cytaty z książki "1938. Jak burzono cerkwie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Po wojnie zaczął się jeszcze gorszy terror. Prawie każdy z prawosławnych wolał wyjechać do Związku Radzieckiego. Pan Stanisław z bratem także wyjechali. [...]
Pokonując wiele niebezpieczeństw i trudów udało się im wrócić do Polski na przełomie lat 1945 i 1946.
- Reżim radziecki wówczas był okrutny - komentuje pan Stanisław przyczynę ucieczki. - Tam się nie dało żyć.
W 1939 roku, gdy Polskę podbili Niemcy, zwrócili prawosławnym drewnianą monasterską cerkiewkę. Wtedy też w monasterskich zabudowaniach powstała ukraińska szkoła.
Kalistrat zaczął pracować u Żyda w smolarni w Chotyłowie. Z pieńków sosen wyrabiał łuczynę i terpentynę.
- Nie szarp się tak Klimuk, nie szarp - mitygował go właściciel Semek. - Bo na starość to wszystko wyjdzie.
Kalistrat był młody, silny, wyrabiał po 150 procent normy. W końcu postawił w Zahorowie chatę.
[...] po drugiej wojnie światowej nie ruszyliśmy głównego materialnego śladu nazistowskiego panowania nad Polską, jakim jest całe południowe skrzydło Zamku Wawelskiego, pobudowane z rozkazu zbrodniarza wojennego, skazanego w Norymberdze dr Hansa Franka.
Trwającą z przerwami przez dwa stulecia XVI i XVII rywalizację między Warszawą i Moskwą kończył podpisany 1 maja 1686 roku w Moskwie ,,pokój wieczysty''. Zawarte w nim postanowienia zaważyły na losach prawosławia i całej Rzeczypospolitej. [...] Aneks IX do traktatu pokoju wieczystego zezwolił na poddanie wszystkich prawosławnych obywateli Rzeczypospolitej władzy duchownej Moskwy [...] Tym samym, rezygnując z jakiejkolwiek własnej polityki względem prawosławia, sami daliśmy Rosji pole do interwencji w obronie prawosławnych w Rzeczypospolitej, z którego skwapliwie korzystały imperatorowe, najpierw Elżbieta, a potem ostatecznie Katarzyna II.
Piłsudczycy i endecy to rywalizujące koterie polityczne. Endek nigdy nie przyznawał się, że może w jakiejkolwiek sprawie być zgodny ze zwolennikiem Piłsudskiego i odwrotnie.
Na Lubelszczyźnie Ukraińców uznano za Polaków, którzy utracili tożsamość w okresie zaborów, a obiekty sakralne na tym obszarze za relikty obcego panowania. Efektem była dewastacja cerkwi w 1938 roku.
Władze zupełnie były bezradne wobec Kościoła greckokatolickiego, który w Galicji był ostoją ukraińskiego ruchu narodowego. [...] Żaden konfident nie napisał, że w Cerkwi prawosławnej władzę polską duchowny określił jako okupacyjną, w cerkwiach greckokatolickich było to nagminne, zwłaszcza u schyłku lat trzydziestych.
O zbliżającej się wojnie mówili chłopi białoruscy, za co wsadzano ich do więzień. Oczekiwali jej ukraińscy działacze narodowi. W dokumentach z 1938 roku brak jest śladów przewidywania zbliżającej się katastrofy przez sanacyjne elity. Rządzący chyba sami uwierzyli własnej propagandzie.
[...] nie było żadnych szans na ułożenie poprawnych relacji między państwem polskim, a jego obywatelami narodowości ukraińskiej.
Kto sieje wiatr, burzę zbiera". Łunami pożarów zapłonęła Ukraina, krwią winnych i niewinnych spłynęły pola Wołynia, Żytomierszczyzny, Tarnopolszczyzny i Ziemi Lwowskiej.
