serc, gdy patrzymy na niebo usiane gwiazdami. Niegasnącym zdumieniem poraża nas nie to, co pojmujemy i potrafimy wyjaśnić, lecz to, co leży w naszym zasięgu, jednak poza naszym pojmowaniem; nie ilościowy aspekt natury, tylko coś jakościowego; nie to, co niedostępne nam w czasie i przestrzeni, tylko prawdziwy sens, źródło i cel bytu, inaczej mówiąc - "to, co niewysłowione".
Naprawdę, istnieje coś o wiele większego niż moje pragnienie modlitwy, mianowicie to, że Bóg pragnie, abym się modlił. Jest coś o wiele większego niż moja chęć wiary, mianowicie to, że Bóg chce, abym wierzył. Jakże niewielkie znaczenia ma moja modlitwa pośród procesów toczących się we wszechświecie! O ile nie jest wolą Boga, bym się modlił, jakąż niedorzecznością jest modlitwa
Człowiek milknie, kiedy osiąga najwyższy stopień rozumienia
Zwykle wini się świeckie nauki i antyreligijnych filozofów o usunięcie w cień religii we współczesnym społeczeństwie. Jednakże uczciwiej byłoby winić samą religię za jej niepowodzenia. Religia upada nie dlatego, że ktoś ją obala, ale dlatego, że staje się oderwana od życia, bez smaku, opresywna, mdła, bezbarwna. Kiedy wiara zostaje całkowicie zastąpiona przez wyznanie, modlitwa – przez dyscyplinę, miłość – przez nawyk; kiedy ignoruje się kryzys dnia dzisiejszego z powodu pamięci o minionej świetności, kiedy wiara staje się raczej spadkiem niż żywym źródłem, kiedy religia przemawia raczej w imię autorytetów niż głosem współczucia – wtedy jej posłanie traci jakiekolwiek istotne znaczenie.
Abraham Joshua Heschel: "Ruch ekumeniczny". "W drodze" nr 8 z 1995 s. 46. /http://bc.dominikanie.pl/dlibra/docmetadata?id=949&from&dirids=1&ver_id&lp=16&QI/.
Najgłębsze znaczenie i największą mądrość odnajdujemy nie w świecie, lecz w Bogu, zaś jedyna droga do mądrości prowadzi, jak powiedzieliśmy, poprzez naszą relację z Bogiem. Relacją tą jest "bojaźń". Bojaźń, w tym sensie, jest czymś więcej niż uczuciem, jest sposobem rozumienia. Bojaźń sama w sobie jest aktem wejrzenia w znaczenie większe od nas.
Czy Izajasz miał serce z kamienia? Czyż nie czuł litości dla ludu, którego upadek przepowiedział? W istocie w duszy proroka kryją się dwa rodzaje współodczuwania: współczucie dla Boga i współczucie dla ludzi.
Świat nie składa się z rzeczy, ale z zadań.
Czy radość z posiadania jest odtrutką na grozę czasu, która przeradza się w strach przed nieuchronną śmiercią?
Najwyższym celem życia duchowego jest nie gromadzenie bogactwa informacji, lecz zwracanie się ku świętym chwilom.
Każde pokolenie ma taką definicję człowieka, na jaką zasługuje. Jednak zdaje się, że my, w obecnym pokoleniu, mamy znacznie gorszą od tej, na jaką zasługujemy. Przyjmując definicję, człowiek samookreśla się, zagląda w lustro, by ujrzeć swoje oblicze. O wewnętrznym stanie dzisiejszego człowieka wiele mówi fakt, że za wiarygodny sposób samookreślenia uważa on postrzeganie siebie na podobieństwo maszyny.
Żadnej biedy ludzkiej nie odczuwa się mocniej niż sytuacji opuszczenia przez Boga. Nic nie jest tak straszne jak zostać przez Niego odrzuconym. Życie człowieka porzuconego przez Boga i wymazanego z Jego umysłu jest horrorem. Strach przed zapomnieniem przez Boga choćby na chwilę jest dla pobożnego człowieka potężnym bodźcem, by zwracać na siebie uwagę Boga i dbać o to, by jego życie było wciąż warte poznania przez Boga. Człowiek taki woli, by dosięgła go kara Boża, niż by został pozostawiony samemu sobie. We wszystkich swych modlitwach otwarcie lub skrycie błaga: >>Nie opuszczaj mnie, o Panie<<
W starożytnych czasach, tak samo jak w średniowieczu ludzie byli świadomi potrzeby samotności i czuli respekt dla tego, co oznaczała. W ciągłej stadności naszych czasów ludzie wzdragają się przed samotnością tak dalece, że potrafią ją wykorzystać jedynie do tego, by karać nią kryminalistów. Ale ogólnie rzec biorąc, jest faktem, iż posiadanie ducha w naszych czasach jest zbrodnią, a więc jest naturalne, że miłośnicy samotności są traktowani na równi z kryminalistami.
Modlitwa nie może nas zbawić, ale czyni nas godnymi zbawienia
Niewielu ma przywilej dostrzegać sądy Boże w historii. Wszyscy jednak mogą kierować się słowami Baal Szema: Jeżeli człowiek zobaczył zło, może zrozumieć, że zostało mu ono pokazane po to, by poznał własne winy i żałował; ponieważ to, co zostało mu pokazane, jest także w nim
Istotnie wiemy, co robić z przestrzenią, nie wiemy jednak, co czynić z czasem - wyjąwszy czynienie go podległym przestrzeni. Większość z nas, jak się zdaje, działa w służbie rzeczy przestrzennych. W rezultacie cierpimy z powodu głęboko zakorzenionego strachu przed czasem i ogarnia nas przerażenie, gdy jesteśmy zmuszeni stanąć z nim twarzą w twarz.
Definicja człowieka w jedenastym wydaniu Encyklopedia Britannica miała zapewne budzić szacunek dla jego wielkości. Powiada: "Człowiek to ktoś szukający najwyższego stopnia komfortu, przy najmniejszym możliwym zużyciu energii". Czy można tu jeszcze rozpoznać człowieka?
Biblia nie tyle objaśnia świat w kategoriach zaczerpniętych od natury, ile nawiązuje do tego, co uczyniło naturę możliwą, a mianowicie - do aktu wolności Boga.
Człowieczeństwo ma swój początek w poszczególnym człowieku, dokładnie tak samo, jak historia powstaje z pojedynczego wydarzenia.