cytaty z książki "Księga Dwóch Dróg"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Moim zdaniem w ciągu całego życia można kochać więcej niż jedną osobę. Jedna uczy cię, czym jest miłość, nawet jeśli się rozstajecie - Wyatt.- Dzięki drugiej stajesz się lepszym człowiekiem, a ona staje się lepsza dzięki tobie.-Brian.
-Nie zapominaj o ostatniej - Dorzuca Alberto. - Dla której zostaje ci za mało czasu, lecz która jest z tobą aż do końca.
(...) aby uświadomić sobie brak czegoś, trzeba stracić to z oczu.
Nie ma czegoś takiego jak dobry albo zły wybór. Nie mamy wpływu na nasze decyzje. To one wpływają na nas.
Obsesja na punkcie przeszłości przysłania nam przyszłość.
Problem ze śmiercią polega na tym, że boimy się jej nadejścia i odchodzimy od zmysłów, kiedy przychodzi, dlatego odrzucamy jej istnienie.
Sztuka nie jest tym, co widzisz, ale tym, co zapamiętujesz.
Miłość jest pogmatwana (...) Czasem ranimy ludzi, których kochamy. A czasem kochamy tych, którzy nas ranią.
Idź przodem, Maidan", powtarzała, "bo zawsze będziesz oglądać plecy odważniejszych niż ty".
Może nie tylko Wyatt myli się w kwestii, po co żyjemy. Może nie chodzi o zdobywanie wiedzy ani zdobywanie miłości. Być może wszystko sprowadza się do gromadzenia tego, czego żałujemy.
Nie wiem, dlaczego mówimy, że kogoś straciliśmy. Przecież się nie zgubił. Wymknął się z objęć.
Miłość nie polega na tym, że idealnie się dobieracie. Jesteście jak kamienie w maszynie do polerowania: początkowo obijacie się o siebie i zawadzacie. Z czasem jednak ostre krawędzie łagodnieją i zyskujecie obłe kształty, na koniec zaś, jeśli dopisze wam szczęście, zaczynacie do siebie pasować.
Trzeba znaleźć się blisko śmierci, aby zrozumieć znaczenie życia. W przeciwnym razie brakuje nam perspektywy. Wychodzisz z założenia, że masz czas przełożyć telefon do matki. Dopuszczasz do rozjątrzenia dawnych konfliktów. Zaginasz kartkę w czasopiśmie podróżniczym z myślą, że pojedziesz kiedyś do Egiptu bądź na Santorini albo wrócisz do rodzinnego miasta. Masz czas, póki go nie tracisz, a wtedy widzisz jak na dłoni, co się liczy.
Śmierć rodzi ból, niepewność i strach, nikt nie powinien mierzyć się z nią sam.
Związek to coś więcej niż okazja do zdjęcia. Tu chodzi o to, aby zdobywać góry i przemierzać pustynie, docierać tam, gdzie nasze miejsce, czuć wokół siebie ramiona partnera i wiedzieć, że do nich pasujesz.
-Powiedz mi, czego ode mnie chcesz - błaga Brian.
Powinnam zanurkować i płynąć, lecz tonę na lądzie.
Na tym polega zasadniczy problem ze śmiercią. Otóż nie potrafimy o niej rozmawiać. Używamy eufemizmów i pleciemy o niebiańskich bramach, co ma przyćmić fakt, że trzeba umrzeć, aby do nich zapukać. Robimy z tego wielką tajemnicę, gdy tymczasem chodzi o doświadczenie, które stanie się udziałem całej ludzkości i każdego z osobna”.
Następnym razem usłyszałam o niej przy okazji lunchu, na który ją zabrał, bo nie dogadywała się z innymi pracownikami naukowymi. Stwierdziłam, że to podobne do Briana: życzliwy aż do bólu i gotowy zdusić problem w zarodku. Bywał tak pochłonięty pracą, że względy międzyludzkie mu umykały, uznałam więc za dobry znak, że się przejął.
Uwierzyłam mu, kiedy mi wszystko wyśpiewał. Uwierzyłam, ponieważ gdyby skorzystał z okazji, śmierdziałby poczuciem winy, nie tylko różami.
Idź przodem, bo zawsze będziesz oglądać plecy odważniejszych niż ty.