cytaty z książki "Miasto zagubionych dusz"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Nic mnie to nie obchodzi - oświadczyła Clary. - On by to dla mnie zrobił. Tylko powiedz, że nie. Gdybym zginęła...
- Spaliłby cały świat, żeby móc wykopać cię z popiołów. Wiem.
- Masz na myśli, że nie chodziłeś z Sebastianem na romantyczne randki, kiedy byłeś z dala ode mnie?
-Próbowałem, ale niezależnie od tego ile wlałem w niego alkoholu, nie chciał mi się oddać.
No, no - powiedział [Jace]. - Najgorsze wyczucie czasu od chwili, kiedy Napoleon uznał, że środek zimy to najlepsza pora na inwazję na Rosję.
Chyba zawsze brakowało mi kawałka duszy i znalazłem go w tobie
,, Ból czyni cię silnym. Strata czyni cię potężnym" ~ Clary, str.373
- Więc mówisz, że będę miał bliznę?
- Dużą i brzydką. Na piersi.
- Cholera - mruknął Jace - A zależało mi na tych pieniądzach za pokaz mody plażowej.
-Czy twój wewnętrzny wampir różni się od... zewnętrznego?
-Zdecydowanie. Chce, żebym nosił koszule rozpięte do pępka i fedorę. Walczę z tym.
-Więc twój wewnętrzny wampir jest Magnusem?
,, -O co chodzi, siostrzyczko ?Wyglądasz na zdenerwowaną. /
- Popękał mi... lakier na paznokciach... kiedy... uderzyłam cię... w tę bezwartościową gębę. Widzisz?-Pokazała mu palec... środkowy. /
-Ładny - Sebastian prychnął." ~ str.458
- Miałem nadzieję, że rozkleją ulotki jak za zagubionym kotem - powiedział Jace. - "Zniknął wyjątkowo atrakcyjny nastolatek. Reaguje na imiona >>Jace<< albo <
-Nie podoba ci się określenie "Gorący towar"? Uważasz, że "Słodki buziak" byłby lepszy? Albo "Racuszek"? Naprawdę, to ostatnie byłoby lekka przesadą. Choć właściwie moja rodzina ma brytyjskie korzenie...
- Moje plany nie są straszne.
- Plany Isabelle są straszne. – Simon wycelował w nią palec. - Twoje są samobójcze. W najlepszym razie.”
Aleca obudził Magnus, potrząsając jego ramię.
- No dalej, groszku pachnący. Czas wstawać i zmierzyć się z dniem.
Zaspany Alec wygrzebał się z pościeli i spojrzał na niego, mrugając. (...)
-Groszku pachnący? - powtórzył Alec.
- Chciałem wypróbować nowe określenie.
- Trudno? - Niemal zaparło jej dech ze wściekłości. - Testy są trudne. Tory z przeszkodami są trudne. Twoje zniknięcie omal mnie nie zabiło, Jace.
- Kaczki? - powtórzyła.
Uśmiech rozciągnął kąciki jego ust.
- Nienawidzę kaczek. Nie wiem dlaczego. Zawsze nienawidziłem.”
- Miłość nie jest moralna czy niemoralna - oświadczyła Clary. - Po prostu jest.
- Może czuje się samotny. Sebastian chyba nie jest najlepszym towarzystwem.
- Tego nie wiemy – stwierdził Magnus. - Może być świetny w scrabble.
- To psychopatyczny morderca – przypomniał Alec.
- Zauważyłam, że faerie często mówią "może", kiedy chcą ukryć jakąś prawdę - stwierdziła Clary.[...]
- Być może - powiedziała królowa z rozbawionym uśmiechem.
- "Możliwe" to też dobre słowo - podsunął Alec.
- Albo "kto wie" - dodała Izzy.
- Nie widzę również nic złego w "prawdopodobnie" - stwierdził Simon. - Trochę przydługie, ale trafia w sedno.
Mamy chronić się nawzajem, ale nie przed wszystkim. Nie przed prawdą. Oto co znaczy kogoś kochać, ale pozwolić mu być sobą.
- I nie rozumiem, jakim cudem Sebastian tak nagle polubił Jace'a - dodała Clary. - Był o niego strasznie zazdrosny przez całe życie. Myślał, że Jace jest ulubieńcem Valentine'a.
- Nie wspominając o tym, że Jace go zabił - przypomniał Magnus. - To każdego by zniechęciło.
