cytaty z książki "Powiastki filozoficzne"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) lepiej jest, w ostateczności, uniewinnić zbrodniarza niż skazać niewinnego.
Człowiek (...) niezdolny jest począć w sobie wrażenia ani myśli; przyjmuje wszystko; cierpienia i rozkosz przychodzą z zewnątrz, jak jego istnienie.
Prawda błyszczy własnym światłem, nie oświeca się umysłów płonącym stosem.
Czy to podobna, żeby tak mizerna figura jak ów delegat mógł mnie pozbawić wolności? Ha! Widzę, że z ludźmi jest jak z najpodlejszymi zwierzętami: każde zdolne jest szkodzić.
Źli (...) są zawsze nieszczęśliwi: służą na to, aby doświadczać małą liczbę sprawiedliwych będących na ziemi: nie ma zaś złego, z którego by się nie rodziło dobro.
Wszystko to jest nieodzowny (...) niedole poszczególne składają się na powszechne dobro; tym samym, im więcej jest nieszczęść poszczególnych, tym bardziej całość jest dobra.
Jak to! - pomyślał - ja strawiłem pięćdziesiąt lat na nauce i oto ledwie zdołam nadążyć wrodzonemu rozsądkowi na wpół dzikiego chłopczyny! Lękam się, że ja, z wielkim mozołem, umacniałem się w przesądach; on zaś słucha jedynie natury.
Gdybyście wreszcie porozumieli się ze sobą, umielibyście oszukać wszystkie oczy: namiętność, dławiona gwałtem, wybucha; miłość, zadowolona, umie się ukrywać.
Wyświadczone usługi zostają często w przedpokoju, podejrzenia zaś wchodzą do gabinetu.
Lubię bajki filozofów, śmieję się z bajek dzieci, ale brzydzę się bajkami szalbierzy.
(...) znam świat; zrób sobie tę przyjemność, wezwij każdego z podróżnych, aby opowiedział swe dzieje; jeśli znajdzie się bodaj jeden, który by często nie przeklinał życia, któremu by się nie zdarzyło powiadać sobie w duchu, że jest najnieszczęśliwszym z ludzi, wrzuć mnie, proszę, na łeb do morza.
We wszystkich zawodach to, co najmniej godne jest pokazywać się na oczy, to właśnie ciśnie się z największym bezwstydem. Prawdziwi mędrcy żyją między sobą, z dala od świata, zacisznie; są jeszcze wśród nas ludzie i książki godne twojej uwagi.
Ale przyznam się, iż obejmując wzrokiem ten świat albo raczej światek, myślę, że Bóg wydał go na łup jakiejś złośliwej istocie; (...). Nie widziałem miasta, które by nie pragnęło zagłady sąsiedniego miasta; rodziny, która by nie chciała wygubić innej. Wszędzie słabi dławią w sobie nienawiść do możnych, przed którymi pełzają; możni zaś patrzą na nich jak na barany, z których sprzedaje się wełnę i mięso. Milion regularnych morderców przeciągajc z jednego końca Europy na drugi praktykuje z całą systematycznością mord i łupiestwo, aby zarobić na chleb, ponieważ nie posiadają uczciwego zajęcia; w miastach zaś, które rzekomo zażywają pokoju i gdzie kwitną nauki i sztuki, zawiść, troska i zamęt ducha bardziej nękają ludzi niż wszystkie zarazy i klęski oblężonej fortecy.
Tajemne zgryzoty są jeszcze okrutniejsze niż publiczne nędze.
Pracujmy nie rozumując - rzekł Marcin - to jedyny sposób, aby życie uczynić znośnym.
Francuski kapitan poznał niebawem, że kapitanem zwycięskiego okrętu był Hiszpan, kapitanem zaś okrętu zatopionego pirat holenderski, ten sam, który okradł Kandyda. Olbrzymie bogactwa, które sobie przywłaszczył zbrodniarz, znalazły, wraz z nim grób na dnie morza; tylko jeden baran ocalał.
- Widzisz - rzekł Kandyd do Marcina - iż zbrodnia bywa niekiedy ukarana; opryszek znalazł los, na który zasługiwał.
- Tak - odparł Marcin - ale trzebaż było, aby podróżni jadący na statku zginęli również? Bóg ukarał tego hultaja, diabeł zatopił resztę.
- Mistrzu, przyszliśmy cię prosić, abyś nam powiedział, w jakim celu zostało stworzone tak osobliwe zwierzę jak człowiek?
- W co ty się wtrącasz? - odparł derwisz - czy to do ciebie należy?
- Ale bo, wielebny ojcze - rzekł Kandyd - strasznie dużo jest zła na ziemi.
- I cóż znaczy - odparł derwisz - wasze zło czy dobro? Kiedy Jego Wysokość wysyła okręt do Egiptu, zali kłopocze się o to, czy myszy będące na statku mają wygodne pomieszczenie?
- Cóż zatem trzeba czynić? - rzekł Pangloss.
- Milczeć - odparł derwisz.
- Pochlebiałem sobie - rzekł Pangloss - że będę mógł z tobą porozprawiać nieco o przyczynach i skutkach, o najlepszym z możliwych światów, o pochodzeniu zła, o przyrodzie duszy, i o praistniejącej harmonii.
Na te słowa, derwisz zamknął im drzwi przed nosem.
[...] ciągła przyjemność przestaje być przyjemnością.