cytaty z książki "Wieczne strapienie. O kłamstwie, historii i kościele"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Powtarzamy do znudzenia, że Jarosław Kaczyński podzielił Polaków. To prawda, ale Polska była podzielona w ten sposób od dawna, tylko nie było tego aż tak bardzo widać. PiS to nie żadna okupacja. PiS to emanacja. Jarosław Kaczyński zrobił to, co robi fotograf w ciemni. Zaczął wywoływać utrwalone na materiale światłoczułym i niewidoczne dla oka obrazy. On wiedział, co się pojawi na papierze fotograficznym, gdy się go włoży do kuwety i potraktuje wywoływaczem. Straszne tam są chemikalia w tym wywoływaczu, siarczany, fenole i inne cholerstwo. Kaczyński bez przerwy leje na nas ten trujący roztwór. Utajony obraz nabiera kształtów i rumieńców. Kto zapali wreszcie w tej ciemni światło?
Aleppo jest teatrem zbrodni i śmierci naszych czasów - nieustannego monitoringu, nieustającej obserwacji wszystkich i wszystkiego. Aleppo zdaje się pozostawać w centrum monstrualnego, zglobalizowanego Panoptikonu: widzimy wszystko! Dawniej trzeba było dotrzeć do miejsca zbrodni, zdobyć czy raczej wydrzeć świadectwo i przynieść je światu. Zawsze było to skrajnie niebezpieczne, bardzo często niemożliwe: albo tereny niedostępne, albo mury za wysokie, albo druty kolczaste pod napięciem. Więc zbrodnia i śmierć były (najczęściej) zakryte. Teraz kurtyna jest odsłonięta, reflektory skierowane na scenę, bariera odległości przestała istnieć.
Sądzę (nie tylko ja zresztą), że to jest już koniec świata, który znam i uważam za swój. Ten koniec nie zaczął się dziś, ale znacznie wcześniej. On właściwie trwa nieprzerwanie od początku świata. Muszę przyznać, że perspektywa nieuchronnej katastrofy bardzo mnie mobilizuje. Do pracy. Do życia. Dawno nie czułem takiej intensywności istnienia. Dawno ludzie nie byli mi tak potrzebni i dawno nie odczuwałem takiej radości ze spotkań, rozmów, wspólnego działania. Dawno już nie miałem tylu pomysłów na pisanie, na podróżowanie, na realizowanie własnych pasji. Pesymizm, czyli realizm, daje siłę do sensownego życia.
Musimy się bronić przed kłamstwem, które obezwładnia sumienie, czyniąc z wolnych obywateli masę podatną na manipulacje. Musimy rozrywać pajęczynę zmyśleń, dezinformacji, fałszu. Musimy kompromitować hipokrytów - tych w sutannach i tych w garniturach - którzy nie są tymi, za kogo się podają, nie myślą tego, co mówią, nie chcą tego, co deklarują.
Polski Sejm, polskie władze, spora część Polaków myśli o Żydach li tylko jako o przedmiotach heroicznych działań Sprawiedliwych. Żydzi są nam potrzebni, żeby wykazać, jak niebywałą szlachetnością i heroizmem odznaczał się i odznacza cały chrześcijański Naród Polski.
Dla mnie najbardziej ludzkim i ujmującym wspomnieniem, które po świętym Janie Kapistranie zostało, jest ta urocza dziecięca wyliczanka, którą wszyscy przecież znamy: „Entliczek, pentliczek, czerwony stoliczek, na kogo wypadnie, na tego bęc”. Wyliczankę tę zawdzięczamy świętemu Janowi Kapistranowi, papieskiemu inkwizytorowi, który we Wrocławiu walczył z żydowską zarazą. Wyobraźmy sobie ciężki ogromny stół trybunału inkwizycyjnego, zasłany czerwonym suknem. Na nim krucyfiks. Za krucyfiksem Kapistran. Przyszły święty po żmudnym procesie wydawał wyrok. Los skazańca zależał już tylko od tego, w którą stronę Kapistrano obróci swój palec.
Kościół prowadzi w Polsce rekonkwistę – odzyskuje, co tylko może, i wciąż rozszerza panowanie. Coraz śmielej odzyskuje szkoły. Niedługo księża katecheci będą wychowawcami, a nasze dzieci w ciągu dwunastu lat szkolnej edukacji mają przewidziane pięćset sześćdziesiąt cztery godziny religii, czyli więcej niż lekcji biologii, chemii i fizyki łącznie! Ale prawdziwa głowa Kościoła w Polsce ze stolicą w Toruniu – jak prawdziwi konkwistadorzy – zbiera złoto.
Jak daleko może uciec rozum od ducha, jak głęboka może być przepaść między tym, co się intelektualnie ogarnia, a tym, jak się człowiek zachowuje na urzędzie i jaki naprawdę - w praktyce, nie w teorii - ma stosunek do Drugiego człowieka. Przypadek Jędraszewskiego metropolity krakowskiego to dla mnie przykład bankructwa i rozumu, i ducha zarazem. Myśliciel - odklejony od myśli, którą studiował; duchowny odklejony od ludu, który ma prowadzić na zielone pastwiska; kapłan niewidzący człowieka, owego Levinasowskiego Drugiego.
Świat był ślepy przed Holokaustem, podczas Holokaustu i po nim nadal jest ślepy. Czy wolno nam znów mieć zamknięte oczy? Historia zagłady Żydów, odczytywana z dzisiejszej perspektywy, ujawnia mechanizm wykluczenia, napiętnowania, separowania, izolacji, prześladowań i eksterminacji. Odsłania też ideologiczne fundamenty ówczesnej mowy nienawiści, jakże podobnej do dzisiejszej – miejscami identycznej.
Musimy mieć zaufanie do ludzi, które zawsze jest ryzykiem i może narazić nas na zawód, bolesne rozczarowanie, na różnego rodzaju straty. Obdarowanie kogoś zaufaniem może nas nadmiernie odsłonić i wystawić na niebezpieczeństwa, a jednak jest w naszym życiu niezbędne jak powietrze. Ale w życiu potrzebna jest także nieufność, rezerwa, dystans. Wobec politycznych projektów radykalnej naprawy świata, zniesienia niesprawiedliwości i zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Wobec korporacji oferujących szczęśliwe życie na ziemi i zbawienie w niebie za cenę kontroli i podporządkowania.
Sztuczny język utrzymuje sztuczną wspólnotę. Wspólnotę, która nie myśli, bo sztuczny język uniemożliwia krytyczne myślenie. I o to chodzi. Nie o miłosierdzie, tylko o posłuszeństwo.
Opiszmy historiozofię Polski i Narodu Polskiego według arcybiskupa Marka. Wydaje mi się to bardzo ważne.
Zacznijmy od początku, ponieważ „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz. 1,1). Zaraz potem stworzył Polskę, gdyż „nie ma Polski przedchrześcijańskiej” – twierdzi arcybiskup Marek Jędraszewski w swym słynnym już wykładzie, który wygłosił 18 października 2016 roku w siedzibie Biblioteki Polskiej w Paryżu, na Wyspie Świętego Ludwika.