cytaty z książki "Morderstwo w Orient Expressie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niemożliwe nie może się zdarzyć, wobec tego pozornie niemożliwe musi być możliwe.
- Więc co jest niewłaściwego w mojej ofercie? Poirot wstał. - Proszę wybaczyć mi, że zrobię wycieczkę osobistą. Nie podoba mi się pańska twarz, monsieur Ratchett.
Aby rozwiązać zagadkę, należy tylko wygodnie rozsiąść się w fotelu i pomyśleć.
Mój przyjacielu, jeśli chcesz złapać królika, wrzucasz mu do nory łasicę. I jeśli królik tam jest, ucieka. To właśnie uczyniłem.
Jego ciało, ta klatka, jest w każdym calu godna szacunku. Ale spoza kraty wyziera dzika bestia.
Ale wydaje mi się, że ukrywając prawdę, marnujemy czas. Owijamy w bawełnę, miast mówić wprost, o co chodzi.
Brzydka jak grzech śmiertelny, ale wywiera wrażenie.
Jestem zdania, że nie ma nic nad dobrą edukację.
Usiądź więc wygodnie i pomyśl... wykorzystaj małe, szare komórki swojego mózgu... a niebawem będziesz wiedział wszystko.
Gdy osobę, która kłamie, postawi się w obliczu prawdy, zwykle się przyznaje, często przez czyste zaskoczenie.
Myślę, madame, że pani siła tkwi w pani woli, nie w ramieniu.
Była to brzydota wybitna – bardziej fascynowała, niż odpychała.
Popełniasz błąd. Masz skłonność do zaprzęgania wozu przed koniem.
Co się wyprawia w tym pociągu? (...) Istny dom wariatów.
- Pani jako jedyna zachowuje spokój, Mademoiselle. - Poirot zwrócił się do Mary Debenham.
Wzruszyła lekko ramionami.
- A cóż można poradzić?
- Filozof z pani, Mademoiselle.
- Filozofia wymaga bezstronności. Ja kieruję się raczej egoizmem. Nauczyłam się zachowywać nieprzydatne emocje dla siebie.
Ta cała sprawa jest po prostu niesamowita!
Przy małym stoliku, wyprostowana niczym struna, siedziała najbrzydsza leciwa dama, jaką kiedykolwiek widział. Jej brzydota była wybitna - bardziej fascynowała, niż odstręczała.
Włoch nie należał do ludzi, z których trzeba wyciągać informacje. One wprost z niego tryskały.
- Tak słyszałam, monsieur. To wstrętne, nikczemne. Dobry Bóg nie powinien był dopuścić do czegoś takiego. My w Niemczech nie jesteśmy tak niegodziwi.
-A co jest nie tak z moją propozycją?
Poirot wstał.
-Proszę wybaczyć tę osobistą uwagę: nie podoba mi się pańska twarz, Monsieur Ratchett.
I z tymi słowy opuścił wagon restauracyjny.
[...] jeżeli chcesz złapać królika, wrzucasz mu do nory łasice, i jeśli królik tam jest, ucieka. [...].
Fortuna sprzyja mi w mojej pracy. Mam wystarczająco dużo pieniędzy, by zaspokoić nie tylko swoje potrzeby, ale nawet kaprysy. Wobec tego, obecnie, przyjmuję już tylko te sprawy, które mnie interesują.
Popełniasz błąd. Masz skłonność do zaprzęgania wozu przed koniem.
(...) miała pociągła, sympatyczną twarz owcy.
-Poczekajcie... coś zaczęło mi świtać...
Dwaj panowie czekali z szacunkiem, aż monsieur Bouc zakończy okrutne zmagania ze swoim umysłem.
- Mam! - oznajmił triumfalnie.
Ja sam siebie nie rozumiem -odparł Poirot. - Nie rozumiem nic a nic. I nie daje mi to spokoju, jak sam pan zapewne widzi.
Wie pan, ona przypomina owcę. Denerwuje się i beczy.
Niemożliwe nie mogło mieć miejsca, a zatem wbrew pozorom niemożliwe musi być możliwe.
- Ma pan nerwy z żelaza - stwierdził Ratchett. - Czy może skusi pana suma dwudziestu tysięcy dolarów?
- Nie skusi.
- Jeżeli liczy pan na więcej, to się pan przeliczy. Wiem, ile i co jest dla mnie warte.
- Ja również, monsieur Ratchett.
- Więc co jest niewłaściwego w mojej ofercie?
Poirot wstał.
- Proszę wybaczyć mi, że zrobię wycieczkę osobistą. Nie podoba mi się pańska twarz, monsieur Ratchett.
Wiem, ile i co jest dla mnie warte. - Ja również, monsieur Ratchett.
- Więc co jest niewłaściwego w mojej ofercie?
Poirot wstał.
- Proszę wybaczyć mi, że zrobię wycieczkę osobistą. Nie podoba mi się pańska twarz, monsieur Ratchett.
I z tymi słowy opuścił wagon restauracyjny.