cytaty z książki "Brudna. Wiadro łez"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Deja vu
Przenikliwe zimno i wiatr, chwyciłam przepływający konar. Ręce miałam zziębnięte a palce połamane, resztką sił trzymałam się by nie popłynąć z nurtem. Czułam każdy milimetr skóry i prawdopodobnie połamane żebra. Na lewym ramieniu był potężny krwiak, a mając kruche naczynia krwionośne każde uderzenie odbierałam w sposób, jakby ktoś przyłożył mi do skóry rozżarzony pręt. Siniaki na klatce piersiowej, na nogach, głęboko zdarty naskórek, obrażenia na szyi, w okolicach uszu i podbite, zasinione oczy. Najbardziej boli miejsce po przeszczepie nerki. Nie wyglądałam pięknie, ale najważniejsze, że jednak żyję!
Na drodze słyszę rozmowy ludzi i sygnały aut. Nie wiem jak długo byłam w wodzie, godzinę może trzy. Wychodzę z wody i widzę jakieś zabudowania, powoli zmierzam w ich kierunku, prawie na czworaka. Dokoła totalna cisza i tylko ujadający pies w oddali. Staram się ostatkiem sił zapukać w okno domostwa. Tracę przytomność.
Tamten dzień od samego początku zapowiadał się źle. Intuicyjnie wyczuwałam dziwną aurę, której nie potrafiłam wyjaśnić w racjonalny sposób. I chociaż zwykle perfekcyjne panuję nad emocjami, to tym razem nie potrafiłam znaleźć swojej kotwicy. Ja, pani własnego świata, serca i umysłu. Ja, zimna i kalkulująca istota. Tamtego dnia czułam pod skórą, że nadciąga kolejna fala uderzeniowa. Kolejna w moim niezbyt długim życiu. Irracjonalne uczucie, które zawładnęło mną i nie chciało opuścić niemal przez całą drogę.
Po przebudzeniu czuję, że leżę na kozetce, a pościel jest cała wilgotna i mokra od krwi. Pierwsze co widzę, to nachyloną nade mną twarz w masce. Chcę krzyczeć lecz nie mogę. Czyjaś dłoń głaszcze mnie po szyi i odgarnia włosy. Ruchem dłoni kobieta kładzie palce na wargach. Jestem w jakimś dziwnym pokoju, wokół zdjęć psów i kotów.