cytaty z książki "Miasto szkła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kocham cię. Będę cię kochał do dnia, w którym umrę. A jeśli po tym jest jakieś życie, to wtedy też będę cię kochał.
Niestety, człowiek najbardziej nienawidzi kogoś, na kim mu kiedyś zależało.
-Powiedziałeś, że chcesz się przejść. Jaki spacer trwa sześć godzin?!
-Długi?
Mogłaby zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziała jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.
Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
-Jesteś moją siostrą- rzekł w końcu.- Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić- zaśmiał się bez krzty wesołości.- Chronić przed chłopcami, którzy pragną zrobić z tobą to, co ja bym chciał.
Nie można wymazać z pamięci wszystkiego, co sprawia ból.
-I mam patrzeć, jak ty będziesz umawiać się z chłopcami, zakochasz się w którymś i wyjdziesz za mąż?- jego głos stwardniał.- A ja będę umierał po trochu każdego dnia.
- (..) Wasze czary przestały działać.
- Naprawdę? - Głos Konsula ociekał sarkazmem. - Nie zauważyłem.
Magnus zrobił zatroskaną minę.
- To straszne. Ktoś powinien cie poinformować. - Zerknął na Luke'a. - Powiedz mu, że czary nie działają.
(...)Mogłaś dostać wszystko na świecie, a poprosiłaś o mnie. (...)
- Ale ja nie chcę niczego innego na świecie.
(...)
"Kocham cię", chciała powiedzieć. "I zrobiłabym to znowu. Zawsze poprosiłabym o ciebie" Ale nie takie słowa wymówiła na głos.
A on ci powiedział, że przebywanie w twojej obecności jest jak powolne wykrwawianie się.
Pomyśl, jak będziemy się czuć nazajutrz. Pomyśl o ile trudniejsze po wspólnie spędzonej nocy będzie udawanie, że nic do siebie nie czujemy przy innych ludziach, nawet jeśli jedyne co zrobimy to zaśniemy obok siebie. To jak wzięcie małej dawki narkotyku... sprawia jedynie, że chce się więcej.
Niechętnie to przyznaję, ale mamy ze sobą coś wspólnego, wampirze.
- Świetne włosy? - podsunął Simon.
- Oczywiście, że nie, boi żyjesz po to, żeby mnie dręczyć, prawda?
- Nie wszystko kręci się wokół ciebie, Jace -odparowała ze złością Clary.
- Możliwe, ale musisz przyznać, że większość rzeczy tak.
-Wiem. Ja tylko mówię, że postąpiłem tak, a nie inaczej ze względu na ciebie. Odkąd cię poznałem, wszystko robiłem z twojego powodu. Nie mogę się od ciebie uwolnić, Clary. Ani sercem, ani duszą, ani umysłem. I wcale nie chcę.
Wpatrując się w sufit, doszła do wniosku, że może dlatego nie może płakać. Bo jaki był sens rozpaczać, skoro nie miał jej kto pocieszyć? I kiedy nawet samej siebie nie umiała pocieszyć?
To może być ostatnia noc w naszym życiu, a z pewnością ostatnia w miarę zwyczajna. mogłem więc myśleć tylko o tym, że chcę ją spędzić z tobą.
Nienawidziłem go na początku. Wydawał się taki arogancki i pewny siebie, a ty zachowywałaś się tak, jakby to on zawiesił księżyc...
(...)Potem odkryłem powód, dla którego miałem wrażenie, jakbyś była częścią mnie, którą straciłem i nawet nie wiedziałem, że mi jej brakuje, dopóki znowu cię nie zobaczyłem. A tym powodem było to, że jesteś moją siostrą, co uznałem za coś w rodzaju komicznego żartu. Jakby Bóg na mnie splunął. Nawet nie wiem, za co, za myślenie, że mógłbym naprawdę cię mieć, że zasługuję na szczęście. Nie potrafiłem sobie przypomnieć, co takiego zrobiłem, że zostałem ukarany...
