cytaty z książki "Niebieski autobus"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...] nigdy nie jest tak całkiem źle, jak się czasami ludziom wydaje. Bo największy pożar kiedyś gaśnie. Czy to będą płonąć serca, czy umysły, czy choćby zwykła trawa na łąkach. Zgaśnie, i już. A po pożarach trzeba nauczyć się żyć od nowa.
Brzydkie kobiety mają jeden kłopot, że są brzydkie. A ładne mają pozostałe.
W naszym domu bez przerwy coś naprawialiśmy. Poza sobą.
Drzewa bywają piękniejsze od ludzi. I często mają ludzką duszę.
Podróże są wyzwaniem, walką, zwycięstwem. A powroty miłością.
[...] są takie podróże, gdy nie idzie się do jakiegoś miejsca, tylko do drugiego człowieka.
- Zostań jeszcze, porozmawiamy - powiedziałam. Ale chyba zbyt cicho. Zbyt nieśmiało. Ostatecznie jak inaczej można wypowiadać marzenia.
Radość życia to określenie, które na cmentarzu powinno brzmieć jak ironia.
Dzieciństwo jest wielkim darem. Tyle że nie każdy je otrzymuje.
Ludzie po to błądzą, żeby się odnaleźć. Gorzej, jak myślą, że się odnaleźli, a to nie prawda.
Bo zdaniem Krzysia mundury wymyślono po to, żeby skrywały słabości swych właścicieli.
To dziwne patrzeć komuś na ręce. Nie widzi się wtedy całego człowieka.
Każdy ma swój kasztan. Zauważy, że świat jest znacznie większy, niż sądził, i też zacznie się do niego śpieszyć.
Tata ciężko wlókł się za posterunkowym, mama płakała, a ja zaczynałam rozumieć, że chociaż nie jesteśmy zwykłą rodziną, to jednak nie aż tak złą, żeby nie mieś prawa do marzeń. A my nie mieliśmy ani prawa, ani czasu. Zanim takie marzenie dojrzało w głowie mamy, już trzeba było się z nim rozstawać.
Każdy dar ma coś z puszki Pandory. Jakąś małą słodką plugawość. Inaczej wszyscy bylibyśmy jednakowi.
- Popatrzcie - przemówił trochę filozoficznie - jak nam się czasy zmieniły. Wolność jest w więzieniu, a skurwysyństwo na wolności... W tym kraju tylko złodziej uczciwy.
- Patriotyzm to nie sklep mięsny - odparowałam wtedy - który bywa czynny lub nieczynny, z towarem lub bez.
Drzewa z ludzką duszą...Biorą tę duszę od straceńców. Tych, co najpierw długo dojrzewają do leśnej śmierci, a potem, gdy już są gotowi, przychodzą do drzewa z własnym sznurem. Ciało z gałęzi zdejmą inni. Duszę bierze drzewo. I potem już niczego duszy nie trzeba. Do Pana Boga nie pójdzie bo grzeszna. A w lesie, gdziekolwiek spojrzy, wszędzie inne wrażliwe duszyczki śpią sobie w konarach. Jakby nigdy nic. I wtedy taka dusza wie, że jest u siebie. Gałązkę sobie umości, od życia odpocznie...
Okazuje się, że to nie takie proste, że gdy ze wszech sił pragniemy śmierci, ona nas nie dostrzega. Ba! Ignoruje, jakbyśmy na nią nie zasłużyli.
Wystarczy zbliżyć się do radości płynącej z faktu, że co roku kwitną kasztany. I co roku dojrzewają, aby spaść. Trzeba mieć tylko szeroko otwarte oczy.
[...] tak naprawdę nie ma sensu zastanawiać się nad czasem teraźniejszym. Trwa najkrócej i ma nam najmniej do zaoferowania. Lepiej zapatrzyć się w jutro, jeśli nie chcemy wracać do wczoraj.
Już w tym czasie doszłam do wniosku, że nie trzeba robić żadnej nadzwyczajnej rzeczy, by zyskać miano osoby niepoczytalnej. Wystarczyło mieć coś sobie do powiedzenia, aby ludzie, którzy zwykle nie mieli nic do powiedzenia, dokonywali błyskawicznej oceny tych, co mówili.
Chłop, co nie śmierdzi nikotyną, jest nudny jak polska dobranocka! Trzeba śmierdzieć fajkami, dobrym alkoholem i pachnieć kobietą - doradzał wuj, ale brat nie chciał niczym śmierdzieć ani pachnieć.