cytaty z książki "Oni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gadanie do siebie. To jest starość. I wie pan, co jeszcze? Starość to wielka dupa. Wie pan czemu? Bo w dupie mam, co ludzie o mnie pomyślą.
- (...) Nikt już ze mną nie gada, nawet syn. Wszyscy o mnie zapomnieli.
- To starość - westchnął ciężko. - Niestety wiem, o czym pani mówi.
- To nie kwestia wieku, a raczej, jak mawiał mój wykształcony ojciec, następstwa wyborów życiowych.
Wziął głęboki oddech i skoncentrował się. Musiał zobaczyć więcej. I zobaczył.
Kosma wiedział, że Słowianie zwykle przedstawiali licho jako wychudzoną kobietę z jednym okiem.
Podłoga to tylko powierzchnia,po której chodzimy. Nie musi być sterylnie czysta.
To nie kwestia wieku, a raczej, jak mawiał mój wykształcony ojciec, następstwa wyborów życiowych.
Każdą nawet największą i najbardziej cierpliwą miłość zabijają ciągłe oskarżenia.
Od przyjazdu do Witkowa dopadła go spontaniczność. Złapała za ramiona, wdrapała się na plecy i zadeklarowała, że nigdy z Kosmy nie zejdzie. Starał się z nią nie walczyć, bo najzwyczajniej na świecie nie miał na to siły. Całą energię zużywał na uspokajanie nerwów i udawanie, że wszystko jest ok. A nic nie było OK.
Pamiętaj, neurotypowi nie mówią wprost tego, co myślą, zwłaszcza gdy to, co myślą, nie jest dobre.
W życiu chodzi o coś więcej niż sprawdzanie własnej wartości.
Najskuteczniejsze kłamstwa opierają się na zniekształceniu rzeczywistości. A każde zniekształcenie zostawia jakiś ślad.
Inaczej widzę świat. Skupiam się na szczególe. Ogół jakoś mi umyka. Rozumie pan? Nie zauważam go. Nie rozumiem też ludzi, ich intencji, gier społecznych. które prowadzą. Jestem autystyczny.
- Nasi starzy się znają. Widziałam cię w telewizji. Nie miałeś nic do powiedzenia.
- Zwykle nie otwieram ust, jeśli nie mam do przekazania nic konkretnego - odciął się, ale przestał już patrzeć w komórkę.
- A ja otwieram zawsze, gdy ktoś atakuje mnie albo moją rodzinę.
Dziewczyna z komisariatu wracała do niego w snach i na jawie. Zawsze najpierw się uśmiechała, a kiedy on odwzajemniał uśmiech, otwierała usta i rozpoczynała swoją szyderczą symfonię.
- Pikej. - Usłyszał głos ze swojej lewej strony i spojrzał na siedzącego obok rudego młodziaka z wyciągniętą dłonią.
- Burza - burknął i uścisnął ją.
- Ze starej gwardii jesteś? - Pikej przyglądał mu się z zainteresowaniem.
- A ty z tej nowej, co strzela w dyspozytory na stacji benzynowej?