cytaty z książki "Nomadland. W drodze za pracą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ostatnim miejscem wolności w Ameryce jest miejsce parkingowe.
Swego czasu obowiązywała taka umowa społeczna, że jeśli ktoś trzyma się reguł, uczy się, potem szuka posady i ciężko pracuje, to wszystko będzie w porządku. (...) Czasy się zmieniły. Możesz wszystko robić jak trzeba, żyć, jak ci każe społeczeństwo, a potem i tak kończysz spłukany, samotny i bezdomny.
,,Stary obity grat,
Z puszki konserw oglądam świat.
Bez mężczyzn, reguł, czynszu spłat,
Wolna jak ptak.
Bob krzewił ideę szczęśliwego życia przy skromnych środkach. Wszystko, co pisał, łączyła jedna zasada: najlepszy sposób na odnalezienie wolności to stanie się kimś, kogo ogół społeczeństwa uzna za osobę bezdomną.
Przejechałem dwadzieścia cztery tysiące kilometrów i nic mnie nie mierziło ani nie przerażało, jak amerykańskie uzależnienie od bujdy (cytat autorki za Jamesem Rorty - Tam, gdzie życie jest lepsze).
Niektórzy mówią o nich: bezdomni. Ale koczownicy nowej ery odrzucają tę łatkę. Mają przecież dach nad głową i środek transportu, przyjęli więc inne określenie: bezmiejscowi.
Ale tak jak każdemu, im również samo przetrwanie nie wystarcza. Zatem akt desperacji przerodził się w dążenie do wyższych celów. Być człowiekiem to pragnąć czegoś więcej niż po prostu utrzymania się przy życiu. Równie mocno jak pożywienia i dachu nad głową potrzebujemy nadziei.
- Kiedy pierwszy raz śpisz w samochodzie w środku miasta, czujesz się jak straszna nieudacznica albo jak bezdomna - powiedziała. - Ale to właśnie jest wspaniałe w ludziach, że do wszystkiego umieją się przystosować.
[...] ludzką naturą jest robić dobrą minę do złej gry - i tak pokazywać się obcym - ale wśród nomadów zachodził jeszcze inny mechanizm. Sądzę, że ludzie potrafią zmagać się z mnóstwem problemów, nawet najbardziej przytłaczających, a zarazem pozostawać dobrej myśli. Co nie znaczy, że nie przyjmują ich do wiadomości. To raczej dowód na zdumiewającą ludzką umiejętność adaptacji, poszukiwania sensu i wspólnoty w obliczu przeciwności losu.
W rosnącej czeluści między "winien" a "ma" zawisa pytanie: z czego jesteś gotów zrezygnować, aby móc dalej żyć.
Większość ludzi, którzy stają przed tym dylematem, nie kończy w domu na kółkach. Tych, którzy kończą, można porównać do gatunków nazwanych przez biologów bioindykatorami - wrażliwych organizmów, zdolnych sygnalizować istotne zmiany w ekosystemie.
(...) nowe kierownictwo "Chciało zatrudniać ludzi, których łatwo się pozbyć. A żeby pozbyć się człowieka, najłatwiej pozbyć się stanowiska. Więc wszystko zautomatyzowali".
Zanim Paul został księgarzem, jeździł po kraju jako Sweet Pie, nagi pianista boogie-woogie znany ze śpiewanego wraz z publicznością przeboju Fuck ’Em If They Can’t Take a Joke.
Całe moje życie to górki i dołki – wyjaśniła. – Najszczęśliwsza jestem wtedy, kiedy mam bardzo mało.
Spotkałam też Phila DePeala, czterdziestoośmioletniego weterana operacji „Pustynna burza”. – Powtarzam sobie, że to tylko dwa miesiące – powiedział. – Skoro dałem radę w armii, dam i w Amazonie.
Czyżbyśmy mieli do czynienia z ewolucją dawnej klasy średniej? Czy na naszych oczach powstaje właśnie współczesna klasa łowców i zbieraczy?
Mój długoterminowy plan opieki zdrowotnej to bielejące na słońcu kości – powiedział.
Patrząc na pył unoszący się spod kół, miałam wrażenie, że wraz z paczką przyjaciół galopuję konno po bezkresnej pustyni.
W końcu czasem wystarcza wzmianka o emeryturze, aby wywołać stereotyp "pazernego starucha" - straszydła wymyślonego na początku XXI wieku przez krytyków Social Security, z byłym senatorem Alanem Simpsonem z Wyoming na czele. "Pazerny staruch" spędził spędził swoje najlepsze lata w dostatku, oddając się nieróbstwu i wysysając soki życiowe z młodszych pokoleń. To geriatryczny wampir, podstarzała wersja reaganowskiej "królowej na zasiłkach". Tyle że tamta jeździła cadillakiem, tymczasem karykaturalna postać opisywana przez Simpsona woli lexusa.
Nowa rzeczywistość docierała do niego powoli. Porównał ten proces do przebudzenia w Matriksie, kiedy uświadamiasz sobie, że sympatyczny, przewidywalny świat, w którym żyłeś, to miraż, kłamstwo stworzone, by zamaskować brutalną dystopię.
Bogaci bogacą się coraz bardziej, a my tylko biedniejemy.