Miłość i wolność są znakami chrześcijaństwa.
Potem przyszedł nakaz mówienia kazań po polsku.
Z nauczycielką nie było tak słodko. Dzieci, jak to dzieci, na lekcjach uczyły się po polsku, ale na przerwie zaczynały po swojemu.
- Co, bolszewiku, nie umiesz po polsku rozmawiać - krzyczała wtedy na nie. Co to znaczy bolszewik, w klasie nie wiedział nikt.
Niedługo we wsi pojawili się galiczanie, zapadniki - jak ich tu nazywano. Chodzili w niemieckich mundurach i z Niemcami drużyli.
Aż nadszedł rok 1938. [...]
Ksiądz oglądał, robił selekcję:
- To do ognia. To się przyda. To do ognia, to się przyda.
Na koniec zwalono kopułę, a w jej miejscę postawiono szpic, jak to bywa w kościołach katolickich.
Ale w 1939 roku przyszli Niemcy i cerkiew nam oddali.
W Biszczy mieszkało wówczas 1061 prawosławnych i 642 rzymskich katolików.
W 1939 roku przychodzą Niemcy. My domagamy się prawa do naszej cerkwi, którą nam zabrano w 1919 roku. Niemcy dają nam prawo do odprawiania Liturgii w naszej cerkwi.
- E tam! Kto wtedy był tu Ukraińcem?! Byliśmy po prostu prawosławni. I wszystko. Nie ma co naciągać historii. Ukraińcami staliśmy się za Niemca. A przecież i nasi przodkowie, i my byliśmy prawosławnymi.
Przyjechali najpierw namawiać nas na unię. Zeszli się ludzie pod cerkiew. Posłuchali, co przyjezdni proponują. Potem wszyscy odpowiedzieli "Na unię nie chcemy!" [...] piłami, siekierami i bosakami rozharatali naszą cerkiew. Drewno sprzedali [...] W czasie okupacji Niemcy pozwolili reaktywować parafię ...
Potem cała wieś była na bieżeństwie. Zanim wrócili, cerkwi już nie było. Dziś na tym placu stoi szkoła. Na boisku zachowały się dwie mogiłki. ... dyrektor szkoły ... ogrodził te mogiłki.
W 1937 do Zahorowa zawitały syndykaty. Tak we wsi mówiono na ludzi, którzy na wyjazd do Kanady namawiali.
Tego ranka tato z mamą pojechali redlić kartofle. Babcia, jak to babcia, coś gotowała. Raptem krzyczy: ,,Dzieci, wstawajcie, bo jadą naszą cerkiew walić!". My do okien.
Lud płacze. Jedni rozmawiają, inni krzyczą. Wszystko w naszym, miejscowym języku. A policjanci do nas: ,,Będziemy wam szmatami gęby zatykać, za taką waszą mowę". A my do nich: ,,Może nie zdążycie". I tak się stało. W 1939 Polska upadła.
Potem, zaraz po wojnie, zaroiło się od band. Chodzili, grabili, strzelali. No i w końcu ta Akcja Wisła. [...] W pociągu na workach ze zbożem jechałam. Tak jechaliśmy całą dobę, do Lidzbarka Warmińskiego. [...] Dwanaście lat byliśmy na wygnaniu.
- Do śmierci Józefa Piłdudskiego [...] można było wytrzymać. W 1937 powstał Obóz Zjednoczenia Narodowego. Już nie było życia dla prawosławnych w Polsce.
Ja do księdza: ,,Przecież modlę się do tego samego Boga, w modlitwie, którą nauczyła mnie mama." Ksiądz do mnie: ,,Ale to jest schizma!".
... otrzymuje propozycję: ... wyrzeknie się wiary prawosławnej, wyzna katolicką i będzie miał koncesję na uprawę tytoniu Virginia.
Zaczyna się wojna. Jest okupacja. Niemcy prawosławnym oddają kapliczkę ...