Clary zaczęła wyjaśniać mu swój plan,ale zanim dobrnęła do końca, Simon jej przerwał, tym razem na głos:
-Nie. Absolutnie nie.
-Simon to świetny plan.
[...]
-Nie-uciął Simon.- Nie jest.
Clary odchyliła się do tyłu.
-Nie możesz tak po prostu powiedzieć "nie".
-Ten plan obejmuje mnie! Musze powiedzieć "nie"! Nie.
-Simon...
Simon poklepał siedzenie obok siebie, jakby ktoś tam siedział.
-Pozwól, że przedstawię cię mojemu drogiemu przyjacielowi Nie.
-Może pójdziemy na kompromis-zaproponowała Clary, biorąc do ust kęs szarlotki.
-Nie.
-SIMON.
-"Nie" to magiczne słowo. Oto jak działa. Ty mówisz: "Simonie, mam szalony,samobójczy plan. Chciałbyś mi pomóc w jego przeprowadzeniu?" A ja na to: "Nie".
-Co tutaj robisz?-spytała.
Jace odsunął się lekko, z rozczarowaną miną.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Spodziewałem się raczej okrzyku "Alleluja!". Nie każdego dnia twój chłopak wraca z martwych.
-Wiedziałam, że żyjesz.- Clary mówiła odrętwiałymi ustami.- Widziałam cię w bibliotece. Z...
-Pułkownikiem Musztardą?
-Z Sebastianem.
,, Moje serce jest twoim sercem. Moje ręce są twoimi rękami." ~ Jace, str.542
- Basia coquum -rzekł Simon. - Czy jak tam brzmi to ich motto.
- Descensus averno facilis Est, "Łatwe jest zejście do piekła" - poprawił go Alec. - Ty powiedziałeś: "Pocałuj kucharza".
Są pewni ludzie...ludzie, których świat wyróżnia szczególnym przeznaczeniem. Specjalnymi łaskami i specjalnymi cierpieniami. Bóg wie, że przyciąga nas to, co piękne i udręczone. Niektórych ludzi nie można naprawić. Albo jeśli można, to tylko miłością i poświęceniem tak wielkim, że niszczy ona dającego.
- Wiesz, że to co zrobiliśmy... co prawie zrobiliśmy w Paryżu...
- Poszliśmy na wieżę Eiffla?
Jace zatknął jej włosy za ucha.
- Ani na minutę mi nie odpuścisz, co?[...]W każdym razie, ta inna rzecz, którą prawie zrobiliśmy w Paryżu... pewnie przez jakiś czas jest niemożliwa. Chyba, że chcesz dosłownie spłonąć z namiętności.
Alec zmierzył ją wzrokiem.
- My lubimy drzewo sandałowe.
Isabelle się skrzywiła.
- Albo to jest królewskie ,,my'', albo ty i Magnus zmieniacie się w jedną z tych par, które uważają się za jedną osobę.
,,My lubimy drzewo sandałowe''. ,,My uwielbiamy tę symfonię''. ,,Mamy nadzieję, że podobał ci się nasz prezent gwiazdkowy'', co, moim zdaniem, jest tylko tanim sposobem na uniknięcie kupowania dwóch prezentów.
Alec zamrugał.
- Zrozumiesz...
- Jeśli powiesz, że zrozumiem, kiedy będę zakochana, to stłukę cię tym ręcznikiem.
Nie możesz mnie przed tym ochronić jak przed raną zadaną mieczem. To milion skaleczeń papierem każdego dnia.
,, Gdy znajdziesz prawdziwą miłość, już nie potrzebujesz innych ludzi w swoim życiu" ~ Camille, str.264
Często jest tak, że co cenne i stracone, po odnalezieniu jest inne, niż gdy je zostawiłaś.
,, Miłość to słabość [...] niszczy każdego" ~ Clary, str.373
- Matka chyba to zaakceptowała - odparł Alec.- Ale ojciec...nie, niezupełnie. Kiedyś zapytał, co zmieniło mnie w geja.[...]
- Odpowiedziałeś mu, mam nadzieję, że zostałeś ugryziony przez pająka geja - rzucił Simon.[...]
- Czytałem komiksy Magnusa, więc wiem, o czym mówisz[...] Czy przez to nabawiłem się od niego gejowatości?
- Tylko jeśli to by był prawdziwy pajęczy gej.