cytaty z książki "Cud Miód Malina"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zabawne, gdy tata mówił, że są religijni i konserwatywni, przez chwilę myślałam, że chodzi o ich zasady, wedle których muszą żyć. Zapomniałam, że dla takich jak oni to często oznacza raczej, że to inni mają żyć wedle ich zasad.
Z tą strefą Schengen czasami państwa migają za szybą jak miasteczka na Śląsku, zagapisz się i jesteś w następnym.
Czy pan ma broń? Ja bym chętnie pomacała… To takie seksowne, mężczyzna z bronią. Niby nie kawalerzysta, ale co mi pozostaje, jak kawalerii pod oknem już nie uświadczysz?
Kiki uważa, że skoro pozowała, a malarz nie zapłacił umówionej stawki, to ma prawo zarekwirować dzieło, nawet po stu latach… I przyznaj, że coś w tym jest… Poza tym malował ją w czasach, gdy cycki miała jędrne i dumnie sterczące, więc obraz jest jak pamiątka lepszych dni.
Tylko myszom nie życzyła szczęścia, ale przeprowadzki. Stary
kocur zrobił się przez nie kompletnie znerwicowany.
A znerwicowany kot zostawiał za sobą kałuże i budził ją o czwartej rano. Myszy musiały odejść.
Napisałam SMS-a do mamy: „U Glicynii demon, wiedźma i małe dziecko. Ciotki nie ma. Demon nas złapał. Piekielny ogar i mnóstwo magii”.
Chciałam, by wiedziała, co się tu odpierdala.
-Malino, myślę, że on jest prawdziwy – powiedział Klon, który ze swojego miejsca lepiej widział, co obejmuję ciasnym uchwytem w poprzek piersi.
- Prawdziwy wampir? – zapytałam zaskoczona.
- Prawdziwy trup, kochanie – odpowiedział.
Bo wiek to tylko liczba, a jeśli coś nas zgubi, to grawitacja i skleroza!
Jeśli czegoś nauczyło mnie obcowanie z wiedźmami z mojej rodziny, to tego, że najgorszym, co może je spotkać w chwilach stresu, jest bezczynność. Nawet drobne zadania odwlekają wybuch neurozy, a niewiele jest rzeczy bardziej niebezpiecznych niż neurotyczna wiedźma wyprowadzona z równowagi.
Dokładnie tego oczekujemy od miejscowego sabatu: gdy złoczyńcy przyjdą po jednego z nas, ma złoić im dupy.
- Burmistrzu - skarciła go pani Jola (…)
- Znaczy, przetrzepała złoczyńcom miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Na zewnątrz było dwadzieścia parę stopni, ale babcia Antonia miała reputację zimnej suki i widać osobowość czasem przekłada się na odczuwanie temperatury. Choć nikt nie powiedziałby jej tego w twarz.
Dokładnie tego oczekujemy od miejscowego sabatu: gdy złoczyńcy przyjdą po jednego z nas, ma złoić im dupy.
Mogę czasami nie rozumieć tego, co robisz, ale zawsze będę cię kochać i wspierać.
- Przecież jesteśmy rodziną. Mogę czasami nie rozumieć tego, co robisz, ale zawsze będę cię kochać i wspierać - odparła mama i znów mnie przytuliła.
Już się bałam, że w tej dziurze nie znajdę dobrej kawy, a bez niej to co to za życie!
Jesteśmy tak słabe, jak nasze najsłabsze ogniwo, ale też tak mocne, jak mocne możemy być razem. Jesteśmy silne mocą naszej rodziny, naszego sabatu, i to jest coś, co zlekceważyłby tylko głupiec. Czasami nie ma miejsca na indywidualizm, gdy waży się los wielu. Lecz nigdy nie myśl, że jesteś nieważna. Aby maszyna działała, potrzebuje każdego trybiku, nawet najmniejszego.
Nie takie rzeczy internet widział. Straszne miejsce, trolle i zboki – oświadczyła Narcyza z powagą. – Wie pan, że są takie strony, gdzie jak pan zapłacisz, to Tajki strzelają do kamery piłeczkami pingpongowymi z miejsc niedyskretnych?
Dyskomfort funkcjonariusza Zdeňka można było nożem kroić, otaczał go gęstym kokonem.
Harpie były niebezpieczne i czasami nieźle stuknięte. Z wiekiem osiągnęły wysoki stopień, cytuję, „wdupiemania” i nie bardzo się przejmowały zasadami, prawem, nakazami rozsądku.
Zawsze była starej daty, nawet jako młoda dziewczyna.
Mówią, że nic nie bawi bóstwa bardziej niż ludzkie plany.
(...) wilk prawie nigdy nie jest sam, najczęściej stoi za nim stado, więc lepiej z nim nie pogrywać.
Prawie całe życie spędziła w zakładzie zamkniętym. Jest... nie całkiem normalna. Albo zupełnie szalona, zależy, kogo pytasz.
Anglosasi mówią: uratowany przez dzwonek, gdy coś nagle wyciąga ich z opresji.
(...) młodsza się nie robisz! Nie ma co przebierać, bo zegar biologiczny tyka, korzystaj, póki jeszcze masz jako taką urodę. Na miód łatwiej misia zwabić niż na ocet!
Czyli nadszedł czas na amok, narkotyki i igranie z życiem. I pomyśleć, że gdyby nie wizyta Bernadetty Wagner, plan na dziś przewidywał sprzątanie komórki pod schodami, bo myszy się rozbestwiły i wkrótce mogły wziąć kota jako zakładnika...No nic, najpierw smoki i złole, a potem myszy. Trzeba mieć w życiu jakąś hierarchię ważności.
Jeśli kiedykolwiek dorosnę, chciałabym mieć grację i pewność siebie mojej matki. I tę, być może zdobytą zaraz po wypchnięciu dziecięcia z łona, zdolność wprawiania go w zawstydzenie i przerażenie jednocześnie.
Wyjeżdżamy? - zapytałam.
- A nie? Czy Aronia powiedziała wprost, tonem kategorycznym, że musisz jechać sama?
Zastanowiłam się.
- Ani słowem - przyznałam - ale "sprawę rodzinną" odmieniła przez wszystkie przypadki.
(...) zwykły traktować ją jak dziecko tylko dlatego, że nie miała własnych dzieci. Jak gdyby dojrzałość osiągało się dopiero wraz z odejściem wód płodowych.
Aby maszyna działała, potrzebuje każdego trybiku, nawet najmniejszego. I nie sposób ocenić, który trybik skazany jest na wielkość.
Nikt nie powiedział, że odpowiedzialność oznacza ucywilizowanie. Jej pomysły na to, co może zrobić przeciwnikom, nie były ani trochę cywilizowane.