To jest tak jak z raną od demonicznej trucizny. Trzeba zostawić ją w spokoju i pozwolić jej się wygoić. Kiedy zdejmujesz bandaże, otwierasz ranę. Za każdym razem, kiedy Jace cię widzi, jest tak, jakby zrywał bandaże.
- Jace mi nie pomoże. On nie chce żebym tu była. Wątpię czy w ogóle będzie chciał ze mną
rozmawiać.
Magnus przyglądał się jej w zamyśleniu.
- Wydaje mi się, że nie ma na świecie rzeczy której Jace by dla ciebie nie zrobił.
(…) Pisząc to, obserwuję wschodzące słońce. Jesteś pogrążona we śnie, a sny przemykają pod twoimi powiekami. Chciałbym wiedzieć, o czym myślisz. Chciałbym móc wkraść się do twojej głowy i zobaczyć świat taki, jakim widzisz go ty. Chciałbym móc zobaczyć samego siebie tak, jak ty mnie postrzegasz. Ale może wcale nie chcę tego widzieć. Może przez to jeszcze bardziej niż teraz odczuję, że jestem wobec ciebie czymś w rodzaju jednego wielkiego kłamstwa, a tego nie mógłbym znieść.
Należę do ciebie. Możesz ze mną zrobić, co tylko zechcesz, a ja ci na to pozwolę. Możesz mnie prosić o cokolwiek, a ja stanę na głowie, próbując cię uszczęśliwić. Moje serce mówi mi, że to największe i najwspanialsze uczucie, jakiego mógłbym doświadczyć w całym moim życiu. Ale moja podświadomość wie, jaka jest różnica pomiędzy pragnieniem tego, czego nie możesz mieć, a pragnieniem tego, czego pragnąć nie powinieneś. A ja nie powinienem cię pragnąć.
Przez całą noc przyglądałem się jak śpisz, widziałem jak blask księżyca pojawia się i znika, rzucając czarne i białe cienie na twoją twarz. Nigdy nie widziałem niczego
piękniejszego. Myślę o życiu, jakie moglibyśmy mieć, gdyby wszystko ułożyłoby się inaczej, o życiu, w którym ta noc nie byłaby żadnym pojedynczym zdarzeniem, odcięciem się od wszystkiego, co realne, lecz każdą nocą. Ale sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej, a ja nie mogę patrzeć na ciebie bez uczucia, że oszukałem cię w twojej miłości do mnie.
(…)Więc skłamałem ostatniej nocy. Powiedziałem, że po prostu
pragnę jednej nocy z tobą. Ale chcę spędzać z tobą każdą noc. I właśnie dlatego muszę teraz wykraść się przez okno jak tchórz. Ponieważ jeśli miałbym ci to powiedzieć prosto w oczy, nie mógłbym zmusić się do odejścia.
Nie winię cię, jeśli mnie nienawidzisz; chciałbym, żeby tak było. Jak długo będzie mi dane śnić, będę śnił o tobie.
Pomyśl, jak będziemy się czuć nazajutrz. Pomyśl o ile trudniejsze po wspólnie spędzonej nocy będzie udawanie, że nic do siebie nie czujemy przy innych ludziach, nawet jeśli jedyne co zrobimy to zaśniemy obok siebie. To jak wzięcie małej dawki narkotyku... sprawia jedynie, że chce się więcej.
Co się z tobą działo?
– Co mi się stało? – powtórzył urażonym tonem Jace
Alec nim potrząsnął, wcale nie lekko.
– Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki spacer trwa sześć godzin?
– Długi?
Clary zaparło dech. Przez lata tworzyła ilustrowaną powieść o królewskim synu, na którym ciążyła klątwa, że każdy kogo pokocha, umrze. Wymyśliła swojego ciemnowłosego, romantycznego, mrocznego księcia, a teraz on stał przed nią żywy.
Kocham cię. Będę cię kochał do dnia w którym umrę. A jeśli jest po tym jakieś życie, to wtedy też będę cię kochał.